VAR potrafi doprowadzić piłkę nożną do absurdu i zapędzić ją w ślepy zaułek. Nie miała litości FC Barcelona w meczu 1/8 finału Pucharu Króla. „Blaugrana” na własnym stadionie 5:1 pokonała Real Betis. W tym meczu padły jeszcze dwa gole dla rozpędzonej Barcy, piękne, po finezyjnych akcjach, a jednak po analizie VAR nie zostały uznane.
Dlaczego? Analizy były długie i pokazały, że piłkarze Barcelony byli dosłownie na milimetrowych spalonych. Decydował, ujmę to tak, czubek palca. Na dodatek dopatrywano się ich nie w kluczowych momentach, najważniejszych zagraniach, tylko gdzieś na wydumanym początku akcji.
Sędziowie VAR chcieli bardo pokazać, że są wyjątkowo czujni i… najważniejsi. Trochę to wszystko bez sensu. Technologia miała pomóc w tym, żeby futbol był sprawiedliwszy (co nie zawsze, ale się udaje), ale też… ładniejszy i bardziej dramatyczny.
Tymczasem doprowadzone do absurdu surowe przestrzeganie przepisu o spalonym zabija urok tego sportu, budzi sprzeciw. Może dla dobra piłki nożnej trzeba z niego zrezygnować?! Zmienić przepisy! To raczej marzenia ściętej głowy, ale…
Solą futbolu są piękne akcje i fantastyczne gole albo odwrotnie. Gdy ich brakuje piłka nożna staje się nudna, jak flaki z olejem. Ciągłe granie po obwodzie i szukanie, czasem bezskuteczne przez 90 minut, dziury w całym czyli dobrze zorganizowanej grze defensywnej rywali, wywołuje chęć natychmiastowego wyjścia ze stadionu czy przełączenia kanału na telewizorze.
Przestaje dziwić trend widoczny wśród młodych futbolowych widzów, którzy chcą wszystko wiedzieć szybciej, lepiej, krócej i oglądają nie całe spotkania, tylko ich wybrane, najciekawsze fragmenty. Jeżeli piłka nożna przestanie być atrakcyjna kibice w końcu się od niej odwrócą – czy to jest możliwe?!
Dodaj komentarz