Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 3 of 180

Słodka, sportowa zemsta Czubaka na Widzewie. Słabi łodzianie przegrali siódmy ligowy mecz. To są po prostu tylko… męczennicy futbolu

Po chwilowej euforii z powodu pojawienia się nowego trenera i zwycięstwa, wszystko wróciło do normy czyli wielkiego ligowego rozczarowania. Widzew przegrał siódmy mecz w sezonie, piąty na obcym boisku, prezentując katastrofalną grę defensywną i niemoc w organizowaniu ataków.

Przez pierwsze minuty więcej było faulowania niż grania. Przy takim przebiegu wydarzeń do rangi wydarzenia urosła żółta (premierowa!) kartka dla mocno reagującego na boiskowe wydarzenia trenera Jovicevicia. Trudno się jednak nie denerwować na arbitrów, gdy gwiżdżą, wydaje się, znów krzywdząc Widzew! Czubak w obrębie szesnastki uderzył Visusa łokciem w tył głowy. Rzut karny nie został jednak podyktowany.

Może łodzianie zbyt długo roztrząsali w sobie tę sytuację, bo… stracili gola. Znów katastrofalnie zachowali się w defensywie (skąd my to znamy!). Piłkę dośrodkowywał Rodrigues, nie zdołał przeciąć jej lotu Therkildsen. W tej sytuacji akcję zamknął niepilnowany Król, celnym strzałem z kilku metrów. Motor chciał pójść za ciosem, ale na szczęście Kikolski obronił strzał Ronaldo.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W pierwszej akcji drugiej połowy gospodarze podwyższyli prowadzenie! Król swoim dynamicznym atakiem uczynił łódzką defensywę dziećmi pijanymi we mgle. A może trzeba konkretnie powiedzieć, kto zawalił sprawę? A zatem kto? Po raz drugi Therkildsen! Wróćmy do akcji. Król strzelił, ale tak, że piłka dotarła do byłego widzewiaka Czubaka, a ten sprytnym uderzeniem piętą, zdobył gola.

I niestety na tym nie poprzestał! Po pięciu minutach po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Żyro z Visusem próbowali złapać go na spalonego, ale linię złamał… Therkildsen. I stało się. Niechciany w Łodzi, ba wręcz wyrzucony z Widzewa, Czubak dokonał słodkiej sportowej zemsty na łodzianach. Napastnik ma już na swoim koncie 7 zdobytych bramek.

Mądry widzewiak po szkodzie: może zamiast szukać piłkarzy bez składu i ładu po świecie, trzeba było właśnie Czubaka sprowadzić z powrotem do Łodzi?! Wychodzi na to, że ostatnie transfery łodzian to strzał za strzałem… kapiszonami!

Dobrze, że w Lublinie skończyło się na trzech straconych golach, bo rozpędzony Motor mógł ich zdobyć więcej. Łodzianie też mieli okazje, ale sprowadzony za miliony Zeqiri znów zawiódł, trafiając w słupek, a w drugiej sytuacji strzelając pół metra obok słupka. Bergier trafił w bramkarza i łodzianie skończyli mecz bez bramki.

Mecz oglądało 11 306 kibiców.

Przed łodzianami trudny sportowy tydzień: 29 października, godz. 17.30, mecz Pucharu Polski Widzew – Zagłębie Lubin, transmisja TVP Sport. A już 2 listopada o godz. 20.15 ligowy hit hitów: Widzew podejmuje Legię!

Motor Lublin – Widzew 3:0 (1:0)

1:0 Król (41), 2:0 – Czubak (46), 3:0 – Czubak (51)

Widzew: Kikolski – Krajewski, Żyro, Visus, Therkildsen (58, Gallapeni) – Alvarez (68, Zeqiri), Selahi, Czyż (68, Pawłowski) – Akere (58, Baena), Bergier, Fornalczyk (83, Ba)

Sześciu rugbistów mistrzowskiej drużyny Sroki Łódź zagra w meczu z Czechami!

Fot. Sroki Łódź

W niedzielę, 26 października, o godzinie 14 reprezentacja Polski w Rugby League zmierzy się z Czechami w towarzyskim meczu w Kaliszu. To będzie ciekawy sprawdzian dla naszych zawodników po udanym sezonie.

