Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 31 of 164

Pokaz mocy ŁKS. Piąta wygrana z rzędu i to z kim, z Wisłą Kraków!

zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

ŁKS walczył o piąte zwycięstwo z rzędu i je wywalczył po bardzo dobrym spotkaniu. W zaległym meczu podjął Wisłę Kraków.Ważna zmiana w defensywie łodzian. Miejsce Tutyskinasa (nie było go nawet na ławce rezerwowych) zajął Wiech.

W 10 minucie po sprytnie rozegranym rzucie rożnym niepilnowany w polu bramkowym Arasa otworzył wynik. Wielki błąd w kryciu popełnił Gogół. Asystę zaliczył Dankowski, a Arasa zdobył piątego gol w sezonie.

Wisła próbowała odrobić stratę. Piłkę po strzale Rodado wybił przed siebie Bobek… Tymczasem druga składa łodzian pruzyniosła drugiego gola. Tym razem w roli asystenta wystąpił Arasa, a czwartego gola w rozgrywkach zdobył Feiertag.

Trudno było zrozumieć, dlaczego sędzia Myć, każdy odbiór piłki przez łodzian, traktował jako faul. Przecież to nie szachy! Może na weekend trzeba by było go wysłać na mecze w Anglii.

Wysoki pressing łodzian skutecznie utrudniał rywalom konstruować składne akcje. Spokojna gra w defensywie sprawiała, że Wisła nie miała bramkowych sytuacji.

W drugiej połowie przeważali goście, ale ełkaesiacy starali się pilnować dyscypliny w grze obronnej i kontrować. W groźnej sytuacji pod bramką krakowian Sukiennicki interweniując niefortunnie odbił piłkę rękę. Za to zagranie należał się rzut karny! I po analizie VAR taki został podyktowany. Pewnie, myląc bramkarza, wykorzystał go Mokrzycki.

Mógł wykazać się Bobek znakomicie broniąc strzał Rodado. W kolejnej akcji nie zdążył do piłki metr od bramki Zwoliński. W końcu jednak Wisła zdobyła gola, który jej się należał. Mecz wygrał jednak ŁKS, jak najbardziej zasłużenie.

Teraz czeka łodzian wyjazdowy pojedynek z liderem. W sobotę o godz. 17.30 zmierzą się na wyjeździe z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Rywale jeszcze w tych rozgrywkach nie przegrali.

ŁKS – Wisła Kraków 3:1 (2:0)

1:0 – Arasa (10, głową), 2:0 – Feiertag (28), 3:0 – Mokrzyckim (71, karny), 3:1 – Uryga (90+6, Uryga głową)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Wiech, Głowacki, Arasa (72, Balić), Mokrzycki (90+3, Alastuey), Kupczak, Wysokiński (72, Pirulo), Młynarczyk (58, Zając), Feiertag

widzów: 8328

Czy zdołowana Wisła skutecznie postawi się będącej na futbolowej fali (cztery zwycięstwa z rzędu!) drużynie ŁKS?

Przy piłce Piotr Głowacki Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport

We wtorek 17 września o godz. 19.30 ŁKS powalczy o piąte zwycięstwo z rzędu. W zaległym meczu podejmie Wisłę Kraków. Moim zdaniem czeka łodzian bardzo trudna przeprawa. Krakowianie po ostatniej porażce z Wartą są pod wyjątkową presją kibiców i zrobią wszystko, żeby się zrehabilitować. No i mają wielki atut czyli Rodado w składzie, który sam potrafi przesądzić losy spotkania. Ma już na swoim koncie 6 strzelonych bramek.

ŁKS jest na fali. Statystyki pokazują, że dzielił i rządził w starciu z Pogonią (2:0). Stworzył aż 22 sytuacje bramkowe, oddał 9 celnych strzałów, miał 61 procent posiadania piłki… ale po pierwsze przez całą drugą połowę grał z przewagą jednego zawodnika, a kto wie jak by się to wszystko potoczyło, gdyby nie bramkarz Bobek, który w kluczowym momencie obronił rzut karny.

