Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 5 of 164

Widzew. Gdyby łodzianie grali tak cały sezon, to niechybnie spadliby z ekstraklasy. Łodzianie tym razem wystąpili w roli… świętego Mikołaja!

Walczący już o ligowe… nic Widzew przegrał 14 ligowy mecz, ósmy na wyjeździe. Taka sobie ciekawostka – Widzew za kadencji trenera Sopicia jeśli wygrywa to 2:0, a jeśli przegrywa 1:2. Łodzianie okazali się świętym Mikołajem (choć od gwiazdki minęło szmat czasu) dla lubinian, którym zwycięstwo zapewniło utrzymanie w ekstraklasie.

Mogło zacząć się fatalnie. W piątej minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul Shehu na Kurminowskim. Dobrze, że jest analiza VAR. Okazało się, że przewinienie było przed polem karnym. Gospodarze dostali tylko rzut wolny, a strzał Szmyta kapitalnie obronił Gikiewicz. Już w 11 minucie łodzianie musieli dokonać pierwszej zmiany – w defensywie.

A tymczasem, co się odwlecze, to nie upiecze. Minęło trochę więcej niż 20 minut i lubinianie strzelili gola. Po świetny dograniu piłki przez Regułę, dynamicznie zaatakował Pieńko. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.

Jak przydarzyło się nieszczęście, to łodzianie wzięli się do roboty i szybko, po po pięciu minutach, dopięli swego. Po dośrodkowaniu Tupty, najsprytniejszy w polu karnym rywali okazał się Żyro. Pytanie, gdzie byli i o czym myśleli obrońcy Zagłębia?

Widzew dał się uśpić. I nie dostrzegał znaków ostrzegawczych. Po pierwszym z dwóch rzutów rożnych piłka odbiła się od poprzeczki (to że futbolówka nie wpadła do siatki bardzo pomógł Sobol). Po drugim kornerze niestety do siatki piłkę posłał głową pilnowany na juniorskim poziomie Orlikowski. Gikiewicz też miał swoje za uszami.

W drugiej połowie Widzew był często przy piłce, pewnie z myślą o odrobieniu strat, ale niewiele z tego wynikało. Z samych niezbyt dokładnych dośrodkowań smakowitego ligowego chlebka nie będzie. A kolejne rzuty rożne? Do zapomnienia! W ostatnich sekund spotkania lubinianie zablokowali strzał Shehu.

Gospodarze skupili się na bronieniu korzystnego, ba bezcennego, bo dającego utrzymanie, wyniku. Cel osiągnęli, choć Widzew po przerwie dominował. No i co z tego?!

Mecz oglądało 5893 kibiców.

15 maja o godz. 20.30 w hitowym pojedynku Widzew podejmie Legię.

Zagłębie Lubin – Widzew 2:1 (2:1)

1:0 – Pieńko (27), 1:1 – Żyro (32, głową), 2:1 – Orlikowski (44, głową)

Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Ibiza (11, Kwiatkowski), Kozlovsky (62, Therkildsen) – Hanousek (78, Kerk) – Sypek (46, Cybulski), Czyż, Shehu, Tupta (78, Łukowski) – Sobol

KS Hokej Start Brzeziny. Mistrzynie i liderki tabeli czeka mecz z drużyną, z którą zagrają w półfinale mistrzostw Polski!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

KS Hokej Start Brzeziny nadal jest niepokonany. Wygrał mecz z drugim zespołem AZS Politechnika Poznańska 4:1. Zaczęło się sensacyjnie od prowadzenia rywalek 1:0, ale potem faworytki wzięły sprawy w swoje ręce. Bramki strzeliły: Magdalena Pabiniak – dwie oraz Dziyana Voronovich i Oliwia Krychniak.

Brzezinianki mają na koncie 29 punktów, o 13 więcej od drugiego AZS Politechniki. Do końca rundy zasadniczej trzy kolejki, a to oznacza, że bez względu na wyniki podopieczne Małgorzaty Polewczak przystąpią z pozycji numer jeden do rywalizacji o medale.