Przemysław Kwiecień, członek zarządu klubu Sroki Łódź: – To, że mecz odbędzie się na stadionie w Kaliszu, daje szansę lokalnym fanom na bliskie spotkanie z gwiazdami dyscypliny. Polski Związek Rugby League postawił na doświadczenie i świeżość w składzie, a wśród powołanych nie brakuje graczy z Łódzkich Srok, którzy w tym roku pokazali, na co ich stać. Do kadry trafili Mateusz Daszkowski, Kamil Kleszcz, Mateusz Kowalewski, Mateusz Łuczak, Jonathan Tutak oraz Tomasz Zerbe czyli aż sześciu zawodników z mistrzowskiego zespołu z Łodzi.

Te powołania to nagroda za ciężką pracę, ale też wyzwanie – Czesi zawsze grają twardo, a test w Kaliszu może być dobrym sprawdzianem przed przyszłorocznymi meczami.

Wejście na mecz jest darmowe, a atmosfera zapowiada się na gorącą. Warto wpaść i zobaczyć, jak polscy rugbiści radzą sobie z rywalem z południa.

Nie możesz być na stadionie? Żaden problem – relacja na żywo z meczu będzie na YouTube, na kanale rugbyleague.pl

Mecz na szczycie ligi. Czy strzelecka niemoc KS Hokej Start Brzeziny zostanie przełamana?!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

KS Hokej Start Brzeziny zanotował zwycięstwo w Poznaniu nad drugim zespołem AZS Politechnika (2:0) na dobry początek współpracy ze sponsorem – Bankiem Spółdzielczym w Andrespolu i… urazy oraz choroby w zespole sprawiły, że trzeba było przełożyć ligowy mecz ze Swarkiem Swarzędz na wiosną przyszłego roku.

Teraz sytuacja powoli wraca do normy, więc 26 października czyli w niedzielę o godz. 15 na zakończenie tegorocznych zmagań na otwartym boiskuKS Hokej Start u siebie z pierwszym zespołem AZS Politechnika Poznańska. To będzie pojedynek na szczycie – mistrzyń z wicemistrzyniami Polski.

– Nie da się ukryć, że nasza skuteczność w dotychczasowych meczach pozostawiała wiele do życzenia – mówi trenerka Małgorzata Polewczak. – Cały czas nad tym pracujemy. Czy ta praca przyniesie efekty przekonamy się w niedzielę. Wystawię najmocniejszy skład na jaki nas stać.

KS Hokej Start: Anna Gabra, Justyna Ferdzyn, Kamila Butkiewicz – Kamila Budziewska, Kinga Owczarek, Olha Poltavtseva, Natasza Nowakowska, Oliwia Kucharska, Patrycja Kalczyńska, Natalia Kucharska, Zuzanna Dróżdż, Karolina Grochowalska, Zuzanna Kornecka, Marzena Koza, Weronika Grodzka, Magdalena Pabiniak, Monika Chmiel, Diana Varanovich.

9 listopada odbędzie się Brzeziński Bieg Niepodległości. Apel brzezińskich hokeistek: I Ty możesz pobiec i pomóc! Zapisz swoją pociechę na bieg lub poproś rodziców, aby zapisali Cię na nadchodzące wydarzenie 🤍

Dlaczego warto?

100% opłaty wpisowej na biegi dziecięce zostanie przeznaczone na wsparcie chłopaków. Zapisz się i pobiegnij dla tych, którzy nie mogą

Zapisy dostępne tutaj: www.zapisy.inessport.pl

Nie możesz być na biegu, a chcesz pomóc? Odwiedź stronę zbiórki Adaś i Kubuś kontra DMD

Rugby – sport świetny do oglądania i… fotografowania. WALCZYĆ I WYGRYWAĆ – to hasło drużyny Budowlanych SA jest mottem wystawy zorganizowanej przez Mirosława Żórawskiego

Mirosław Żórawski człowiek pełen pasji i energii, legenda polskiego i łódzkiego rugby, znów zadziwił zaangażowaniem i determinacją, które pozwoliły mu świetny pomysł zrealizować do końca.

