Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 33 of 164

Historia emerytowanego górnika opływającego świat na… Zalewie Rybnickim ma spory literacki potencjał, ale Szczepanowi Twardochowi tego było za mało…

Temu nie da się zaprzeczyć. Szczepan Twardoch umie znakomicie opowiadać. Ech, gdyby jak Bóg przykazał, skupił się na jednej wciągającej opowieści. Historia emerytowanego górnika 73-letniego Erwina Piontka, który często budząc się rano, wybiera się ciągle do pracy, a który ma wielkie marzenie. Chciałby opłynąć świat.

Za oszczędności kupuje łódkę, zabiera gumowy sztormiak, harcerską busolę, żeglarski worek, kupuje zapasy na cały rok i rusza w wielką podróż… po Zalewie Rybnickim, bez zawijania do przystani, tak żeby natłuc tyle mil, ile potrzeba od opłynięcia świata. Ta historia ma, moim zdaniem, spory literacki potencjał.

Ale Twardoch jest… przewrotny. Jednej dobrej opowieści mu za mało. Zaczyna toczyć literacką grę z czytelnikiem. Rzuca swojego bohatera w wir historycznych i fantastycznych wydarzeń, pokazując, jak w innej rzeczywistości mogłyby wyglądać losy Piontka. Toczy z nim, jako narrator, polemikę. Jako autor pokazuje czytelnikowi, jakie ma możliwości panowania nad wykreowanym światem. Niespodzianką to jest, ale czy wciągającą i błyskotliwą? Raczej irytującą… I tyle.

Szczepan Twardoch Powiedzmy, że Piontek Wydawnictwo Literackie

Dawid Plichta wierzy, że pod wodzą jego kumpla z boiska, teraz selekcjonera – Kamila Bobryka – reprezentacja Polski w rugby jest w stanie zrobić krok do przodu

Dawid Plichta Zdjęcia PZR

16 listopada reprezentacja Polski w piętnastoosobowej odmianie rugby rozegra swój pierwszy mecz w ramach rozgrywek Rugby Europe Tropy, w którym przeciwnikiem „Biało-Czerwonych” będą Litwini. Nowy selekcjoner Kamil Bobryk na zgrupowanie w Siedlcach, zaprosił 30 zawodników, a wśród nich doświadczonego Dawida Plichtę z Orlen Orkana Sochaczew. Gracz aktualnych mistrzów Polski występował u kilku selekcjonerów i ocenia, że pomysł, który na kadrę ma Bobryk, może przynieść dobre rezultaty, o czym mówi w rozmowie z biurem prasowym PZR.

Może, może wrócą czasy, gdy rzeczywiście robiliśmy postępy. Kiedy to było? Za czasów, gdy reprezentacją rządził Blikkies Groenewald.

Dawid Plichta, którego zasługi dla polskiego, sochaczewskiego, ale i łódzkiego rugby są ogromne, wspomina: W perspektywie tych wszystkich lat najbardziej byłem zadowolony ze współpracy z trenerem Blikkiesem Groenewaldem, który chciał wprowadzić profesjonalizm. Uważam że tutaj nastąpił największy rozwój zawodników, uczestniczących w zgrupowaniach kadry. Był to trener z ogromną wiedzą którą chciał się dzielić i pasją która zarażał wszystkich wokół. Jednak postawił zbyt duże wyzwania przez ówczesnymi władzami i niestety przyszło do rozstania. Uważam, że miejsce polskiego rugby jest w REC i powinniśmy zrobić wszystko, żeby wrócić tam jak najszybciej. My, polscy zawodnicy, jesteśmy na to gotowi. Trzeba tylko to poukładać, mieć na to pomysł i dobrze się zorganizować.

