
Sen o europejskich pucharach prysł niczym bańka mydlana. Po porażce ze Stalą czas na krytyczną analizę gry łodzian, bo jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie… bronić się przed spadkiem. Widzew gra słabo, coraz słabiej i po męsku bez ściemy należy wytłumaczyć (zadanie dla trenera Niedźwiedzia!) dlaczego tak się dzieje i jak temu zaradzić.
Wrócił do jedenastki Widzewa kapitan Stępiński, wyleciał ze składu jeden z najlepszych graczy ostatniego spotkania – Czorbadżijski. Trener Niedźwiedź znów mocno pomieszał w drugiej linii, słusznie uważając, iż w ostatnim meczu (z Cracovią 1;1) nie spisywała się najlepiej.
Zaczęło się najgorzej jak mogło. Nikt nie dobiegł do Flisa. ten dokładnie zacentrował w pole karne,a młodzieżowiec Ciepiela, który ubiegł Hanouska, posłał piłkę w samo okienko bramki. To jego premierowy gol w ekstraklasie. Ravas był bez szans.
Widzew spróbował szybko odrobić straty. Piłkę po strzale Sypka w sam róg bramki na rzut rożny sparował Mrozek. W kolejnej akcji w słupek trafił Pawłowski. Niestety, kłopoty były z szybkim wyjściem do kontry. Przy takiej próbie bez szans był osamotniony przed polem karnym rywali Sanchez.b Akcje gospodarzy były coraz wolniejsze i bardziej przewidywalne. Nic z nich nie wynikało.
Drugą połowę świetnie otworzyła Stal. Wybitą za blisko piłkę przez Pawłowskiego przejął Mak i strzałem w róg zdobył drugiego gola dla Stali. Robiło się niepokojąco, bo więcej było pretensji i bezradnego rozkładnia rąk piłkarzy gospodarzy niż składnej gry.
Widzew miał szansę na gola. Po podaniu Sancheza strzelał Pawłowski, a piłkę sprzed linii bramkowej wybił… były ełkaesiak – Wolski. W odpowiedzi po serii błędów w defensywie Widzewa Mak z dwóch metrów zamiast do pustej bramki trafił w słupek.
Zmiany w składzie łodzian przyniosły strzał z dystansu Kuna, zatrzymany przez Mrozka. I na tym skończył się meczowy kapitał rezerwowych. Jedni gracze Widzewa słabi, drudzy jeszcze słabsi. Przykro było na to patrzeć. A podsumowaniem był fatalny strzał czy raczej kiks Sancheza w dogodnej podbramkowej sytuacji, a potem kop godny gracza… rugby panu Bogu w okno Hanouska.
W tym roku Widzew zdobył 9 punktów, doznał trzech porażek, wszystkie… u siebie, wszystkie w ostatnich trzech meczach przy al. Piłsudskiego. Koszmarny bilans.
Fala zasłużonych gwizdów żegnała piłkarzy Widzewa. Trudno się dziwić rozżaleniu kibiców!
16 kwietnia wyjątkowe wyzwanie. O godz. 15 Widzew zagra w Częstochowie z liderem – Rakowem. Będzie pojedynek braci Kunów?
Widzew – Stal Mielec 0:2 (0:1)
0:1 – Ciepiela (10). 0:2 – Mak (61)
Widzew: Ravas – Stępiński(74, Czorbadżijski), Szota, Kreuzriegler – Milos (66, Kun), Hanousek, Shehu (66, Letniowski), Ciganiks (74. Hansen) – Sypek (66, Zjawiński), Pawłowski – Sanchez
Dodaj komentarz