Pod znanym mottem zespołu ekstraligi rugby WALCZYĆ i WYGRYWAĆ odbędzie się wystawa fotografii sportowej. Będzie to pierwsza wystawa zdjęć w długiej historii łódzkiego rugby. Autorami zdjęć są członkowie Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego Anna Ogar i Mariusz Nowicki. To również dobrze znani od lat sympatycy rugby oraz przyjaciele Budowlani Rugby SA, traktowani przez zawodników praktycznie jak członkowie zespołu.

Miejscem wystawy będzie galeria Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego im. Eugeniusza Hanemana w Łodzi ul. Piotrkowska 102. Wystawa będzie dostępna dla wszystkich chętnych od 29 października do 10 listopada od poniedziałku do piątku w godz. 13:00 – 18:00 (wstęp wolny).Uroczyste otwarcie tej historycznej wystawy nastąpi dzień wcześniej we wtorek 28 października podczas tradycyjnego wernisażu z ograniczonym udziałem dla działaczy Budowlani Rugby SA, zawodników i trenerów drużyny, zaproszonych gości ze środowiska rugby oraz przedstawicieli łódzkiego środowiska fotograficznego.

Zostanie zaprezentowane ponad 70 zdjęć z okresu działalności i gry drużyny, wyselekcjonowane nie tylko pod względem sportowym, ale przede wszystkim pod względem walorów fotograficznych. Będzie to również doskonała okazja do przypomnienia sportowych osiągnięć Budowlani Rugby.SA, które są naprawdę imponujące.

Organizatorem i zarazem kuratorem wystawy jest Mirosław Żórawski, jeszcze do niedawna trener i dyrektor sportowy Budowlani Rugby SA. Organizacja wystawy będzie możliwa dzięki działaniom marketingowym Mirosława Żórawskiego, zaangażowaniu autorów zdjęć: Anny Ogar i Mariusza Nowickiego oraz dobrej współpracy z prezesem Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego – Sławomirem Grzankiem.

Mirosław Żórawski: – Moje starania i działania nie przyniosłyby zamierzonego skutku bez wsparcia przyjaciółrugby. To dzięki tym prawdziwych mecenasom dojdzie do historycznego dla łódzkiego rugby. Ogromne wyrazy uznania i podziękowania dla Jacka Franasika – Kantor Sztuki, Pawła Wróbla i Piotra Karpińskiego – producent garniturów Ferrano, Oskara Miłonia – kancelaria adwokacka Kieler-Miłoń, Krzysztofa Roguza – drukarnia Avantgarde oraz Marka Łycyniaka – Kultowy Browar Staropolski ze Zduńskiej Woli. Partnerem medialnym wystawy został doskonale znany w polskim środowisku rugby, rekordzista pod względem liczby meczowych nagrań, czyli Mirosław Jabłoński – RugbyWeb.

Czy ukończony maraton przez selekcjonera pomoże reprezentacji w walce w w Rugby Europe Trophy?!

Mateusz Plichta Fot. Wojciech Szymański

Nadchodzi czas reprezentacji! Polska wystąpi w Rugby Europe Trophy 2025/26. Mecze zaplanowane na ten rok: 25.10: Litwa – Polska, 8.11: Polska – Dania, 22.11: Polska – Czechy.

Biało-czerwoni są faworytem tych zmagań. W poprzednim sezonie pokazali, że potrafią wygrywać decydujące spotkania. Wszystkie rozstrzygnęli na swoją korzyść. W ostatnim meczu sezonu, rozegranym 12 kwietnia w Trelleborgu, Polska pokonała Szwecję 29:25 (12:13). Ten wynik przypieczętował tytuł zwycięzcy sezonu Rugby Europe Trophy. Ale, ale… Punkty zostaną zsumowane z dwóch sezonów, aby wyłonić drużynę, która awansuje do Championship. Passa reprezentacyjnych zwycięstw musi zatem trwać! Na razie nasz team jest liderem zmagań, ale ma tylko trzy punkty przewagi nad Szwedami. Zatem każdy pojedynek będzie ważny, każde zwycięstwo bezcenne, przybliżające do awansu do cyklu Championship.

