Rezerwowy Pafka

Tag: polska walia

Jedziemy na EURO! Wojciech Szczęsny: – Ja zawsze jestem spokojny, na boisku i poza boiskiem, ja te emocje przeżywam łagodnie

120 minut bez celnego strzału na bramkę, za to niezwykłą, jak na naszą reprezentację, konsekwencją i skutecznością w grze, harujący od pola karnego do pola karnego przez dwie godziny skrzydłowi, a przede wszystkim bramkarz, który popisał się dwoma topowymi interwencjami dającymi nam awans do finałów EURO (Walia – Polska 0:0, karne 4-5). Nie da się ukryć, że z każdym meczem stworzona przez Michała Probierza gra lepiej, a przynajmniej mądrzej, a jeszcze chwilę temu było wielu, oj bardzo wielu, którzy chcieli go wyrzucić z posady.

Opinie za portalem 90minut.pl

Michał Probierz: – Nie było to łatwe spotkanie, wiedzieliśmy, że Walia jest groźna, ale my chcieliśmy grać swoją piłkę. Brakowało trochę momentów, ale najważniejszy jest awans i nikt już nie zwraca na nic uwagi. Zdaję sobie sprawę, jakich zawodników prowadzę, naprawdę dobrych zawodników i to sama przyjemność. Nie trzeba nic krzyczeć, raz się powie i rozumieją. Pokazaliśmy dziś charakter, którego wcześniej brakowało i chwała za to zawodnikom. Cieszę się, że środowisko piłkarskie trochę bardziej uwierzy w tę reprezentację. Na mistrzostwa nie planujemy żadnego zgrupowania, zrobimy sobie tydzień przygotowań i jedziemy zagrać i wygrywać.
Wojciech Szczęsny: – Ja zawsze jestem spokojny, na boisku i poza boiskiem, ja te emocje przeżywam łagodnie. Cieszę się, ale się nie podniecam. Uważam, że ten awans był naszym obowiązkiem. Graliśmy beznadziejnie przez całe eliminacje, ale mieliśmy szczęście na końcu. Są mecze, w których się gra w piłkę, i są te, które trzeba po prostu przepchać w 90 albo 120 minut, nie ma to żadnego znaczenia.
Jest to jakaś odskocznia i szansa na rozpoczęcie czegoś nowego, bo to, co się działo wcześniej, było nieakceptowalne. Robert nigdy nie patrzy, jak ja robię dobre rzeczy, dlatego myśli, że wszystko robię źle (śmiech).

Ta drużyna jest w okresie budowy, za Paulo Sousy było więcej doświadczonych zawodników, ale nie przełożyło się to na wyniki. Teraz ja jestem tym bardziej doświadczonym, który będzie powoli odchodzić.

Przygotowywałem sobie dziś strategię na karne, ale żaden z zawodników nie uderzył tak, jak miał uderzyć. Ten ostatni karny jest zawsze trudno strzelić, ale podszedł młody chłopak i byłem jakoś dziwnie spokojny, że uda się obronić.
Robert Lewandowski: – Zaczęliśmy bardzo źle, patrząc na całe eliminacje. Później przyszły play offy i czuliśmy, że coś się zmieniło. Zmienił się pomysł na grę, dziś dobrze graliśmy w piłkę, brakowało tej kropki nad i i wykończenia. Byliśm dziś lepszą drużyną. Takie mecze budują drużynę, czasami to, co się źle zaczyna, dobrze się kończy. Wiele rzeczy się zmieniło, to są małe rzeczy, ale łącząc je w całość, to robi różnicę. Czuć, że nic przypadkowego się na boisku nie wydarzy. Będziemy mierzyli się na mistrzostwach z ciężkimi przeciwnikami, ale po to się gra w piłkę, żeby się pokazać jak najlepiej.
Chłopaki dali radę, Wojtek obronił. Myślałem sobie „Wojtek, ile mamy czekać, czas na Twoją kolej”. Patrzyłem wcześniejsze karne, ale pomyślałem, że Wojtka deprymuję i lepiej się odwrócę (śmiech). Czuć było, że jest zły, że poszedł w innym kierunku.

