Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 87 of 165

Wyjątkowa gratka. Będzie można zobaczyć w akcji mistrzów Polski w rugby z Aleksandrowa Łódzkiego w łódzkiej Manufakturze w turnieju rugby plażowego

Mistrzowie Polski grają w rugby w Budo 2011, grają w Aleksandrowie Łódzkim, ale nie zapominają o tym, że swoje korzenie mają w Łodzi. Dobrze, że ten turniej znów czyli po raz dziewiąty pojawi się na plaży Manufaktury. Po raz drugi pod nazwą BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2023 w formule klubowej i amatorskiej ze sponsorem tytularnym Beach Side Manufaktura oraz sponsorem głównym Whiskey in the Jar Łódź. Termin – to sobota 5 sierpnia – zawodowcy od godz, 12, amatorzy od godz. 15.

To, że turniej istnieje i się rozwija to wielka zasługa jego animatora, dyrektora sportowego Budowlanych SA – Mirosława Żórawskiego. Po ostatnim turnieju Mirek mówił: Był ogień na piasku! Jestem pewny, że teraz będzie podobnie.

Przypomnijmy wyniki BEACH SIDE RUGBY – MANUFAKTURA 2022. Klasyfikacja końcowa turnieju klubowego: 1. Master Pharm Rugby Łódź I, 2. Banici Poznań, 3. KS Budowlani Commercecon I, 4. Master Pharm Rugby Łódź II, 5. KS Rugby Ruda Śląska, 6. Sroki Łódź Rugby League, 7. Rugby Club Częstochowa, 8. Rugby Klub Husaria Kalisz, 9. KS Budowlani Commercecon Łódź II.

Dwaj najlepsi zawodnicy zwycięskiej drużyny – Oleksandr Shevchenko i Polomea Kata Finau otrzymali vouchery do tajskiej restauracji King Kong.

Kolejność końcowa turnieju amatorów: 1. Master Pharm, 2. Ericsson, 3. Budo on Tour, 4. Sawo Gruz. W drużynach amatorów nie zabrakło wsparcia dawnych ”zawodowców” i znowu w akcji można było zobaczyć takich zawodników jak: Wojciech Szonecki, Mirosław Żórawski,Adam Kociński, Sławomir Wójcik, Tomasz Hyży, Grzegorz Dułka, Mateusz Matyjak, Tomasz Kozakiewicz, Andrzej Milczak, Marcin Zakrzewski.

– Była to kolejna bardzo udana impreza. Łódzki turniej w Manufakturze jest jedynym, na którym nie jest wymagana opłata wpisowa – mówi Mirosław Żórawski. – Mało tego, bowiem dzięki partnerom imprezy, wszystkie uczestniczące drużyny oraz kapitanowie, trenerzy, wyróżnieni zawodnicy otrzymują liczne upominki.

Tak atrakcyjny sportowy turniej w samym letnim szczycie świetnie wpisuje się w obchody 600 urodzin Łodzi. Rugby jest od dziesięcioleci ważnym elementem nie tylko sportowego i towarzyskiego krajobrazu miasta. Wielka szkoda, że władze Łodzi nie potrafiły tego docenić i straciły superteam mistrzów Polski na rzecz bardzo zaangażowanego w promocję rugby i zespołu Aleksandrowa Łódzkiego. Sport, który kojarzy się z twardą, ale prowadzoną wyjątkowo fair walką, przy maksimum zaangażowania i ambicji, które pozwalają góry przenosić, znakomicie buduje image miasta.

Grafika Mariusz Michalak – www.awantgardedruk.pl

Gra nowych piłkarzy ŁKS musi być wartością dodaną, bo inaczej w lidze będzie po prostu cienko, a o punkty diabelnie trudno

W piątek o godz. 20.30 pojedynek ekstraklasowych beniaminków i szansa na pierwsze ligowe punkty ŁKS. Pierwszy mecz pokazał, że każdy punkt zdobyty przez łodzian będzie po prostu bezcenny. Teraz czeka drużynę Kazimierza Moskala, który prowadził zespół z al. Unii w stu meczach, pojedynek w Gliwicach z mającym dwa razy niższy budżet – Ruchem.