Kamil Bobryk i Tomasz Stępień Fot, Wojciech Szymański

Trenerzy Bobryk i Stępień nie lekceważą rywali – Dania, Czechy czy Litwa mogą sprawić niespodzianki, zwłaszcza na własnym boisku. Na mecz z Litwą powołania do 26-osobowej kadry od trenerów Kamila Bobryka i Tomasza Stępnia otrzymało trzech graczy KS Budowlani Wizja Med Łódź: Jakub Małecki, Aleksander Niedzwiecki, Kacper Palamarczuk. W kadrze jest sześciu zawodników grających w innych krajach. Dwóch występuje we Francji, po jednym w Anglii, Irlandii i Szkocji. Tak naprawdę drużyna narodowa to wizytówka naszej ekstraligi.

Dobrą atmosferę w kadrze na pewno zbudował ukończony przez Tomasza Stępnia maraton, podczas którego zbierano pieniądze dla drużyny narodowej. Co tu bowiem kryć, w reprezentacji Polski się nie przelewa. Brakuje czasami na podstawowe sprawy. Miejmy nadzieję, że bojowego ducha nie zabraknie i Polacy pokażą rugby na dobrym poziomie.

Ełkaesiackie trio kreatywnych środkowych pomocników dało najlepsze 45 minut w rozgrywkach i pierwsze wyjazdowe zwycięstwo

Walczy Mateusz Wysokiński Fot. Artur Kraszewski

Kiedyś musiał nadejść ten moment i nadszedł. Po sześciu nieudanych wyjazdowych meczach (pięć porażek, jeden remis) ŁKS wygrał na obcym boisku (pokonał Stal 4:1). Trzeba od razu powiedzieć, że pierwsza połowa meczu w Rzeszowie jest do odwzorowania w następnych pojedynkach i to przez pełne 90 minut!

Pomarzyć dobra rzecz. Gdyby taki poziom udało się podtrzymać w kolejnych spotkaniach, to kto wie, gdzie na koniec ligowej jesieni znajdą się łodzianie. Na razie można było z uznaniem patrzeć, jak składne akcje konstruuje łódzkie trio środkowych pomocników: Basten Toma – Michał Mokrzycki – Mateusz Wysokiński. I zarazem, jak odpowiedzialnie (Wysokiński!) potrafi wrócić do defensywy i skutecznie powalczyć o piłkę.

Widać, że wpływ na zespół i rola w nim Tomy jest coraz większa. Gdyby jeszcze partnerzy lepiej odczytywali jego intencje i pomysły na niestandardowe zagrania, to efekty bramkowe mogłyby być większe. W każdym razie jest na czym i na kim budować cegiełka po cegiełce lepsze granie.

Oby tylko łodzianie nie padli w hurraoptymizm i samozachwyt, bo w drugiej połowie pojedynku w Rzeszowie nie brakowało trudnych momentów i czasami zbyt prostych błędów w grze defensywnej. Ale nie ma co narzekać, skoro wygrywa się na obcym boisku wysoko i pewnie.

Teraz kolejne wyjazdowe wyzwanie przed ŁKS. 25 października o godz. 19.30 ŁKS zagra z Pogonią w Siedlcach. Rywale zremisowali mecz w Legnicy z Miedzią 2:2, tracąc gola w doliczonym czasie gry. Mają dwa punkty mniej i jedno zwycięstwo mniej od łodzian. U siebie wygrali tylko jeden mecz, dwa zremisowali i aż trzy przegrali. Znamienne, że najlepszym strzelcem zespołu jest były ełkaesiak… środkowy obrońca 31-letni Marcin Flis, który zdobył dla Pogoni sześć bramek!

Widzew. Nazwiska nie grają. Liczy się to, co tu i teraz na boisku. I to daje Sebastianowi Bergierowi pierwszy skład!

Fot. Martyna Kowalska, widzew.com

W piłce nożnej same nazwiska nie grają. Liczy się to, co tu i teraz na boisku w każdym kolejnym ligowy meczu. Wydawało się, że napastnik Sebastian Bergier, po przyjściu kolejnych ofensywnych graczy (za dobre pieniądze i jeszcze lepsze CV), jest bez szans na pierwszy skład i odgrywanie kluczowej roli w zespole. A jednak dzieje się inaczej. Bergier pokazuje, że ma zmysł klasowego napastnika, ale też potrafi dobrze odnaleźć się w kombinacyjne grze drużyny. Na dziś jego pozycja w wyjściowej jedenastce jest niepodważalna!