Autorki bramek z AZS. Fot. KS Hokej Start

Sezon zasadniczy cały czas trwa, trzebagrać o kolejne zwycięstwa. Teraz w rewanżu KS Hokej Start podejmie w Brzezinach drugi zespół AZS. Kiedy? W niedzielę o godz. 15.

– Wystawię mocny skład – mówi trenerka Małgorzata Polewczak. – O żadnym lekceważeniu przeciwniczek nie ma mowy. To będzie dla nas poważny sprawdzian, wszak z AZS II zagramy w półfinale mistrzostw Polski.

A decydujące mecze?

7 czerwca: 1 półfinał: 1-4, 2 półfinał: 2-3, 8 czerwca: mecz o 3 miejsce, finał MP seniorek.

PZHT cały czas nie podjął decyzji, kto zorganizuje finałowy turniej. Brzeziny zgłosiły gotowość jego przeprowadzenia. Czy otrzymaj ze związku pozytywną odpowiedź?

Jedną z sędzin niedzielnego meczu będzie była kapitan KS Hokej Start, wielokrotna reprezentantka Polski – Paula Sławińska.

Małgorzata Polewczak: Moim zdaniem, ktoś kto był dobrym zawodnikiem, sprawdza się jako sędzia. Po prostu czuje grę. I tak jest też z Paulą. Powiem po cichu, że namawiamy ją, żeby wróciła do grania, bo wciąż jest wybitną hokeistką.

W Polsce matury i w hokejowej drużynie są też dziewczyny, które ją zdają: Oliwia Krchniak, Patrycja Kalczyńska i Justyna Ferdzyn.

Małgorzata Polewczak: Kto jest dobrym uczniem, jest też dobrym sportowcem. I tak jest w przypadku moich podopiecznych. Jestem pewna, że z maturą poradzą sobie znakomicie!

Wart odnotowania jest też sukces juniorek KS Hokej Start Brzeziny, które w rzutach karnych pokonały liderki – AZS Politechnikę 2-0. 10 maja brzezinianki zagrają na wyjeździe z Orlętami Sosnowiec.

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

ŁKS. Radosny uśmiech Mateusza Wzięcha, jednego z nieoczywistych bohaterów efektownie wygranego ligowego meczu, jest po prostu bezcenny!

Fot. Jakub Piasecki/Cyfrasport

Efektowne, najwyższe w sezonie, zwycięstwo ŁKS (5:0) jest cenne. Szkoda, niestety, że w meczu o ligową pietruszkę. Bezcenny w pojedynku ze Stalą był radosny uśmiech nieoczywistego, jednego z bohaterów spotkania, jokera w talii trenera Ryszarda Robakiewicza, wysokiego (186 cm) pomocnika – napastnika 23-letniego Mateusza Wzięcha, który strzelił dwie bramki.

To były jego pierwsze gole dla pierwszej drużyny ŁKS, Zawodnik dwa dni wcześniej zdobył zwycięską bramkę dla ŁKS II, która zwiększa szanse drużyny na uniknięcie baraży w walce o utrzymanie się w II lidze. Myślę, że trzy dni w swojej futbolowej karierze Mateusz zapamięta do końca życia. Mam nadzieję, wierząc że ta historia może mieć optymistyczny ciąg dalszy, że te gole to będą kroki milowe w karierze sympatycznego piłkarza.

Najlepszym piłkarzem ŁKS w starciu ze Stalą był gracz, któremu kilka dni wcześniej po słabym występie nie przypisałem większych futbolowych wartości. A tymczasem… Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. 28-letni Szwed Gustaw Norlin pokazał, że ma jednak spore, ukryte do tej pory, sportowe możliwości. Skrzydłowy zdobył dwie bramki, będąc we właściwym miejscu we właściwym czasie, zaliczył asystę, walczył na całej długości i szerokości boiska. Zasłużył sobie na miano zawodnika meczu, miejsce w jedenastce kolejki I ligi i miano bohatera tej kolejki. Czy w ten sposób dał działaczom klubu do zrozumienia, że chciałby dalej grać w Łodzi?

