Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 11 of 158

Wzmocnione: atak i środek defensywy pozwolą ŁKS na wybicie się na wyższy sportowy poziom? Oby tak właśnie się stało!

Sebastian Rudol Zdjęcia ŁKS Łódź

Stara dobra włoska zasada, iż sukces w futbolu zaczyna się od pewnej gry defensywnej, która zapewnia walkę na zero z tyłu, co jest pierwszym krokiem w stronę sportowego zwycięstwa, sprawdza się do dziś znakomicie. ŁKS poszedł po rozum do głowy i w okresie transferowym zatrudnił zawodnika, którym został wyjątkowo doświadczony i skuteczny w defensywie 29-letni Sebastian Rudol.

Jak podaje biuro prasowe ŁKS Rudol w samej tylko ekstraklasie rozegrał 144 mecze, związaliśmy się kontraktem obowiązującym do końca czerwca 2027 roku. W bieżącym sezonie w barwach beniaminka Motoru Lublin rozegrał 14 meczów w lidze i 1 w Pucharze Polski (z czego 13 spotkań w wyjściowej jedenastce), do tego zdobył dwa gole (w starciach z Legią Warszawa i Widzewem Łódź). ŁKS związał się z doświadczonym środkowym obrońcą umową obowiązującą do końca czerwca 2027 roku. Piłkarz dołączył do nowych kolegów przebywających na zgrupowaniu w tureckim Side.

Kacper Terlecki

ŁKS kadrowo miesza rutynę z młodością. Dlatego obok Rudola trafił chociażby młody człowiek ze znamienitym nazwiskiem, a jednocześnie piłkarskim talentem, o 10 lat młodszy – Kacper Terlecki, który sprawdza się w roli defensywnego pomocnika.

ŁKS, żeby pójść sportowo do przodu musi strzelać bramki i wygrywać, a zwłaszcza robić to na własnym boisku, już z prostego względu, żeby zapełniać trybuny stadionu przy al. Unii. Dlatego siłę ognia łodzian ma wzmocnić Gustaf Norlin. ŁKS związał się ze szwedzkim napastnikiem, który ostatnie cztery sezony spędził w IFK Goeteborg, kontraktem obowiązującym do końca czerwca 2026 roku z opcją przedłużenia o kolejny rok.

Gustaf Norlin

Nowy piłkarz Łódzkiego Klubu Sportowego ma 28 lat, mierzy 183 cm i jest napastnikiem, chociaż w przeszłości zdarzało mu się występować także na innych pozycjach. Co warte podkreślenia w seniorskim futbolu lewonożny zawodnik reprezentował dotąd barwy trzech klubów, w każdym pełniąc ważną rolę.

– W przypadku Gustafa wszyscy natychmiast byliśmy zgodni, że jego umiejętności piłkarskie są na wysokim poziomie. Jesteśmy przekonani, że od pierwszych dni jest w stanie dać nam bardzo dużo jakości w ofensywie, jest bardzo groźny w okolicach pola karnego rywala. Bardzo dobrze też wpisuje się w oczekiwany przez nas profil motoryczny, do tego jego cechy wolicjonalne są na wysokim poziomie – mówi Dominik Jarosz, menadżer działu skautingu w ŁKS. Dla IFK Goeteborg Norlin rozegrał 122 oficjalne mecze, zdobył 18 goli i zanotował 10 asyst (w sumie w szwedzkim odpowiedniku ekstraklasy: 135 meczów, 21 goli i 14 asyst).

Lepszą drugą linię ma pomóc budować Japończyk Koki Hinokio. Jego pojawienie się na boisku pozwoli Pirulo na powrót na bok pomocy, gdzie spisywał się zdecydowanie lepiej i w najlepszych czasach (oby do nich wrócił!) był kluczowym, bramkostrzelnym piłkarzem ŁKS!

Jedno widać na pewno. W ŁKS robią wszystko, żeby wiosną grać lepiej i skuteczniej, a tym samym zrobić sportowy krok do przodu w stronę budowania zespołu na miarę ekstraklasy.

