Rezerwowy Pafka

Tag: widzew stal mielec

Awans Widzewa do ćwierćfinału Pucharu Polski pierwszy raz od… dwudziestu lat stał się faktem. Dzięki napastnikom!

Widzew zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski. Po raz ostatni do tego szczebla pucharowych zmagań łodzianie dotarli w 2003 roku. Stało się to możliwe po dwóch bramkach strzelonych przez napastników.

W pucharowym starciu w drużynie Widzewa nie było mowy o eksperymentach, raczej stawianie na najlepszych w danej chwili i szukania optymalnej jedenastki na ligowe starcie. Inaczej niż w Stali, gdzie trener Kiereś dokonał aż ośmiu korekt. Posadził na ławce nawet swojego asa –  Szkurina.

Po kwadransie inicjatywę przejął Widzew. Do centrostrzału Nunesa nie doszedł Rondić. Piłka odbiła się od słupka i łodzianie stracili najlepszą w pierwszej połowie szansę na gola.

Co się odwlecze to nie uciecze… Rondić zwiódł Matrasa i strzałem z dystansu w róg dał gościom prowadzenie. W odpowiedzi Ravas dwa razy bardzo dobrymi interwencjami ratował łodzian od straty bramki.

Po przerwie w drużynie gospodarzy pojawił się napastnik Szkurin (10 bramek w 15 występach). W grze nic się nie zmieniło. Widzew był konkretniejszy, miał bramkowe okazje, można nawet powiedzieć znakomite, ale nie potrafił ich zamienić na gole. I to się zemściło. Ibiza za krótko wybił piłkę głową i to bezwzględnie wykorzystał Wołkowicz. Piłka nożna bywa wyjątkowo niesprawiedliwa, co pokazały czarno na białym pierwsze 24 minuty drugiej połowy.

Dobrze, że potem szczęście uśmiechnęło się do łodzian. Tym razem Matrasa ograł drugi napastnik łodzian – Sanchez, który pewnie wykorzystał sytuację i dał drużynie zwycięstwo oraz pucharowy awans. Łodzianie mieli dużo szczęścia. W ostatniej akcji doliczonego czasu gry Trąbka trafił w poprzeczkę.

11 grudnia o godz. 19 czeka Widzew ligowy mecz z beniaminkiem Puszczą Niepołomice na stadionie Cracovii.

1/8 finału Fortuna Pucharu Polski 

Stal Mielec – Widzew 1:2 (0:1)

0:1 – Rondić(38), 1:1 – Wołkowicz (69), 1:2 – Sanchez (85)

Widzew: Ravas – Zieliński, Żyro, Ibiza, Silva – Kun (62, Pawłowski), Hanousek, Alvarez – Nunes (88, Terpiłowski), Klimek (70, Tkacz) – Rondić (70, Sanchez)

Bramka stadiony świata Andrejsa Ciganiksa dała Widzewowi czwarte ligowe zwycięstwo

Widzew wygrał czwarty mecz, czwarty na własnym stadionie, po wyjątkowej urody uderzeniu Ciganiksa. Stal na obcych boiskach zdobyła tylko punkt. W wyjściowej jedenastce łodzian zgodnie z oczekiwaniem pojawili się właśnie Ciganiks i Rondić, za wykartkowanych Nunesa i Sancheza. Trochę nieoczekiwanie pojawił się w niej też Kerk.

Od początku meczu energii w grze obu drużyn, a zwłaszcza Widzewa, była moc, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Wreszcie, po 23 minutach gry i dokładnej centrze Kerka, fatalnie główkował Tkacz. Dwie minuty później pierwszym celnym strzałem, zbyt lekkim żeby zaskoczyć rywala, popisał się Rondić. Strzał Domańskiego obronił Ravas.

Więcej z gry miał Widzew. W róg bramki główkował Rondić po centrze Ciganiksa, ale piłka odbiła się od słupka. W podobnej akcji Kerka i Rondicia, uderzenie tego ostatniego było niecelne. Nie sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Tym razem strzał po ziemi napastnika Widzewa pewnie obronił Kochalski.

Po zmianie stron i zejściu Kerka gra się wyrównała. Odważniej atakowali goście, ale to Widzew miał dwie wyborne bramkowe, wręcz stuprocentowe, szanse, najpierw Shehu, a potem Rondić.

Wszystko to poszło w zapomnienie, wobec tego co zrobił bardzo dobrze grający zmiennik – Ciganiks, który zdobył gola: stadiony świata, pięknym strzałem z 18 metrów pod poprzeczkę bramki rywali! Stal próbowała odrobić straty, ale bliższy drugiego gola był Widzew. Kochalski w wielkim stylu obronił uderzenie Klimka.

