Opinie trenerów po sparingach łódzkich drużyn

Widzew zremisował z GKS Tychy 1:1.
Janusz Niedźwiedź (Widzew): Nie jestem zadowolony z tego meczu. Już nie chodzi o wynik, ale o grę, o realizację naszych założeń taktycznych. Gdybyśmy trochę przyspieszyli, to stworzylibyśmy sobie dużo więcej okazji. Druga połowa była za wolna, w efekcie czego straciliśmy kontrolę nad spotkaniem.
Gdybyśmy za wszelką cenę chcieli utrzymać korzystny wynik, to trzymalibyśmy do samego końca Żyrę. Tak jak mówiłem, każdy mecz jest jakąś weryfikacją. Po to pozyskaliśmy nowych graczy, żebyśmy mogli fizycznie wyglądać lepiej niż w minionym sezonie. Praca nad zachowaniem we własnym polu karnym przy stałych fragmentach gry dopiero przed nami, na razie skupiamy się na innych rzeczach. Po pierwszym czy drugim meczu nie chciałbym mówić o indywidualnych pozytywach albo kogoś skreślać. Na pewno jest tak, że niektórzy nowi zawodnicy funkcjonują już na niezłym poziomie, a niektórzy potrzebują jeszcze czasu, żeby lepiej poznać naszą grę.
ŁKS przegrał ze Stalą Rzeszów 0:1

Kazimierz Moskal (trener ŁKS): I jeden i drugi zespół miał swoje sytuacje. Stal zaprezentowała się dziś naprawdę dobrze. My również mieliśmy lepsze momenty, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans i pozwalaliśmy rywalowi na trochę za dużo. Oczywiście chciałoby się wygrywać zawsze. Bez względu jednak na to, czy się wygrywa czy przegrywa sparing, należy wyciągać wnioski, bo gry kontrolne rozgrywamy, żeby nie popełniać tych samych błędów. I to jest najważniejsze
Tak też może być w lidze. Zespół traci bramkę i zaczynają się problemy. Pozwalaliśmy momentami Stali na dużo. Bramka padła po naszym ewidentnym błędzie. Brakowało nam końcowego podania, wykorzystania sytuacji. Momentami dobrze budowaliśmy akcje. To jednak za mało, bo musimy być skuteczniejsi, tak w wykończaniu akcji jak i w odbiorze piłki. Po niektórych zawodnikach było widać, że wykonujemy dużo ciężkiej pracy. Nelson Balongo potrafił się znaleźć, utrzymać przy piłce. Czas będzie działał na jego korzyść. Ma potencjał. Odetchnęliśmy z ulgą, bo uraz Kelechukwu nie jest tak groźny, jak to początkowo wyglądało.
Dodaj komentarz