Za nami gala KSW 71. Udany debiut zaliczył Artur Szpilka. Kto wie, czy to nie on zastąpi w roli supergwiazdy Mariusza Pudzianowskiego, którego kariera niestety (oj, wielka, wielka szkoda) zbliża się ku końcowi.

Do wielkich zmian dojdzie w kobiecym MMA. Joanna Jędrzejczyk po ostatniej porażce dała sobie spokój z MMA.

Prorokujemy, że jej miejsce na tronie zajmie… łodzianka. W tej chwili nie ma w polskim MMA lepszych zawodniczek od tych, które urodziły się, jak to kiedyś mówiono, w Mieście Włókniarzy.

Karolina Kowalkiewicz – Zaborowska (rocznik 1985, wzrost 160 cm, waga 52 kg) właśnie wygrała w Las Vegas walkę w UFC, pokonując przez poddanie duszeniem zza pleców w drugiej rundzie dawną rywalkę Felice Herrig. To ona z racji stoczony walk (13 zwycięstw, 7 porażek) dziś przewodzi stawce.

Ale dwie utalentowane zawodniczki depczą jej po piętach. Sylwia Juśkiewicz (1994, 160 cm, 57 kg) w swoim debiucie decyzją sędziów przegrała z Jędrzejczyk, ale potem, próbując sił w różnych sportach, zdobywała niezbędne doświadczenie. W MMA ma na koncie 10 zwycięstw przy 6 porażkach. W ostatnim starciu jednogłośną decyzją sędziów pokonała w łódzkich derbach w KSW Karolinę Owczarz.

Owczarz (1993, 167 cm, 57 kg) ma najmniej doświadczenia w MMA. Wygrała 4 walki, dwie przegrała, ale ma potencjał, wielkie serce do walki, ogromne chęci pracy nad sobą i podnoszenia swoich umiejętności.

Nie ma dwóch zdań. Łódź można bez cienia przesady nazwać dziś stolicą polskiego, kobiecego MMA.