Trwa dobra passa ŁKS. Łodzianie wygrali czwarty mecz z rzędu, ale… choć całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika to sukces nie przyszedł im łatwo.

Trener Dziółka postawił na tych, których gra przynosi ostatnio sukcesy czyli trzy ligowe zwycięstwa z rzędu, no z jednym wyjątkiem i to na kluczowej pozycji. Miejsce Bomby w bramce ŁKS zajął Bobek. Na ławce rezerwowych m.in. Balić, Pirulo i nowy – Wiech. W wyjściowym składzie rywali były ełkaesiak – Pyrdoł.

W drugiej minucie pierwszy celny, łatwy do obrony, strzał łodzian – Dankowskiego z rzutu wolnego. W 5 min po znakomitym dośrodkowaniu Młynarczyka, Faiertag z dwóch metrów główkował w… słupek.

Potem dwa razy musiał interweniować Bobek, a Demianiuk w sytuacji sam na sam po wystawieniu przez rywali w pole łódzkiej defensywy, posłał piłkę obok słupka. W kolejjen jego strzał w sytuacji sam na sam obronił Bobek. Na szczęście dla ŁKS i tak był na pozycji spalonej. Beniaminek pressingiem wybił z konceptu łodzian. Sam stwarzał groźne sytuacje. Demianiuk był poza zasięgiem któregokolwiek z ełkaesiaków.

Ale łodzianie otrząsnęli się z przewagi i udokumentowali to golem. Po mierzonym dośrodkowaniu Głowskiego, Faiertag głową posłał piłkę w przeciwległy róg bramki. To był strzał nie do obrony! Trzeci gol w rozgrywkach Austriaka. Tak to w piłce jest. Masz sytuacje, to powinieneś je wykorzystać.

Pogoń na własne życzenie utrudniła sobie sytuację. W doliczonym czasie pierwszej połowy po niepotrzebnym faulu na Gulenie drugą żółtą kartką ujrzał Milasius i goście grali w dziesiątkę.

Druga połowa zaczęła się od drugiej asysty Głowackiego, który świetnie dostrzegł w pou karnym niepilnowanego Arasę, który pewnym strzałem zdobył swojego czwartego gola. Po rzucie rożnym goście mieli szansę na kontaktowego gola, ale na szczęście dla łodzian piłkę wylądowała na aucie obok słupka.

Nadal piłkarzem trudnym do zatrzymania dla łodzian był Demianiuk, który wywalczył rzut karny dla gości najpierw po stracie piłki, a potem po faulu Arasy! Jedenastkę egzekwował sam poszkodowany i… Bobek znakomicie obronił jego strzał. Brawo!

Potem z minuty na minutę rosła przewaga łodzian. Balić przegrał pojedynek sam na sam po świetnym zagraniu Faiertaga. Potem nie trafił praktycznie do pustej bramki. Do znakomitego podania Zająca nie zdążył metr przed bramką Faiertag. W doliczonym czasie goście mieli szansę na gola, ale na miejscu był Bobek.

17 września o godz. 19.30 rywalem ŁKS w Łodzi w zaległym meczu I ligi będzie Wisła Kraków.

ŁKS – Pogoń Siedlce 2:0 (1:0)

1:0 – Faiertag (40, głową), 2:0 – Arasa (47)

ŁKS: ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Tutyskinas (67, Wiech), Głowacki, Arasa (72, Zając), Mokrzycki (82, Alastuey), Kupczak, Wysokiński (67, Pirulo), Młynarczyk (72, Balić), Feiertag