Reprezentacja Polski w rugby. Pierwszy mecz po długiej zimowej przerwie zawsze jest niewiadomą, ale selekcjoner Kamil Bobryk wierzy, że jego podopieczni zagrają dobry, zwycięski pojedynek!

Zdjęcia Wojciech Szymański

Mecz rozgrywek Rugby Europe Trophy pomiędzy Polską i Chorwacją odbędzie się w sobotę 22 lutego 2025 r. o godz. 16 na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni. Mecz Chorwacją będzie 22., który reprezentacja Polski rozegra w Gdyni.

Ostatni pojedynek dostarczył niesamowitych sportowych wrażeń. To był dreszczowiec, jakich mało. W doliczonym czasie gry, ostatniej akcji meczu, polscy rugbiści pokonali Czechów! Najpierw kolejnym, fantastycznym przecięciem linii obrony popisał się Kacper Wróbel. Po chwili tuż przed słupami sędzia pokazał korzyść dla Polaków, więc Wojciech Piotrowicz po raz kolejny spróbował kopu na skrzydło. Tym razem piłka dotarła celu, a przyłożenie zanotował Szymon Sirocki. Piotrowicz podwyższył, ustalając wynik spotkania na 22:15 dla Polski. Wcześniej nasi wygrali z Litwinami 40:13. Mają zatem w europejskich rozgrywkach na swoim koncie dwa zwycięstwa.

O pojedynku z Chorwatami mówi cytowany przez biuro prasowe PZR trener reprezentacji Kamil Bobryk (prowadzi ją wspólnie z Tomaszem Stępniem): – Chcemy zagrać dobry mecz, aby widzowie mieli przyjemność z jego oglądania. Z założenia w reprezentacji grają najlepsi polscy rugbiści dlatego naszą rolą nie jest nikogo uczyć. Bardziej rolę selekcjonerów widzimy jako przedstawienie pewnej wizji i planu gry.

Uważam, że grupa zawodników jest ciekawa i ambitna. Cieszymy się, że zawodnicy zaakceptowali nasze podejście i zaadaptowali się do niego. Widać pracę przez nas wspólnie wykonaną po wynikach meczów z Litwą i Czechami, z którymi akurat mogliśmy zagrać lepiej. Nie ukrywam, że trochę obawiam się meczu z Chorwacją, zawodnicy w większości ostatnio grali w listopadzie, a pierwszy mecz po takiej przerwie zawsze jest niewiadomą.

Nasz cel na mecz z Chorwacją jest prosty: chcemy zagrać dobry mecz, sprawić przyjemność kibicom z jego oglądania. Śmiejemy się czasem, że nasza drużyna występuje w turnieju „Six Nations”, tylko że o dwa szczeble niżej – w Rugby Europe Trophy oprócz nas grają Litwa, Czechy, Szwecja, Luksemburg i Chorwacja – razem sześć narodów. Każdy kolejny mecz chcemy wygrać, ten z zawodnikami z Bałkanów nie będzie wyjątkiem.

Reprezentacja Polski dotychczas trzy razy potykała się z Chorwatami. Za każdym razem były to spotkania bardzo zacięte.
2000 r. Zagrzeb Chorwacja – Polska 3:8
2006 r. Makarska Chorwacja – Polska 11:12
2007 r. Gdynia Polska – Chorwacja 14:15

Przez lata Chorwaci korzystali z zaciągu zawodników pochodzących z Nowej Zelandii, gdzie żyje spora chorwacka diaspora – obecnie takich zawodników w kadrze jest kilku. Z Nowej Zelandii pochodzi także obecny trener Anthony Posa. Po meczu z „Hrvatską” przed naszą drużyną jeszcze spotkania ze Szwecją oraz Luksemburgiem.

