Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 80 of 168

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Dobra pierwsza połowa to za mało, żeby pokonać lidera tabeli i zdobyć choćby punkt. KS Budowlani Commercecon stracili aż 102 punkty!

40 dobrych minut w wykonaniu Budo 2011 to za mało, żeby pokonać rozpędzonego lidera. Jak na to nie patrzeć, to był najlepszy mecz aleksandrowian w tym sezonie. Niestety, skończył się porażką. Piątą z rzędu.

W meczu mistrza z liderem tabeli ekstraligi w szóstej kolejce ekstraligi rugby od pierwszej minuty trwała zacięta walka. Aleksandrowianie próbowali atakować, ale popełniali proste błędy, które w 14 min skutkowały karnym, wykorzystanym przez gracza gości (0:3). W odpowiedzi po najlepszej akcji w tym sezonie Kramarenko położył piłkę w polu punktowym rywali (5:3). Kolejny karny znów dał prowadzenie gościom (6:5). Brzozowski był równe skuteczny (8:6) w 27 minucie spotkania.

A potem trwała zażarta walka. Budo 2011 walczyli i znów zaatakowali, a dokładnie Fili, który po indywidualnej akcji zdobył 5 punktów, podwyższył Brzozowski (15:6). Karny van Zyla pozwolił rywalom zmniejszyć przewagę gospodarzy (15:9).

Pierwszy karny dla gości w drugiej połowie przyniósł zmniejszenie przewagi gospodarzy (15:12). Trwała ofensywa Juvenii, która przeprowadziła skuteczny atak i wyszła na prowadzenie w 55 min (15:19). Karnego wykorzystał Brzozowski (18:19). Akcja Jurczyńskiego przyniosła przyłożenie i akcję za 7 punktów (18:26). Po zmianach gości osiągnęli przewagę w młynie, co skrzętnie wykorzystywali (18:33) i wygrali mecz.

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki – Juvenia Kraków 18:33 (15:9)

Punkty Budo 2011: Brzozowski 8, Kramarenko 5, Fili 5

Budo 2011: Kramarenko, Kinast, Mcheldidze, Karpiński, Tsivtsivadze, Nibladze, Shevchenko, Witkowski, Cole, Brzozowski, Prodeus, Fili, Kubalewski, Krajka, Lewandowski, Rezerwowi: Plesiński, Kacprowicz, Pogorzelski, Wlaźlak, Pietrzak, Wrona, Krupa, Glinkowski

Szósta porażka KS Rugby Commercecon, rekordowa. Łodzianie są pierwszą drużyną, która w rozgrywkach straciła ponad 100 punktów. Cały ten projekt, tak wspierany przez najważniejszych łódzkich urzędników, można o kant stołu potrzaskać.

strona sport.trojmiasto.pl podaje: Arka Gdynia rozgromiła na wyjeździe beniaminka – Budowlanych Commercecon Łódź 102:0 (55:0) w 6. kolejce ekstraligi rugby, zdobywając aż 16 przyłożeń. Dla „Buldogów” to dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie, ale zarazem najwyższe ze wszystkich drużyn uczestniczących w bieżących rozgrywkach. Podopieczni Łukasza Szostka są również pierwszą ekipą w tym sezonie, która w meczu nie straciła żadnego punktu.

KS Budowlani Commercecon – Arka Gdynia 0:102 (0:55)

Punkty dla Arki: Dawid Banaszek 22, Eujaan Botha 15, Radosław Rakowski 10, Mykoła Karasewicz 10, Szymon Sirocki 10, Adam Litwińczuk 10, Łukasz Kasperek 5, Anton Szaszero 5, Kacper Krużycki 5, Mateusz Szyc 5, Zurab Rijmadze 5

KS Budowlani: Botero, Kretschmer, Aranda, Tsapenko, Nowak, Stolarz, Romero, Dudek, Pienaar, Tarnawski, Soszka, Stańczykowski, Drynkowski, Owczarek. Rezerwa: Dobrakowski, Mirowski, Majczyk, Petit, Sikora, Massalski.

Trenerzy ŁKS i Widzewa po remisach. Kazimierz Moskal: Wszyscy byli razem. Daniel Myśliwiec: To była nierealna ocena.

Remisy naszych drużyn w 9 kolejce piłkarskiej ekstraklasy. ŁKS po bodaj najbardziej szalonym ligowym pojedynku w tym sezonie, osłabiony, wyrwał w ostatniej chwili punkt Jagiellonii (2:2). Widzew, mimo wielu chwil słabości, podzielił się punktami z Koroną (1:1).

