Rezerwowy Pafka

Tag: polska zwycięstwo

Sukces polskich rugbistów. Pokonali faworyzowanych Szwedów i z kompletem zwycięstw wygrali Rugby Europe Trophy!

Piłkę kopie Wojciech Piotrowicz Fot. Wojciech Szymański

Powiem wprost: nie liczyłem na ten sukces, choć miałem zaufanie do trenerów, były znakomitych zawodników, którzy z nie jednego pieca chleb jedli. Szkoleniowcy reprezentacji Polski w rugby – Kamil Bobryk i Tomasz Stępień ą postanowili oprzeć kadrę na zawodnikach grających w polskiej lidze. I to było świetne rozwiązanie. Drużyna wróciła do swoich polskich, krajowych korzeni i osiągnęła sukces. Trenerzy w meczu ze słabym Luksemburgiem dali pograć zmiennikom, a główne siły skoncentrowali na kluczowym spotkaniu. I cel osiągnęli!

Po bardzo dobrej drugiej połowie reprezentacja Polski seniorów w Rugby XV pokonała Szwecję 29:25 (12:13) w wyjazdowym meczu na Trelleborg Rugby Arena w ramach rozgrywek Rugby Europe Trophy. To był ostatni mecz decydujący o ostatecznym układzie tabeli. Biało-Czerwoni z kompletem zwycięstw okazali się najlepsi w rozgrywkach. Skandynawowie z jedną porażką na koncie zajęli drugą lokatę.

We wcześniejszych meczach Polacy zwyciężyli w Gdyni Litwę 40:13 i Chorwację 58:27, a na wyjeździe Czechów 22:15 oraz Luksemburg 33:10.

Trenerzy reprezentacji: Kamil Bobryk i Tomasz Stępień Fot. Wojciech Szymański

Szwecja – Polska 25:29 (13:12)

Punkty: Szwecja – Jack Tatu Robertsson 10, Axel Kalling-Smith 10, Ale Loman 5; Polska – Wojciech Piotrowicz 9, Łukasz Korneć 5, Kacper Wróbel 5, Dominik Mohyła 5, Thomas Toevalu 5.

Polska: Polska: Quentin Cieśliński, Dominik Mohyła, Zenon Szwagrzak, Piotr Zeszutek- kapitan, Krystian Olejek, Vaha Halaifonua, Michał Mirosz, Thomas Toevalu Leszka – Jędrzej Nowicki – Wojciech Piotrowicz – Kacper Wróbel, Przemysław Dobijański, Nicolas Saborit, Szymon Sirocki – Łukasz Korneć.
Zmiennicy: Wiktor Wilczuk, Jakub Wojtkowicz, Jan Mroziński, Jakub Małecki, Peet Vorster, Alexander Pama, Mateusz Plichta, Adrian Stańczykowski- debiutant.

Niestety jednym radość, drugim smutek. Drużyna narodowa kobiet w siódemkach zajęła 8. miejsce w finale World Rugby HSBC Sevens Challenger w Krakowie i odpadła z dalszej rywalizacji. Polki niestety przegrały wszystkie spotkania.

Gwiazdy i dziennikarze Fot. Wojciech Szymański

W przerwie rywalizacji zawodowców odbyło się spotkanie pomiędzy Gwiazdami Fundacji TVP i zespołem dziennikarzy. Był to charytatywny mecz dla 11-letniego Kuby, który pojawił się na stadionie wraz z rodzicami i spotkał z wszystkimi uczestnikami meczu. W meczu wystąpili m.in. byli piłkarze Wisły Kraków: Jakub Błaszczykowski, Arkadiusz Głowacki, Marcin Wasilewski czy Adam Kokoszka, a także raper Eldo, gwiazdy „Pytania na Śniadanie” oraz były zawodnik reprezentacji Nowej Zelandii Teddy Stanaway. Ostatecznie gwiazdy wygrały 20:10, a pierwsze przyłożenie spotkania zaliczył Adam Kokoszka.

W ekstralidze rugby: Budmex Rugby Białystok – Pogoń Siedlce 12:46.