Udany debiut zapisał na swoim koncie nowy trener Igor Jovicević. Zmotywował zespół do męskiej walki przez 90 minut spotkania, a potem trochę przechwalił swoich piłkarzy, bo w defensywie zdarzały się im wyjątkowe klopsy – złe ustawienie, pogubienie się w kryciu rywali. To, a nic innego, doprowadziło do dramatycznej, ale na szczęście zwycięskiej końcówki spotkania z Radomiakiem, wygranego 3:2. Jest zatem co poprawiać, nad czym pracować, ale punkt wyjścia, trzeba to od razu przyznać, znakomity.

W kolejnym ligowym spotkaniu wykartkowanego Juljana Shehu zastąpi pewnie Lindon Selahi, który miał wejście smoka i strzelił gola, na miarę najpiękniejszej bramki nie tylko kolejki, ale i całej rundy!

24 października o godz. 20.30 Widzew zagra z Motorem w Lublinie, który przegrał u siebie z GKS Katowice 2:5 (dwa gole dla lublinian strzeliły były widzewiak – Karol Czubak, który ma na koncie pięć trafień). Trzeba jednak zaznaczyć, że lubinianie doprowadzili do remisu 2:2, potem była czerwona kartka w 45 minucie i wszystko się posypało.

Trener lublinian – Mateusz Stolarski o tym dlaczego zespół traci tak łatwo bramki: – To są tak proste straty, że… no sorry. Nie masz presji wokół siebie, masz piłkę przy nodze. Nie jestem w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć. Nie wiem z czego to wynika.

Jest! Jest! Jest! Koniec z wyjazdową zmorą ŁKS. Stal pokonana w Rzeszowie, w tym po dwóch… samobójach

ŁKS przystąpił do meczu z bodaj najmłodszą i najbardziej energetyczną drużyną I ligi z mocnym postanowieniem skończenia z wyjazdową zmorą. I wyjazdowa niemoc łodzian się skończyła. Po pięciu porażkach i jednym remisie, ŁKS odniósł pierwsze zwycięstwo na obcym boisku, na dodatek po dwóch bramkach… samobójczych!

Trener Grabowski uznał, że składu i ustawienia drużyny się nie zmienia. Wystawił tę samą jedenastkę, co w zwycięskim meczu z Tychami i z ustawieniem z trzema obrońcami.

ŁKS po składnej akcji mógł już prowadzić po upływie minuty gry, ale Lewandowski w dogodnej sytuacji zachował się jak żółtodziób pod bramką rywali i okazja przepadła.

W kolejnej znakomitej sytuacji Toma trafił w słupek, a Norlin, starając się nieudolnie dobić piłkę z metra, nie trafi w światło bramki. Gdyby nic nie robił, stał jak słup, futbolówka by się po prostu od niego odbiła i wpadła do siatki! Kolejny snajperski koszmarek łodzian. W odpowiedzi szansę dla gospodarzy zmarnowali Junior i Sławiński. Co robili łodzianie w defensywie. No, po prostu ból głowy.

Kontry łodzian dobrze organizował ruchliwy, szukający miejsca na boisku – Toma, ale w ostatnim momencie brakowało dokładnego podania. W odpowiedzi po mądrze rozegramy rzucie rożnym Kaczor nie trafił w bramkę i za chwilę stał się po raz drugi negatywnym bohaterem Stali. Po centrze Ernsta wzdłuż bramki obrońca gospodarzy umieścił piłkę we własnej siatce!

ŁKS poszedł za ciosem. Po rzucie rożnym bitym przez Mokrzyckiego, znakomicie odnalazł się w polu karnym Craciun i głową zdobył bramkę. Na dodatek boisko opuścił z powodu kontuzji bramkostrzelny napastnik Junior. Jedynym napastnikiem został były ełkaesiak – Sławiński.