Trener ŁKS – Kazimierz Moskal: Grając jednego mniej wydawało się, że będzie naprawdę bardzo ciężko dowieźćremis. W sytuacji kiedy tracimy gola, to na prawdę duże brawa dla zawodników, że jeszcze gdzieś tam potrafili się zebrać i zdobyć tą wyrównującą bramkę. Jak dla mnie, taki za dużo emocji.  W moim życiu rzadko zdarzały się takie mecze, ale po raz pierwszy jako trener spotkałem się z sytuacją w przerwie, gdzie widziałem zespół kiedy wszyscy byli razem, kiedy wszyscy nawzajem się mobilizowali i dodatkowo Hoti wygłosił swoją przemowę. Było to bardzo budujące i myślę, że to jakby pozwoliło im do końca walczyć o ten remis. 

Jest to moja pierwsza czerwona kartka jako trenera. Jako piłkarz dostałem może ze dwie. Podobno takie są przepisy, że jak się wybiega ze strefy i pyta o to, czy ten faul na Kay’u to nie należy się za to żółta kartka, to podobno za to należy się czerwona. Nic tam absolutnie nikomu nie ubliżałem. Wybiegłem ze strefy, bo oczywiście kiedy chcesz się dowiedzieć czegokolwiek, jakiegoś uzasadnienia, to sędziowie nie chcą odpowiadać. Techniczny stał daleko, więc wybiegłem ze strefy, rozkładając ręce zapytałem czy to nie jest faul na kartkę no i ujrzałem czerwony kartonik.

Trener Widzewa – Daniel Myśliwiec: Na konferencji przed meczem dostałem pytanie, czy będę zadowolony z remisu. Odpowiedziałem, że nie, ale patrząc na przebieg meczu była to nierealna ocena. Spoglądając na przebieg starcia, muszę być jednak zadowolony. To rywal stworzył więcej sytuacji i to my mieliśmy ich dziś dużo mniej. Tak jak mówiłem, Korona nie zasługuje na to miejsce w tabeli, które ma obecnie. Ten zespół wie, czego chce i teraz jest kwestia tego czy będzie dalej tak funkcjonować.

Trafiliśmy na bezkompromisową drużynę. Mieli przede wszystkim świetną reakcję po stracie. Na treningach ćwiczyliśmy głównie zagrania w ofensywie, ale zbyt mało skupiłem się na działaniach w temacie pressingu. Straciliśmy w pewnym momencie pewność siebie. Muszę jednak powiedzieć, że piłkarze na tyle, na ile mogli pracowali, aby odwrócić losy spotkania i za to im dziękuję.

Dwie czerwone kartki, dwa karne, gol w 90 minucie, wspaniała interwencja Aleksandra Bobka i remis ŁKS, który smakuje jak zwycięstwo!

W dziewiątej kolejce spotkań znajdujący się w strefie spadkowej ŁKS zmierzył się z wiceliderem – Jagiellonią. Oj, działo się w tym meczu… Łodzianie grając w dziesiątkę, walcząc , doprowadzili w 90 minucie do remisu, który smakuje jak zwycięstwo.

Słabo prowadzący mecz arbiter Stefański szastał kartkami dla łodzian (dwoma czerwonymi!) i sprawił, że to on był głównym aktorem widowiska, a przecież nie o to w futbolu chodzi.

Do wyjściowej jedenastki łodzian wrócił Pirulo. Na początku meczu minął kilku rywali, a na koniec w dogodnej sytuacji strzelił niczym… trampkarz i łatwą piłkę bez problemu złapał Alomerović. W odpowiedzi mocny strzał Marczuka obronił Bobek.

Wreszcie, wreszcie Tejan pokazał, że jest napastnikiem, który potrafi strzelać bramki. Najpierw wykorzystał błąd Matysika, potem wziął go na plecy w polu karnym i posłał bardzo mocną piłkę do siatki, obok nogi Alomerovicia. ŁKS kolekcjonował żółte kartki, ale miał szczęście, bo gdyby arbiter Stefański był mniej wyrozumiały mógł pokazać drugą żółtą kartkę Hotiemu i wyrzucić go z boiska.

Tejan z bohatera został antybohaterem. Zagrał ręką piłkę we własnym polu karnym i po analizie VAR arbiter podyktował jedenastkę dla Jagi, którą wykorzystał Pululu. To 18 rzut karny podyktowany, gdy bramkarzem ŁKS jest Bobek!

