Barcelona w hicie hitów pokonała w Madrycie Real (4:0) po najbardziej ryzykowanym taktycznym pomyśle świata. Trzeba go opanować do perfekcji, żeby osiągnąć sukces.

O czym mówię? FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka charakteryzuje się tym, że ma wysoko ustawioną linię defensywy i nie inaczej było w starciu z Królewskimi. W tej sytuacji do przerwy piłkarze zespołu z Madrytu byli łapani na spalonego osiem razy, po zmianie stron – cztery. W sumie daje to 12 spalonych, które rozbiły całkowicie ofensywne pomysły Realu, a zwłaszcza gwiazdy zespołu Kyliana Mbappe.

Francuz został złapany w pułapkę rywali osiem razy, w tym sześć do przerwy. Tym samym w 45 minut wyrównał rekord La Ligi, który od 2023 roku należał do Cyle Larina. Nic dziwnego, że po spotkaniu nadano Francuzowi niezbyt chlubne miano – „King of offside”.

A skutki były takie. Z oficjalnych statystyk wynikało, że Real oddał w meczu tylko jeden strzał, pozostałe nie zostały w nich uwzględnione z powodu… spalonych.

Tego samego, czyli skuteczne łapanie na spalonego, próbowali rywale, ale tego nie doćwiczyli na treningach. Chcieli złapać Barcę, a dokładnie Roberta Lewandowskiego na spalonego i jak to się skończyło? Bramką otwierającą wynik, strzeloną przez Polaka. W sumie Lewy zdobył dwa gole, a tak naprawdę mógł ich zdobyć dwa razy więcej. Nie ma co jednak narzekać. Polski napastnik ma już na swoim koncie 14 ligowych trafień.

Dzisiaj jeden z liderów Realu – Vinicius Junior, który w wielkim meczu był bezradny, niczym futbolowe dziecko, ma odebrać Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza globu. Nie jestem przekonany, czy na nią zasłużył!