ŁKS zbudowany golami, nie zamierzał odpuszczać. Atakował i to się opłaciło. Po centrze Loffelsenda, niepilnowany na jedenastym metrze Ernst pewnie posłał głową piłkę do bramki. Łodzianie dominowali na boisku i tego efektem były kolejne gole i zasłużone wysokie prowadzenie.

Druga połowa zaczęła się od kolejnego samobója gospodarzy. Po akcji i centrze Tomy, Łysiak wpakował piłkę do własnej bramki. ŁKS poczuł się za pewny, za pewny siebie i został szybko skarcony. Fałowski nie upilnował Sławińskiego, a ten umieścił głową piłkę w siatce.

Wytrącony ze sportowej równowagi ŁKS, pogubił się, a jego gra straciła na pewności i jakości. Pojawiły się niedokładne podania, dziecinne straty. A jednak nawet przy tak nieudanej grze łodzianie powinni strzelić gola.

Przy kontrze Piasecki znakomicie zagrał do Ernsta, a ten w sytuacji sam na sam posłał piłkę panu Bogu w okno. W kolejnej doskonałej sytuacji znów Ernsta zawiodła… prawa noga. Trwała wymiana ciosów, bo Stal nie zamierzała odpuszczać. Dla ŁKS skończyło się na strachu. Wygrana na obcym boisku stała się faktem.

W następnej kolejce 25 października o godz. 19.30 ŁKS zagra z Pogonią w Siedlcach.

Stal Rzeszów – ŁKS 1:4 (0:3)

0:1 – Kaczor (29, samobójcza), 0:2 – Craciun (32, głową), 0:3 – Ernst (37, głową), 0:4 – Łysiak (47, samobójcza), 1:4 – Sławiński (51, głową)

ŁKS: Bobek – Rudol, Craciun, Fałowski (72, Kupczak), Norlin (85, Głowacki), Loffelsend (72, Jurkiewicz), Mokrzycki, Wysokiński, Ernst (85, Szczepański), Toma, Lewandowski (62, Piasecki)

Widzewiacy bardzo chcieli wygrać i wygrali – piąty ligowy mecz, drugi z rzędu. Łatwo jednak nie było. Walka trwała do końca!

Nowy trener Widzewa, Chorwat – Igor Jovicević poprowadził zespół niemal z marszu, po… jednym treningu. Chcę zaszczepić w drużynie mentalność zwycięzców – takie prezentował szkoleniowe credo przed swoim szkoleniowym debiutem. I powoli to robi. Łodzianie walczyli i wywalczyli zasłużenie piąte ligowe zwycięstwo, drugie z rzędu, czwarte na własnym boisku.

Mecz zaczął się w sposób najlepszy z możliwych dla Widzewa, kibiców i nowego szkoleniowca. Piłkę z autu wrzucał Czyż, główkował Żyro. Piłkę wybił bramkarz Majchrowicz, ale był bezradny przy dobitce Bergiera. Ten był tam, gdzie powinien być głodny goli napastnik. Pewnie uderzył piłkę głową i gospodarze objęli prowadzenie. To piąty gol Bergiera w rozgrywkach.

Widzew chciał pójść za ciosem. Atakował, stwarzał sytuacje na zdobycie drugiego gola, ale ich nie wykorzystał. Rywale mieli kłopoty z zatrzymaniem szybkich i przebojowych łódzkich skrzydłowych.

Drugi gol wydawał się kwestią czasu. I w końcu padł, po akcji… bocznych obrońców. Znakomicie dośrodkował z prawej strony Krajewski. na piątym metrze odnalazł się Therkildsen i głową posłał piłkę do siatki!

Widzew miał szansę na trzeciego gola, ale minimalnie pomylił się Krajewski. W końcu odpowiedział Radomiak i to skutecznie! Przez nikogo niepilnowany Baro z pięciu głową (to taka specjalność tego spotkania) zdobył kontaktową bramkę. Gdzie była łódzka defensywa? Ten gol dał wiatru w żagle gościom, który atakowali groźnie, coraz groźniej, na szczęście bez rezultatu.

W drugiej połowie łodzianie starali się mieć inicjatywę i mógł być tego wymierny efekt. Niestety Alvarez przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Może żałować też Bergier, który zaliczyłby efektowną bramkową asystę. Napastnik miał wielką ochotę na skuteczne granie. Inicjował kolejny atak, z którego niestety też nic nie wyszło.