Kamil Bobryk

Kamila Bobryka znasz z boiska, ze wspólnych występów w reprezentacji. Jak widzisz kadrę pod jego wodzą?
Kamil ma bardzo duże umiejętności trenerskie, które nabył we Francji. Ten francuski styl gry, preferowany przez niego, jest stosowany również u nas w klubie. Dlatego jestem nastawiony bardzo pozytywnie do współpracy z Kamilem. Po pierwszym zgrupowaniu zawodnicy mówili mi, że ma to być szybka, szeroka gra, co bardzo cieszy po ostatnich latach gry mocno defensywnej. Nasze umiejętności rugbowe są trochę słabsze, ale nadrabiamy przygotowaniem fizycznym jak dobrze popracujemy nad systemem i ofensywą grą, której przez ostatnie dwa lata nie pokazywaliśmy, to mam wrażenie, że to się może udać. Nasza Ekstraliga się zmieniła, gra się szybciej i szerzej, więc liczę na to, że to będzie fajne połączenie. Kamil był zawsze bardzo charakternym zawodnikiem, miał charyzmę, potrafił jasno przekazać to, czego chciał i jeśli zaprezentuje to samo jako selekcjoner, to będzie dobrze.
Po spadku do Rugby Europe Trophy przyjdzie nam się zmierzyć z kilkoma słabszymi ekipami. Waszym celem jest szybki powrót do REC?
Zmienił się system i trzeba będzie zagrać baraż z ostatnią drużyną REC. Mam nadzieję, że uda się wygrać tę grupę a potem wygrać baraż. Wierzę, że nasze miejsce jest w REC, choć wiadomo, że w sporcie nie można być niczego pewnym. Trzeba tylko ciężko pracować i czekać na efekty.
Doskonale znasz naszą Ekstraligę. Trener Bobryk zdecydował się na powołania dla kilku młodych graczy, którzy do tej pory nie mieli okazji zagrać w kadrze. Czy Twoim zdaniem mogą wskoczyć do składu i wzmocnić ten zespół?
To nie jest tak, że mogą. Muszą! Jest wielu młodych, obiecujących graczy i muszą dostawać swój czas w tej reprezentacji. A jeśli któremuś uda się wskoczyć do „15”, to będzie tylko na plus dla polskiego rugby. Wiadomo, tych młodych zawodników w rugby jest mniej, jak w ogóle w całym polskim sporcie. Więc tym bardziej trzeba o nich dbać, dawać im szerokie możliwości.
Jakbyś miał to porównać, to łatwiej było wejść do kadry, kiedy ty zaczynałeś, czy może teraz?
Wydaje mi się, że teraz jest łatwiej. Ogólnie zawodników jest mniej, drużyny w Ekstralidze się starzeją. Jak ja wchodziłem do gry, było trudniej, graczy było nieco więcej. A teraz, jeśli młodzi ciężko pracują i chcą, mają zdecydowanie łatwiejszą drogę.

Filmowa akcja dała ŁKS gola i trzecie zwycięstwo z rzędu!

ŁKS wygrał trzeci mecz z rzędu. Po 4:2 z Wartą, 3:0 z Chrobrym, teraz jest 1:0 z Odrą. Tak trzymać!

Filmowa akcja, godna stadionów świata dała prowadzenie ŁKS. Po niespodziewanym prostopadłym podaniu Mokrzyckiego i zagraniu wzdłuż bramki Dankowskiego, Feiertag inteligentnie, technicznie piętką zdobył gola. A miałem napastnika za drewnianego. Chce mi się śmiać z samego siebie.

ŁKS w upale postawił na… pressing. Miał przewagę,bdyktował warunki gry. Pytanie, czy po bokserskim uderzeniu łokciem Kupczaka, którego brutalność na powtórkach mroziła krew w żyłach. Muratovic powinien ujrzeć nie żółtą, a czerwoną kartkę? Po ciekawie rozegranym rzucie rożnym, Feiertag w trudnej sytuacji główkował tak, że piłka trafiła w poprzeczkę.

Drużynie ŁKS w wielu akcjach brakowało dokładnego ostatniego podania, kropki nad i, bo przy takiej dominacji powinna prowadzić wyżej.