ŁKS znów miał kłopoty w grze defensywnej, choć autor dwóch asyst – lewy obrońca Głowacki, obok bramkarza Bobka – wyrósł na bohatera meczu. Łodzianie nie potrafili poradzić sobie (zbudować bezpieczny system asekuracji) z szalejącym na boisku, motorem napędowym ofensywnych akcji rywali – Demianiukiem. Tu ciągle bardzo dużo jest do poprawy. Meczowe statystyki jasno pokazują też, że łodzianie razili… nieskutecznością. Gdyby wykorzystali 50 procent doskonałych okazji mogli wygrać 4:0, a nawet 5:0…

Przy piłce Andreu Arasa Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport

Jeśli podobnie będzie w spotkaniu z lepszą drużyną (choć w kryzysie), jaką bez wątpienia jest Wisła, to piękna seria może zostać przerwana. Bardzo lubię trenera Moskala, ale chciałbym, żeby ŁKS, robiący sportowe kroki do przodu, zrobił kolejny, prezentując składną, odpowiedzialną i skuteczną grę.

XXVII Turniej o Puchar Prezydenta Miasta w koszykówce na wózkach. Nie było mocnych na Mustangi z Konina

Andrzej Olejnik i drużyna ŁTRSN Łódź Fot. ŁTRSN

XXVII Turniej o Puchar Prezydenta Miasta w koszykówce na wózkach udał się znakomicie, a to dzięki jego niestrudzonemu organizatorowi – Andrzejowi Olejnikowi. Impreza stała na topowym poziomie, będąc przy okazji świetną promocją naszego miasta.

Mówi Andrzej Olejnik: W hali Parkowej przy ul Małachowskiego odbył się w dniach 15-16.09.2024r. turniej w koszykówce na wózkach inwalidzkich z udziałem narodowych reprezentacji Litwy i Bułgarii, mistrza Polski Mustanga Konin , Toyoty Górnika Wałbrzych oraz ŁTRSN Łódź. Z uwagi na kataklizm pogodowy jadąc na turniej musiała zawrócić do domu narodowa reprezentacja Czech. Spowodowało to udział pięciu zespołów dlatego turniej rozegrano systemem każdy z każdym.

Bardzo wysoki poziom zawodów promował organizatorów zawodów oraz  koszykówkę na wózkach na arenie krajowej europejskiej. Bardzo dobre sędziowanie nie wzbudzało zastrzeżeń wśród uczestników spotkań. Zawody wygrał Mistrz Polski Mustang Konin przed reprezentacją Litwy, reprezentacja Bułgarii, ŁTRSN Łódź oraz Toyotą Górnik Wałbrzych.

Zaszczycili nas swoją obecnością dwaj rajcy Rady Miejskiej  p. Gołaszewski i p. Raczkowski którzy wręczyli puchary i nagrody najlepszym zespołom turnieju, zawodnikom oraz zakończyli XXVII Międzynarodowy Turniej w koszykówce w Łodzi. Dziękujemy za pomoc w organizacji i dofinansowania turnieju: PFRON, UMŁ, INTERsoft, DELL, MPK Łódź.

Ekstraliga: koszmar łodzian w drugiej połowie, hat trick Szymona Sirockiego. Mistrz z Sochaczewa pokazał swoją moc

Fot. PZR

Czwarta kolejka Ekstraligi rugby przyniosła sporo ciekawych rozstrzygnięć. Niespodziewanie wciąż niepokonana pozostaje Life Style Catering Arka Gdynia, która pokonała na wyjeździe KS Budowlanych WizjaMed Łódź. Nieoczekiwanie drugiej z rzędu porażki doznał jeden z głównych kandydatów do tytułu. Awenta Pogoń Siedlce przegrała na wyjeździe z Ogniwem Sopot. Orlen Orkan Sochaczew pokazał miejsce w szyku Juvenii.

