Rezerwowy Pafka

Tag: mariusz czubaj

Mariusz Czubaj. Krótkie pożegnanie. Dawno nie czytałem polskiego kryminału, w którym tak ważny jest klimat opowieści

Mariusz Czubaj napisał czarny kryminał o winie i zemście. To się czyta, bo zawodowa sprawność jest mu dana. Dodatkowym smaczkiem są nawiązania do mistrza Raymonda Chandlera i jednej z jego najlepszych powieści Długie pożegnanie oraz do wybitnego amerykańskiego malarza Edwarda Hoppera, który jak nikt potrafił portretować Amerykę od lat dwudziestych minionego wieku – czasy, miejsca i ludzi.

U Chandlera i Hoppera ważne są klimat i sugestywne tło i tak jest też w przypadku Czubaja. Wciągający i zapadający w pamięć jest kreowany przez niego obraz starej, odchodzącej w zapomnienie warszawskiej Pragi. Nie mniej sugestywny i poruszającyopis opuszczonego miasta duchów – Pstrąży, gdzie były policjant, a teraz właściciel sklepiku z jazzowymi winylami, tropiący mordercę swojej siostry, dokonuje ważnego odkrycia. Czy wreszcie miejsce w tarnobrzeskim lesie zwanym Zwierzyniec, gdzie znajduje się osiem kręgów, które są pozostałością po przedwojennym Centralnym Okręgu Przemysłowym, a gdzie dochodzi do finałowej konfrontacji.

Za to wyjątkowo mocno namalowane tło, a nie mnożenie kryminalnych czy obyczajowych atrakcji, jestem wdzięczny autorowi, bo tego coraz mniej w polskich powieściach sensacyjnych, a to jak nic dodaje takim utworom głębi i smaku, a mnie dało ogromną radość czytania.

Mariusz Czubaj. Krótkie pożegnanie. Wydawnictwo Znak

Genialni szachiści, wybitny pisarz, transatlantyk zmierzający do Buenos Aires tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej i… morderstwo. Wyjątkowa lektura

Chwila oddechu od sportu, czas na literaturę

Uff. Odetchnąłem z ulgą. Jest, choć trzeba jej szukać niczym szlachetnego grzyba w gęstym lesie. W powodzi polskich kryminałów i książek sensacyjnych, które ostatnio gubi nadmiar makabr i tzw. atrakcji oraz zwariowane tempo i nikomu niepotrzebne zwroty akcji, żeby nawet na chwilę czytelnik się nie znudził i nie nabrał oddechu, czasami trafi się prawdziwa perełka.

Sięgnąłem po Półmistrza i… trudno ukryć satysfakcję z lektury, bo wszystko w tej książce jest na miejscu. Intryga kryminalno – szpiegowska, nie mniej sensacyjne obyczajowe tło, intrygujące postaci mające swoje tajemnice, wybitni szachiście i Witold Gombrowicz, więc dialogi muszą trzymać i trzymają wysoki literacki poziom. Jak najwięcej takich książek!

Już sam pomysł jest wyborny. Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej na transatlantyku nomen omen Przyszłość zmierzającym z Gdyni do Buenos Aires spotkają się wyjątkowi pasażerowie, w tym wybitni szachiście i ekscentryczny pisarz. Na statku dochodzi do wyjątkowo brutalnej zbrodni, W oczodole ofiary morderca umieszcza szachowy pion. Prywatne śledztwo w tej sprawie prowadzi tajemniczy pasażer, filozofujący, bystry obserwatorEdward Abramowski. Co dostrzeże, jakie wyciągnie wnioski, jakie odkryje tajemnice, a co najważniejsze jak uchroni się przed śmiertelnym niebezpieczeństwem? Warto poznać odpowiedzi na te pytania. Pasjonującej lektury!

Na koniec smakowita anegdota na facebookowej stronie autora: Nie przywoźcie Półmistrza do Krakowa…A właśnie, że przywiozłem. Kazimierz, kawusia, obiadek, kulturka. Żadnych ekscesów. Egzemplarz trafił w czułe ręce Marcina Świetlickiego.

Przy okazji powołaliśmy do istnienia nowy zespół. Kawaler Starszych Panów wkrótce zadebiutuje wstrząsającym singlem „Masło moje a w nim…” Czubaj, to nie tylko pisarz, ale też profesor antropologii, szachista i… saksofonista jazzowy więc… może coś w tym jest, choć muzyczny pomysł wygląda na świetny żart. A może się mylę, a wtedy, to byłby hit!!!

Mariusz Czubaj, Półmistrz, Wydawnictwo Znak

Polska literatura kryminalna dziś musi być pełna sensacyjnych atrakcji. Inaczej czytelnik jej nie kupi?

Chwila odpoczynku od sportu i skupienie uwagi na książkach, najpopularniejszych w Polsce.

Nie da się ukryć – literatura kryminalna i sensacyjna rządzi polskim rynkiem wydawniczym. Oj, wiele zmieniło się przez ostatnie 15 lat. Kiedyś, jak podkreśla słusznie jeden ze znanych autorów – Mariusz Czubaj – pojawiało się do dwudziestu nowych pozycji rocznie, teraz jest ich około… dwustu!

Konkurencja jest ogromna i choć księgarni coraz mniej, kwitnie sprzedaż wysyłkowa, w tym e-booków, coraz rzadziej zamyka się biblioteki, więc jest gdzie zaistnieć, pokazać się i co najważniejsze sprzedać.

W nowej sytuacji dominuje nowa tożsamość kryminalnych książek. Najważniejsze jest oczywiście zaciekawić – fabułą, konstrukcją postaci, czy obyczajowym kontekstem, ale pojawia się potężna obawa autorów, czy potrafią utrzymać uwagę czytelnika do ostatniego zdania. Czy znudzony nie odłoży książki w połowie lektury i już nie sięgnie po następną tegoż autora? Czy przy coraz szybszym tempie filmowych kryminałów, thrillerów i tym podobnych obrazów, literatura potrafi nie odstawać, umie dotrzymać im kroku?!

Do czego to prowadzi? Do pojawiania się nadmiaru książkowych atrakcji. Nie wystarczy, że ktoś prowadzi kryminalne śledztwo. Przy okazji muszą go porwać, uczynić przedmiotem większej politycznej gry, namnożyć mu trupów i podejrzanych do granic psychologicznej pojemności. Nawet, gdy rzecz dzieje się w ciągu jednej nocy, to sensacyjnych reminiscencji jest tyle, że starczyłoby na kilka książek. To jednych, czy wręcz większość (?) czytelników podobno satysfakcjonuje. Polityka nadmiaru wywołuje w nich uczucie książkowej sytości i daje poczucie dobrego zainwestowania coraz większej (inflacja! inflacja!) gotówki. Czyni całą czytelniczą buchalterię po prostu opłacalną.

Takie obowiązują dziś standardy, które, moim zdaniem, gubią pogłębioną psychologię postaci, szczegółowy, barwny opis obyczajowo – społecznego tła i wręcz rozmydlają całą kryminalną zagadkę. To taki pierwszy przejaw epigonizmu, zjadania własnego ogona. Polityka nadmiaru może spowodować, oby nie, że kryminalny boom może się skończyć.

Przeczytane ostatnio:

Wojciech Chmielarz Długa noc

Mariusz Czubaj Cios kończący

Marek Krajewski Czas zdrajców

Jędrzej Pasierski Gniazdo

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