Druga połowa zaczęła się tak. Przy fatalnym ustawieniu się łodzian kontra Odry skończyła się sytuacją sam na sam, ale Nowak posłał piłkę panu Bogu w okno. W odpowiedzi po prostopadłym podaniu Dankowskiego i pingpongu w polu bramkowym o mały włos gospodarze sami nie strzeliliby sobie gola. Arasa dostał prezent od rywali, ale w dogodnej sytuacji posłał piłkę obok długiego słupka. Szkoda, ta akcja powinna dać drugiego gola!

Niestety, pressing z pierwszej połowy wychodził łodzianom bokiem. ŁKS zepchnięty pod własne pole karne kurczowo bronił z coraz większym trudem prowadzenia. Niestety, tym razem Arasa nie był liderem drużyny. Nie był nawet w stanie wyprowadzić skutecznej kontry.

ŁKS miał szczęście. W doliczonym czasie po kapitalnym strzale z dystansu Bartosa, piłka odbiła się od słupka. Łodzianie uratowali zwycięstwo dzięki bardzo dobrej defensywnej gry w drugiej połowie Tutyskinasa.

Odra Opole – ŁKS 0:1 (0:1)

0:1 – Feiertag (7)

ŁKS: Bomba – Dankowski, Gulen, Tutyskinas, Głowacki, Arasa, Mokrzycki, Kupczak, Wysokiński, Młynarczyk (67, Zając), Feiertag (74, Kelechukwu)

Będzie czas na trenowanie i wyleczenie. Następny mecz ŁKS rozegra 13 września. O godz. 18 podejmie Pogoń Siedlce. A już we wtorek 17 września kolejny mecz na stadionie im. Władysława Króla. 17 września o godz. 19.30 rywalem ŁKS w zaległym meczu I ligi będzie Wisła Kraków.

Czy zmiana w defensywie nie wpłynie na jakość gry Widzewa w meczu z mistrzem Polski?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Kolejnym rywalem Widzewa w ekstraklasie 1 września o godz. 20.15 będzie w Białymstoku drużyna mistrza Polski – Jagiellonia, która jest w głębokim sportowym kryzysie.

Po ostatnim zwycięstwie można przypuszczać, że taki kryzys Widzew ma już za sobą. Ale, ale… Wygrana jest zawsze cenna. tylko że postawa w defensywie łodzian momentami przyprawiała o ból głowy i spowodowało stratę dwóch bramek.

Na rezerwowych (przynajmniej niektórych) też trudno polegać jak na Zawiszy. To, jak w destrukcji zachował się Gong, przyczyniając się do straty bramki, wołało o pomstę do nieba. Po raz kolejny rodzi się pytanie: czy naprawdę w polskim futbolu nie ma lepszych graczy niż sprowadzony za większe czy mniejsze, ale zawsze pieniądze, futbolowy, światowy złom?! Na to pytanie powinni natychmiast sobie odpowiedzieć dający kasę sponsorzy, prezesi i dyrektorzy sportowi klubów ekstraklasy.

Tymczasem w meczu z Jagą w defensywie łodzian muszą zajść zmiany. Ibiza zobaczył czwartą żółtą kartkę i w Białymstoku nie zagra. Kto go zastąpi? Hajrizi, Kwiatkowski czy da Silva? Oby nowy układ personalny nie wpłynął na wzajemnie zrozumienie i skuteczność w grze.

W ofensywie cała nadzieja w rozsądku Hanouska, sportowym pozytywnym szaleństwie Alvareza, który wyrasta na nowego lidera drużyny i pracowitości, mającego strzeleckiego nosa – Rondicia.

Będzie się działo w sobotę w Manufakturze. Pojedynki rugby o plażę czyli konfrontacja, jakiej jeszcze nie było: jeden na jeden!

Oj, będzie się działo w sobotę od godz. 11 w Manufakturze. Znów będzie można zobaczyć rugby i zawodników, którzy stoczą pojedynek o plażę w turnieju jakiego w Łodzi jeszcze nie było czyli bezpośredniej konfrontacji: jeden na jednego. Myślę, że niewielu jest fanów rugby i miłośników sportu, którzy widzieli takie zawody. To dodatkowa zachęta do odwiedzenia Manufaktury.