Jakby nieszczęść było mało. Po fatalnym zderzeniu z rywalem na noszach opuścił boisko Nacho Monsalve.Co się odwlecze, to nie uciecze. W doliczonym czasie pierwszej połowy Hoti ujrzał drugą żółtą czyli czerwoną kartkę. To czwarty kartonik tego koloru ełkaesiaka w tym sezonie! Dlaczego trener Moskal nie zmienił pomocnika zaraz po ostrzeżeniu arbitra? Inna sprawa, że pan Stefański przesadził w karaniu kartonikami łodzian, nie widząc kompletnie, co wyprawiają rywale. Na dodatek czerwony kartonik ujrzał też mocno zdenerwowany trener Moskal.

Pan sędzia szukał autorytet sięgając po kartki. Poziom pracy arbitrów w naszym kraju jest, mówiąc łagodnie, taki, jak… ekstraklasy czyli momentami beznadziejnie słaby.

W drugiej połowie ŁKS skupił się na obronie Częstochowy, długim podaniu pod pole karne rywali i szukaniu szczęścia w stałych fragmentach gry. Niestety, po raz kolejny Głowacki pokazał, że nie ma umiejętności na miarę ekstraklasy. Dał się łatwo ograć Pululu, który wykorzystał sytuację i dał rywalom zwycięstwo.

ŁKS walczył do końca. Centrował Dankowski, rywal sfaulował w polu karnym Janczukowicza, a rzut karny pewnie wykorzystał Ramirez. W odpowiedzi, zdaniem arbitra, Małachowski sfaulował Nene i Stefański podyktował jedenastkę dla Jagi. Po analizie VAR sędzia anulował swoją decyzję. A potem strzał Imaza z kilku metrów znakomicie obronił Bobek i spotkanie skończyło się remisem. Młody bramkarz uratował punkt swojej drużynie.

ŁKS – Jagiellonia 2:2 (1:1)

1:0 – Tejan (23), 1:1 – Pululu (40, karny), 1:2 – Pululu (77), 2:2 – Ramirez (90, karny)

Czerwone kartki: Hoti, Moskal (ŁKS)

ŁKS:  Bobek – Dankowski, Monsalve (45+7, Louveau), Flis, Głowacki – Pirulo (67, Śliwa), Letniowski (79, Małachowski), Hoti, Mokrzycki, Szeliga (67, Janczukowicz) – Tejan (79, Ramirez)

Widzew stracił gola po minucie i 26 sekundach gry, spisywał się słabo, ale zdołał wywalczyć remis w Kielcach

Po słabym, momentami bardzo słabym meczu Widzew wywalczył drugi punkt na wyjeździe, po golu z rzutu karnego wykorzystanego przez Pawłowskiego.

Dziewiątą kolejkę spotkań ekstraklasy otworzył mecz Widzewa w Kielcach z ostatnią w tabeli Koroną. Trener Myśliwiec dokonał w składzie jeden zmiany, wymienił młodzieżowca Klimka na Tkacza.

Wszystkie wypracowane w łódzkiej szatni założenia taktyczne wzięły w łeb już po upływie minuty i 26 sekund. Po centrze z lewej strony niepilnowany przez Milosa, Czyżycki pewnie posłał piłkę w róg bramki. No, po prostu koszmar!

Po czterech kolejnych minutach powinno być remis. Po podaniu Kuna w sytuacji dwóch na jednego znaleźli się Sanchez i Pawłowski. Wystarczyło jednak, że napastnik źle podał piłkę pomocnikowi i wielka szansa przepadła. Z drugiej strony rodzi się pytanie, dlaczego napastnik nie zdecydował się sam kończyć tę akcję.

W 20 min mogło być 2:0. Po stracie piłki przez Pawłowskiego szybsi od łodzian gospodarze przeprowadzili składną kontrę. Na szczęście w jej finale Ravas wygrał pojedynek sam na sam z Szykawką. Korona stwarzała bramkowe sytuacje, bo w środku pola była wielka, łódzka dziura, której nie byli w stanie wypełnić wolniejsi od rywali pomocnicy. Po pół godzinie Korona mogła nawet prowadzić 4:1. ale…

Widzew przeszedł do ofensywy i to przyniosło efekt. Zator nadepnął na stopę atakującego Shehu i sędzia podyktował jedenastką, którą pewnie wykorzystał Pawłowski.

W pierwszej dobrej sytuacji drugiej połowy z 30 metrów z rzutu wolnego Pawłowski posłał piłkę minimalnie obok słupka. Potem inicjatywę miała Korona. Z wolnego próbował Kerk, ale w środek bramki. Łodzianie mieli furę szczęścia. Po główce Zatora piłka odbiła się od poprzeczki. Uff, w końcu sędzia zagwizdał koniec tego słabego spotkania, choć trzeba przyznać że najwięcej działo się w doliczonym czasie gry.