Trener Kamil Bobryk podchodzi do tego spokojnie: – Nie podpalamy się, znamy nasze miejsce w szeregu. Przez prawie dwie dekady grałem w reprezentacji Polski, teraz przeszedłem na drugą stronę barykady i zostałem trenerem. Mam wrażenie, że od 20 lat mówimy o tych samych sprawach organizacyjnych. Te kwestie posuwają się do przodu, ale chcielibyśmy, aby działo się to szybciej i najlepsi zawodnicy mogli się w stun procentach poświęcić rugby. Rugbiści to półamatorzy, dlatego kluczowe jest, aby jak najwcześniej przedstawić im plan przygotowań do sezonu, aby mogli kadrowe powołania pogodzić z prozą życia, sprawami rodzinnymi i zawodowymi. 

Widzew. Sportowa katastrofa w defensywie. Łodzianie narażeni na hokejowe granie ze stratą wielu bramek!

Nowy obrońca Polydefkis Volanakis Fot. widzew.com

Analizuję na stronie 90minut.pl, która drużyna ekstraklasy straciła w zimowych sparingach więcej bramek od Widzewa, a przypomnę, że łodzianie przegrali z Zagłębiem Lubin hokejowym wynikiem 4:7. Patrzę, patrzę i jedynie… Jagiellonia. Ale zaraz, ona… strzeliła 7 bramek CSKA Sofia, a nie straciła. Zatem Widzew jest przynajmniej na razie niechlubnym ekstraklasowym wyjątkiem, ba zimowym (anty)rekordzistą!

Już widać, jak na dłoni, gdzie wiosną mogą być największe widzewskie dziury, nieomal jak w szwajcarskim serze. Właśnie w defensywie, co przyprawia kibica, jakim jestem, o dreszcz grozy.

Łodzianie już stracili trzech defensorów: Marcel Krajewski doznał kontuzji mięśnia podczas treningu. Wcześniej kontuzja wykluczyła na kilka tygodni Juana Ibizę, z tego powodu do Łodzi wrócił Lirim Kastrati.

Kilka dni temu ze Słowacji Widzew pozyskał obrońcę – Greka Polydefkisa Volanakisa. Ale to nie załatwia sprawy. W tej chwili w zespole brakuje na przykład klasowego prawego obrońcy. Zatem dyrektor sportowy musi działać i błyskawicznie łatać kadrowe głębokie dziury. Inaczej… Będzie tak jak w sparingu lubinianami. Grający wysoko Widzew, stosujący nieskuteczny pressing (a na skutecznym bardzo zależy trenerowi Danielowi Myśliwcowi), na dodatek źle ustawiony, ciągle będzie się narażał na to, iż długie dokładne prostopadłe podanie rywali za plecy łódzkich graczy, otworzy im, jak na tacy, drogę do łódzkiej bramki!

Teraz to pikuś – błędy można wnikliwie na spokojnie analizować i je korygować, ale co będzie w lidze? 22 stycznia (środa) ostatnie dwa mecze łodzian podczas tureckiego zgrupowania: Widzew Łódź – Dukla Praga oraz Widzew Łódź – CSKA Sofia.

Jak w tej podbramkowej defensywnej sytuacji zareaguje łódzki szkoleniowiec? Zmieni sposób grania czy znów pozwoli na swobodną defensywną twórczość narażając się na sportową śmieszność z stratę wielu bramek. Wtedy bowiem, nawet będący w najlepszej formie Rafał Gikiewicz drużynie nie pomoże i nie uratuje Widzewowi wyniku!

ŁKS w Turcji. Na razie trening, trening i jeszcze raz trening, ale… co się będzie działo potem!

Zdjęcia ŁKS Łódź

Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego są na dwutygodniowym zgrupowaniu w tureckim Side – podaje strona lkslodz.pl

Ełkaesiacy zabrali się do pracy niezwłocznie po przybyciu do Turcji, bo już w sobotę odbyli pierwszy trening. Zgodnie z zapowiedziami trenera Jakuba Dziółki zawodnicy pierwszy tydzień zgrupowania poświęcają na treningi, natomiast w drugim oprócz zajęć w planie mają też trzy spotkania sparingowe:

– 25 stycznia (sobota)  spotkanie z FK Andijon – godzinę podamy w kolejnych dniach – transmisja dostępna na ŁKS TV

– 28 stycznia (wtorek) sparing z Obołoń Kijów – godzinę podamy w kolejnych dniach – transmisja dostępna na ŁKS TV

– 31 stycznia (piątek) sparing z Wieczystą Kraków 


lodzkisport.pl podaje: Nowym zawodnikiem ŁKS został 20-letni piłkarz Legii – Jordan Majchrzak. Ostatnio grał w trzecioligowych rezerwach warszawskiego klubu wystąpił 10 razy, zdobył sześć goli i dołożył dwie asysty.

