Rezerwowy Pafka

Tag: widzew gikiewicz

Widzew. Potrzeba kadrowych zmian, żeby drużyna nie została w kolejnym sezonie tylko ligowym średniakiem

Kamil Cybulski Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Można powiedzieć stabilizacja, można też… stagnacja. Widzew miał walczyć o TOP5, a na razie dalej jest ligowym średniakiem, by nie powiedzieć przeciętniakiem. Zdobył 25 punktów i zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli na koniec 2024 roku. Grający bez kompleksów beniaminek – Motor Lublin ma 3 punkty zdobyte więcej! A mogło być jeszcze lepiej, bo w spotkaniu z Rakowem lublinianie stracili gola na 2:2 w… 116 minucie rywalizacji.

Dlaczego Widzew nie notuje wzrostu? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Nie ma ku temu odpowiednich piłkarzy. Armia przeciętniaków łódzkim klubie jest długa: Kreshnik Hajriyi, Antoni Klimek (szkoda, wielka szkoda, bo ma potencjał), Fabio Nunez, Lirim Kastrati, Noah Dilberto, Hubert Sobol. Nie umieszczam tu Hilarego Gonga, bo jego postawa kwalifikuje go jedynie do walki o miano największej transferowej wpadki w polskiej piłce w 2024 roku!

Moim zdaniem najdłużej trener i klub powinni się zastanowić nad rozstaniem z Klimkiem. Oby się szybko nie okazało, że Antek pójdzie w ślady takich niechcianych w Widzewie piłkarzy, jak Kristoffer Hansen, Kacper Karasek czy Karol Czubak i szybko pokaże swoje możliwości, a moim zdaniem ma ich sporo.

Powiedzmy o kadrowych pozytywach. To bramkarz Rafał Gikiewicz, obrońca Mateusz Żyro (podobno bardzo chce go pozyskać Legia Warszawa, a wiadomo, że jak się uprze to…) i napastnik Imad Rondić, który jesienią zdobył 9 bramek. Trzeba to mocno docenić, bo poprzedni pierwszy napastnik zespołu – Jordi Sanchez w całym minionym sezonie strzelił osiem goli.

Ostatni mecz dał też wielką nadzieję na sportowy rozwój. Swój najlepszy mecz rozegrał 19-letni Kamil Cybulski, który na okrasę strzelił swojego pierwszego ligowego gola w tym sezonie.

Marek Hanousek w końcówce rundy, po długim grzaniu ławy, pokazał wszem i wobec, że jego miejsce jest na ligowym boisku. Juljan Shehu notował za dużo pustych przebiegów, także trudno uznać go za opokę drużyny, ale daje nadzieje na progres. Może warto wiosną sprawdzić w praktyce pomysł Daniela Myśliwca, aby obaj piłkarze występowali obok siebie podczas ekstraklasowych spotkań. Mam taką cichą nadzieję, że wiele zmieni powrót do gry po kontuzji Bartłomieja Pawłowskiego, który przyda poczynaniom zespołu więcej, zaskakującej dla rywali, futbolowej kreacji.

Dobrze, że prezes Michał Rydz szybko uciął spekulacje i potwierdził, że Daniel Myśliwiec nadal będzie prowadził zespół. On też ma potencjał na spory szkoleniowy rozwój i warto dać mu czas na realizowanie swoich trenerskich koncepcji.

Potwierdzają to słowa Rafała Gikiewicza: – Jako najstarszy piłkarz w szatni powiem, że lepszego trenera, niż Myśliwiec Widzew mieć nie może. To nie on ze sztabem przegrywał, to my przegrywaliśmy spotkania. Mam nadzieję, że trener Myśliwiec, będzie z nami do końca sezonu. Czekam na wzmocnienia. Jak nie strzelasz bramek, to nie wygrywasz meczów. W tej rundzie tego nam brakowało.

Powiedzmy. Brakowało wielu rzeczy więcej, ale jest nadzieja, że wiosną może być lepiej!

Widzew. Jak zastąpić jesienią kapitana Bartłomieja Pawłowskiego? Potrzebny jest transferowy strzał w dziesiątkę!

Na razie straty, ale jest jeden zysk właśnie ogłoszono pierwszy transfer (Jakub Łukowski z Korony Kielce). Wróćmy do strat… Widzew stracił wyjątkowego wojownika – Dominika Kuna i na pół roku kontuzjowanego lidera -Bartłomieja Pawłowskiego. Kun strzelał bramki w stylu Leo Messiego, a kapitan Pawłowski był obok bramkarza Rafała Gikiewicza, prawdziwym liderem zespołu. Jesienią go zabraknie. Przypomnijmy – kapitan zrobił dla Widzewa najwięcej w ekstraklasie: strzelił 8 bramek (tyle samo co Jordi Sanchez), miał 5 asyst, w klasyfikacji kanadyjskiej był bezkonkurencyjny, zdobył 13 punktów, o dwa oczka więcej od Sancheza.

Prezes Michał Rydz ma prawo się cieszyć. Widzew pokonał Legię pierwszy raz od 24 lat, Lecha od 18, Górnika od 12. Wygrał dwa derbowe pojedynki. Zgromadził 46 punktów, tylko o 6 więcej od grającego na obcych boiskach, do bólu skutecznego (stałe fragmenty gry!) beniaminka – Puszczy z Niepołomic, które liczą mniej mieszkańców niż może pomieścić stadion Widzewa!