Polacy wygrali drugi mecz eliminacji mistrzostw świata i to jest najważniejsze, choć prawda jest też taka, że szału nie było

Szału nie było, ale Polacy zagrali trochę lepiej, strzelili dwie bramki i wygrali, a to ostatnie jest najważniejsze. Na razie plan na eliminacje został zrealizowanie. Dwa zwycięstwa ze słabeuszami i gramy dalej, licząc na zdecydowanie więcej.

Polacy rozpoczęli mecz z Lewandowskim na ławce rezerwowych i Bednarkiem w roli kapitana drużyny. I szybko mogli prowadzić. Już w 3 min po indywidualnej akcji i minięciu trzech rywali Kamiński strzelił jednak obok dalszego słupka. Groźniejsza była kontra rywali. Znów kunsztem, po strzale z dystansu, musiał się wykazać Skorupski. Mówiąc szczerze nic nie graliśmy, ale po kiksie rywala z ostrego kąta strzelał Bogusz i trafił w bramkarza. A potem co się działo? Lepiej zapomnieć.

I gdy wydawało się, że polskie futbolowe męki mogą trwać i trwać, akcja napastników (tak, tak) przyniosła gola. Wzdłuż bramki piłkę skierował Piątek, a Świderski strzelił jednego z najłatwiejszych goli w życiu. Z pięciu metrów niepilnowany posłał piłkę do pustej bramki.

Jeśli ta sytuacja miała coś odblokować w naszej grze, to tego niestety nie zrobiła. Graliśmy wolno, przewidywalnie i tylko przyspieszenia Kamińskiego dawały jakieś niespełnione nadzieje. Maltańczycy byli szybsi, bardziej mobilni, groźnie strzelali z dystansu, mogli sobie pograć piłką, ale… fakty były takie, że do przerwy przegrywali.

Pierwsza składna akcja Polaków w drugiej połowie przyniosła drugiego gola. Znów na listę wpisał się Świderski, tym razem po strzale z dystansu, przy słupku, po sprytnym podaniu piłki przez Modera. Ty sytuacja odblokowała trochę Polaków. Pozwalali sobie na więcej luzu, trochę finezji w tworzeniu akcji, strzelali, a więc wreszcie się coś działo, a nie tylko futbolowe lelum polelum i nuda mijających minut. Można się było tylko zastanawiać: będzie hat trick Świderskiego czy nie będzie. Nie było, podobnie jak goli innych naszych reprezentantów, w czym spora zasługa bramkarza Bonello.

Polska – Malta 2:0 (1:0)

1:0 – Świderski (27), 2:0 – Świderski (51)

Polska: Skorupski – Piątkowski, Bednarek (46, Wieteska), Kiwior – Frankowski (66, Cash), Szymański, Moder, Bogusz (46, Slisz), Kamiński (87, Bereszyński) – Świderski, Piątek (66, Lewandowski)

W drugim meczu tej grupy: Litwa Finlandia 2:2.

Kolejne spotkania Polaków w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata:
3. kolejka: sobota, 7 czerwca: Polska pauzuje
4. kolejka: wtorek, 10 czerwca: Finlandia – Polska (20:45)
5. kolejka: czwartek, 4 września: Holandia – Polska (20:45)
6. kolejka: niedziela, 7 września: Polska – Finlandia (20:45)
7. kolejka: czwartek, 9 października: Polska pauzuje
8. kolejka: niedziela, 12 października: Litwa – Polska (20:45)
9. kolejka: piątek, 14 listopada: Polska – Holandia (20:45)
10. kolejka: poniedziałek, 17 listopada: Malta – Polska (20:45)

Oj, jakie futbolowe męki oglądaliśmy i nagle były… ełkaesiak niechcący pomógł trochę Polakom skromnie wygrać pierwszy mecz eliminacji mistrzostw świata

W pierwszym meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata przeżywaliśmy wielkie sportowe męki. Ostatecznie wygraliśmy, w czym pomógł fakt, że piłka po strzale Lewandowskiego, zanim trafiła do bramki, odbiła się od nogi byłego ełkaesiaka – Tutyskinasa.