Antoni Młynarczyk wiosną musi decydować o obliczu ŁKS. Ma ku temu talent i możliwości!

Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport

Nie ma cienia wątpliwości, że jednym z wielkich wygranych obowiązywania w polskiej piłce przepisu o młodzieżowcu jest pomocnik ŁKS , 20-letni Antoni Młynarczyk. Młody, bardzo zdolny zawodnik szybko wyrósł na kluczowego piłkarza zespołu i jednego z tych (nielicznych), którzy ligowej wiosny i jesieni nie spisali na straty.

W ekstraklasie Antek wystąpił w 17 meczach, strzelił bramkę, zanotował dwie asysty, a co najważniejsze uczył się dorosłej piłki, zdobywał doświadczenie. Pod wodzą Jakuba Dziółki w I lidze zapisał na swoim koncie 21 spotkań, do tego dodał trzy gole i trzy asysty. W spotkaniu ze Stalą Rzeszów zdobył gola 21 sekund po wejściu na boisko! Warto dodać, że łodzianin jest też zawodnikiem młodzieżowej reprezentacji Polski.

Wiosną Młynarczyk powinien robić kolejne sportowe kroki do przodu, bo ma ku temu wszelkie dane – talent, umiejętności, charakter. Trzeba tylko potrafić go lepiej wykorzystać na boisku i lepiej obsłużyć. Nie wystarczy laga na skrzydło, po której Antek ma gonić jak opętany za piłką i osamotniony coś z tym fantem zrobić.

Trzeba z nim grać, tworzyć boiskowe trójkąty, wolne przestrzenie, stwarzać mu okazję do oddania strzału, bo umie to robić tak prawą jak i lewą nogą. Antoni Młynarczyk nie może być dla drużyny alibi, tylko jednym z kluczowych piłkarzy. Może pomoże w tym drużynie i Antkowi nowy pomocnik – Japończyk Koki Hinokio? A może powstanie wiosną nowa, ciekawa druga linia, której nie zabraknie kreacji i skuteczności.

– Chcemy budować drużynę na młodych, perspektywicznych zawodnikach, a Antek swoją postawą pokazał, że tego typu piłkarzem właśnie jest – powiedział wiceprezes ŁKS Robert Graf

Nie można tego przegapić. Kryminalne opowieści o komisarzu Salvo Montalbano dają wyjątkową radość czytania!

Można się pogubić w tym, co dobre, co takie sobie, a co po prostu słabe. W Polsce ukazuje się (uwaga! uwaga!) ponad 600 kryminałów rocznie. Jak oddzielić ziarno od plew? Nie wiem, choć… trzeba stawiać na ulubionych autorów, którzy nie zawodzą i nie schodzą poniżej dobrego poziomu. Ja też mam swoich faworytów wśród polskich autorów. To Robert Małecki i Jędrzej Pasierski.

Teraz wielką radość sprawiło mi wydawnictwo Noir sur Blanc udostępniając trzy opowiadania o wyjątkowym sycylijskim komisarzu Salvo Montalbano, które do tej pory nie ukazały się drukiem, a które powstały w różnych okresach twórczości Andrei Camilleriego. Seria książek o komisarzu z nieistniejącej, ale jakże sugestywnie ukazanej mieściny – Vigata, zyskały wielką popularność w wielu zakątkach Europy, w tym w Polsce. Dodam od razu: zasłużoną.

O to, to… O to właśnie mi chodzi, gdy sięgam po kryminał. Jak podsumowuje Camilieri: W gruncie rzeczy w moich historiach ofiary śmiertelne zawsze były tylko pretekstem.