Widzew chciał wgrać i to zrobił, w czym duża zasługa do tej pory rezerwowych piłkarzy, którzy dostali szansę od trenera Myśliwca. Dwie żółte w efekcie czerwoną kartkę ujrzał zdenerwowany trener Stali – Kiereś.

Widzew – Stal Mielec 1:0 (0:0)

1:0- Ciganiks (73)

Widzew: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Ciganiks – Hanousek – Pawłowski (88, Silva), Kerk (46, Shehu), Kun, Tkacz (78, Klimek) – Rondić

Jest fatalnie. Widzew miał wstać z kolan, a przegrał ważny mecz. Najwyższy czas na krytyczną analizę tego co zrobili, a czego nie piłkarze i trener

Sen o europejskich pucharach prysł niczym bańka mydlana. Po porażce ze Stalą czas na krytyczną analizę gry łodzian, bo jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie… bronić się przed spadkiem. Widzew gra słabo, coraz słabiej i po męsku bez ściemy należy wytłumaczyć (zadanie dla trenera Niedźwiedzia!) dlaczego tak się dzieje i jak temu zaradzić.

Wrócił do jedenastki Widzewa kapitan Stępiński, wyleciał ze składu jeden z najlepszych graczy ostatniego spotkania – Czorbadżijski. Trener Niedźwiedź znów mocno pomieszał w drugiej linii, słusznie uważając, iż w ostatnim meczu (z Cracovią 1;1) nie spisywała się najlepiej.

Zaczęło się najgorzej jak mogło. Nikt nie dobiegł do Flisa. ten dokładnie zacentrował w pole karne,a młodzieżowiec Ciepiela, który ubiegł Hanouska, posłał piłkę w samo okienko bramki. To jego premierowy gol w ekstraklasie. Ravas był bez szans.

Widzew spróbował szybko odrobić straty. Piłkę po strzale Sypka w sam róg bramki na rzut rożny sparował Mrozek. W kolejnej akcji w słupek trafił Pawłowski. Niestety, kłopoty były z szybkim wyjściem do kontry. Przy takiej próbie bez szans był osamotniony przed polem karnym rywali Sanchez.b Akcje gospodarzy były coraz wolniejsze i bardziej przewidywalne. Nic z nich nie wynikało.

Drugą połowę świetnie otworzyła Stal. Wybitą za blisko piłkę przez Pawłowskiego przejął Mak i strzałem w róg zdobył drugiego gola dla Stali. Robiło się niepokojąco, bo więcej było pretensji i bezradnego rozkładnia rąk piłkarzy gospodarzy niż składnej gry.

Widzew miał szansę na gola. Po podaniu Sancheza strzelał Pawłowski, a piłkę sprzed linii bramkowej wybił… były ełkaesiak – Wolski. W odpowiedzi po serii błędów w defensywie Widzewa Mak z dwóch metrów zamiast do pustej bramki trafił w słupek.

Zmiany w składzie łodzian przyniosły strzał z dystansu Kuna, zatrzymany przez Mrozka. I na tym skończył się meczowy kapitał rezerwowych. Jedni gracze Widzewa słabi, drudzy jeszcze słabsi. Przykro było na to patrzeć. A podsumowaniem był fatalny strzał czy raczej kiks Sancheza w dogodnej podbramkowej sytuacji, a potem kop godny gracza… rugby panu Bogu w okno Hanouska.

W tym roku Widzew zdobył 9 punktów, doznał trzech porażek, wszystkie… u siebie, wszystkie w ostatnich trzech meczach przy al. Piłsudskiego. Koszmarny bilans.

Fala zasłużonych gwizdów żegnała piłkarzy Widzewa. Trudno się dziwić rozżaleniu kibiców!

16 kwietnia wyjątkowe wyzwanie. O godz. 15 Widzew zagra w Częstochowie z liderem – Rakowem. Będzie pojedynek braci Kunów?

Widzew – Stal Mielec 0:2 (0:1)

0:1 – Ciepiela (10). 0:2 – Mak (61)
Widzew: Ravas – Stępiński(74, Czorbadżijski), Szota, Kreuzriegler – Milos (66, Kun), Hanousek, Shehu (66, Letniowski), Ciganiks (74. Hansen) – Sypek (66, Zjawiński), Pawłowski – Sanchez

Widzew. Drogi dyrektorze Wichniarek, to że macie tak wspaniałe statystyki nie oznacza wcale, że nic złego się nie dzieje!

Nie powiem, zaskoczył mnie dyrektor sportowy Widzewa Tomasz Wichniarek, który na Twitterze w ramach widzewskiego pokoju „WidzewRedRoom” opowiada o drużynie tak, jakby nic złego się nie działo. A przecież fakty są okrutne. Gdyby jesienią łodzianie nie byli rewelacją rozgrywek, a grali tak słabo jak wiosną, dziś, co jest wpisane w DNA beniaminków (?), kurczowo broniliby się przed spadkiem. Co się stało, że Widzew zamiast zrobić krok do przodu, wyraźnie się cofnął i perspektywa na dziś wygląda tak, że przed nowym sezonem trzeba będzie zainwestować w transfery i budować nową drużynę. Przy braku krytycznej analizy kroku do przodu się nie zrobi!