Jakub Piotrowski: – To był najważniejszy mecz w mojej karierze. Cieszę się, że się udało z happy endem i możemy jechać na Euro. Muszę podziękować chłopakom, że się wybroniliśmy i szacunek za karne i dla Wojtka za wytrzymanie ciśnienia.

Polacy w finałach EURO. Brawo Wojciech Szczęsny. O awansie decydowały dopiero rzuty karne!

Dopiero rzuty karne rozstrzygnęły sprawę awansu do finałów EURO. A właściwie nasz bramkarz Szczęsny, który obronił ostatnią egzekwowaną przez rywali jedenastkę.

W wyjściowej jedenastce Polaków żadnych zmian w porównaniu z meczem z Estonią. Nomen omen w 13 min Polacy byli o włos albo o krok od gola. Świderskiemu zabrakło niewiele, żeby po świetnym podaniu Frankowskiego posłać piłkę do siatki.

Polacy mieli inicjatywę, grali rozsądnie, za to jednak bramek się nie przyznaje. Pomysł z wycofanym Lewandowskim oznaczał, że kapitan miał częściej piłkę przy nodze, rozgrywał ją, ale na sytuacje bramkowe się to nie przełożyło. Tymczasem w doliczonym czasie pierwszej połowy gospodarze nas wypunktowali, strzelili gola, ale na szczęście ze spalonego.

W pierwszej akcji drugiej połowy, którą energetyczniej zaczęli gospodarze klasę musiał pokazać Szczęsny. Po ponad godzinie gry i stałym fragmencie gry w dogodnej sytuacji Kiwior posłał niczym rugbista piłkę wysoko nad poprzeczkę. Polacy udanymi podaniami z pierwszej piłki odzyskali wigor. Bramkowych okazji z tego nie było. Nic dziwnego, że arbiter zarządził… dogrywkę.

W 100 minucie po akcji Lewandowskiego z Zalewskim i strzale z dystansu Piotrowskiego piłka o centymetry minęła słupek! Szczęście było blisko. Skończyło się wszystko bezbramkowym remisem. O awansie na EURO decydowały rzuty karne. Polacy wykorzystali wszystkie. Ostatniego, piątego karnego Walijczyków, egzekwowanego przez Jamesa, obronił Szczęsny. Bramkarz dał nam awans do EURO

Mecz w Cardiff obserwowało około 1500 polskich kibiców.

Baraż o EURO 2024

Walia – Polska 0:0

karne 4-5

Dla Polski jedenastki wykorzystali:

Lewandowski, S. Szymański, Frankowski, Zalewski, Piątek

Polska: Szczęsny – Bednarek (80, Salamon), Dawidowicz, Kiwior, Frankowski, Piotrowski (106, Romanczuk), Slisz, Zieliński (101, S. Szymański), Zalewski, Świderski (80, Piątek), Lewandowski

Mecze reprezentacji Polski przed Euro 2024

piątek, 07.06.2024: mecz towarzyski Polska – Ukraina

poniedziałek, 10.06.2024: mecz towarzyski Polska – Turcja

Euro 2024

niedziela, 16.06.2024: Polska – Holandia (15:00, Hamburg)

piątek, 21.06.2024: Polska – Austria (18:00, Berlin)

wtorek, 25.06.2024: Francja – Polska (18:00, Dortmund)

Polska lepsza od Estonii. Nieoczywiści bohaterowie meczu. Atak… wściekłości Wojciecha Szczęsnego

Reprezentacja Polski pewnie pokonała w półfinale barażu o Euro 2024 Estonię 5:1 (1:0), w końcu pokazując swoją ofensywną moc. Po raz pierwszy od 12 listopada 2021 roku strzeliła więcej niż dwa gole w jednym meczu.

Zbigniew Boniek w rozmowie z redakcją Meczyki.pl:
Wygraliśmy z drużyną, którą oceniam na poziomie San Marino i Gibraltaru. Oglądałem mecz Walii z Finlandią. Gole strzelali Walijczycy, ale w piłkę lepiej grali Finowie. To pozwala nam z pewnym optymizmem spojrzeć na ten wtorkowy mecz.

Po czerwonej kartce mogli zamienić korki na buty do biegania, bo więcej biegali bez piłki niż z nią . Nie ma co wyciągać wniosków z tego meczu. Na tle Estonii każdy piłkarz z ławki wyglądałby dobrze – przykładem jest Tymek Puchacz, który wszedł i wyglądał chyba najlepiej – stwierdził z kolei bramkarz Widzewa – Rafał Gikiewicz.