Mówi organizator turnieju Grzegorz Nagórniewicz: Turniej plażowy rugby jeden na jeden będzie odbywał się 31 sierpnia na plaży w Manufakturze od godziny 11 do 17. Wezmą w nim udział zawodnicy grup młodzieżowych od U14 do U18 oraz panie w kategorii senior open.

Turniej rugby jeden na jeden to innowacyjne podejście do ukazania wszechstronności zawodników w bezpośrednich konfrontacjach. Pojedynki na plażowym boisku o wymiarach 10×8 m odbywają się do trzech zwycięstw. Punkty można zdobyć przez atak i obronę. Zawody te są bardzo zrozumiałe dla kibiców i stanowią bardzo widowiskową formę pojedynków, Aż chce się je oglądać. Najlepsi gracze , którzy zwyciężą podczas eliminacyjnych zawodów w Łodzi awansują do międzynarodowych finałów w  Gdyni. Jest zatem, o co grać! Zapisy zawodników odbywają się poprzez adres mailowy rugby@1vs1.pro

Przypomnijmy, że zorganizowany po raz dziesiąty przez Mirosława Żórawskiego turniej BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2024, w którym walczono czterech na czterech, udał się znakomicie, choć walczyli amatorzy. Zabawa była przednia. W drużynach były ambitne panie, odważne dzieci, byli zawodowcy (wygrali turniej Emeryci i Renciści) i fani tej dyscypliny sportu. A emocjami można by obdzielić kilka takich imprez. Mamy nadzieję, że sobotnie spotkanie z rugby znów przyczyni się do propagowania tej pięknej, choć w Polsce mocno niedocenionej, dyscypliny sportu.

Magdalena Zając zadowolona. Pierwsze punkty zespołu Proxcars TME Rally Team w Pucharze Świata

Zespół rajdowy Proxcars TME Rally Team pod wodzą Magdaleny Zając wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata w Rajdach Terenowych Baja. Tym razem w Columna Medica Baja Poland zespół zdobył 1. miejsce w klasie T.1.1., 6. miejsce w grupie Ultimate i 14. miejsce w klasyfikacji generalnej rundy Pucharu Świata podają Aktywni24.

Dzięki dobremu występowi w Columna Medica Baja Poland Proxcars TME Rally Team zdobył swoje pierwsze punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w Rajdach Terenowych Baja.

Magdalena Zając: Podchodziłam do tej rywalizacji z pewną dozą niepewności, bo dwóch rajdów nie ukończyliśmy ze względu na problemy z silnikiem. Ostatni okres poświęciliśmy na przygotowaniu technicznym, wymieniliśmy silnik i przyniosło to efekt. Tym razem mogę powiedzieć, że to był udany start, bo zajęliśmy dobre miejsce a także zdobyliśmy pierwsze punkty.

Następnym rajdem, w którym ma wziąć udział zespół będzie rajd w ramach Pucharu Europy – Baja TT Sharish, który wystartuje 19 września.

Dwa zwycięstwo z rzędu, to wielka wartość, ale… ŁKS ma słabe punkty. Jeśli ich nie wyeliminuje, to będzie raz na wozie raz pod wozem

Zdjęcia: Radosław Jóźwiak/Cyfrasport

ŁKS odniósł drugie ligowe zwycięstwo. Czy zatem po początkowym kryzysie ma drużynę zdolną walczyć o czołowe miejsca w I lidze? Moim zdaniem na razie nie. Ma za mało piłkarzy , na których można polegać. Popełniający proste błędy Bomba potrafi wybić się na wielkość i pomóc drużynie w odniesieniu zwycięstwa.

Skrzydłowi – Młynarczyk i Arasa – mają szybkość, polot, technikę i potrafią być dla drużyny wartością dodaną. Panem piłkarzem, coraz pewniej rządzącym zespołem jest trzymający grę i pilnujący taktycznej konstrukcji – Mokrzycki. Stara się mu bardzo pomagać Kupczak, ale… to ciągle za mało.