Tu żaden trup nie ściele się gęsto i bardzo dobrze, bo wtedy można uwagę skupić na świetnie ukazanych postaciach głównych bohaterów z komisarzem na czele, rozsmakowywać się (szkoda że tylko literacko) w serwowanych daniach, bowiem Montalbano jest prawdziwym smakoszem miejscowego jedzenia. Jest wreszcie opisana w detalach i niezwykle sugestywnie Vigata (przypominająca rodzinną miejscowość autora).Gdy w tytułowym opowiadaniu komisarz sprowadza się do miasteczka to jego opis jest tak plastyczny i sugestywny, że chciałoby się tam samemu zamieszkać. Słychać szum morza z położonego tuż przy plaży domu komisarza. I tylko mu człowiek zazdrości…

Powiem wprost, radość czytania była tak wielka, że tytułowym opowiadaniem zauroczyłem się momentalnie po raz drugi, a potem sięgnąłem na półkę po inne książki z serii o komisarzu, bo w nich nie sposób się czytelniczo nie zakochać!

Andrea Camilieri Pierwsze śledztwo Montalbano Noir sur Blanc

Osłabiony KS Hokej Start Brzeziny będzie walczył w trzecim turnieju o halowe mistrzostwo Polski. Trenerka Małgorzata Polewczak: – Nigdy nie składamy broni!

Fot.Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Udanie zaczął się rok 2025 dla hokeistek na trawie. Reprezentacja K 21 zdobyła srebrny medal mistrzostw Europy. Barw Polski broniły trzy zawodniczki KS Hokej Start Brzeziny: Anastazja Szot, Justyna Ferdzyn i Oliwia Krychniak.

Przypomnijmy zeszłoroczne sukcesy kadry kobiet: brąz Mistrzostw Świata w hokeju 5-osobowym (Muscat), srebro Halowych Mistrzostw Europy (Berlin), złoto Mistrzostw Europy w hokeju 5-osobowym (Wałcz), kwalifikacja do Mistrzostw Europy II dywizji w 2025 roku, awans na Halowe Mistrzostwa Świata 2025.

Fot. KS Hokej Start

Teraz wracamy do klubowej rywalizacji. Dwa turnieje decydujące o tytule halowego mistrza Polski zostaną rozegrane w Poznaniu.

Trzeci turnieju już 19 stycznia:

godz. 12.30 AZS Politechnika Poznańska II – UKS SP 5 Swarek Swarzędz
13.45 KS Hokej-Start Brzeziny – AZS Politechnika Poznańska I
15 AZS Politechnika Poznańska I – AZS Politechnika Poznańska II
16.15 UKS SP 5 Swarek Swarzędz – KS Hokej-Start Brzeziny

Tabela hokejowych, halowych rozgrywek wygląda tak: 1. KS Hokej Start Brzeziny – 4 meczów, 8 punktów, bramki 9-3, 2. AZS Politechnika Poznańska I – 4 – 7 – 9-6, 3. UKS SP5 Swarek Swarzędz: 4 – 7- 9-6, 4. AZS Politechnika Poznańska II – 4- 1- 6-13.

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Trenerka KS Hokej Start – Małgorzata Polewczak: – Niedzielny turniej zdecyduje o tym, kto z kim zagra w play – off. Stawka jest wyrównana. Nawet zespół AZS II grając chaotycznie, ale zdecydowanie, z wielką determinacją, potrafi być bardzo groźny.

Niestety zagramy w Poznaniu bez kontuzjowanej Magdaleny Pabiniak. Nie wiem w jakiej dyspozycji będzie po wyleczeniu urazu (złamany palec) Zuzanna Rubacha. Przeziębiona jest Oliwia Krychniak. To trzy niezwykle ważne zawodniczki naszej drużyny. Oj, nie będzie nam w niedzielę łatwo, ale jak zwykle powalczymy o zwycięstwa. Nigdy nie składamy broni.

VAR nie może zabijać piękna piłki nożnej. Coś trzeba zrobić i to szybko z przepisem o spalonym!