Mecz obserwowało około 900 fanów Widzewa.

Korona Kielce – Widzew 1:1 (1:1)

1:0 – Czyżycki (2), 1:1 – Pawłowski (42, karny)

Widzew: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Nunes – Kun (63, Kerk), Hanousek, Shehu – Tkacz (73, Ciganiks), Pawłowski (82, Terpiłowski) – Sanchez (73, Rondić)

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Na mecz z liderem wracają do piętnastki: kapitan Piotra Karpiński i łącznik ataku Kamil Brzozowski

W szóstej kolejce Ekstraligi Rugby prawdziwy test siły przejdzie aktualny lider. Juvenia Kraków zmierzy się na wyjeździe z mistrzami Polski Budo 2011 Aleksandrów Łódzki – podaje Kajetan Cyganik – biuro prasowe Polskiego Związku Rugby. Niepokonane dotąd Smoki, z kompletem punktów na koncie, nie grały jeszcze jednak żadnego meczu z pierwszą czwórką poprzedniego sezonu. Nadchodzące tygodnie zweryfikują moc tego zespołu, a jako pierwsi sprawdzą ją mistrzowie Polski. Postawa Budo 2011 Aleksandrów Łódzki również jest dla wszystkich wielkim zaskoczeniem. Zwycięzcy ostatniego finału rozpoczęli sezon od czterech porażek, w tym wysokiej przegranej w Gdańsku przed tygodniem (Lechia wygrała 69:17). Kibice Budo liczą, że w końcu nastąpi przełamanie.

Ważne, że do składu wracają dwaj ważni zawodnicy – kapitan Piotr Karpiński i łącznik ataku – Kamil Brzozowski. na tej pozycji według pierwszych założeń miał wystąpię Hubert Lewandowski, ale ostatecznie będzie obrońcą. Na skrzydłach mają pojawić się Jan Krajka i Dmytro Prodeus, których zadaniem będzie nie tylko otworzyć grę w korytarzy piętnastu metrów, ale również zatrzymać groźnych w tej strefie krakowian.

Bardzo ciekawie zapowiada się pojedynek formacji młyna Budo 2011 i Juvenii, bo ta druga z wymienionych jak na razie nie natrafiła na przeciwnika, który potrafiłby ją zatrzymać. Efektownie i kombinacyjnie grający atak dopełnia obraz gry krakowian, którzy są bardzo zmotywowani, by w sobotę utrzymać pozycję lidera.

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Oto skład Budo 2011 na mecz z liderem: Kramarenko, Kinast, Mcheldidze, Karpiński, Tsivtsivadze, Nibladze, Shevchenko, Witkowski, Cole, Brzozowski, Prodeus, Fili, Kubalewski, Krajka, Lewandowski, Rezerwowi: Plesiński, Kacprowicz, Pogorzelski, Wlaźlak, Pietrzak, Wrona, Krupa, Glinkowski.

Zmotywowani będą rugbiści Arki Gdynia, którzy jak dotąd mają na koncie tylko jedno zwycięstwo. Choć byli bliscy pokonania Budowlanych Lublin w pierwszej kolejce, potem wyraźnie zabrakło im „armat” w starciach z Juvenią i Pogonią. Buldogi dostają teraz szansę odbudować nieco pewność w grze oraz odnaleźć ponownie swoje atuty w starciu z beniaminkiem. KS Budowlani Łódź płacą frycowe po awansie do Ekstraligi i jak dotąd mają na koncie pięć wysokich porażek. Choć tym razem mają atut swojego boiska, bez czterech pauzujących graczy będzie im trudno zatrzymać doświadczony skład gdynian.

Skład KS Budowlani na mecz z Arką: Botero, Kretschmer, Aranda, Tsapenko, Nowak, Stolarz, Romero, Dudek, Pienaar, Tarnawski, Soszka, Stańczykowski, Drynkowski, Owczarek. Rezerwa: Dobrakowski, Mirowski, Majczyk, Petit, Sikora, Łaszcz, Michałek, Massalski.

W szóstej kolejce pauzuje MKS Awenta Pogoń Siedlce.

VI kolejka – 23/24 września 2023

Sobota 13:00 KS Budowlani Commercecon Łódź – RC Arka Gdynia

Sobota 15:00 Budo 2011 Aleksandrów Łódzki – RzKS Juvenia Kraków

Niedziela 13:00 MKS Ogniwo Sopot – RC Lechia Gdańsk

Niedziela 15:30 RC Orkan Sochaczew – Edach Budowlani Lublin

Brzezińska Liga Piłki Nożnej: Wielka sensacja! W finale zmierzy się ze sobą dwójka… debiutantów

Kilka dni dzieli nas od finału kolejnej, jedenastej edycji Brzezińskiej Ligi Piłki Nożnej, jednak emocje sięgają zenitu już teraz.