Największą zmorą w ostatnim, choć wygranym 3:0 meczu z Chrobrym, była momentami beznadzieja gra stoperów i drewniany napastnik, który utrudniał konstruowanie akcji, nie mówiąc o ich wykończeniu. Bez robiących różnicę na plus piłkarzy na tych trzech pozycjach, myślę, że prawdziwych ligowych sukcesów nie będzie.

Rozumiem, że trener Dziółka ma do nich zaufanie i wiarę, że potrafią dużo więcej niż pokazują w ligowych starciach, ale lada chwila ten kredyt musi po prostu się wyczerpać, bo szkodzi zespołowi i jego sportowemu rozwojowi.

Warto jednak podsumować optymistyczną statystką: dwa ostatnie mecze młodych, perspektywicznych graczy: Młynarczyk – gol i asysta, Zając – asysta i gol. Tylko tak dalej!

30 sierpnia o godz. 18 ŁKS zagra z sąsiadem w tabeli – Odrą Opole – który potrafił urwać punkt dotychczasowej rewelacji rozgrywek, opartej na młodych polskich graczach (to jest kierunek!) Stali Rzeszów.

Minister sportu powinien wybrać się do Brzezin i przekonać na własne oczy, jak to się robi, że kolejne pokolenia dziewcząt chcą z powodzeniem uprawiać sport!

Fot. KS Hokej Start Brzeziny

Nie udało się niestety. Polki skończyły kwalifikacje mistrzostw Europy na drugim miejscu, przegrywając w wielkim finale z Francuzkami 0:2. Polki w przyszłorocznych Mistrzostwach Europy zagrają w drugiej dywizji. Wcześniej pokazały (m.in. pokonując w karnych Włoszki), że zrobiły spore postępy i ich sukcesy w hokeju 5-osobowym (mistrzostwo Europy!) nie były przypadkiem.

Nowowybrany trener drużyny narodowej – Krzysztof Rachwalski powołał na turniej cztery zawodniczki KS Hokej Start Brzeziny. Były to: Anna Gabara, Oliwia Krychniak, Magdalena Pabiniak, Monika Chmiel.

Na zgrupowaniu w Wałczu kadry K-18 były cztery kolejne KS Hokej Start Brzeziny: Kinga Owczarek, Natalia Kucharska, Zuzanna Drożdź, Zuzanna Kornecka.

Fot. KS Hokej Start Brzeziny

I co teraz powinien zrobić minister sportu Sławomir Nitras? Pomóc (finansowo) w dalszym rozwoju hokeja na trawie tak kobiecego, jak męskiego. Pojechać do Brzezin (z Warszawy autostradą nie jest tak daleko) i przekonać się na własne oczy, jak to się robi, że kolejne pokolenie zdolnych sportowo dziewczyn garnie się do tego sportu. I to gdzie? W nie największym przecież polskim mieście czyli w Brzezinach!

Długa, twórcza rozmowa z kobietą wielu sportowych talentów i twórczynią tego fenomenu Małgorzatą Polewczak na pewno otworzyłaby ministrowi oczy na wiele spraw w polskim sporcie, w sporcie kobiet w naszym kraju i przekonała, że gdy się ma pomysł i charyzmę, ciężką codzienną pracą można dojść do sportowych sukcesów. Zapraszam zatem pana ministra do Brzezin!

Fot. Marek Młynarczyk autor bloga www.obiektywnasport.pl

Ekstraliga rugby. Prawda jest taka: za samą ambitną walkę punktów się niestety nie przyznaje!

Zdjęcia PZR

Druga kolejka ekstraligi rugby i widać, jak ona się podzieliła. Są trzy drużyny bez zdobytego punktu, w tym KS Budowlani WizjaMed. Nie da się jednak ukryć, że łodzianie walczyli i stoczyli zacięty pojedynek.

Po szybkiej akcji zaliczyli pierwsze przyłożenie. I po celnym kopie Lucasa Niedzwieckiego wyszli na prowadzenie 7:0. To było ich pierwsze i ostatnie przyłożenie w tej połowie. Smoki prowadziły 21:7 – podaje biuro prasowe PZR.