Ryszard Robakiewicz swoją przygodę w roli pierwszego trenera ŁKS zaczął znakomicie. Sześć zdobytych punktów, sześć strzelonych bramek, żadnej straconej – świetna wizytówka. Ale, ale… teraz zaczną się sportowe schody. Wzrasta skala trudności.

10 maja o godz. 19.30 ŁKS zagra w Chorzowie z Ruchem. Rywale wygrali trzy ostatnie mecze i raczej tylko teoretycznie mają jeszcze szanse na baraże o awans do ekstraklasy. Widzę ten mecz, jako starcie dwóch ligowych legend – wyjątkowo rozczarowanych rozgrywkami, które będą chciały pokazać, że mają potencjał na to, żeby w nowym sezonie walczyć, o coś więcej.

W nowym sezonie nowym pierwszym szkoleniowcem ŁKS ma zostać Szymon Grabowski, były trener Lechii Gdańsk. Ryszard Robakiewicz ma być w szkoleniowym sztabie pierwszej drużyny.

Widzew wystąpi w Lubinie w próbie generalnej przed meczem rundy – pojedynkiem z Legią Warszawa na stadionie przy al. Piłsudskiego

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Miał być hitowy mecz z Legią Warszawa, ale go nie było. Dlaczego? Powód był oczywisty. Rywale walczyli o zdobycie Pucharu Polski i go zdobyli. Czy czują się nasyceni i usatysfakcjonowani sezonem do tego stopnia, że teraz nie będą grać na 100 procent.

Szybko się przekonamy, podobnie jak o tym, w jakiej dyspozycji jest Widzew przed meczem z warszawianami (15 maja o godz. 20.30 w Łodzi). Legia 11 maja o godz. 17.30 podejmie Lecha Poznań (ostatnio strzelił osiem bramek Puszczy!), a Widzew 24 godziny wcześniej zagra w Lubinie wciąż niepewnym utrzymania Zagłębiem. Rywale przegrali dwa ostatnie spotkania, w tym derby Dolnego Śląska.

Głośno się mówi, że działacze w Lubinie są coraz bardziej rozczarowani pracą trenera Leszka Ojrzyńskiego. Czy zatem starcie w Lubinie będzie też spotkaniem o posadę? Zagłębie nie jest pewne utrzymania, ale Widzew… też. Śląsk wygrał Zagłębiem 3:1 (honorowego gola zdobył były widzewiak – Adam Radwański, który dał bardzo dobrą zmianę). Wrocławianie mają dziewięć punktów mniej od Widzewa, trzy mecze do rozegrania i mogą jeszcze łodzian wyprzedzić (mają lepszy bilans bezpośrednich meczów).

Czy to jednak jest realne i możliwe? Widzew musiałby przegrać wszystkie cztery mecze, które zostały mu do końca sezonu. Mamy nadzieję, że w Lubinie postawi kropkę nad i, pokazując dobry, skuteczny i zwycięski futbol. Oby pokazali się gracze ofensywni, bo ich statystyki są… mizerne. Widzew latem przede wszystkim będzie szukał napastnika i potrafiących zdobywać gole pomocników.

Co powinno zrobić rywal łodzian . Zagłębie, żeby wygrać? Na oficjalnej stronie klubu Adam Radwański mówi: – Na pewno musimy lepiej wejść w mecz i nie pozwolić przeciwnikowi na tworzenie sytuacji. Nasze pierwsze połowy wyglądają średnio – ostatnio dopiero w drugich się rozkręcamy. Musimy wyglądać tak jak w drugiej części przez całe spotkanie, a wtedy na pewno będzie dużo lepiej. Koncentracja musi być w każdym meczu – niezależnie od tego, w jakiej sytuacji jesteśmy. Teraz musi być jeszcze większa, można powiedzieć. Jednak najważniejsze, że ciągle mamy wszystko w swoich rękach i wszystko zależy od nas. 

Kto jest dziś największą sportową chlubą miasta Łodzi? Bez cienia wątpliwości: siatkarki, lekkoatleci i zdobywający mnóstwo medali pływacy!