Mówi Mateusz Cieślak: Drink Team czy Team Grospol – kto zostanie mistrzem? To pytanie przewija się w głowach wielu ludzi już od kilku tygodni, po tym jak właśnie ta dwójka debiutantów zagwarantowała sobie udział w wielkim finale rozgrywek, sprawiając przy tym niemałą niespodziankę.

Finał zaplanowano na 1 października o godz. 16:30. Tradycyjnie, jak co roku, mecz zostanie rozegrany na orliku przy Szkole Podstawowej nr 2 w Brzezinach. Choć do pierwszego gwizdka zostało jeszcze kilka dni, atmosfera jest już podgrzana od dobrych kilku tygodni.

Zdjęcia Tomasz Cieślak

O tegoroczny tytuł mistrzowski powalczą dwie debiutujące drużyny. Team Grospol to zespół prowadzony przez Patryka Winciorka. W składzie znajdują się zawodnicy z okolic Jeżowa i Białynina, a także Brzezin i Łodzi. Runda ligowa w wykonaniu tej drużyny zakończyła się sporym rozczarowaniem. Choć przymierzano ich do walki nawet o najwyższe cele, ostatecznie, po minimalnych porażkach w kluczowych meczach, Team Grospol zakończył zmagania na 6. miejscu i w finałach był losowany z drugiego koszyka. ó

W ćwierćfinale los sparował ich ze zwycięzcą pierwszej rundy i faworytem do zwycięstwa w turnieju – Wybrzeżem Klatki Schodowej. Tam piłkarze Grospolu udowodnili jednak, że statystyki w piłce nożnej nie grają i pewnie pokonali rywali kolejno 12:8 i 9:6.

Jeszcze bardziej gładka okazała się rywalizacja w półfinale. Po wysokim zwycięstwie nad JRK Meble w pierwszym meczu (aż 16:2) drugie mecz rywale oddali walkowerem. Drink Team to zespół, o sile którego stanowią głównie piłkarze związani z Lipcami Reymontowskimi oraz Jutrzenką Drzewce. Kapitan Tomasz Klimczyk, podobnie jak jego vis- a-vis rozpoczyna przygodę z Ligą w najlepszym możliwym stylu.

Rundę ligową piłkarze Drink Team zakończyli na 5. miejscu, co podobnie jak w przypadku rywali, oznaczało losowanie z drugiego koszyka. W ćwierćfinale Drink Team musiał zmierzyć się z koluszkowskim zespołem Polano do Strzału i nie była to łatwa przeprawa. Pierwszy mecz wygrali rywale (7:8), jednak w drugim nie było już mowy o potknięciu i Drink Team wygrał aż 19:10. W półfinale doszło do zaciętej rywalizacji z Hakuna Matata, jednak i tu udało się wyjść obronną ręką wygrywając oba spotkania (12:3 i 5:3). Tym samym upragniony awans do finału stał się faktem.

Tegoroczna edycja jest wyjątkowa pod kilkoma względami. Korzenie Brzezińskiej Ligi sięgają 2013 r., dlatego w tym roku obchodzony jest jubileusz 10-lecia jej powstania. Z tej okazji organizatorzy przygotowali dla zawodników i sympatyków szereg atrakcji, które uświetniły cały jedenasty sezon (m.in. nagrody tj. karty FUT dla Zawodnika Miesiąca, wyróżniających się piłkarzy w rundzie finałowej, MVP finału i Króla Strzelców).

Drugi powód, dla którego zainteresowanie rozgrywkami ponownie ożyło, to przepustki na Mistrzostwa Polski i Puchar Polski w piłce nożnej 6-osobowej. Dzięki współpracy organizatorów z Polską Federacją Minifutbolu najlepsze zespoły mogą rywalizować na arenie ogólnopolskiej (a w przypadku wygranej – nawet europejskiej!) i walczyć o tytuł Mistrza Polski. W tym roku na obu turniejach Brzeziny reprezentowało w sumie aż 5 drużyn: Wybrzeże Klatki Schodowej, Hakuna Matata, Drink Team, Polano do Strzału oraz zeszłoroczni mistrzowie – Lumumby Łódź. Zawodnicy jednogłośnie przyznali, że okazja do gry w tak prestiżowych turniejach to wspaniała przygoda, a zarazem wielka motywacja.