Arka Gdynia namęczyła się do przerwy w Łodzi w meczu z Budowlanymi Łódź. Gospodarze prowadzili nawet 15:5, a tu ż po przerwie 18:17. Potem jednak zespół z Wybrzeża przejął inicjatywę i po prostu zdominował łodzian. Kolejne przyłożenia gości, autorstwa Szymona Sirockiego, który zaliczył hat-tricka, a także Mykoły Karasiewicza i Nicalasa Silvery sprawiły, że to ekipa z Gdyni wygrała ten mecz 36:18 i wciąż pozostaje niepokonana w Ekstralidze – podaje biuro prasowe PZR.

Drugiej porażki doznała Pogoń z osłabionym kadrowo Ogniwem. W drugich 40 minutach sopocianie grali z wiatrem, który także okazał się ich sprzymierzeńcem.

Fot. PZR

Orlen Orkan Sochaczew, po pokonaniu Pogoni Siedlce, potwierdził, że aktualnie jest najrówniej grająca drużyną w Ekstralidze. Gospodarze w meczu z Juvenią zaczęli od bardzo mocnego uderzenia, bo już w 5. minucie, po akcji formacji młyna, Michał Gadomski wpadł z piłką na pole punktowe. Udanie podwyższył Pieter Steenkamp i było 7:0 dla Orkana. I… to było na tyle w pierwszej połowie.

Po zmianie stron na boisku nadal trwała wyrównana walka. Jednak po bardzo dobrej akcji gospodarze zaliczyli drugie przyłożenie, tym razem autorstwa Kacpra Wróbla. Po udanym kopnięciu na słupy namibijskiej gwiazdy sochaczewian zrobiło się już 14:0.

Na dziesięć minut przed końcem spotkania żółtą kartką ukarany został wprowadzony ledwie chwilę wcześniej Norbert Zastawnik i Juvenia musiała niemal do samego końca radzić sobie w osłabieniu. Była to już trzecia żółta kartka dla „Smoków” w tym meczu, co z pewnością miało spory wpływ na ich grę. W 75. minucie Orkan wykorzystał osłabienie rywali i zaliczył trzecie przyłożenie w tym meczu. Potężny Kudakwashe Nyakufaringwa odbił od siebie jednego z rywali i przedarł się na pole punktowe, a Steenkamp bez problemu kopnął między słupy na 21:0.

W ostatniej akcji meczu Orlen Orkan wywalczył jeszcze rzut karny, który na trzy punkty zamienił Pieter Steenkamp, ustalając tym samym wynik spotkania na 24:0 dla gospodarzy. Barw drużyny z Sochaczewa broniło z powodzeniem byli mistrzowie Polski i Budo 2011: trzej bracia Chain, Przemek Dobijański i Toma Mchedlidze.

Wyniki 4. kolejki Ekstraligi Rugby:

KS Budowlani WizjaMed Łódź – Life Style Catering Arka Gdynia 18:36 (15:17)

Budowlani: Lucas Niedźwiecki 8, Oskar Czyszczoń 5, Mrubata Asithandile 5. Arka: Szymon Sirocki 15, Nicolas Silvera 7, Giga Mamagulashvili 5, Mykola Karasevych 5, Dawid Banaszek 4

MKS Ogniwo Sopot – Awenta Pogoń Siedlce 18:11 (12:3)

Ogniwo: Wojciech Piotrowicz 8, Kacper Drewczyński 5, Oleksandr Kirsanov 5. Pogoń: Daniel Gdula 6, Kacper Skup 5. Żółte kartki: Aleksander Nowicki, Jędrzej Nowicki (Pogoń)

Budmex Rugby Białystok – Edach Budowlani Lublin 19:34 (7:17)

Budmex: Adrian Awdziej 5, Patryk Romanowski 5, Andrei Cebotari 5, Sebastian Śliwowski 4. Budowlani: Michał Musur 10, Michał Węzka 5, Jakub Bobruk 5, Stanisław Kasprzak 5, Wojciech Król 5, Kuziwakwashe Kazembe 4.