Tymczasem dyrektor Wichniarek cytowany przez www.widzewtomy.net widzi to tak: Paradoksalnie muszę powiedzieć, że analizowaliśmy naszą grę po rundzie jesiennej i doszliśmy do wniosku, że były w naszej grze aspekty, które chcielibyśmy, aby trener poprawił i my to poprawiliśmy (…) Do tej pory mamy lepsze statystyki i wiosną lepiej wykonujemy działania w ofensywie, niż miało to miejsce jesienią. W sporcie liczy się wynik, to jest najważniejsze i ten wynik niestety dziś za tym nie idzie. Patrząc na realizację zadań, czyli przykładowo szybkości w pressingu, odbierania piłki, kreowania sytuacji, to polepszyliśmy te statystyki.

Rozmawiałem z dyrektorem Newcastle, bo byłem na specjalnym kursie i oni również mówią, że przywiązują dużą wagę do statystyk, ponieważ zdobyta bramka jest wypadkową pewnych zdarzeń, na które nie zawsze przekłada się dobra gra. My zdobyliśmy jesienią tych punktów tyle, że dzisiaj możemy spokojnie na to patrzeć i obserwować, jak nasz zespół się rozwija.

Każdy zespół będzie miał w lidze jakiś kryzys i ważne, żeby go wytrzymać. Z pewnością dziś wyglądamy słabiej niż w meczach z Pogonią czy Legią, ale też pamiętajmy, że nie ma możliwości, żeby utrzymać formę zespołu na tym samym poziomie.

W sobotę o godz. 15 Widzew podejmie Stal Mielec.

Trener Janusz Niedźwiedź: Nie jesteśmy zadowoleni z tego dorobku punktowego, który mamy na wiosnę, ale to już przeszłość. Teraz najważniejszy jest mecz ze Stalą Mielec. Jak pokonać rywala? Skuteczność w ataku, dobre zabezpieczenie bramki, blokowanie tych przestrzeni, które Stal chce wykorzystać. Musimy zrobić wszystko i dać z siebie maksimum. Jak się patrzy na sposób gry Stali Mielec, to mnie ten zespół się podoba. Co roku się powtarza, że wiele zespołów jest zamieszanych w walkę o utrzymanie i wyższe miejsca. Kluczowe jest punktowanie i wyciskanie maksa.

Czy niezłe 45 minut Stali Mielec przestraszyło Widzew? Wierzymy, że nie i że doczekamy się drugiego wiosennego zwycięstwa łodzian

Tabela piłkarskiej ekstraklasy się spłaszcza. Widzew zamiast myśleć o trzecim – czwartym miejscu, słabo spisując się wiosną, musi czujnie rozglądać się, co dzieje się z tyłu. Bardzo ważny będzie najbliższy pojedynek. Łodzianie chcieliby odnieść drugie ligowe zwycięstwo tej wiosny.

8 kwietnia o godz. 15 Widzew podejmie Stal Mielec. Rywale zremisowali z Jagiellonią 1:1, rozgrywając niezłe 45 minut. Ozdobą spotkania była bramka zdobyta po pięknej indywidualnej akcji Mateusza Maka. Stal strzeliła wiosną pierwszą bramkę na swoim boisku, nadal nie wygrała wiosną żadnego meczu. Oby to nie stało się w Łodzi!

Nowy trener mielczan – Kamil Kiereś: – Wszyscy widzieli, że o pierwszej połowie musimy zapomnieć. Przeżywaliśmy wówczas trudne momenty, graliśmy słabo. Na pewno nie jest to dobry punkt wyjścia, gdy w pierwszym meczu po zmianie trenera drużyna traci bramkę w trzeciej minucie .

W przerwie w szatni mówiłem zawodnikom, że są mecze, w których są trudne momenty i trzeba je przeżyć. Moim zdaniem udało mi się dotrzeć do piłkarzy. Już w 47 min groźnie strzelił Krystian Getinger, a w 50 wyrównał Mateusz Mak. Od samego początku drugiej połowy było więc widać nasze zdecydowanie. Stworzyliśmy sporo sytuacji, cały czas wierzyliśmy, że możemy wygrać. Ten punkt niewiele daje obu zespołom. Biorąc jednak pod uwagę, że to my przegrywaliśmy, trzeba go uszanować .