Prezesowi łodzian marzy się top 5 w nowym sezonie. Jak tego dokonać, gdy jesienią trzeba będzie szybko i skutecznie próbować ukryć na boisku brak lidera Pawłowskiego? Czy może to zrobić kreowany (na razie pochopnie) na lidera Sebastian Kerk, który wystąpił w siedmiu meczach, a zasłynął tym, że ciągle leczył kontuzje. Chyba lepiej postawić na zespołowość, team spirit, znakomitą atmosferę (budowaną przez Gikiewicza!), no i…transferowy strzał w dziesiątkę, bo inaczej jesienią w ekstraklasie może być mocno pod górkę!

Widzew poniósł jeszcze jedną wielką stratę – sportową i prestiżową. W zmaganiach trampkarzy CLJ U-15 łodzianie przegrali na własnym boisku(!) z Legią 0:10 i choć zajęli dobre piąte miejsce, to takie porażki bolą i to bardzo. To nie tyle winna kopiących piłkę dzieciaków, co ich opiekunów, całej tzw. Akademii Widzewa i sposobu jej funkcjonowania.

Widzew. Taka porażka powinna tylko zintegrować drużynę, bo wstydu nie było, a wręcz przeciwnie!

Piękna seria Widzewa sześciu meczów bez porażki, w tym cztery domowe zwycięstwa z rzędu, została przerwana, ale wstydu nie ma. Drużyna walczyła w dziesięciu za dwóch, ba, miała swoje szanse, fenomenalnie bronił Rafał Gikiewicz. Niestety, wpuścił piłkę po strzale, którego nie mógł obronić.

Czym mnie zaimponowali łodzianie? Dyscypliną taktyczną i konsekwencją. Dopóki starczyło im sił, trzymali odległości w strefie, umiejętnie się asekurując. Czekali na swoją szansę i ją dostali. Szkoda, że Jordi Sanchez (6 goli, 4 asysty) nie cieszył się z kolejnego gola, ale przecież rywale, bądź co bądź mistrzowie Polski, też mają znakomitego golkipera.

To zatem była… budująca porażka, która integruje zespół, a nie rozwala na atomy. Jest team, któremu nie są straszne żadne wyzwania. Czekam, że taką drużyną łodzianie będą w kolejnym meczu – 5 maja o godz. 12.30 zagrają w Grodzisku Wielkopolskim z nieobliczalną Wartą. Rywale ostatnio na tym boisku ograli Stal Mielec 5:2, a hat trickiem popisał się supersnajper i lider poznaniaków – Adam Zrelak. Trzeba będzie na niego wyjątkowo uważać. To nie będzie łatwy mecz. Jesienią w Łodzi Widzew przegrał 0:1.

Nie chcemy takich meczów! Nie byłoby szóstego remisu, gdyby nie Rafał Gikiewicz

Widzew nie jest w tych rozgrywkach mistrzem remisów. To dopiero szóste nierozstrzygnięte spotkanie na koncie łodzian, szóste na obcym boisku. Ważne są punkty, widzewiacy skrzętnie je gromadzą, mając na koncie już 39.

Widzew zremisował ze Stalą w Mielcu 0:0. w czym wielka zasługa bramkarza łodzian – Rafała Gikiewicza, który w samej końcówce spotkania wygrał pojedynek sam na sam z rywalem. Parę minut wcześniej Bartłomiej Pawłowski miał szansę na pierwszy celny strzał łodzian w tym spotkaniu. Niestety, uderzając z rzutu wolnego trochę się pomylił. Po tym mecz był nudny jak flaki z olejem, do natychmiastowego zapomnienia!

Trener Daniel Myśliwiec: – Nie chcemy takich meczów, nie chcemy takich remisów. Musimy poprawić nasz rytm i tempo działania, bo nawet jeżeli osiągaliśmy strefy, które chcieliśmy osiągać, to przyspieszenie nie było widoczne. W taki sposób nie dało się rozmontować dobrze zorganizowanego rywala. Wymagamy od siebie więcej.

Bramkarz i bohater spotkania – Rafał Gikiewicz: – Za mało intensywnie i za dużo błędów. Uważam, że nie możemy się cieszyć po takim meczu, bo straciliśmy dwa punkty. 

Stal Mielec – Widzew 0:0

Widzew: Gikiewicz – Ibiza, Szota, Żyro, Silva – Hanousek, Kun (81. Diliberto), Pawłowski – Nunes (66, Terpiłowski), Klimek (75, Cybulski), Sánchez (75, Rondić)

W następnej kolejce Widzew zagra na na Stadionie Śląskim z Ruchem (20 kwietnia, godz. 17.30). Jak podaje Interia: Spotkanie ma przejść do historii ligi, ponieważ na trybunach bardzo możliwe jest pobicie rekordu frekwencyjnego XXI wieku. Dotychczasowy należy do Lecha Poznań z 2016 roku i wynosi ponad 41 tysięcy widzów. „Niebiescy” poinformowali o włączeniu do sprzedaży biletów z kolejnych sektorów, więc łączna liczba kibiców na Stadionie Śląskim może wynieść nawet 50 tys.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