Orlen Orkan Sochaczew – RzKS Juvenia Kraków 24:0 (7:0)

Orkan: Pieter Steenkamp 9, Michał Gadomski 5, Kacper Wróbel 5, Kudakwashe Nyakufaringwa 5. Żółte kartki: Krystian Mechecki (Orkan), Riaan van Zyl, Austin van Heerden, Norbert Zastawnik (Juvenia)

Doliczony czas znów atutem Widzewa. Łodzianie przełamali wyjazdową klątwę

Wyjazdowa klątwa została przełamana. Po dwóch porażkach (z Pogonią 0:2 i Jagiellonią 0:1), Widzew zremisował w Katowicach z GKS po golu, a jakże w doliczonym czasie gry. Walka o dobry wynik do samego końca spotkania stała się specjalnością łodzian,

Trener Myśliwiec dokonał wręcz rewolucji w składzie Widzewa (pięć zmian!), a zwłaszcza w drugiej linii. Po raz pierwszy w tym sezonie usiadł na ławce kapitan Hanousek. GKS bez Zrelaka w składzie.

Spotkanie zaczęło się znakomicie dla gości. Ich pierwsza akcja przyniosła gola. Nomen omen w 13 min dośrodkował Gong, niepewnie wyszedł do piłki Kudła, uprzedził go Rondić i trafił do siatki.

Widzew kontrolował grę. 10 minut później mógł zdobyć drugiego gola, ale kilka strzałów łodzian było skutecznie blokowanych.

Potem była chwila grozy. Na szczęście VAR był po stronie łodzian. Ibiza nie zagrał piki ręką w polu karnym, a rzut wolny nic nie dał gospodarzom.

Potem była akcja z której nic nie powinno się stać, a jednak się stało. Po dalekim wrzucie z autu(!) Kowalczyka rywale uprzedzili naszych defensorów, ostatecznie piłka spadła pod nogi Repki, który doprowadził do wyrównania. Festiwal błędów łodzian. Nie, takie gole nie powinny padać, jeśli się ma uchodzić za solidną ligową drużynę!

Bramka podrażniła ambicje łodzian, ale Kudła pokazał klasę interweniując po strzale Kerka. Odpowiedź GKS była błyskawiczna i skuteczna. Wasielewski zakręcił niczym juniorem Gongkiem, strzelił, piłka otarła się o Żyrę i wpadła do siatki. Czarna rozpacz!

Widzew w drugiej połowie próbował odrobić straty, ale robił to anemicznie. Niewiele wynikało z przeprowadzanych akcji. Zadebiutował w Widzewie Hamulić. Wyróżnił się tym, że zobaczył żółtą kartkę.

Tymczasem tzw. impet Widzew słabł z każdą minutą. Na dodatek w defensywie dalej raził nieporadnością. Trudno zrozumieć dlaczego aż do 80 minuty był na boisku ogrywany niemiłosiernie Gong. Widzew niby grał dwoma napastnikami, ale nic wielkiego i pożytecznego z tego nie wynikało.

Gdy wydawało się, że nic z tego nie będzie i trzecia wyjazdowa porażka z rzędu stanie się faktem, znów doliczony czas okazał się inspirujący dla łodzian. Wrzucił piłkę w pole karne Silva, nieporadnie wybijali ją obrońcy rywali. Trafiła ona pod nogi Łukowskiego, który ładnym, pewnym strzałem pokonał Kudłę. Słowa uznania za walkę do końca.

21 września o godz. 17.30 Widzew podejmie Piasta Gliwice.