Nasi mieli atakować i tak próbowali robić. Zaostrzająca nasz futbolowy apetyt była akcja z 6 min, gdy do mierzonego dośrodkowania Szymańskiego dochodził na przeciwległej stronie pola bramkowego Cash, ale nic z tej akcji nie wyszło. Potem jednak przy kontrach więcej było paniki pod naszą bramką (skąd my to znamy?) niż polskich składnych, groźnych akcji.

W końcu w 20 min drugi w miarę składy atak Polaków i Szymański trafił w boczną siatkę. W trzeciej akcji dwie minuty później pierwszy celny strzał – Frankowskiego. Co jednak było wcześniej. Przy kontrze rywali i przewadze w ataku interwencją meczu popisał się Bednarek.

W sumie do przerwy nasza drużyna robiła to samo, co w ostatnich spotkaniach. Grała bez większego wzajemnego zrozumienia, zbyt wolno i schematycznie, żeby myśleć o składnej akcji, o golu nie wspominając.

Nie było widać współpracy środkowych pomocników, nikt nie potrafił wygrać pojedynku jeden na jeden, kompletnie niewidoczny był kapitan Lewandowski, a do tego panika przy każdej próbie kontry rywali. W sumie nieciekawie i rozczarowująco, a najważniejsza była interwencja w defensywie Bednarka.

Trudno w to uwierzyć, a jednak… Im dłużej trwał mecz, tym było gorzej, a w siłę i pewność siebie rośli Litwini. Zablokowany strzał Lewandowskiego był smutnym podsumowaniem godziny gry naszej drużyny.

Wreszcie po strzale Casha i rykoszecie musiał wykazać się bramkarz rywala. Jeżeli to miało być światełko nadziei to dla Litwinów. Całe szczęście w 71 minucie świetną interwencją na refleks popisał się Skorupski, broniąc strzał Matuleviciusa z pięciu metrów.

Takie sytuacje się mszczą. Po akcji Bogusza z Kamińskim, strzale Lewandowskiego i rykoszecie (piłka odbyła się od nogi Tutyskinasa) Polacy osiągnęli cel minimum. Zdobyli gola i trzy punkty na inaugurację zmagań. Trzeba to sobie jasno powiedzieć, co brzmi wręcz nieprawdopodobnie: znakomite interwencje Bednarka i Skorupskiego bardzo pomogły nam wywalczyć trzy bezcenne punkty.

Eliminacje MŚ:

Polska – Litwa 1:0 (0:0)

1:0 – Lewandowski (81)

Polska: Skorupski – Piątkowski (77, Wieteska), Bednarek, Kiwior – Cash (68, Kamiński), Moder, Piotrowski (77, Bogusz), Frankowski – Szymański, Lewandowski (86, Buksa), Świderski (68, Piątek)

Najbliższe mecze Polaków:

el. MŚ, 2. kolejka: 24 marca: Polska – Malta (20:45) 
mecz towarzyski: 6 czerwca: Mołdawia
el. MŚ, 4. kolejka: 10 czerwca: Finlandia – Polska (20:45)

To był sportowy dreszczowiec, jakich mało. W doliczonym czasie gry, w ostatniej akcji meczu, polscy rugbiści pokonali Czechów!

Zdjęcia PZR

Reprezentacja Polski w rugby 15 na koniec tegorocznego grania uraczyła kibiców prawdziwym sportowym thriller, pokazując wszem i wobec, że rugby może być grą niezwykle widowiskową i dramatyczną, za co kochają dyscyplinę miliony fanów na całym świecie.

Jak wyglądała końcówka – podaje biuro prasowe PZR:

Polscy rugbiści po dramatycznej końcówce wygrali mecz w rozgrywkach Europe Trophy. Prowadzili 15:8, ale… Gospodarze a dwie minut przed końcem spotkania dopięli swego. Przyłożenie zdobył skrzydłowy Adam Koblic, a po podwyższeniu na tablicy wyników pojawił się remis 15:15.