VAR potrafi doprowadzić piłkę nożną do absurdu i zapędzić ją w ślepy zaułek. Nie miała litości FC Barcelona w meczu 1/8 finału Pucharu Króla. „Blaugrana” na własnym stadionie 5:1 pokonała Real Betis. W tym meczu padły jeszcze dwa gole dla rozpędzonej Barcy, piękne, po finezyjnych akcjach, a jednak po analizie VAR nie zostały uznane.

Dlaczego? Analizy były długie i pokazały, że piłkarze Barcelony byli dosłownie na milimetrowych spalonych. Decydował, ujmę to tak, czubek palca. Na dodatek dopatrywano się ich nie w kluczowych momentach, najważniejszych zagraniach, tylko gdzieś na wydumanym początku akcji.

Sędziowie VAR chcieli bardo pokazać, że są wyjątkowo czujni i… najważniejsi. Trochę to wszystko bez sensu. Technologia miała pomóc w tym, żeby futbol był sprawiedliwszy (co nie zawsze, ale się udaje), ale też… ładniejszy i bardziej dramatyczny.

Tymczasem doprowadzone do absurdu surowe przestrzeganie przepisu o spalonym zabija urok tego sportu, budzi sprzeciw. Może dla dobra piłki nożnej trzeba z niego zrezygnować?! Zmienić przepisy! To raczej marzenia ściętej głowy, ale…

Solą futbolu są piękne akcje i fantastyczne gole albo odwrotnie. Gdy ich brakuje piłka nożna staje się nudna, jak flaki z olejem. Ciągłe granie po obwodzie i szukanie, czasem bezskuteczne przez 90 minut, dziury w całym czyli dobrze zorganizowanej grze defensywnej rywali, wywołuje chęć natychmiastowego wyjścia ze stadionu czy przełączenia kanału na telewizorze.

Przestaje dziwić trend widoczny wśród młodych futbolowych widzów, którzy chcą wszystko wiedzieć szybciej, lepiej, krócej i oglądają nie całe spotkania, tylko ich wybrane, najciekawsze fragmenty. Jeżeli piłka nożna przestanie być atrakcyjna kibice w końcu się od niej odwrócą – czy to jest możliwe?!

Koniec przepisu o młodzieżowcu. Powiem wprost: czarno widzę przyszłość polskiej piłki nożnej!

W nowym sezonie – to już pewne – piłkarska ekstraklasa, będzie ligą hiszpańskich i nie tylko taksówkarzy, dekarzy, malarzy dorabiających kopaniem piłki w miejscowych czwartych ligach. Tacy półamatorzy po transferze do Polski (ech, ten świat stawiających na łatwiznę klubowych menedżerów) staną się futbolowymi gwiazdami. Dlaczego? To proste, nie będą mieli konkurencji w ekstraklasie! Zabraknie bowiem w niej miejsca dla młodych polskich talentów.

Zbliżają się wybory w PZPN i prezes Cezary Kulesza, który nie notuje na swoim koncie sukcesów, raczej generuje afery, zrobi wszystko, żeby zostać wybranym na nową kadencję. Teraz stara się podlizać klubom ekstraklasy. Dobry pan zniesie przed kampanią wyborczą przepis o obowiązkowym młodzieżowcu w składzie ekstraklasowych drużyn.

Obecnie funkcjonujący przepis nakłada obowiązek rozegrania 3000 minut w sezonie przez młodzieżowców występujących w danym zespole. W przypadku braku wypełnienia wymaganego limitu, klub musi zapłacić karę finansową proporcjonalną do liczby brakujących minut.

W bardziej lub ostatnio mniej restrykcyjnej formie przepis obowiązuje od sezonu 2019/2020. Wprowadził go ówczesny prezes – Zbigniew Boniek uważając, nie bez racji, że poprawi on pozycję polskiego futbolu w Europie. Ostatnie wyniki Legii czy Jagiellonii czy… młodzieżowych reprezentacji pokazują, że miał sporo racji.