Aleksandra Knop Zdjęcia: Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Władze miasta Łodzi muszą przemyśleć i przepracować i to natychmiast profesjonalne dofinansowanie sportu w mieście. Moim zdaniem, to co pokazują pływacy i lekkoatleci, zmusza do potraktowania klubów tych dwóch dyscyplin, jak klubów w sportach zespołowych.

Przypomnijmy tylko ostatnie, jakże znaczące, pływackie fakty. Podczas mistrzostw Polski zawodniczki i zawodnicy UKS 190 i MKS Trójka zdobyli w sumie: 11 ( słownie: jedenaście) medali: sześć złotych, srebrny i cztery brązowe.

Gwiazdą mistrzostw była Aleksandra Knop (UKS 190), która wywalczyła cztery złote medale: 200 m stylem grzbietowym – 2.10,38, 200 m stylem motylkowym – 2.10,85, 200 m stylem zmiennym – 2.13,94 i 400 m zmiennym – 4:41.07. Wśród panów błyszczał Jan Kałusowski (MKS Trójka). Zdobył dwa złote medale: 50 m stylem klasycznym – 27,35 i 200 m stylem klasycznym – 2.10,19 oraz srebrny na 100 m klasycznym – 1.00,20. Aleksandra Knop i Jan Kałusowski uzyskali wyniki dające im możliwość startu w tegorocznym czempionacie globu w Singapurze.

Jan Kałusowski

Praca w dwóch łódzkich pływackich klubach zasługuje na wielki szacunek i rzetelne FINANSOWE wsparcie przez UMŁ. To pływacy, obok siatkarek i znakomitych biegaczy AZS Łódź, są dziś sportową wizytówką naszego miasta. Taka jest prawda. Należy zatem dokonać redefinicji pojęcia: kluby sportów zespołowych i ich wsparcie. Należy, tak będzie po prostu sprawiedliwie, postawić wszystkich na jednym poziomie, według tego, co są w stanie osiągnąć i osiągają. I dać największą kasę tym, którzy na nią najbardziej zasługują.

ŁKS. Tak efektownego zwycięstwa dawno nie było. Pięć goli łodzian, w tym dwa wyjątkowego rezerwowego!

ŁKS odniósł jedenaste ligowe zwycięstwo, w tym dopiero piąte na własnym boisku, ale za to jak efektowne. Drugi mecz trenera Ryszarda Robakiewicza i drugi triumf. Sześć zdobytych punktów, sześć strzelonych bramek, żadnej straconej – jest się czym pochwalić!

To był pojedynek dwóch drużyn grających już praktycznie o nic, poza kolejnym ligowym zwycięstwem i w przypadku łodzian odzyskiwaniem (powoli, powolutku) zaufania kibiców. ŁKS zagrał z sąsiadem w tabeli bez kilku piłkarzy: Hinokio (kartki), Balicia, Pirulo, Arasy, Wzięcha, Majcenicia, Iwańczyka.

Łodzianie od początku meczu mieli przewagę i ją wykorzystali. Po rzucie wolnym, dokładnym dośrodkowaniu Dankowskiego, Kupczak, ładnym uderzeniem piłki głową pod poprzeczkę, dał gospodarzom prowadzenie.

Potem było raczej nijako i letnio, ale szybka kontra ŁKS przyniosła drugiego gola. Po podaniu Sitka i niezbyt silnym, ale mierzonym strzale Norlina, piłka skozłowała i… jak nieopierzony junior zachował się bramkarz Bąkowski. Można wręcz powiedzieć, że golkiper sam wepchnął sobie piłkę do bramki.

Obaj strzelcy zdobyli swoje pierwsze gole w barwach ŁKS!

To warto odnotować: wchodzących po przerwie na boisko piłkarzy gospodarzy witały oklaski.

Po dynamicznym ataku, Mrvaljevicia wychodzącego na czystą pozycję, faulował przed polem karnym Kaczor i ujrzał czerwoną kartkę w 49 minucie pojedynku. I zgodnie z futbolową logiką padły kolejne gole dla ŁKS.

Po podaniu Głowackiego (a może był to strzał?!), we właściwym miejscu i właściwym czasie znalazł się Norlin i trochę szczęśliwie (piłka odbiła się od poprzeczki), trafił po raz drugi do siatki.