Na koniec ciekawa statystyka: to pierwszy w historii Brzezińskiej Ligi finał, w którym znajdą się wyłącznie drużyny z drugiego koszyka (miejsca 5-8 w rundzie ligowej). Zespoły z miejsc 1-4 (pierwszy koszyk) wyjątkowo zakończyły rywalizację na wcześniejszych etapach. Organizator rozgrywek Mateusz Cieślak i dyrektor Centrum Kultury Fizycznej w Brzezinach Daniel Nawrocki już teraz zapraszają do wspólnego kibicowania w ostatnim, najważniejszym meczu tegorocznej edycji Brzezińskiej Ligi Piłki Nożnej. Obaj zapewniają, że pogoda została na ten dzień zarezerwowana, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by tego dnia pojawić się na orliku przy Szkole Podstawowej nr 2 w Brzezinach.

Ten pomysł warto poprzeć! Przeplatanka – galeria pamiątek ŁKS. Trzeba głosować na projekt Nr LO15 w budżecie obywatelskim miasta Łodzi

Pamięć, także ta sportowa, jest bezcenna. Ona daje siłę w trudnych chwilach, ona pozwala wychowywać nowe pokolenia fanów. Dlatego z całego serca popieram ten pomysł.

Przeplatanka – galeria pamiątek ŁKS. Tę ideę warto poprzeć. Trzeba głosować na projekt Nr LO15 w budżecie obywatelskim miasta Łodzi. Ulotki promujące głosowanie na ten projekt będą rozdawane podczas spotkań ŁKS z Jagiellonią i Cracovią na stadionie im Władysława Król.

W budżecie obywatelskim 2023/2024 w kategorii Kultura i dziedzictwo znalazł się projekt ŁKS pod nazwą: Przeplatanka. Galeria pamiątek Łódzkiego Klubu Sportowego. Chodzi o stworzenie Muzeum Historii ŁKS na stadionie przy al. Unii.
– Głosować można od 2 października – mówi kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak. – Chcemy głosowanie poprzedzić wielką akcją informacyjną, stąd ulotki na stadionie.

Co można zaleźć w ulotce: Przy ŁKS funkcjonuje Koło Seniorów ŁKS, którego członkowie kultywują tradycję klubu, jak również posiadają w swych prywatnych zbiorach puchary i medale dokumentujące osiągnięcia zawodników w wielu dyscyplinach. Jest to na dzisiaj około tysiąc eksponatów). Warto, by ten dorobek nie przepadł i był inspiracją dla młodego pokolenia. Dlatego też Koło Seniorów ŁKS wychodzi z inicjatywą zebrania i wyeksponowania osiągnięć na terenie stadionu ŁKS przy al. Unii.

Pomysłodawcami projektu są: Grupa Ełkaesiak, zajmująca się pielęgnowaniem historii ŁKS oraz Koło Seniorów ŁKS, do którego należą byli sportowcy, działacze klubu. Najaktywniejsi z obu środowisk to: Tadeusz Marczewski, Jerzy Leszczyński, Jacek Bogusiak z Grupy Ełkaesiak oraz z Koła Seniorów działacze Michał Strzelecki, Andrzej Miłosz, Jan Goss, byli piłkarze: Włodzimierz Białek, Sławomir Krawiec, Leszek Kwaśniewicz, Marek Dziuba, Mirosław Bulzacki. Te osoby od miesięcy pracują nad możliwością powstania Muzeum Historii ŁKS.

Pomieszczenia galerii mają znajdować się w narożniku stadionu od al. Unii i ulicy Bandurskiego. Obok ŁKS chce otworzyć oficjalny sklep pamiątek. Właściciel ŁKS Tomasz Salski udostępnił na stadionie jedno pomieszczenie do segregacji i uporządkowania zgromadzonych zbiorów. Jeden z zasłużonych fanów ŁKS Ryszard Florczak natychmiast zakupił część regałów, by odpowiednio układać puchary. Trudnej pracy podjął się Paweł Pędzicki, który we własnym zakresie odnowił metalowe archiwalne elementy ze starego stadionu. Przy powstaniu projektu i pracach konserwatorskich, archiwizacyjnych wiele czasu poświęcili także Arek Walas, Kamil Stępniak, Piotr Teodorczyk.

Grupa Ełkaesiak i Koło Seniorów ŁKS zgodnie z regulaminem Budżetu Obywatelskiego wybrali osoby pełniące rolę liderów zadania do kontaktów z miejskimi urzędnikami. Liderami zadania nr L-015 są Jan Goss i Małgorzata Bartosiak-Sikorzyńska. Pozostali aktywiści zajęli się opisem zbiorów, czyszczeniem i konserwacją pamiątek.