GKS Katowice – Widzew 2:2 (2:1)

0:1 – Rondić (13), 1:1 – Repka (38), 2:1 – Wasielewski (42), 2:2 – Łukowski (90+2)

Widzew: Gikiewicz – Kastrati (80, Krajewski), Żyro, Ibiza, Kozlovsky (80, Silva) – Alvarez, Shehu, Kerk (71, Łukowski) – Sypek (62, Hamulić), Rondić, Gong (80, Cybulski)

Trwa dobra passa drużyny ŁKS. Czwarte zwycięstwo z rzędu!

Trwa dobra passa ŁKS. Łodzianie wygrali czwarty mecz z rzędu, ale… choć całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika to sukces nie przyszedł im łatwo.

Trener Dziółka postawił na tych, których gra przynosi ostatnio sukcesy czyli trzy ligowe zwycięstwa z rzędu, no z jednym wyjątkiem i to na kluczowej pozycji. Miejsce Bomby w bramce ŁKS zajął Bobek. Na ławce rezerwowych m.in. Balić, Pirulo i nowy – Wiech. W wyjściowym składzie rywali były ełkaesiak – Pyrdoł.

W drugiej minucie pierwszy celny, łatwy do obrony, strzał łodzian – Dankowskiego z rzutu wolnego. W 5 min po znakomitym dośrodkowaniu Młynarczyka, Faiertag z dwóch metrów główkował w… słupek.

Potem dwa razy musiał interweniować Bobek, a Demianiuk w sytuacji sam na sam po wystawieniu przez rywali w pole łódzkiej defensywy, posłał piłkę obok słupka. W kolejjen jego strzał w sytuacji sam na sam obronił Bobek. Na szczęście dla ŁKS i tak był na pozycji spalonej. Beniaminek pressingiem wybił z konceptu łodzian. Sam stwarzał groźne sytuacje. Demianiuk był poza zasięgiem któregokolwiek z ełkaesiaków.

Ale łodzianie otrząsnęli się z przewagi i udokumentowali to golem. Po mierzonym dośrodkowaniu Głowskiego, Faiertag głową posłał piłkę w przeciwległy róg bramki. To był strzał nie do obrony! Trzeci gol w rozgrywkach Austriaka. Tak to w piłce jest. Masz sytuacje, to powinieneś je wykorzystać.

Pogoń na własne życzenie utrudniła sobie sytuację. W doliczonym czasie pierwszej połowy po niepotrzebnym faulu na Gulenie drugą żółtą kartką ujrzał Milasius i goście grali w dziesiątkę.

Druga połowa zaczęła się od drugiej asysty Głowackiego, który świetnie dostrzegł w pou karnym niepilnowanego Arasę, który pewnym strzałem zdobył swojego czwartego gola. Po rzucie rożnym goście mieli szansę na kontaktowego gola, ale na szczęście dla łodzian piłkę wylądowała na aucie obok słupka.

Nadal piłkarzem trudnym do zatrzymania dla łodzian był Demianiuk, który wywalczył rzut karny dla gości najpierw po stracie piłki, a potem po faulu Arasy! Jedenastkę egzekwował sam poszkodowany i… Bobek znakomicie obronił jego strzał. Brawo!

Potem z minuty na minutę rosła przewaga łodzian. Balić przegrał pojedynek sam na sam po świetnym zagraniu Faiertaga. Potem nie trafił praktycznie do pustej bramki. Do znakomitego podania Zająca nie zdążył metr przed bramką Faiertag. W doliczonym czasie goście mieli szansę na gola, ale na miejscu był Bobek.

17 września o godz. 19.30 rywalem ŁKS w Łodzi w zaległym meczu I ligi będzie Wisła Kraków.

ŁKS – Pogoń Siedlce 2:0 (1:0)

1:0 – Faiertag (40, głową), 2:0 – Arasa (47)

ŁKS: ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Tutyskinas (67, Wiech), Głowacki, Arasa (72, Zając), Mokrzycki (82, Alastuey), Kupczak, Wysokiński (67, Pirulo), Młynarczyk (72, Balić), Feiertag

Tylko zazdrościć. Znów rugbowy hit hitów na sochaczewskiej Maracanie!