Nie da się ukryć, że spotkanie miało nieoczywistych polskich bohaterów. najlepszymi piłkarzami na boisku byli bowiem Nicola Zalewski i Jakub Piotrowski.

Fatalnie przy starcie gola zachował się Jan Bednarek, który stwierdził dość niefrasobliwie: Stracona bramka? Spodziewałem się dośrodkowania. Chwila nieuwagi. Taka jest piłka. Faktem jest jednak, że wykorzystał ją Martin Vetkal, występujący na co dzień w… juniorach AS Roma.

Stracony gol do wściekłości doprowadził Wojciecha Szczęsnego – informuje tvp.sport.pl. Po wpuszczonej bramce gestami i krzykiem dawał wyraz swojego niezadowolenia z postawy kolegów. Złość nie minęła mu także po końcowym gwizdku. Jak widać na nagraniach, bramkarz szybko opuszczał boisko, podczas gdy pozostali reprezentanci przybijali ze sobą „piątki” i dziękowali za rywalizację Estończykom.

Inne pomeczowe opinie za portalem 90minut.pl

Michał Probierz: Wreszcie padła bramka z tego o czym ciągle rozmawiamy. Gol z dystansu, ale trzeba odpowiedzialnie do tego podejść i myślimy już o wtorkowej rywalizacji. Czeka nas bardzo trudna przeprawa. Walia jest zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale zrobimy wszystko żeby uzyskać korzystny wynik, jakim będzie awans. Od listopada nie mieliśmy takiej swobody przy układaniu kadry. Ja i mój sztab jesteśmy od odpowiedniego przygotowania, a resztę oceniają eksperci, wiec nie chce im tego zabierać. Jeśli chodzi o stan zdrowia piłkarzy to w przypadku Casha wygląda trochę gorzej. Zobaczymy jak to będzie wyglądało jutro rano i podejmiemy decyzję.

Jakub Piotrowski: Fajny okres w mojej karierze. Cały sezon mam dobry. Zarówno w klubie i reprezentacji. Chcę się cieszyć tą grą tutaj i po prostu starałem się czerpać radość z tego.

Piotr Zieliński: Drugi raz w karierze strzeliłem gola głową. Cieszę się z tego. Świetne dośrodkowanie Nicoli, warto to docenić. Nicola to świetny piłkarz. Mam nadzieję, że wygramy z Walią i awansujemy na mistrzostwa Europy. Znamy tego przeciwnika. Mieliśmy przetarcie dwa lata temu w Lidze Narodów. Jest to silny i agresywny zespół, który prezentuje typową wyspiarską grę.

Nicola Zalewski: To był fajny mecz. Te asysty nie są ważne. Ważne, że zagraliśmy dobrze i cieszy zwycięstwo. Musimy wygrać ten drugi mecz, bo inaczej to co dzisiaj się stało, nie będzie miało sensu. Zawsze gram żeby zrobić różnicę, a dzisiaj to dobrze wyszło. Jest to dla mnie bardzo cenne, że zostałem obdarzony tak sporym zaufaniem. Jak piłkarz mało gra w klubie to zawsze chce wejść na boisko i zrobić różnicę i cieszę się, że dzisiaj udało się to skutecznie pokazać.

Robert Lewandowski: Taki mecz na przełamanie, na podreperowanie bilansu bramkowego i nabrania pewności siebie w ofensywie. Oczywiście czerwona kartka nam trochę pomogła, ale z perspektywy całego spotkania jesteśmy zadowoleni i skupiamy się na finale. To było takie przygotowanie do kolejnego meczu.

Walia – Polska

Kiedy mecz: wtorek, 26 marca o godzinie 20:45
Gdzie i o której transmisja: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 20:35 w TVP 1
Prowadzący studio: Jacek Kurowski (Warszawa), Mateusz Borek i Jakub Wawrzyniak (Cardiff)
Goście/eksperci: Robert Podoliński, Adrian Mierzejewski, Artur Wichniarek i Rafał Ulatowski (analiza)
Kto skomentuje: ?

Reprezentacja Polski dostała sportowe lanie od młodych Walijczyków. Co nas czeka w Rugby Europe Championship?