ŁKS atakował i był kolejny gol. Po centrze Młynarczyka i inteligentnym podaniu Norlina, bramkę głową zdobył Wzięch. Przypomnijmy, że piłkarz w piątek strzelił zwycięskiego gola dla drużyny ŁKS II. A za chwilę po świetnym dośrodkowaniu Głowackiego po raz drugi wpisał się na listę strzelców. I gdyby po raz trzeci trafił do siatki, a miał tak okazję, miałby błyskawicznego hat tricka. W każdym razie było efektowne zwycięstwo, pięć bramek i wyjątkowy rezerwowy.

Mecz oglądało blisko 5 tysięcy widzów, którzy tym razem mogli być zadowoleni, że wybrali się na stadion przy al. Unii.

10 maja o godz. 19.30 ŁKS zagra w Chorzowie z Ruchem.

ŁKS – Stal Rzeszów 5:0 (2:0)

1:0 – Kupczak (19, głową), 2:0 – Norlin (40), 3:0 – Norlin (65), 4:0 – Wzięch (80, głową), 5:0 – Wzięch (86, głową)

ŁKS: Bomba – Dankowski, Rudol, Norlin (82, Zając), Mokrzycki (67, Terlecki), Kupczak, Wysokiński, Sitek (67, Młynarczyk), Mrvaljević (76, Wzięch)

To nie jest raj, a raczej przedsionek duchowego piekła, w którym nie ma już nic poza wszechogarniającą… nudą

Sam Shepard – człowiek wielu talentów. Wybitny dramaturg, scenarzysta, reżyser, aktor, w tym dla mnie w kultowym filmie Wima Wendersa Paryż Teksas (napisał też jego scenariusz), perkusista, gość w kowbojskim kapeluszu, nucący gdzieś na prerii piosenki przy ognisku, zna się na literaturze, umie ją tworzyć. Potrafi opowiadać krótko, ale wciągająco o wielkich amerykańskich przestrzeniach, zapomnianych miejscach Teksasu, Nowego Meksyku, Dakoty, Utah, Arizony.

Gdy umieszcza swoich bohaterów w tej scenerii i śmieszno – strasznych sytuacjach, które wiele mówią choćby o życiowej pustce bohaterów, wtedy jest najlepszy. Nawiązuje do najlepszych tradycji amerykańskich opowiadań.

Czuć tę przestrzeń, jej przytłaczającą nicość, wręcz grozę, wiejący przenikliwy wiatr, wdzierające się wszędzie piach i pył, zapierające dech w piersiach widoki i odległości, zapomniane hoteliki i bary. Na tak mocno i wyraziście pokazanym tle, tym mocniej czuć samotność i zagubienie bohaterów. To nie jest raj, a raczej przedsionek duchowego piekła, w którym nie ma już nic poza wszechogarniającą… nudą. I nawet podróż słynną Route 66 nie jest odkupieniem.

Sam Shepard Prując przez raj, Wydawnictwo Drzazgi, przełożył Marek Cieślik

Michał Mokrzycki i Maksymilian Sitek dali drużynie ŁKS impuls do lepszej gry i pierwszego od dawna ligowego zwycięstwa

Fot. Radosław Jóźwiak/Cyfrasport

Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Dlatego nie ma co wracać do przeszłości, tylko powiedzieć wprost, że najlepszym piłkarzem w zwycięskim meczu ŁKS w Stalowej Woli (1:0) był autor złotego gola Michał Mokrzycki. Pomocnik w wielu fragmentach spotkania grał na miarę swojego talentu i możliwości. Miał niestety też za proste straty i niedokładne podania, ale potrafił pilnować gry zespołu w środku boiska. Po kilku jego nieoczywistych, a dobrych zagraniach, łodzianie tworzyli groźne sytuacje. Tylko tak dalej.

Najbardziej energetycznym piłkarzem łodzian w Stalowej Woli był z kolei Maksymilian Sitek. Nie bał się gry jeden na jeden, wiele takich pojedynków wygrał, a jego udział w bramkowej sytuacji, po odważnym widowiskowym ataku, był bezcenny.

