W meczu 10. rundy eWinner 1. Ligi żużlowcy H. Skrzydlewska Orzeł Łódź przegrali na wyjeździe ze Stelmet Falubazem Zielona Góra 33:57. To dowód, że kolejny sezon Orzeł nomen omen ugrzązł na dobre w rozgrywkach I ligi. Ambicje, wielkie plany biorą w łeb. Trzeba kisić się w drugoplanowych żużlowych zmaganiach, choć kibice od lat liczą na to, że łodzianie w końcu powalczą z najlepszymi.
Posłuchajmy, co powiedzieli po porażce w Canal+ Sport łódzcy zawodnicy. Marcin Nowak: Wygrany wyścig cieszy, ale patrząc na wynik drużynowy, uśmiech znika z twarzy. Do meczu z Trans MF Landshut Devils uważam, że jechaliśmy dobry sezon. Byliśmy na czwartym miejscu w tabeli. Mamy jeszcze szansę, aby znaleźć się na czwartej lokacie na koniec sezonu zasadniczego. Nie załamujemy się. To dopiero połowa sezonu. Trzeba zacisnąć zęby i dalej mocno pracować.
Norbert Kościuch: – Wracam do domu wściekły. Wiem, że trochę tych punktów mi uciekło. W tym sezonie idzie mi jak po grudzie. Na pewno się jednak nie poddam.
Czy po tym kolejnym nieudanym spotkaniu Witold Skrzydlewski walnie pięścią w stół i zrobi rewolucję w drużynie?
Szkoda tej żużlowej pary w gwizdek, bo Orzeł ma wielki potencjał marketingowy. Jak podaje Press Service ekwiwalent reklamowy klubu za 2021 rok wyniósł ponad 39 milionów złotych!
Dodaj komentarz