Walka, walka i dobrzy znajomi z Łodzi i Aleksandrowa. To były piękne rugbowe czasy! Fot. PZR

Trzecia kolejka ekstraligi rugby przyniosła stojący na dobrym poziomie rugbowy hit Orlen Orkan Sochaczew Awenta Pogoń Siedlce. Przed nami kolejny hit. W Sochaczewie zagra lider tabeli – Juvenia Kraków.

Jesienią ubiegłego roku Smoki dość nieoczekiwanie wygrały na „sochaczewskiej Maracanie”, punktując w ostatniej akcji meczu. Potem Orkan wziął srogi odwet, wysoko pokonując rywali w Krakowie na ostatniej prostej do mistrzostwa Polski. Teraz rozkład sił i forma obu drużyn przypomina raczej tę wiosenną, więc większość obserwatorów stawia na gospodarzy – podaje biuro prasowe PZR.

Orlen Orkan udowodnił jak mocną jest drużyną, pokonując przed tygodniem Awentę Pogoń Siedlce. To był pokaz nie tylko fantastycznej obrony, ale też bardzo szybkiej, dynamicznej gry w ofensywie. Cowięcej mistrzowie Polski wytrzymali presję mentalną i pokazali charakter. To starcie fizycznie z pewnością wiele ich kosztowało, ale nie przestają być faworytami niedzielnej potyczki.

Krakowianie wciąż muszą radzić sobie bez liderów dwóch formacji: Odericha Moutona i Michała Jurczyńskiego. Odnieśli w tym sezonie co prawda trzy zwycięstwa, ale brak punktu bonusowego w meczach z Lechią, czy Budowlanymi pokazuje, że drużyna wciąż nie wykorzystuje do końca swojego potencjały ofensywnego, którym zachwycała w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu. Trudno spodziewać się, że zajaśnieje on właśnie w najbliższą niedzielę, ale z pewnością Juvenii nie można ani zlekceważyć, ani z góry spisać na straty.

Mecz łodzian z Budowlanymi Lublin Fot. PZR

Czwartą kolejkę zmagań otworzy mecz pomiędzy KS Budowlanymi WizjaMed Łódź i Life Style Catering Arką Gdynia. Patrząc na układ tabeli, goście wydają się być zdecydowanymi faworytami. „Buldogi” pozostają jedną z trzech niepokonanych dotąd drużyn. Przed ostatnimi derbami Trójmiasta dołączył do nich również Argentyńczyk Nicolas Silvera. Obrońca zanotował fantastyczny debiut, zdobywając przyłożenie. W świetnej formie wydaje się być również wielokrotny reprezentant kraju Dawid Banaszek, który jest głównym konstruktorem akcji gdyńskiego zespołu.

Arka, posiadająca w tym roku bardzo ciekawy skład, który wprawną ręką prowadzi Łukasz Szostek, może okazać się czarnym koniem rozgrywek. Najpierw jednak musi udowodnić to na boisku. Choćby w sobotnim starciu w Łodzi, które z pewnością nie będzie łatwe.

Budowlani w swoim drugim sezonie w Ekstralidze ustabilizowali skład, a do sukcesu ma ich poprowadzić były selekcjoner kadry narodowej Chris Hitt. Bracia Lucas i Alex Niedźwieccy wprowadzili sporo ożywienia w grę, a wzmocniony młyn jest zagrożeniem dla każdego zespołu w lidze. To oznacza, że na własnym terenie łodzianie będą bardzo groźni i przede wszystkim są w stanie powalczyć o pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.

Na pewno takiego wyniku, jak w rezultaty w zeszłym sezonie, tym razem nie będzie. Wtedy łodzianie przegrali z Arką u siebie 0:102, a w Gdyni 0:55.