Polacy w doliczonym czasie zachowali jednak stalowe nerwy. Najpierw kolejnym, fantastycznym przecięciem linii obrony popisał się Kacper Wróbel. Po chwili tuż przed słupami sędzia pokazał korzyść dla Polaków, więc Wojciech Piotrowicz po raz kolejny spróbował kopu na skrzydło. Tym razem piłka dotarła celu, a przyłożenie zanotował Szymon Sirocki. Piotrowicz podwyższył, ustalając wynik spotkania na 15:22.

Ta końcówka kibicom obu stron przyniosła mnóstwo emocji, a wielu z pewnością zagryzała paznokcie i nie mogła usiedzieć w miejscu. Bez dwóch zdań było to twarde starcie dwóch równie ambitnych oraz zdeterminowanych zespołów.

Wierzymy, coraz mocniej, że jak mówi trener Tomasz Stępień, tworzy się prawdziwy polski rugbowy team spirit!

Czechy – Polska 15:15 (8:9)

Czechy: Adam Koblic 5 (P), Martin Cimprich 5 (P), Jindrich Kulhavy 5 (pd, K). Polska: Wojciech Piotrowicz 17 (pd, 5K), Szymon Sirocki 5 (T).

Żółta kartka: Jonathan O’Neill

Polska: Quentin Cieśliński (Sylwester Gąska), Dominik Mohyła (Wiktor Wilczuk), Jakub Wojtkowicz (Antoni Gołębiowski), Piotr Zeszutek, Jakub Małecki (Arkadiusz Janeczko), Michał Mirosz (Radion Yavorshchuk), Alexander Nowicki, Vaha Halaifonua – Dawid Plichta (Mateusz Plichta), Wojciech Piotrowicz – Kacper Wróbel, Jonathan O’Neill, Daniel Gdula, Łukasz Korneć (Szymon Sirocki) – Patryk Reksulak (Jędrzej Nowicki).

W innym meczu rozgrywek Chorwacja pokonała Litwę 32:23. Wcześniej Polska wygrała z Litwą 40:13. Jesteśmy na drugim miejscu w tabeli z dorobkiem 9 punktów w dwóch spotkaniach. Kolejne pojedynki naszej drużyny w 2025 roku. Mecz z liderami – Szwedami (13 zdobytych punktów, jeden mecz rozegrany więcej od Polaków) 11 kwietnia 2025 roku na wyjeździe. Wcześniej 22 lutego podejmiemy Chorwację (4 punkty), a 5 kwietnia zagramy na wyjeździe z Luksemburgiem (0 punktów).

Robert Lewandowski: – Sami stworzyliśmy sobie trochę problemów, ale bardzo ważne, że potrafiliśmy wyjść z tego

Mieliśmy furę szczęścia, ale udało się naszej piłkarskiej reprezentacji pokonać w pierwszym meczu Ligi Narodów Szkocję 3:2, zdobywając decydującą bramkę w siódmej minucie doliczonego czasu gry. Wielki udział w sukcesie miał Nicola Zalewski, który po dynamicznych rajdach dwa razy był faulowany w połu karnym i na dodatek wykorzystał decydującą jedenastkę, ale zdaniem Kamila Kosowskiego w rozmowie z Onetem najlepszy był, kto inny.

– To piłkarz wyciągnięty z innej bajki -chwali za to Piotra Zielińskiego. – To piłkarz wyciągnięty z innej bajki, jak dostawał piłkę, jak wyprowadzał, jak kiwał, po wejściu Piotrowski, Slisz i Moder we trzech nie zrobili tego, co jeden Piotrek.

Opinie po spotkaniu za portalem 90minut.pl:

Michał Probierz: – Wynik jest kluczowy. Widać, że ta drużyna po tych barażach nabrała kształtu. Widać postęp, ale nie możemy popełniać takich błędów na początku połowy. Wbrew pozorom po stracie tego gola graliśmy jeszcze lepiej, ale straciliśmy kolejną bramkę. Piłka nożna to są fazy. Często zapominamy, że przeciwnik też jest na boisku. Urazy skomplikowały nam kontrolę spotkania. Fajnie, że pokazaliśmy charakter, więc tym bardziej ważne to jest i idziemy spać w dobrych nastrojach.