Wierzę, że to wielkie zaangażowanie przełoży się na oczekiwany efekt. Przeplatanka jest potrzebna kibicom ŁKS, jest też dla niej miejsce na stadionie. Teraz trzeba wygospodarować na nią przez głosowanie pieniądze w budżecie obywatelskim.

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Mirosław Żórawski: Poszukamy szansy na lepszą, skuteczniejszą grę dokonując zmian, przemeblowując skład

Ekstraliga rugby nie daje teraz chwili wytchnienia. W sobotę o godz. 15 mistrzowie Polski – Budo 2011 podejmą rewelację sezonu – Juvenię Kraków. Sytuacja obu klubów jest skrajnie odmienna. Smoki spod Wawelu wygrały cztery mecze z bonusem, aleksandrowianie, co bardzo dawno się im nie zdarzyło, przegrali pierwsze cztery pojedynki. Juvenia jest liderem tabeli, na co czekała długie 15 lat. W ostatniej kolejce, gdyby bardzo chciała, pewnie zaaplikowałaby drużynie KS Budowlani Commercecon 100 oczek i więcej. Skończyło się na 90:8, bo trener Smoków – Konrad Jarosz dokonał w czasie gry przeglądu ligowej kadry. Tytuł „BMW Dobrzański Zawodnik Meczu” otrzymał Michał Jurczyński, który doskonale rozprowadzał swoich kolegów w ataku, a świetny występ przypieczętował przyłożeniem.

Nie mam cienia wątpliwości, podobnie jak wybitny trener i dyrektor Budowlanych SA, trener Mirosław Żórawski, że drużyną Budo 2011 trzeba natychmiast potrząsnąć i to bardzo, bardzo mocno.

Mirosław Żórawski wylicza, co jest złe: popełniamy masę błędów technicznych, dokonujemy złych wyborów, brakuje zdecydowania i determinacji w grze. Jesteśmy zagubieni na boisku. Szwankuje komunikacja. Nasi zawodnicy są… nieprzygotowani do przegrywania. To ich zaskakuje i deprymuje.

Na dodatek nowi gracze nie wnoszą do gry tyle, ile się spodziewaliśmy, a wyjątkowo źle wypada nasz nowy gracz młyna – Gruzin Temur Mikautadze. Jedyny pozytyw, ostatniego dotkliwie przegranego spotkania z Lechią to niezły występ naszych młodzieżowców Szymona Krupy i Bartłomieja Pietrzaka.

Poszukamy szansy na lepszą, skuteczniejszą grę, dokonując zmian, przemeblowując skład. Na pozycji numer 10 łącznika ataku wystąpi Hubert Lewandowski. Mamy nadzieję, że będzie dobrze komunikował się z Seanem Colem – łącznikiem młyna. W wyjściowej piętnastce pojawią się na skrzydłach Jan Krajka i Dmytro Pordues, co ma podnieść szybkość i jakość naszych akcji. Zobaczymy, jaki skutek przyniosą te zmiany.

W sobotę o godz. 13 KS Budowlani podejmą Arkę Gdynia.Łodzianie mają za sobą pięć dotkliwych, ligowych porażek. Rywale wygrali jeden mecz (z Lechią 31:21), przegrali trzy.

Oby trener Michał Probierz w reprezentacji Polski był tak skuteczny, jak przed laty w… ŁKS

Reprezentacja Polski ma nowego selekcjonera. Został nim 51-letni Michał Probierz. Powiem tak, gdy grał, zawsze go ceniłem, choć nie raz zaszedł naszym, łódzkim klubom za skórę, gdy bronił barw Górnika Zabrze. Dlaczego zyskał mój szacunek? To proste. Może nie był największym futbolowym wirtuozem, ale miał cechy prawdziwego… rugbisty – wojownika – nigdy nie odstawiał nogi, walczył do końca, dawał impuls w chwili, gdy drużyna pogrążała się w meczowym kryzysie. Na pewno był wyrazisty, widoczny, futbolowa indywidualność.

Probierz trenerską karierę zaczął w wieku 33 lat, obejmując Polonię Bytom. Za sprawą Zbigniewa Bońka, który wtedy rozdawał karty w Widzewie, dostał szansę w łódzkim klubie. Jak podaje Interia w debiucie jego zespół wygrał z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Sezon zakończył na 12. miejscu. Po sześciu kolejkach (tylko jedna wygrana) następnych rozgrywek Probierz stracił pracę. To już decyzja Sylwestra Cacka, który przejął Widzew.