Nowy trener – Ryszard Robakiewicz zdyscyplinował zespół (w tym szczególnie defensywę!), który był czujny i uważny w grze defensywnej. Nie pozwolił rywalowi na stworzenie bramkowej sytuacji, także nowy w bramce łodzian – Łukasz Bomba mógł pokazać się, wykonując kilka dalekich, dokładnych wykopów piłki, co w dzisiejszym futbolu powinno być normą.

Jasne, nie przesadzajmy, to pierwsze koty za płoty. Krok w dobrym kierunku. Teraz, w kolejnym spotkaniu ze Stalą Rzeszów na własnym boisku (4 maja o godz. 17, transmisja  TVPSPORT.PL) trzeba pokazać jeszcze lepszy, bardziej skuteczny futbol. Jak jednak to zrobić, gdy nowi ofensywni gracze byli kompletnie niewidoczni, spóźniali się do piłek posyłanych w pole karne (Marko Mrvaljević), bądż walczyli chaotycznie i często nieskutecznie, momentami prezentując III-ligowy poziom, jak Gustaf Norlin. Dać im kolejną szansę czy poszukać innych rozwiązań? – na to pytanie będzie musiał sobie odpowiedzieć Ryszard Robakiewicz.

Już dziś arcyważny mecz drugiej drużyny ŁKS w II lidze. Łodzianie o godz. 19 podejmują dobrze grający zespół czołówki – Hutnika Kraków. ŁKS II broni się przed barażami o utrzymanie w II lidze.

Widzew. Jedno, po nudnym, jak flaki z olejem, meczu w Zabrzu, jest pewnie. Obrońca Mateusz Żyro musi zostać w klubie!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew potrafi popadać ze skrajności w skrajność. Futbolowa Polska potrafi się zachwycić na przykład celnym strzałem nie z tej planety Frana Alvareza, ale… rozegrać mecz, który na pewno będzie kandydował do miana najgorszego w tym sezonie ekstraklasy. Mowa oczywiście o pojedynku z Górnikiem (0:0). Nuda panie, nuda i jeszcze raz nuda.  

– Wakacyjnie, przyjaźnie, spokojnie – podsumował starcie Kamil Kosowski.

Na boisku wiało taką nudą, że w 93. minucie sędzia Marcin Kochanek chciał skończyć spotkanie o… minutę wcześniej. Zreflektował się jednak i prowadził ten mecz trochę dłużej, co nie wpłynęło na zmianę jego oblicza.

Wiele, bardzo wiele negatywów, ale jest jeden wielki pozytyw. Mateusz Żyro po raz kolejny pokazał, że jest liderem łódzkiej defensywy i tak naprawdę piłkarzem… niesprzedawalnym. Trzeba w trybie pilnym, natychmiastowym podpisać z nim nową umowę, zanim panowie działacze, zaczniecie się bawić transferowymi klockami. Mateusz musi grać w nowym sezonie w Łodzi i już. W Zabrzu był ostoją defensywy gości, wygrał wszystkie główkowe pojedynki. Efekt – rywale nie oddali celnego strzału, a łodzianie zagrali na zero z tyłu.

Teraz będzie tajny przez poufny sparing z Motorem Lublin, a potem jedno z najważniejszych ligowych wydarzeń dla drużyny i kibiców. Widzew w ligowym klasyku podejmie Legię. Jesienią wojskowi wygrali 2:1, dzięki zwycięskiej bramce Pawła Wszołka w 86 minucie pojedynku. Teraz jest czas na rewanż. Spotkanie odbędzie się 15 maja o godz. 20.30 w Łodzi. Jest dużo, dużo czasu, żeby się do niego dobrze przygotować, pokazać umiejętności i charakter.

Ciemności kryją polską, sportową ziemię. Ponad 50 milionów złotych publicznych pieniędzy idzie na żużel, a co ze sportem dzieci i młodzieży? Lepiej nie mówić!