Widzew nie po raz pierwszy w tym sezonie, rzutem na taśmę w doliczonym czasie gry, strzelił bramkę dającą punkt w meczu z Cracovią (1:1). Rację ma Paweł Zieliński: Nie możemy się tłumaczyć brakami w kadrze.

To najłatwiejsze usprawiedliwienie. Potrzebna jest wnikliwa, krytyczna analiza postawy drużyny, żeby w trudnym sportowym momencie zrobić krok do przodu. Prawda jest taka, że druga linia łodzian spisuje się o niebo gorzej niż jesienią. Przez kilka meczów ciągną tę formację Bartłomiej Pawłowski, ale i jemu w Krakowie zdarzało się znikać z boiskowych radarów.

W tej sytuacji na piłkarzy, którzy uratowali punkt, wyrośli – skuteczny i spokojny w defensywie Bożidar Czorbadżijski, który wywalczył rzut karny i Martin Kreuzriegler, który jedenastkę wykorzystał.

Łodzianie, jeśli chcą wreszcie zgarnąć całą pulę, nie mogą też tracić orientację we własnym polu karnym, jakby pierwszy raz pojawili się na ligowym boisku. Taka juniorska gafa w kryciu przytrafiła się niestety Serafinowi Szocie, czego efektem był stracony gol.

Dużo, dużo jest do poprawy, ale przypomnijmy, że jesienią w Mielcu Widzew wygrał 3:0,a bramki po przerwie zdobyli: Jordi Sanchez, Dominik Kun i Jakub Sypek. Pięknie by było ten wynik powtórzyć!

Łatwiej będzie grać osłabionemu Widzewowi niż zdołowanej Stali. To oznacza wyjazdowy sukces łodzian?

W sobotę o godz. 12.30 pojedynek sąsiadów w tabeli ekstraklasy. Siódmy Widzew zmierzy się z ósmą Stalą w Mielcu. Oba kluby zdobyły po 13 punktów. Oba kluby cztery spotkania wygrały, jedno zremisowały, cztery przegrały. Zapowiada się wyrównany pojedynek choć… To łodzianie są na fali. Mając poważne problemy ze składem pokonali Cracovię 2:0. Stal poległa w Białymstoku 0:4, tracąc trzy gole w ciągu ośmiu minut.

Trener Stali Adam Majewski: Zasłużona wygrana Jagiellonii, wynik mógł być zdecydowanie wyższy. Nie dojechaliśmy na ten mecz mentalnie. Jedna rzecz, która mnie martwi to brak determinacji. Biorą tę porażkę na siebie, ja za to biorę odpowiedzialność.

Widzew będzie sobie musiał radzić bez kilku ważnych piłkarzy. Brutalnie sfaulowany Fabio Nunes nie zagra już do końca rundy. Rehabilitację ciągle przechodzą: Mateusz Żyro, Ernest Terpiłowski, Bartłomiej Pawłowski i Jakub Wrąbel. Gotowy do gry jest za to  Juljan Shehu, który normalnie pracuje z resztą zespołu.

Nie zagra sprowadzony latem z Mielca -Żyro. Nie wystąpi też pewnie słabo się spisujący inny były gracz drużyny z Mielca Bożidar Czorbadżijski.

Wielce prawdopodobne, że wyjściowa jedenastka łodzian będzie wyglądała tak: Ravas – Stępiński, Szota, Kreuzriegler – Danielak, Hanousek, Kun, Milos – Zjawiński, Letniowski– Sanchez

Łodzianie dali sobie radę z Cracovią, mogą sobie poradzić ze Stalą. Widzew mógł być inny, ale nie doszło do skutku kilka transferów. Starano się sprowadzić Alana Czerwińskiego z Lecha Poznań, Patryka Szwedzika z GKS-u Katowice, Bartosza Śpiączki z Górnika Łęczna oraz Filipa Starzyńskiego z Zagłębia Lubin. I co? I… nic z tego nie wyszło.

Widzew musi w pocie ligowego czoła pracować na odbudowanie swojej sportowej marki, bo sama legenda nie wystarczy, żeby skusić do gry w Łodzi dobrych piłkarzy. Prestiżu na pewno nie podniesie też prowadzona wojna łódzko – łódzka z magistratem. Nie ulega wątpliwości, że za zmanipulowanie materiału filmowego o Widzewie ze swoim stołkiem natychmiast powinien pożegnać się za karę szef MAKiS i taka dymisja pewnie zakończyłaby sprawę.

A tak wojna trwa w najlepsze i przybiera charakter polityczny, skoro włączył się w nią… wojewoda. Ludzie czy wyście wszyscy poszaleli?! Czy w państwie i mieście nie ma innych palących problemów: inflacja, drożyna, plajta wielu firm na widnokręgu, spodziewana wyjątkowo zimna zima, że musicie skupiać uwagę na sowich ambicjach i ambicyjkach?!

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