Robert Lewandowski: – Cieszy bardzo, że potrafiliśmy postawić kropkę nad „i”. Najwidoczniej u nas w reprezentacji nie może być zbyt spokojnie. Cieszę się z tego zwycięstwa, bo po prostu zasługiwaliśmy na te trzy punkty. Szkocja w drugiej połowie uwierzyła w siebie, ale koniec końców to my wyjeżdżamy z wygraną. Jakbyśmy wyciągnęli kilka minut z drugiej połowy to bardzo cieszą momenty, w których potrafiliśmy wyjść z akcją spod własnego pola karnego. Moim zdaniem to my sami stworzyliśmy sobie trochę problemów, ale bardzo ważne, że potrafiliśmy wyjść z tego.

Zagraliśmy ofensywnym ustawieniem i to też było dla nas czymś nowym. Staraliśmy się szybko do tego dostosować i mam nadzieję, że będzie to jeszcze lepiej wyglądało w następnych spotkaniach.

Sebastian Szymański: – Ta drużyna się buduje. Jest sporo nowych osób. Ze zgrupowania na zgrupowanie się docieramy i myślę, że wygląda to lepiej. Fajnie wyglądał środek pola. Najważniejsze żeby każdy z nas wiedział co ma robić na boisku i będzie dobrze.

Marcin Bułka: – Myślę, że moje warunki fizyczne mogły ułatwić podjęcie decyzji o tym, że to ja stałem między słupkami. Na pewno cieszę się z tego i jestem dumny, że mogę występować w reprezentacji Polski.

Polacy wygrali, a i tak mieliśmy więcej futbolowego szczęścia niż piłkarskiego rozumu

Premierowy mecz w Lidze Narodów polska reprezentacja zaczęła odważnie z dwoma napastnikami: Lewandowskim i Piątkiem oraz z dwoma bardzo utalentowanymi, ale wciąż jeszcze futbolowymi dzieciakami: Urbańskim i Zalewskim. Bez defensywnego pomocnika i z Bułką, a nie Skorupskim w bramce.

W teorii miało być ofensywnie. I tak się zaczęło. Po znakomitym przechwycie Urbańskiego, podaniu Lewandowskiego, na strzał z dystansu (ponad 20 metrów) zdecydował się S. Szymański. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.

Potem jednak było zdecydowanie gorzej… Popełnialiśmy katastrofalne błędy i straciliśmy bramkę po beznadziejnym kryciu w polu karnym i braku reakcji bramkarza. VAR jednak pomógł Polakom. Okazało się, że strzelec gola przy jego zdobyciu pomógł sobie ręką.

Mieliśmy więcej futbolowego szczęścia niż piłkarskiego rozumu w tej i w kolejnych sytuacjach. Rywale dominowali na boisku, mieli okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać.

Tymczasem jedna nasza kontra i odważne wejście w pole karne Zalewskiego skończyła się faulem i jedenastką, którą pewnie wykorzystał Lewandowski. Futbol to jest jednak przedziwna gra.

Na początku drugiej połowy szczęści się odwróciło. Pierwsza akcja Szkotów dała im gola, przy braku jakiejkolwiek koncentracji i zdecydowania naszej drużyny. Na dodatek Bułka wpuścił piłkę pod pachą. No, rywale ograli nas jak dzieci. Po prostu wstyd!

Polacy próbowali poprawić fatalne wrażenie. Odważnie atakował Zalewski, tuż obok spojenia strzelał S. Szymański.

Sebastian Szymański

Co z tego, skoro po zmianach znów pokazaliśmy piłkarską żenadę. Szkoci ograli nas niczym pijane dzieci we mgle. Dwa razy piłka przelatywała między nogami naszych zawodników i skończyło się rozklepaniem połowy naszej drużyny i łatwym golem. Nóż otwierał się w kieszeni. Prawda jest oczywista. Jesteśmy futbolowym słabeuszem.

