Rezerwowy Pafka

Tag: widzew puchar polski

Trampkarski błąd bramkarza Zagłębia – Gikiewicza dał pucharowy awans Widzewowi!

Wielki błąd Gikiewicza w bramce Zagłębia sprawił, że Widzew wygrał po dogrywce mecz i zanotował pucharowy awans. Trzeba jednak przyznać, że…

To był futbolowy kabaret skeczów męczących. Ciężko ogląda się nieporadny, wolny, grający bez pomysłu Widzew, któremu konstruowanie akcji ofensywnych przychodzi z największym trudem. Zamiast składnych ataków, nic nie dająca wymiana podań lub bronienie własnego przedpola. Tak, to w wykonaniu łodzian wyglądało i nadal wygląda.

Spokojne, pewne siebie Zagłębie i chaotyczny, szarpiący się w nieskutecznych akcjach Widzew, tak wyglądał początek meczu. To skutkowało golem dla gości. Po analizie VAR nie został on jednak uznany. Powód? Spalony!

To nie zniechęciło lubinian, którzy nadal rozdawali karty na boisku, co nie podobało się kibicom. Pojawiły się przeciągłe gwizdy. Łodzianie szukali szansy w stałych fragmentach gry – bezskutecznie. Przeprowadzili jedną składną akcję, ale do centry Akere nie zdążył Zeqiri. Goście byli składniejsi, konkretniejsi. Czyste konto łodzian musiał zapewniać dobrymi interwencjami bramkarz Ilić i znakomitym wślizgiem Żyro.

Widzew próbował ale wszystko kończyło się stałymi fragmentami gry – nic nie przynoszącymi rzutami rożnymi. Kolejne 45 minut łodzian do jak najszybszego zapomnienia.

W drugiej połowie spóźnieni z interwencjami łodzianie oglądali żółte kartki. Znów musiał ich ratować Ilić. Ofensywnych efektów grania łodzian nie było. Za to w defensywie nieszczęście. Krajewski, próbując ratował drużynę w groźnej podbramkowej sytuacji, wpadł w Ilicia i skręcił nogę. Opuścił boisko na noszach.

Goście z każdą upływającą minutą słabli w oczach, Widzew starał się to wykorzystać. I nic. Bicie głową w mur. W tej sytuacji futbolowe męczarnie przedłużyły się na dogrywkę. Tu nadal trwał antyfutbol do czasu trampkarskiego klopsa Gikiewicza.

W drugiej połowie dogrywki na strzał rozpaczy z rzutu wolnego z ponad trzydziestu metrów zdecydował się Pawłowski. Uderzył mocno w sam środek bramki. Gikiewicz próbował złapać piłkę. Zrobił to tak nieudolnie, że ta wpadła do bramki! Mówiąc szczerze golkipier sam sobie wrzucił piłkę do bramki. Czarna rozpacz byłego gracza łodzian. Ta wpadka Gikiewicza dała pucharowy awans Widzewowi.

Losowanie 1/8 finału STS Pucharu Polski odbędzie się 4 listopada o godz. 12. Mecze tej fazy zostaną rozegrane 2-4 grudnia.

A już 2 listopada o godz. 20.15 ligowy hit hitów (czy na pewno?!): Widzew podejmuje Legię!

1/16 finału STS Pucharu Polski

Widzew – Zagłębie Lubin 1:0 – po dogrywce, awans Widzew

1:0 – Pawłowski (112)

Widzew: Ilić – Krajewski (75, Visus), Andreou, Żyro, Gallapeni – Selahi (91, Pawłowski) – Akere (67, Baena), Alvarez (79, Czyż), Shehu, Fornalczyk – Zeqiri (67, Bergier)

Widzew. Jak można myśleć o sukcesach, gdy gra defensywna drużyny w Zabrzu momentami była całkowitą ruiną

Fot. widzew.com

Taka jest prawda. Bramkarz Ilić ratuje skórę trenerowi Czubakowi. Jego koszmarny występ przykrywa wszystko czyli dobór składu, koncepcję na grę i wreszcie dogranie końcówki zamiast walki do ostatniej minuty.

Rozliczanie nie może trwać długo, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że bagatelizowanie prostych, starych piłkarskich prawd zawsze wychodzi bokiem. A futbolowa prawda w przypadku Widzewa jest taka: pokaż mi, jaką masz defensywę, a powiem ci, o co grasz.

Tymczasem łodzianie po raz kolejny udowadniają, że w defensywie momentami zachowują się, jak dzieci zagubione we mgle. Nie ma dyscypliny, nie ma wsparcia, współpracy, pomocy kolegom, odpowiedzialności. Jest jeden wielki chaos i już. Trzeba nad tym pracować, pracować, pracować, a nie bawić się, parodiując greckie wesele.

Tryskanie dobrym humorem po jednym, w miarę udanym, meczu jest równie denerwujące, jak kabaretowe błędy golkipera. Jeżeli trener Czubak szybko nie weźmie się za zgranie i zdyscyplinowanie zespołu, to jeszcze szybciej straci pracę. Wiem, nie ma czasu na trenowanie, bo mecz goni mecz, ale czyż granie ligowe czy pucharowe nie jest najlepszym treningiem?

Już za chwilę za chwileczkę zobaczymy, czy zespół jest w kompletniej rozsypce czy na zabrzańskich ruinach próbuje budować lepszą jakość. Warte przemyślenia jest też to, czy wejście rezerwowych w Zabrzu było wartością dodaną czy też nie.