Po zmianie stron znów skutecznie zaatakowali Budowlani. Po efektownej akcji Michała Dudka przyłożenie zaliczył Jakub Wasilewski, a Dudek udanie podwyższył i zrobiło się już tylko 21:14 dla Juvenii. A już chwilę później gospodarze po sformowaniu maula autowego „wjechali” na pole punktowe gości. Łodzianie mogli wyrównać, ale Dudek tym razem nie trafił między słupy.
Potem dominowali goście. Najpierw Van Zyl pewnie wykorzystał rzut karny i Juvenia powiększyła prowadzenia do 24:19. W 70. minucie świetny rajd po skrzydle przyłożeniem zakończył Arkadiusz Korusiewicz i zrobiło się już 29:19, goście byli już tylko o krok od wygranej.

A przynajmniej tak się mogło wydawać, bo cztery minut później Jakub Małecki wpadł na pole punktowe Juvenii, a następnie podwyższenie wykorzystał Filip Soszka, więc Budowlani tracili już tylko trzy punkty. Ostatnie słowo należało jednak do Juvenii. W 80. minucie przyłożenie zaliczył Andrzej Maciuk, Van Zyl ponownie celnie kopnął między słupy i goście wygrali ten mecz 36:26, odnosząc drugą wygraną w tym sezonie.

7 lub 8 września KS Budowlani WizjaMed zagrają w Lublinie z Budowlanymi.

Zdecydowanego faworyta miało za to spotkanie Pogoni Siedlce z Rugby Białystok. Już po pierwszej połowie Pogoń prowadziła 54:3, nie zostawiając gościom cienia nadziei. Warto odnotować, że pierwsze punkty dla klubu ze stolicy Podlasia zdobył Igor Kocimski, ale to w zasadzie jedyne pozytywy dla białostocczan. Zespół z Siedlec dominował w każdym elemencie gry i zasłużenie wygrał 78:6. Aż 23 punkty zdobył były łódzki gracz – Paul Walters, który do jednego przyłożenia dorzucił dziewięć udanych podwyższeń.

W hicie kolejki Orlen Orkan Sochaczew, czyli aktualny mistrz kraju, pokonał wicemistrzów z Sopotu 34:17. W pierwszej połowie, choć Ogniwo prowadziło 3:0, przewaga sochaczewian nie podlegała dyskusji. Prowadzili 20:3. A w 53 minucie było już 34:3 i losy spotkania praktycznie zostały rozstrzygnięte. Trzeba oddać drużynie z Sopotu, że walczyła do końca i poniosła honorową porażkę.

Wyniki II kolejki Ekstraligi

Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk – Edach Budowlani Lublin 18:30 (10:5)
Sędziowali: Mateusz Ingarden, Daniel Kowalski, Szymon Tarnówka.
Lechia: Austin Davids 8 (pd, 2K), Sean Cole 5 (P), Aleksander Czerniak 5 (P).
Budowlani: Jakub Bobruk 10 (2P), Kuziwakwashe Kazembe 6 (2K), Oleksii Novikov 5 (P), Michał Musur 5 (P), Piotr Skałecki 4 (2pd). Żółte kartki: Marek Płonka Jr. (Lechia), Oleksii Novikov (Budowlani).

Awenta Pogoń Siedlce – Budmex Rugby Białystok 78:6 (54:3)
Sędziowali: Dariusz Pawlicki, Daniel Skonieczny, Cezary Plesiński.
Pogoń: Paul Walters 23 (P, 6pd), Kacper Skup 20 (4P), Dawid Kinast 10 (2P), Kacper Bogusz 5 (P), Arkadiusz Janeczko 5 (P), Sebastian Kostałkowski 5 (P), Przemysław Rajewski 5 (P), Daniel Trybus 5 (P). Białystok: Igor Kocimski 6 (2K). Żółta kartka: Piotr Wiśniewski (Pogoń).