Tymczasem cuda się zdarzają. W doliczonym czasie na kolejna odważny rajd zdecydował się Zalewski i znów został sfaulowany. Poszkodowany sam wykonał jedenastkę, z problemami, bo bramkarz gospodarzy o mały włosy nie obronił strzału Polaka. Piłka wpadła jednak do siatki i w efekcie Polska odniosła pierwsze zwycięstwo. Podkreślmy to raz jeszcze: po prostu futbolowy cud!

Liga Narodów

Szkocja – Polska 2:3 (0:2)

0:1 – S. Szymański (8), 0:2 – Lewandowski (44, karny), 1:2 – Gilmour (46), 2:2 – McTominay (76), 2:3 – Zalewski (90+7, karny)

Polska: Bułka – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior (46, Walukiewicz) – Frankowski, Urbański, Zieliński (82, Moder), S. Szymański (82, Slisz), Zalewski – Piątek (72, Piotrowski), Lewandowski (72, Buksa)

Kolejne spotkania naszej reprezentacji w Lidze Narodów:

niedziela, 08.09.2024: Chorwacja – Polska (20:45, Osijek) 
sobota, 12.10.2024: Polska – Portugalia (20:45, Warszawa)  
wtorek, 15.10.2024: Polska – Chorwacja (20:45, Warszawa)  
piątek, 15.11.2024: Portugalia – Polska (20:45)  
poniedziałek, 18.11.2024: Polska – Szkocja (20:45) 

Pokonaliśmy Turków. Dwa gole po pięknych akcjach.150 mecz kapitana Lewandowskiego – asysta i… kontuzja. Urazy stały się zmorą polskich napastników!

Ostatni sprawdzian przed Euro polskich piłkarzy i…zwycięstwo, dzięki znakomitym akcjom, które dały nam dwa gole, ale i wielu bardzo dobrym interwencjom Szczęsnego.

To był jubileuszowy 150 występ kapitana Lewandowskiego. Już na samym początku lider popisał się asystą, po której gola strzelił Świderski. Warto zaznaczyć, że składną akcję zainicjował Bednarek.

Najgorsze jest to, że cieszynka strzelca była tak ekspresyjna, że przypłacił to… urazem kostki (pojechał do szpitala na rezonans). Musiał opuścić boisko! Pech nie opuszcza reprezentacji. Urazy stały się zmorą polskich napastników.

Polacy atakowali z pasją, ale kontra rywali mogła przynieść gola. Na szczęście w bramce mamy Szczęsnego, który pokazał klasę, wygrał pojedynek sam na sam. Mecz był szybki, energetyczny, obie drużyny tworzyły groźne akcje, szukając bramkowej szansy. Turcy wykorzystywali brak dobrego rozegrania piłki przez Polaków w środku pola. To nie był udany mecz Zielińskiego i Piotrowskiego.

Niestety pech gonił pecha. Urazu doznał kapitan (na szczęście niegroźnego) i zastąpił go młokos Urbański. Coś nieprawdopodobnego. Euro bez trzech ważnych polskich napastników?

Druga połowa powinna się rozpocząć od… czerwonej kartki dla Salomona, który bez uderzył w twarz rywala. Sędzia był jednak pobłażliwy, pokazał obrońcy tylko żółty kartonik.

Zmiany sprawiły, że nasza gra się posypała i musieliśmy głównie bronić się przed atakami Turków. Szczęsny miał okazję pokazywać klasę (raz dopisało mu szczęście). Trzymał wynik.

Nasi starali się coś zmienić. Raz mogło się im to udać. Po kontrze i mierzonym co do milimetra podaniu S. Szymańskiego, Urbański przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.

Turcy atakowali dalej i stało się to, co musiało się stać. Wykorzystali naszą stratę piłki na własnej połowie i doprowadzili do wyrównania. Szczęsny nie miał nic do powiedzenia. To my mogliśmy postawić kropkę nad i. Po genialnym podaniu Urbańskiego, Piątek nie zdołał wygrać pojedynku sam na sam z bramkarzem.