24 września czyli w środę o godz. 21 w 1. rundzie STS Pucharu Polski Widzew zagra z Termaliką w Niecieczy. Mecz pokaże TVP Sport. 28 września (niedziela) o godz. 12.15 podejmie w ligowym starciu Raków Częstochowa.

Sukces w derbach daje sportowy power. Teraz Widzew rodzące się zaufanie kibiców musi potwierdzić w pucharowym starciu z Wisłą w Krakowie

No, no dawno tak dobrze nie było. Dwa zwycięstwa w dwóch prestiżowych meczach – derbach z ŁKS i inną legendą polskiej piłki – Górnikiem Zabrze. A wydawało się, po łatwo przegranym spotkaniu z Jagą, że Widzew skazany jest na ligową przeciętność.

Nie po raz pierwszy i nie ostatni okazało się, że wygrane derby dają taki sportowy power, że po prostu żyć się chce, chce się grać lepiej i skuteczniej.

Widzew, gdy uwierzył, że może, pokazał na co go aktualnie stać i pokazał… składne granie bez kompleksów przez gros meczu, konstruowanie składnych akcji i zdobywanie bramek, odrodzenie się po chwilowej boiskowej zapaści i stracie bramki zapewnienie (swoim wiernym) kibicom moc pozytywnych emocji.

Uwolniony od boiskowych schematów Bartłomiej Pawłowski walczył (skutecznie) jak za dawnych lat, był wszędzie tam, gdzie go potrzebował zespół, dawał impuls do pozytywnego myślenia i grania. W pojedynku Lukas Podolski – Rafał Gikiewicz wielki plus na swoim koncie zapisał kapitalną interwencją bramkarz łodzian. W drugim kolejnym starciu pokazał się dobrze czytający grę, skuteczny w destrukcji, a także w tworzeniu przestrzeni do ofensywnego grania Dominik Kun. Trener Daniel Myśliwiec będzie miał dylemat: Dominik czy Marek Hanousek, a może warto postawić na obu. Asem w rękawie może się okazać Noah Diliberto, który nie bois się wziąć odpowiedzialności na siebie, a przy okazji strzelić pięknego gola.

Jest solidna podstawa do tworzenia sportowej jakości, która wykluczy nagłe chwile załamania, słabości i bylejakość czyli sprawi, że Widzew nie będzie schodził poniżej przyzwoitego poziomu, a wręcz przeciwnie będzie robił kolejne kroki do przodu.

Potwierdzeniem tego pozytywnego myślenia może, ba powinien być środowy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z Wisłą w Krakowie. Czy przeciwko łodzianom zagra nowy napastnik 30-letni Billel Omrani? Transmisja pucharowego spotkania o godz. 20.30 w Polsacie Sport.

Widzew przekonał się na własnej skórze, że piłka nożna to gra szczęścia, przypadku i… rozsądku

To wydaje się nieprawdopodobne i możliwe chyba tylko w polskiej ekstraklasie. Widzew powinien spokojnie wygrać mecz z Wartą Poznań i to wysoko. Tymczasem jedna akcja gości z kontry, kompletnie pogubienie się łodzian, sprawiło, że poznaniacy mogli się cieszyć ze zwycięstwa 1:0.

Statystyki są porażające, pokazującą kompromitującą nieskuteczność łodzian. Widzew strzelał 25 razy, w tym z celnie, rywale… 5 i tylko dwa razy trafili w światło bramki. Gospodarze przeprowadzili 160 (103 groźne) ataków, rywale 81(28), mieli 15 rzutów rożnych, goście… jeden. Widzew był przy piłce przez 68 procent czasu gry.

Piłka nożna jest niesamowita, a statystyki nie grają, futbol to gra szczęścia, przypadku i… rozsądku. Widzew atakował, atakował i nie potrafił się zatrzymać, zwolnić, precyzyjniej przeprowadzić akcję, która dałaby wyrównanie i stała się punktem wyjścia do walki o zwycięstwo.

Wszystko mówi i tłumaczy szczera aż do bólu, a jakże prawdziwa opinii trenera Daniela Myśliwca (szacun za autokrytycyzm i krytyczne myślenie)

Daniel Myśliwiec: Zmieniłem strukturę ofensywną i dzięki temu mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale przez to z kolei mieliśmy większe problemy z ich finalizacją. Mogę tylko żałować swojej decyzji. Oczekuje większej cierpliwości od moich zawodników. Rzuciliśmy się na Wartę po stracie gola i chcieliśmy bardzo szybko wyrównać. Niepotrzebnie, bo mogliśmy być bardziej cierpliwi. Musimy złapać odpowiednie flow, żeby wyczuć potrzeby drużyny i stwarzać bardziej dogodne sytuacje.

Jeśli chodzi o Puchar Polski to ewentualne zmiany nie będą podyktowane ignorancją meczu pucharowego i naszego rywala. Chcemy wygrywać w każdym spotkaniu, bo jesteśmy ambitni. Nie chcę wybiegać przed szereg, ale myślę, że jest szansa na to, że zobaczymy jeszcze w tym roku Bartka Pawłowskiego.

8 listopada w środę Polsat Sport Extra o godz. 21 pokaże mecz Pucharu Polski Wisły Płock z Widzewem. 11 listopada o godz. 17.30 łodzianie zagrają w Lubinie ekstraklasowe spotkanie z Zagłębiem, które może czuć się bezpieczniej. Ma pięć punktów więcej od łodzian (są tuż nad strefą spadkową!), ale… W ostatniej kolejce doznało kompromitującej porażki 0:5 z Rakowem i ma na koncie trzy ligowe porażki z rzędu.

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