W ŁKS pracował od września 2011 roku. Objął zespół na ostatnim miejscu w tabeli. Zostawił go na 11. miejscu po dwunastu kolejkach. Odszedł, bo dostał ofertę z Arisu.

Ten trenerski epizod pamiętam najlepiej. Widziałem jego błysk triumfu w oku, gdy jego drużyna – ŁKS pokonała przy al. Piłsudskiego Widzew 1:0, po golu Marcina Mięciela. Wtedy nie raz i nie dwa spotykałem go na treningach w Gutowie Małym. Jeździliśmy tam z Jurkiem Walczykiem, a Probierz to widział i doceniał, że się nam chce, że jesteśmy na bieżąco. Sporo nam opowiadał, historii ciekawych i newsowych, co zawsze jest bezcenne dla dziennikarza. Kilka razy miał lekki żal, że uwierzyłem w transferowe plotki, zamiast trzymać się tego, co mi mówił, bo on nigdy nie wciska kitu.

Pamiętam też doskonale dzień, gdy staliśmy z Jurkiem pod szatnią na długim korytarzu holu pod dawną trybuną stadionu przy al. Unii, czekając na to, czy potwierdzi, iż odchodzi do Grecji. Coś nam wtedy mówiło, że bez niego, jego charyzmy, autorytetu i ciężkiej pracy, ŁKS się nie obroni i spadnie z ekstraklasy. Cóż, nie pomyliliśmy się, tak właśnie się stało.

Mam nadzieję, że Probierz będzie takim trenerem, jak wtedy w ŁKS, dzięki któremu zespół staje na nogi i robi kroki do przodu. Pierwsze zadanie dla nowego selekcjonera – awans na Euro 2024, na którym zagrają aż 24 reprezentacje.

Nowa miotła i jest efekt. Widzew zdobył trzy punkty z niepokonaną do tej pory Cracovią. Zagrał na zero z tyłu. Co by jednak było, gdyby nie Bartłomiej Pawłowski!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Debiut marzenie stał się faktem. Nowy trener Widzewa – Daniel Myśliwiec ma powód do satysfakcji. Nie byłoby zwycięstwa nad niepokonaną do tej pory Cracovią, gdyby nie sprawdzone trio: Ravas – Pawłowski – Sanchez. Najistotniejsze jest to, że na boisku był piłkarz – Bartłomiej Pawłowski, który robił wielką różnicę w grze. Miał ochotę do walki, nie bał się pojedynków jeden na jeden, strzelił piękną bramkę i co nie mniej ważne, gdy drużynie nie szło, dał swoimi indywidualnymi akcjami chwilę oddechu i impuls do zmiany boiskowych wektorów.

Bartłomiej Pawłowski: To spotkanie kosztowało nas sporo sił, bo przeszliśmy na inny system i w kilku momentach było ciężej, ale dobrze sobie z tym poradziliśmy!

Zmiana na lepsze, to także efekt bardziej odpowiedzialnej i skutecznej gry Marka Hanouska, wolnej od istotnych błędów postawy Mateusza Żyry w defensywie, co w dużej mierze przełożyło się na zachowanie czystego konta przez łódzką drużynę oraz nadzieje, że Widzew może mieć asa w rękawie. Sebastian Kerk pojawił się na boisku na ostatnie 25 minut i potrafił ten czas znakomicie wykorzystać. Ładny strzał z rzutu wolnego, to jeszcze nic. Najważniejsze były… podania, zwłaszcza to prostopadłe do Jordiego Sancheza, po którym padł drugi gol. Czy 29-letni Niemiec dostanie szansę gry od pierwszej minuty w kolejnym ligowym pojedynku – z Koroną w Kielcach 22 września o godz. 18?

Dobrze jeszcze by było, gdyby coraz więcej dawali drużynie i mieli do pokazania młodzieżowcy, bo na razie są na boisku, bo tego wymaga regulamin,a raczej milionowa kara za ich brak na placu.

Korona przegrała z Pogonią 1:3, ale napsuła rywalom sporo krwi. Prowadziła, nawet 2:0 (VAR anulował drugiego gola!), miała bramkowe sytuacje, pokazała że jest w stanie sprawić niespodziankę.

Trener Korony – Kamil Kuzera: Boli ten wynik. Mieliśmy okazje, swój plan, który się sprawdzał. Pogoń ma dużo jakości, więc z takimi drużynami trzeba ciągle utrzymywać koncentrację, a tego nam momentami brakowało. Porażka boli, ale życie toczy się dalej i w kolejnym meczu musimy zrobić wszystko, aby wygrać.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