Powiem wprost; brakuje mi słów. Jak podaje sport.interia.pl: Ponad 32 miliony z publicznych pieniędzy zasiliły konta polskich klubów startujących w PGE Ekstraklasie, a ponad 50 milionów popłynęło do wszystkich klubów łącznie. Takich środków żużel jeszcze nie widział. Rekordziści z GKM Grudziądz otrzymali ponad 7 mln złotych!

To coś niebywałego. Sport, który pod względem światowej popularności i zasięgu przypomina… skoki narciarskie czyli jest na marginesie tego, co dziś najważniejsze, w Polsce w wybranych miejscach dostaje ogromne pieniądze i jeszcze więcej. Nie liczy się nic poza oklaskami żużlowych fanów, którzy mają zapewnić jednym czy drugim politykom kolejne wyborcze triumfy.

Miało w sporcie zmienić się wszystko, a tak naprawdę nie zmieniło się nic. Te działania pokazują brak instynktu samozachowawczego i zdrowego rozsądku.

Można by powiedzieć, że ciemności kryją polską sportową ziemię…

Dobrze, że czasami pojawia się iskierka nadziei, że może być inaczej – podaje RMF FM. ORLEN został głównym sponsorem wyjątkowego projektu piłkarskiego dla dzieci i młodzieży. Futbol Plus realnie zmienia rzeczywistość ponad tysiąca młodych piłkarzy z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Tworzy, wspiera i promuje.

W ramach programu organizowane są rozgrywki, obozy, szkolenia, turnieje czy specjalne eventy. w trakcie niecałych trzech lat rozwijania projektu w Polsce liczba akademii wzrosła od kilku do ponad 50, liczba zawodników ze 120 do ponad 1000, a rocznie rozgrywa się już nie cztery, a 20 ogólnopolskich turniejów.

I tak właśnie nie tyle powinno a musi być. Wielkie państwowe koncerny i samorządy powinny dawać pieniądze przede wszystkim na sport dzieci i młodzieży. Zawodowemu sportowi powinny pomagać znaleźć wsparcie poza tymi obszarami działania.

Dane są alarmujące, nie porażające. Jak podaje rmf24.pl: Chłopcy i dziewczynki w 1999 roku byli w stanie skoczyć dalej niż ci w 2024 roku. Różnica sięga nawet ponad 20 centymetrów – wynika z ubiegłorocznego badania kondycji fizycznej dzieci i młodzieży szkolnej.

Z bieganiem nie było lepiej. W beep teście – biegu wahadłowym chłopcy i dziewczynki systematycznie pogarszali swój wynik w stosunku do rówieśników zarówno z 1999 r., jak i 2009 r. Różnice pogłębiają się wraz z wiekiem badanych uczniów, zarówno wśród dziewcząt, jak i chłopców.

W przypadku dziewczynek już w 13. roku życia sprawność maleje, w przypadku chłopców następuje to trochę później, około 16. roku życia.

Większa masowość i uczestnictwo w ogólnie pojętej kulturze fizycznej – tak o swoim sposobie na poprawę kondycji młodych Polaków mówi RMF FM jeden z członków ministerialnego zespołu opracowującego nową podstawę programową z przedmiotu wychowanie fizyczne w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych znany trener rugby – Karol Czyż.

W 2023 r. odsetek Polaków w wieku 15-69 lat, którzy spełniają normy dotyczące poziomu aktywności fizycznej w czasie wolnym (nie uwzględniając spacerowania) rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia, kształtuje się na poziomie 28 proc.

Z danych Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości przytaczanych na pacjent.gov.pl wynika, że 12,2 proc. chłopców oraz 10 proc. dziewcząt w wieku przedszkolnym zmaga się z nadwagą i otyłością. W wieku szkolnym odsetki te są jeszcze wyższe: 18,5 proc. chłopców oraz 14 proc. dziewcząt. Światowa Organizacja Zdrowia plasuje Polskę na niechlubnym, ósmym miejscu, jeżeli chodzi o nadwagę i otyłość wśród 7–9-latków. Problem ten dotyczy aż co trzeciego dziecka w tym wieku.

Te dane niech wystarczą za cały komentarz.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