Co się odwlecze to nie uciecze. Po podaniu S. Szymańskiego i odważnym ataku, pewnym strzałem w róg popisał się Zalewski. Wygrywamy, po trudnym meczu i to jest cenne.

W pierwszych ośmiu meczach prowadzonych przez trenera Probierza Polacy nie doznali porażki. Takim osiągnięciem nie może się pochwalić żaden inny polski selekcjoner.

Polska – Turcja 2:1 (1:0)

1:0 – Świderski (12), 1:1 – Yilmaz (77), 2:1 – Zalewski (90)

Polska: Szczęsny – Kiwior, Dawidowicz (46, Salamon), Bednarek – Zalewski, Slisz (78, D. Szymański), Piotrowski (46, S. Szymański), Zieliński (46, Moder), Frankowski – Lewandowski (33, Urbański), Świderski (19, Piątek)

Euro zaczyna się w piątek!

Mecze Polaków:

Polska – Holandia (16 czerwca, godz. 15, Hamburg)

Polska – Austria (21 czerwca, g. 18, Berlin)

Francja – Polska (25 czerwca, g. 18, Dortmund)

Komunikat Juventusu

„W związku z kontuzją, której doznał podczas meczu Polska – Ukraina, Arkadiusz Milik przeszedł zabieg artroskopii łąkotki przyśrodkowej lewego kolana. Operację – po raz pierwszy u piłkarza – przeprowadził w JMedical profesor Roberto Rossi i zakończyła się ona pełnym sukcesem. Zawodnik rozpocznie proces rehabilitacji, mający na celu wznowienie wyczynowej aktywności sportowej”.

Polska pokonała Ukrainę. Nie musimy być na Euro chłopcem do bicia. Szkoda, że raczej zagramy w Niemczech bez wyjątkowego pechowca Arkadiusza Milika

Zagramy z nimi pierwszy mecz na piłkarskich mistrzostwach Europy (16 czerwca o godz. 15). Holandia pokazała w sparingu moc, pokonując po piorunującej drugiej połowie Kanadę 4:0 i pokazując sporo indywidualności, które mogą robić różnicę w grze (uwaga ta dotyczy zwłaszcza Jeremie Frimponga). A Polacy? Sparing z o niebo mocniejszą od Kanady Ukrainą pokazał… możliwości i słabości biało – czerwonych. Powiała optymizmem i zarazem wielkim… smutkiem, po tym co spotkało naszego napastnika.

Michał Probierz postanowił zacząć mecz bez kapitana Roberta Lewandowskiego. Opaskę założył Piotr Zieliński. Zaczęło się od dramatu. Nie minęły trzy minuty, a boisko musiał opuścił mocno utykając, wsparty na barkach sztabu medycznego Arkadiusz Milik. Wygląda na to, że Euro może mieć z głowy. Od razu ze stadionu napastnik pojechał do szpitala na badania.

Szybko stały fragment gry przyniósł nam gola. Po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym piłkę wepchnął do siatki Sebastian Walukiewicz. W kolejnej akcji po sprytnym zagraniu Nikoli Zalewskiego, Adam Buksa uderzając z ostrego kąta w krótki róg trafił w bramkarza.

Z trzeciej, najmniej dogodnej sytuacji padł drugi gol. Na strzał z dystansu zdecydował się kapitan Polaków i po koźle piłka wpadła do bramki. Kolejny stały fragment gry dał trzecią bramkę. Po centrze z rogu Michała Skórasia, gola głową zdobył Taras Romanczuk. W odpowiedzi znakomitą interwencją popisał się Łukasz Skorupski.

Wydawało się, że jest tak dobrze i… okazało się, że musi być jak zwykle źle. Artem Dovbyk ograł naszą defensywę niczym grono niepewnych siebie juniorów i pewnym strzałem zdobył gola.