Łukasz Szostek- trener Arki dla www.trojmiasto.pl: Pewnie sytuacja w tabeli wskazuje faworyta, ale oglądając mecze Łodzi widzę, że grają z meczu na mecz lepiej. Mieli na początku sezonu ciężkiego przeciwnika, bo przegrali wyraźnie z Siedlcami, które są zaliczane do grona faworytów. W kolejnych dwóch meczach, i z Krakowem, i w tym ostatnim z Lublinem, mieli dobre momenty, prowadzili. Przegrali te mecze, ale nie byli gorszą drużyną, wyniki były na styku.

4. kolejka Ekstraligi Rugby:

Sobota 14.09

14:00 KS Budowlani WizjaMed Łódź – Life Style Catering Arka Gdynia

16:00 MKS Ogniwo Sopot – Awenta Pogoń Siedlce

Niedziela 15.09

12:15 Rugby Białystok – Edach Budowlani Lublin

15:30 Orlen Orkan Sochaczew – RzKS Juvenia Kraków

Pauzuje: Drew Pal 2 Lechia Gdańsk

Obce boiska są ostatnio straszne Widzewowi, oby to się zmieniło!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Trener Widzewa – Daniel Myśliwiec – mówi o dobrym meczu rozegranym w Białymstoku. Nawet jeśli ma rację, z czym ja się nie zgadzam, to i tak zdaje się to psu na budę, skoro łodzianie doznali drugiej wyjazdowej porażki z rzędu – najpierw z Pogonią w Szczecinie 0:2, a teraz Jagą 0:1. Nawet najpiękniejsze opinie tego faktu nie zmienią.

Fakty są bolesne: to kolejne porażki na obcych boiskach, fatalny bilans kartkowy: trzy czerwone kartki i dwanaście żółtych to bilans Widzewa po siedmiu spotkaniach. Ograniczone zaufanie do ludzi, na których można polegać, jak na Zawiszy. Frana Alvareza zdołano już kreować na nowego lidera drużyny, tymczasem on zachowuje się, jak junior i w kluczowym momencie ogląda drugą żółtą czyli czerwoną kartkę. I sprawa najważniejsza – transfery. Co pozytywnego wnoszą do gry zespołu zagraniczni piłkarze sprowadzeni w ostatnim czasie do Widzewa?

Moim zdaniem nic lub prawie nic. Kto ich wynalazł, po co, jakimi kryteriami się kierował – to jest nadal niewyjaśniona przez klub zagadka. Grzmię i będę grzmiał – po kie licho wydawać kasę na zagraniczny szrot, skoro nie gorszych piłkarzy można wyszkolić w klubie za mniejsze pieniądze i poszukać ich też za mniejszą kasę (chyba) w niższych ligach. Pokazywanie za wszelką cenę, że w trakcie przerwy zimowej czy letniej, gdy trwa transferowy zawrót głowy, widzewski interes się kręci, to tylko mamienie kibiców i potem w sezonie granie na ich nerwach.

Jestem zdania, że polityka transferowa Widzewa wymaga jeśli nie rewolucyjnych zmian, to natychmiastowej… rekonstrukcji.

Po reprezentacyjnej przerwie 13 września Widzew zagra ligowy mecz w Katowicach z GKS (godz. 20.30). Oby sprawdziło się przysłowie: do trzech razy sztuka i tym razem, po dwóch wyjazdowych porażkach, Widzew wyjdzie wreszcie na swoje. Dobrą atmosferę może budować sparingowe zwycięstwo z Wisłą Płock 3:0 i pojawienie się na boisku na pół godziny nowego napastnika Saida Hamulicia.

ŁKS miał wielki kłopot z solidnym środkiem defensywy. Czy dzięki Litwinowi już się go pozbył?

Fot. ŁKS/Cyfrasport

Największy wygrany trzeciego z rzędu zwycięstwa ŁKS? 21-letni Litwin – Tutyskinas. Z każdą minutą grał spokojniej i pewniej, by w drugiej połowie stać się ostoją drużyny, prowadząc ją, przy zmasowanym acz nieskutecznym ataku rywali, do ligowego sukcesu.

