Portal 90minut.pl dokonał tytanicznej pracy i podsumował miniony sezon w wykonaniu wszystkich polskich piłkarzy i trenerów pracujących poza granicami kraju. Oto nasz pobieżny przegląd. Największe dokonania ma oczywiście były już napastnik Bayernu Monachium – Robert Lewandowski. W Niemczech wystąpiło w sumie 23 Polaków. Znacznie więcej pokazała się we Włoszech. Tu grało 34 Polaków.

W Anglii grało 13 naszych ludzi, pięciu zanotowało spadek. W Grecji zakotwiczyło dziewięciu naszych futbolistów. Na Cyprze grało siedmiu Polaków, w tym były widzewiak – Mariusz Stępiński (4 miejsce). W Rumunii grał inny były widzewiak Paweł Tomczyk, ale furory nie zrobił. W 11 spotkaniach zdobył jednego gola.

W USA występowało siedmiu naszych rodaków. Były ełkaesiak Jan Sobociński zagrał w dwóch meczach. Grał w sumie… pięć minut w MLS.

W Indiach wystąpiło dwóch Polaków, w tym mający ochotę na powrót do ŁKS – Łukasz Gikiewicz, który bronił barw ósmego zespołu ligi. Były widzewiak – Rafał Wolsztyński wystąpił w jedenastu meczach Finlandii (tam jest dopiero połowa sezonu), strzelił jedną bramkę. Piotr Grzelczak gra w Kazachstanie. W 25 spotkaniach strzelił 5 goli. Marek Zub wyleciał z trenerskiej posady na Łotwie.

W Australii w 24 meczach zagrał Filip Kurto. Jego klub zajął 7 miejsce. Z ekstraklasy Bangladeszu spadł Rafał Zaborowski.

Dlaczego polscy piłkarze wyjeżdżają? Bo, polska liga jest słaba i trzeba rozwijać się sportowo gdzie indziej. To szlachetny powód. Prozaiczny jest taki, że podpisanie umowy oznacza, że człowiek z dnia na dzień staje się milionerem.

W nie najbogatszej i nie najlepszej amerykańskiej lidze MLS Karol Świderski za podpisanie umowy z Charlotte FC zgarnął 2 258 000 dolarów, Kacper Przybyłko (Chicago Fire) – 1 212 504, a Patryk Klimala (New York Red Bulls) – 1 135 000 dolarów.

Piłka nożna to wyjątkowy sport – motywujący i… niemoralny.