W drugiej połowie Polska miała inicjatywę, konstruowała składne akcje, strzelała na bramkę, co nie było do tej pory zbyt częste. A i tak uznanie wzbudzała fantazja i odwaga Nikoli Zalewskiego oraz debiutanta Kacpra Urbańskiego, nieoczekiwanie zmienionego przez innego debiutanta Jakuba Kałuzińskiego (taktyka, taktyka!). Po kolejnym stałym fragmencie gry i główce Adama Buksy skuteczną interwencją popisał się bramkarz rywali.

Mogła być nerwowa końcówka, ale znów na wysokości zadania stanął Łukasz Skorupski. Udanym finałem udanego meczu była akcja Adama Buksy z Robertem Lewandowskim, po strzale którego musiał się wykazać golkiper Ukrainy.

Polska – Ukraina 3:1 (3:1)

1:0 – Walukiewicz (11), 2:0 – Zieliński (16), 3:0 – Romanczuk (30, głową), 3:1 – Dovbyk (41)

Polska: Skorupski – Walukiewicz (61, Bereszyński), Salamon, Kiwior – Skóraś, Romanczuk (61, Moder), S. Szymański, Zalewski (73, Puchacz) – Zieliński (61, Lewandowski) – Buksa, Milik (5, Urbański, 61, Kałuziński)

Na koniec nieudanego futbolowego roku: dwa gole, zwycięstwo Polaków i Nicola Zalewski czyli nadzieja na lepszą przyszłość

Dawno tego nie było. Kibice stracili i słusznie zaufanie do piłkarskiej reprezentacji, czego dowodem kilkanaście tysięcy wolnych miejsc na Stadionie Narodowym podczas towarzyskiego meczu z Łotwą.

Od pierwszej minuty atakowali Polacy, starał się ich stopować m.in. obrońca gości widzewiak Ciganiks. Już w siódmej minucie akcja skrzydłowych Zalewski – Frankowski przyniosła gola. Potem Łotyszę trochę się ogarnęli.

Niestety, po dobrym początku, im dalej w las tym… mniej drzew. Akcje Polaków były schematyczne i przewidywalne, a gdy coś się ruszyło to nasi piłkarze nie byli w stanie wykorzystać aktywności Zalewskiego. Wróciliśmy do naszych futbolowych wartości(?!) – chaosu, bylejakości. Dopiero w samej końcówce pierwszej połowy nasze orły zepchnęły rywali pod własne pole karne, przeprowadziły akcje, które mogły przynieść drugiego gola. Tak się jednak nie stało.

Początek drugiej połowy podobny do tej pierwszej. Po perfekcyjnym dośrodkowaniu Zalewskiego bramkę zdobył głową po znakomitym wyskoku kapitan Lewandowski. To jego 82 gol w drużynie narodowej.

Podsumujmy, gdyby wszyscy polscy piłkarze z pola grali na poziomie Zalewskiego, to na pewno wywalczylibyśmy sobie bezpośredni awans do finałów mistrzostw Europy. Niestety, młody skrzydłowy po brutalnym faulu kulejąc musiał opuścić boisko.

Po udanym początku znów wszystko wróciło do tragicznej normy czyli futbolowej beznadziejności. Oddaliśmy inicjatywę, chaos rządził w defensywie i gdyby nie bramkarz Bułka goście mogliby cieszyć się z gola.

Najbardziej wzruszającym i pięknym momentem było pokazanie przez telewizyjną kamerę kilkuletniej dziewczynki śpiewającej na trybunie z wielkim oddaniem i uczuciem polski hymn. Jeszcze Polska (piłka) nie zginęła, oby tak o sobie mogli w nowym roku mówić polscy futboliści…

Polska – Łotwa2:0 (1:0)

1:0 – Frankowski (7), 2:0 – Lewandowski (48, głową)

Polska: Skorupski (46, Bułka) – Wieteska, Bednarek, Kiwior – Frankowski, S.Szymański (82, Grosicki), Piotrowski (61, Struski), D.Szymański (62, Slisz), Zalewski (83, Wdowik) – Lewandowski (61, Świderski), Buksa

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