Trener Dziółka miał problem ze zbudowaniem solidnego środka defensywy i oby tak było, że już go nie ma. Przy notującym udane odbiory i skuteczne bloki- Tutyskinasie spokoju, ale i werwy nabrał Gulen, którego gnało do przodu. Na razie bez taktycznych i bramkowych efektów, ale kto wie co będzie po przerwie w rozgrywkach i wielu dniach solidnego trenowania.

Defensywę wzmocni bramkarz Bobek, który zostaje w ŁKS i sprowadzony w ostatniej transferowej chwili obrońca Wiech (zagrał 8 meczów w Betclic 1. Lidze w barwach Znicza Pruszków, zdobył 3 gole i zanotował asystę, w sumie na tym poziomie rozgrywkowym 27 spotkań i 4 gole).

Nie błyszczeli w Opolu tak jak ostatnio Arasa i młodzieżowcy, ale wygląda na to, co potwierdzają kolne spotkania, że na duecie Mokrzycki – Kupczak w środku drugiej linii można polegać. Ba, Mokrzycki coraz śmielej i skuteczniej pokazuje swój zmysł… reżyserski, czego efektem była zainicjowana przez niego filmowa wręcz, bramkowa akcja.

Fot. Łukasz Grochala/Cyfraspor

Przyznaję, Feiertag nie jest… drewniany, jak myślałem. Potrafi działać odważnie i rozważnie, strzelać efektowne bramki i odnajdywać się w polu karnym w innych groźnych, konstruowanych przez partnerów, sytuacjach.

Wydawała się na początku rozgrywek, że z nowego ŁKS nic nie będzie. Rewolucja była zbyt głęboka, odeszło za dużo dobrych piłkarzy. Tymczasem boisko weryfikuje wszystko. Zespół notują progres i jeśli będzie dalej szedł w górą to na pewno nie będziemy się go wstydzić.

ŁKS13 września o godz. 18 podejmie Pogoń Siedlce. A już we wtorek 17 września kolejny mecz na stadionie im. Władysława Króla. 17 września o godz. 19.30 rywalem ŁKS w zaległym meczu I ligi będzie Wisła Kraków.

Mistrzynie Polski – KS Hokej Start Brzeziny – przystępują do ligowej walki. Na początek mecz z brązowymi medalistkami!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Zaczyna się! W najbliższy weekend premiera ligowych rozgrywek w hokeju na trawie kobiet. Mistrzynie Polski – KS Hokej Start Brzeziny zmierzą się na wyjeździe ze zdobywczyniami brązowego medalu – UKS SP5 Swarek Swarzędz.

Brzezinianki przed ligą walczyły w turnieju w Wiedniu i spisały się znakomicie: wygrały wszystkie spotkania. Bilans: 4 mecze 15 strzelonych bramek, żadnej straconej!

KS Hokej Start Brzeziny grał w składzie: Justyna Ferdzyn, Marzena Koza, Monika Chmiel, Anastazja Szot, Patrycja Kalczýńska, Zuzanna Kornecka,,Oliwia Krychniak, Magdalena Pabiniak, Kinga Owczarek, Natalia Kucharska, Emilia Sikora, Zuzanna Drożdż, Diana Voronovich i Zuzanna Rubacha.

Fot. KS Hokej Start

Trenerka Małgorzata Polewczak: – Mająca pond 100 występów w reprezentacji Polski, nasza czołowa zawodniczka – Paula Sławińska zakończyła karierę. W rundzie jesiennej będziemy musiały też sobie radzić bez Karoliny Grochowalskiej. Po urlopie macierzyńskim do defensywy wróciła Marzena Koza. Mamy młody, perspektywiczny zespół. Na co go będzie stać pokażą ligowe zmagania.

Do walki przystępują też juniorki. W pierwszej kolejce zagrają w Sosnowcu z zespołem UKS Orlęta.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