Reprezentacja Polski uległa wysoko młodzieżowej kadrze Walii (U20) w meczu towarzyskim na stadionie Arms Park w Cardiff. Gospodarze starcia, przygotowujący się do Pucharu Sześciu Narodów U20 pokonali Biało-Czerwonych 78:12 (31:7) – podaje pzrugby.pl

Już początek spotkania pokazał, jakie są atuty walijskiej młodzieżówki. Tempo gry, jakie narzucili od pierwszych minut, mobilność, szybkość rozegrania piłki i gra kombinacyjna w ataku przysparzały polskiej obronie sporo problemów. Wysiłki Biało-Czerwonych w pierwszej połowie ukoronowało jedno przyłożenie. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze znów kilkukrotnie punktowali, a honor reprezentacji w drugiej połowie uratowała doskonała, składna akcja całego zespołu, którą na polu punktowym wykończył Mateusz Plichta.

– Nie trzymaliśmy się założeń taktycznych i wyszedł również nasz brak gry przez ostatnie trzy miesiące. Wierzę jednak, że się poprawimy i to spotkanie nas zmotywuje, żeby dalej się rozwijać – mówił grając tym razem na pozycji obrońcy Mateusz Plichta.

Mocnych słów nie szczędził również trener Christian Hitt. – O tak wysokiej przegranej zadecydowało złe zarządzanie grą i błędy, które na tym poziomie nie powinny się zdarzać. Potrafiliśmy stworzyć okazje do zdobycia punktów, dominować w stałych fragmentach gry, ale nie umieliśmy przełożyć tego na zdobycz punktową. Tymczasem rywal wykorzystywał każdy nasz błąd. Mamy 14 dni do kolejnego meczu w Rumunii i musimy teraz wspólnie, rzetelnie popracować, żeby wyeliminować błędy – podkreślił.

Nieco więcej ciepłych słów o Polakach miał na koniec meczu do powiedzenia trener reprezentacji Walii, Byron Hayward: – Myślę, że macie bardzo mocną fizycznie, solidną drużynę, która może pokazać się z dobrej strony w Championship. To był jeden z tych meczów, gdzie wynik nie do końca oddaje sytuację na boisku. Polska grała naprawdę dobre rugby, a zadecydowały detale. Minimalne błędy, nieudane kopy w aut po karnych, czy złe decyzje. Zamiast atakować, musieliście bronić, bo zbyt łatwo oddawaliście nam piłkę. Aby naprawić te błędy nie trzeba wiele wysiłku, a różnica w jakości gry będzie z pewnością ogromna.

Fot. pzrugby.pl

Reprezentację Polski czeka teraz tydzień przerwy. Już w niedzielę 29 stycznia kadra spotka się w Gdańsku na ostatnim zgrupowaniu przed meczem otwierającym rywalizację w Rugby Europe Championship. Biało-Czerwoni w czwartek 2 lutego wylecą do Bukaresztu, gdzie w sobotę 4 lutego zmierzą się z Rumunią – uczestnikami tegorocznego Pucharu Świata. Czy znów dostaniemy sportowe lanie, które pokaże nasze miejsce w szyku? Trzeba to sobie szczerze powiedzieć, takie wyniki nie sprzyjają i nie będą sprzyjać promocji i popularyzacji dyscypliny.

Walia – Polska 78:12 (31:7)

Punkty dla Polski: Robert Wójtowicz 5, Mateusz Plichta 5, Dawid Banaszek 2

Polska: Tom Fidler (Jake Wiśniewski), Jakub Burek (Dominik Mohyła), Craig Bachurzewski (Sylwester Gąska), Michał Krużycki, Jakub Małecki (Max Loboda), Artur Klis, Vaha Halaifonua, Kacper Palamarczuk (Eryk Łuczka), Sam Stelmaszek, Dawid Banaszek, Kacper Skup (Ross Cooke), Grzegorz Szczepański, Robert Wójtowicz (Peter Hudson), Łukasz Korneć (Eryk Święch), Mateusz Plichta.