A Alvarez niestety nie kontynuował znakomitej strzeleckiej passy z Niecieczy. Miał kolejną okazję i jej też nie wykorzystał. Kolejną widowiskową i groźną akcję przeprowadził Fornalczyk. Niestety chwilę później czwartą żółtą kartkę ujrzał Shehu i nie wystąpi w kolejnym spotkaniu. Jego zmiennik Selahi błyskawicznie wpisał się na listę strzelców, pięknym technicznym strzałem (nogą!) z 13 metrów w same okienko!

Ambitni goście znów jednak złapali kontakt. Tym razem nikt nie pilnował Mauridesa i ten, a jakże głową, strzelił gola. Trzeba to sobie jasno powiedzieć – gra w defensywie łodzian to po prostu katastrofa.

W sumie jednak Widzew był lepszy i wygrał, jak najbardziej zasłużenie, choć momentami można było drżeć, że wszystko skończy się remisem. Dobrze, że tak się nie stało!

Mecz oglądało 17022 kibiców.

W następnej kolejce 24 października o godz. 20.30 Widzew zagra z Motorem w Lublinie, który przegrał u siebie z GKS Katowice 2:5 (dwa gole dla lublinian strzeliły były widzewiak – Czubak).

Widzew – Radomiak 3:2 (2:1)

1:0 – Bergier (7, głową), 2:0 – Therkildsen (37, głową), 2:1 – Baro (44, głową), 3:1 – Selahi (69), 3:2 – Maurides (90, głową)

Widzew: Kikolski – Krajewski, Żyro, Visus, Therkildsen – Czyż – Akere (78, Baena), Alvarez (85, Pawłowski), Shehu (66, Selahi), Fornalczyk (85, Teklić) – Bergier (67, Zeqiri)

KS Hokej Start Brzeziny. Zwycięstwo w Poznaniu na dobry początek współpracy ze sponsorem – Bankiem Spółdzielczym w Andrespolu

Zdjęcia: KS Hokej Start

W meczu czwartej kolejki ligi hokeistek na trawie drużyna KS Hokej Start Brzeziny pokonała drugi team AZS Politechnika Poznańska 2:0. Wynik otworzyła Monika Polewczak. Drugiego gola strzeliła Marzena Koza. To jej trzecia bramka w rozgrywkach.

Trenerka Małgorzata Polewczak nie jest do końca zadowolona: – Wynik powinien być zdecydowanie wyższy, ale cały czas trwa w naszym wykonaniu oklepywanie bramkarek i i marnowanie znakomitych sytuacji sam na sam. Moje zawodniczki za wszelką cenę chcą wjechać z piłką do bramki, a to im się nie udaje. Mamy zatem problemy w ataku. Chciałabym, żeby jeszcze tej ligowej jesieni udało się nam je wyeliminować.

Na razie jednak urazy w zespole sprawiły, że trzeba było przełożyć najbliższy ligowy mecz ze Swarkiem Swarzędz. Zagramy zatem dopiero 26 października u siebie z pierwszym zespołem AZS Politechnika Poznańska.

Przypomnijmy bardzo ważną wiadomość:  Bank Spółdzielczy w Andrespolu został sponsorem drużyny hokeja na trawie KS Hokej Start Brzezin.

Małgorzata Polewczak: – Bez dwóch zdań to znakomita wiadomość i krok do przodu. Przedstawiciele banku sami się do nas odezwali. Chcą inwestować w lokalny sport, a my mamy wyrobioną markę. Doszło zatem do podpisania umowy. Na razie na rok. Każde wsparcie drużyny ma ogromne znaczenie, dlatego inicjatywa banku tak nas ucieszyła. Zarazem dopinguje nas do skutecznej sportowej walki.

Nie grają seniorki, ale walczą juniorki, które podejmą drużynę LKS Gąsawa, sobota, godz. 10.30. Wyniki KS Hokej Start do tej pory: z UKS Orient II Łozina 4:0, z AZS Politechnika Poznańska 1:1, karne zagrywki 11:10, z UKS SP5 Swarek Swarzędz 2:2, karne zagrywki 5:6.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