Kluby patrzą jednak tylko na czubek własnego nosa. Interes polskiej piłki mają w głębokim poważaniu. Skąd ja to znam? Nie inaczej jest choćby w polskim rugby, którego przez klubowe piekiełko europejska wartość poleciała mocno w dół.

Jeden (z wielu) przykład pokazuje, że przepis o młodzieżowcu miał i ma sens. Kariera Ariela Mosóra, który w ten sposób dostał swoją sportową szansę i ją wykorzystał, stając się ważnym polskim piłkarzem, może na miarę pierwszej reprezentacji, gdzie klasowych obrońców po prostu brak. Pozytywne przebłyski w młodzieżowych reprezentacjach kraju to też nie jest przypadek, ale efekt tego, że młodzi ludzie dostają swoją szansę w krajowej piłce.

Teraz nie będzie żadnych oporów – futbolowy złom zaleje naszą najważniejszą ligę i już. Zakopiemy się w piłkarskim grajdołku, narzekając tylko na to, że w meczach reprezentacji dostajemy baty od coraz słabszych drużyn. Powiem wprost: czarno widzę przyszłość polskiej piłki nożnej!

Pierwszy łódzki sportowy sukces 20205 roku. Magdalena Zając z Proxcars TME Rally Team z #teamTME wygrała Africa Eco Race!

Zdjęcia Aktywni24

Mamy pierwszy wielki łódzki sportowy sukces tego roku. Po historycznym wyczynie i wygraniu Rajdu Dakar w klasie T1.1 Łodzianka Magdalena Zając z Proxcars TME Rally Team z #teamTME ponownie osiągnęła znakomity wynik. Tym razem okazała się najlepsza w równie wymagających zawodach – Africa Eco Race!

Magdalena Zając 7 lat temu rozpoczęła przygodę z rajdami terenowymi. Ma na swoim koncie udział w wielu rajdach w randze mistrzostw świata, Pucharu Świata oraz uczestniczyła w tegorocznej edycji Rajdu Dakar. Zasiada za kierownicą rajdowej Toyoty Hilux w specyfikacji T1, nazywanej przez zespół „Kicią”. Poza rajdami jej pasją są również książki. Prowadzi w centrum Łodzi księgarnię.

Rajd Africa Eco Race 2025 jest często porównywany do Rajdu Dakar. Oba wyścigi są w gronie najbardziej wymagających rajdów na świecie. Tegoroczna edycja Africa Eco Race składała się z 11 etapów prowadzących przez bezdroża Maroka, Mauretanii i Senegalu.

Przez moment sytuacja w rajdzie była… fatalna. Magdalena Zając i Błażej Czekan nie zdołali ukończyć czwartego odcinka w regulaminowym czasie i otrzymali karę 7,5 godziny, przez co w klasyfikacji generalnej spadli na ostatnie miejsce. Ale potem…
Przed wjazdem do Mauretanii łodzianka przestrzegała, by spodziewać się niespodziewanego. I miała rację. W trakcie siódmego etapu doszło do niecodziennego zdarzenia.- Ten odcinek został skrócony z powodu wypadku, który miał miejsce podczas strefy tankowania. Samolot organizatora, startując, uderzył w ciężarówkę z paliwem – powiedziała. Ze względu na burzę piaskową etap numer dziewięć został odwołany. To był czas, by odpowiednio przygotować się na końcówkę rajdu i polska załoga wykorzystała go doskonale.

Dwa ostatnie etapy to doskonała wręcz jazda Magdaleny Zając i Błażeja Czekana, która w klasyfikacji końcowej pozwoliła im zająć pierwsze miejsce w klasie T1.1 oraz drugie w klasyfikacji samochodów, co niewątpliwie jest ogromnym sukcesem dla Proxcars TME Rally Team.

– Najwięcej kłopotów mieliśmy z kamieniami, które przebijały nam opony. W trakcie ósmego etapu Błażej musiał zmieniać koło trzy razy – wspomina szczęśliwa Magdalena Zając. Łodzianka już myśli o kolejnym rajdzie i wielkiej sportowej przygodzie!

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