Rugby. Sprawdzian generalny przed Rugby Europe Championship. Mecz Polaków z walijską młodzieżówką

Thomas Fidler

Reprezentacja Polski w rugby już za niespełna trzy tygodnie rozpocznie rywalizację w Rugby Europe Championship. Po 30 latach przerwy „Biało-Czerwoni” ponownie będę mierzyć się z drużynami z najwyższego, dostępnego poziomu w Europie. Kluczowym punktem przygotowań do pojedynków z Rumunią, Portugalią, czy Belgią będzie piątkowy mecz sparingowy z reprezentacją Walii do lat 20 na stadionie Arms Park w Cardiff – podaje pzrugby.pl.

Reprezentacja Walii do lat 20 z pewnością będzie bardzo wymagającym przeciwnikiem. Zespół jest w ostatniej fazie przygotowań do Pucharu Sześciu Narodów U20, a w jego składzie jest wielu graczy, którzy już teraz posiadają zawodowe kontrakty w czołowych klubach z Wysp Brytyjskich. To bezpośrednie zaplecze pierwszej kadry Walii, która od lat jest znaczącą siłą w świecie rugby.

Polscy rugbiści zwycięstwami nad Ukrainą, Niemcami, Szwajcarią oraz Litwą zapewnili sobie awans do Rugby Europe Championship. Na najwyższym, dostępnym na Starym Kontynencie poziomie rywalizacji, „Biało-Czerwoni” zmierzą się w grupie z dwoma uczestnikami tegorocznego Pucharu Świata: Rumunią i Portugalią. Zagrają również z Belgami – jedynym zespołem, z którym przegrali w 2022 roku. Te trzy mecze w lutym zadecydują o pozycji w fazie finałowej, zaplanowanej na pierwszy i trzeci weekend marca.

Jan Cal

Drużyna pod wodzą Christiana Hitta zaczęła intensywne przygotowania do tego wielkiego wyzwania zgrupowaniem w Walii z początkiem listopada ubiegłego roku. Szeroka kadra rozegrała wówczas dwa cenne sparingi z zespołami Crosskeys RFC oraz Cardiff Met. Następnie, zawodnicy grający w Polsce wzięli udział w trzech krótszych, czterodniowych obozach kondycyjnych nad polskim morzem. Trenowali cztery razy dziennie, ciężko pracując na siłowni, pod balonem, na basenie oraz… na plaży.

W przygotowaniu reprezentacji – Christiana Hitta i Morgana Stoddarta – wesprze dwóch innych Walijczyków: Bradley Davies były zawodnik drugiej linii młyna, który ma na koncie 66 występów w kadrze swojego kraju oraz Scott Baldwin – były młynarz m.in. Harlequins, który ma 34 występy w czerwonej koszulce drużyny narodowej. Obaj będą również w sztabie na mecz z Rumunią.

Po powrocie do Polski, reprezentacja będzie miała niespełna tydzień przerwy, przed kolejnym zgrupowaniem, które doprowadzi ją już do pierwszego, wyjazdowego meczu Rugby Europe Championship, zaplanowanego w sobotę, 4 lutego w Bukareszcie.

Trener Christian Hitt i kapitan Piotr Zeszutek Fot. pzrugby.pl

Szczęsny ratował Polakom skórę. Jedna skuteczna akcja dała nam zwycięstwo

Polska dopięła swego. Utrzymała się w grupie A Ligi Narodów w czym największa zasługa bramkarza Szczęsnego, który ratował Polakom skórę w kilku sytuacjach oraz Świderskiego, który pewnie wykorzystał sytuację sam na sam.

Trzy zmiany w wyjściowej jedenastce Polaków w porównaniu z meczem z Holandią. Zmiany jeden do jednego – trzej nowi ludzie na pozycjach w sprawdzonym (?) systemie gry. Plaga kontuzji sprawiła, że eksperymentalną jedenastkę wystawili rywale, choć oczywiście pojawiła się w nim legenda – Bale.

Od początku spotkania bardziej mobilni, zdeterminowani, niebezpieczniejsi byli gospodarze. Dobrze, skutecznymi interwencjami stopował ich Kiwior.W kontrze swoją szansę mieli Polacy, ale po świetnym prostopadłym podaniu Zielińskiego, wychodzący na pozycję sam na sam Żurkowski, pogubił się niczym nieopierzony junior.

Nasi przejęli inicjatywę na boisku. Niestety, przy próbie ataku pozycyjnego i wymianie nawet kilkunastu podań (!) nasi niweczyli wszystko ostatnim piłki.