KS WizjaMed Budowlani Łódź – RzKS Juvenia Kraków 26:36 (7:21)
Sędziowali: Bartłomiej Gwozdecki, Mateusz Kaczmarek, Mieszko Lech.
Budowlani: Michał Łaszcz 5 (P), Kacper Palamarczuk 5 (P), Jakub Wasilewski 5 (P), Kuba Małecki 5 (P), Michał Dudek 2 (pd), Lucas Niedzwiecki 2 (pd), Filip Soszka 2 (pd). Juvenia: Riaan van Zyl 11 (4pd, K), Andrii Lavtakov 5 (P), Oderich Mouton 5 (P), Chemigan Beukes 5 (P), Arkadiusz Korusiewicz 5 (P), Austin Van Heerden 5 (P).

Orlen Orkan Sochaczew – MKS Ogniwo Sopot 34:17 (20:3)
Sędziowali: Łukasz Jasiński, Dominik Jastrzębski, Adrian Pawlik.
Orkan: Pieter Steenkamp 19 (2P, 3pd, K), Andre Meyer 5 (P), Kacper Wróbel 5 (P), Patryk Chain 5 (P). Ogniwo: Adrian Seerane 10 (2P), Wojciech Piotrowicz 7 (2pd, K). Żółta kartka: Partyk Chain (Orkan).

Znakomita obrona rzutu karnego przez Bombę poniosła ŁKS do drugiego z rzędu zwycięstwa!

ŁKS odniósł drugie zwycięstwo z rzędu, pierwsze na własnym stadionie. W pełni zasłużone, choć, co by było gdyby nie znakomita interwencja Bomby. Bramkarz ŁKS obronił jedenastkę, tchnął nowe, lepsze życie w drużynę, co przyniosło zwycięstwo!

Oba zespoły od początku próbowały, ale nie były w stanie stworzyć bramkowej sytuacji, choć groźniejsi w ataku byli goście. I… Stoper Mihaljevic zachował się jak futbolowy sztubak. W niegroźnej sytuacji zagrał w polu karnym ręką i rywale dostali w prezencie jedenastkę! Nieprawdopodobne, niemożliwe, a jednak prawdziwe. Po co nam takie transfery i tacy ludzie w składzie.

Jedenastkę obronił Bomba, a po dobitce niefortunnego strzelca Lebedyńskiego piłka odbiła się od poprzeczki. Nieprawdopodobne szczęście łodzian, a raczej znakomita interwencja ich bramkarza!

Na szczęście wartością dodaną ŁKS jest Arasa. Po podaniu Młynarczyka Hiszpan zwiódł dwóch rywali w polu karnym i strzałem w krótki róg pod poprzeczkę dał łodzianom prowadzenie!

Druga składna akcja przyniosła drugiego gola. Celnym strzałem zza linii pola karnego w sam róg bramki popisał się najlepszy na boisku Mokrzycki. Arasa mógł zapisać się znów na liście strzelców. Po jego strzale głogowianie wybijali piłkę z linii bramkowej.

Na początku drugiej połowy po fatalnej, dziecinnej starcie piłki Gulena, Lebedyński w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Bombą! Potem interweniujący bramkarz łodzian trafił głową i barkiem w słupek. Na szczęście mógł grać dalej.

Z każdą upływającą minutą upał odbierał piłkarzom siły, a Mihaljevicia o mało co, a trzeba by było… reanimować. Dobrze, że go zmienił Tuyskinas. Skąd i dlaczego wymyślono piłkarza, ba stopera, kompletnie nieprzygotowanego do sezonu!?

Jak na to nie patrzeć w drugiej połowie ŁKS był lepszą, rozsądniejszą drużyną. Odniósł zasłużone zwycięstwo. Podkreślił to ładną akcją i golem. Po inteligentnym podaniu Mokrzyckiego młody piłkarz – Zając posłał piłkę do bramki. Goli mogło być więcej, ale gości ratował słupek. Po strzale… Zająca.

ŁKS – Chrobry Głogów 3:0 (2:0)

1:0 – Arasa (40), 2:0 – Mokrzycki (45), 3:0 – Zając (89)

ŁKS: Bomba – Dankowski, Gulen, Mihaljevic (68, Tutyskinas), Głowacki, Arasa, Mokrzycki, Kupczak, Wysokiński (90, Łabędzki), Młynarczyk (83, Zając), Feiertag (68, Kelechukwu)

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