Po fatalnej stracie futbolówki przez Lewandowskiego i kontrze, dwoma znakomitymi interwencjami popisał się Szczęsny. Potem w równie bezmyślny sposób piłkę stracił Krychowiak, co skończyło się żółtą kartką. W końcówce po wrzucie z autu w ostatniej chwili Bale uprzedził Szczęsny. Potem po rykoszecie piłka o centymetry minęła naszą bramkę. Do przerwy wielkiej piłki nie było, był mecz walki z lepszymi sytuacjami Walijczyków.

Na początku drugiej połowy ataki skrzydłami Polaków były łatwo stopowane przez gospodarzy. Pierwsza składna akcja Polków przyniosła goła. Znakomitą piłkę do Lewandowskiego zagrał Kiwior. Kapitan świetnie odegrał ją do Świderskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam. W odpowiedzi po fatalnym zachowaniu w defensywie Zalewskiego, znów Szczęsny ratował skórę biało – czerwonym.

Polacy starali się kontrolować grę, co im się lepiej niż gorzej udawało. Na nic by się to nie zdało, gdyby nie czujny Szczęsny, który znów popisał się kilkoma interwencjami światowej klasy. Pomogła nam też… poprzeczka, gdy strzelał głową Bale.

Liga Narodów

Walia – Polska 0:1 (0:0)

0:1 – Świderski (58)

Polska: Szczęsny – Bednarek, Glik, Kiwior – Bereszyński (90, Gumny), Krychowiak, Żurkowski (83, Szymański), Zalewski – Zieliński, Lewandowski, Świderski (65, Piątek)

Potrafimy walczyć do końca, dzięki kapitanowi oraz rezerwowym i dlatego wygrywamy

Premierowy mecz grupy A Ligi Narodów z mocno przemeblowanym, żeby nie powiedzieć rezerwowym składem reprezentacji Walii okazał się dla reprezentacji Polski nie lada wyzwaniem. Z ogromny trudem, po sportowym horrorze, nasza drużyna wywalczyła zwycięstwo, dzięki kapitanowi i rezerwowym.

Walijczycy zdominowali nas w środku pola. Byli szybsi, bardziej mobilni, bardziej kreatywni. I stało się to, co musiało się stać. Rywale zdobyli bramkę przy pasywnej postawie naszej defensywy i spóźnionej interwencji debiutanta Adam Grabary. Naszego bramkarza pokonał… piłkarz z czwartej ligi angielskiej.

Aktywa meczu: do przerwy wiele boiskowych ról kapitana Roberta Lewandowskiego, który rozgrywał piłkę, inicjował ataki i starał się je wykańczać. Po zmianie stron – rezerwowi: Jakub Kamiński, którzy wniósł na boisko nowe, lepsze boiskowe życie. I drugi rezerwowy Karol Świderski, który zdobył zwycięskiego gola.

Słabość główna to wolna i nie mająca pomysłu na grę druga linia oraz obrona, której nagle odcina prąd i daje rywalowi tylu luzu, żeby ten zdobył bramkę.

Prawdą jest, że do przerwy mieliliśmy swoje trzy bramkowe szanse. Pierwsza akcja spotkania powinna przynieść nam gola, ale Piotr Zieliński w stuprocentowej sytuacji uderzał głową jak nerwowy debiutant, obok bramki. Potem respekt rywali wzbudziła indywidualna akcja Roberta Lewandowskiego z połowy boiska, który po minięciu kilku rywali, mógł zdobyć gola. Lepszy był jednak bramkarz Walii. Po dośrodkowaniu Tymoteusza Puchacza metr od bramki minął się z piłką Adam Buksa.

Po zmianie stron akcja Tymoteusza Puchacza przyniosła przytomny strzał Jakuba Kamińskiego, który dał nam wyrównanie. A akcja Roberta Lewandowskiego, dała zwycięskiego gola umiejącego znaleźć się w polu bramkowym Karola Świderskiego.

Sławomir Peszko oficjalnie zakończył karierę po 10 latach gry w drużynie narodowej.

Liga Narodów

Polska – Walia 2:1 (0:0)

0:1 – Williams (52). 1:1 – Kamiński (72), 2:1 – Świderski (85)

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