Oba zespoły przegrały pierwsze spotkania. Ruch zaczął odważnie, tak jak ŁKS grał w drugiej połowie w Warszawie, ale potem dał się zepchnąć do desperackiej obrony, którą prowadził nieumiejętnie, więc stracił dwa gole. O wartości ofensywnej decydują dwaj piłkarze znani z walki w I lidze – pomocnik Tomasz Wójtowicz i napastnik Daniel Szczepan. Wydaje się, że to przeciwnik w zasięgu łodzian.

Najlepszym ełkaesiakiem w premierze był bramkarz Aleksander Bobek, a jak w przegramy starciu z Legią wypadli nowi piłkarze? Najpierw te rozważania trzeba zacząć od stwierdzenia, że największy zawód sprawił lider zespołu – Pirulo, który był cieniem zawodnika, znanego z zeszłego sezonu. Za wysokie progi? Oby nie!

Z nowych najlepiej zaprezentował się doskonale znany i wyszarpany z Płocka w ostatniej chwili – Michał Mokrzycki, który stabilizował grę łodzian w środku pola, momentami skuteczny tak w odbiorze, jak dogrywaniu piłek do partnerów.

Prawy obrońca Piotr Głowacki przekonał się na własnej skórze, jak bolesny może być przeskok o jedną klasę rozgrywkową. Był po prostu bezradny. Nie był sobie w stanie poradzić z szybkością, dynamiką i techniką pomocnika Legii – Pawła Wszołka.

Pomocnik Dani Ramirez pokazał dwa, trzy zagrania godne dawnych dobrych, łódzkich czasów, a potem gasł w oczach, o tempo ustępując szybszym i zwrotniejszym rywalom.

Pomocnik Engjelii Hoti więcej bezsensowne faulował, idiotycznie zagrał ręką w polu karnym, nie pilnował swojej pozycji na boisku niż skutecznie rozgrywał piłkę.

Wreszcie napastnik Kay Tejan, któremu nie można odmówić umiejętności technicznych, ustawiania się i przytrzymania piłki, zawiódł w najważniejszym momencie. Nie zrobił tego, czego wymaga się od napastnika. Nie wykorzystał stu, może nawet dwustuprocentowej sytuacji do zdobycia bramki.

W sumie w mecz z faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu nowi, mówiąc łagodnie, nie błyszczeli. Co będzie dalej? Przekonamy się już w starciu beniaminków!

Zdjęcia: Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Mecz z Pogonią w Szczecinie pokaże, o jakie cele w tym sezonie będą grali piłkarze Widzewa

Widzew przełamał klątwę. Wygrał po sześciu porażkach ligowy mecz na własnym stadionie. To cenne, ale czy jest to drużyna, która w tym sezonie zrobi krok do przodu? Premiera tego nie pokazuje.

Beniaminek – Puszcza – grał ambitnie, szukając szczęścia głównie w kontrze. Wydawało się, że plan rywali jest łatwy do przeczytania, bo gros piłek piłkarze z Niepołomic kierowali do wysokiego, umiejącego się zastawić napastnika – Roka Kidricia. Niestety, tak pomocnicy, jak czwórka obrońców łodzian miała wielki kłopot z taktyką rywali, jak i ze wspomnianym piłkarzem, który w końcu wbił bramkę. Ba, Puszcza w pierwszej połowie potrafiła narzucić swoje warunki gry i przez wiele minut rządzić na boisku w Łodzi.

Piłkarze gospodarzy czuli się zagubieni, czego dowodem gra Frana Alvareza, który na początku kompletnie nie mógł odnaleźć się na boisku. Po przepięknym, kapitalnym golu nastąpił sportowy przełom. Fran kilka razy błysnął, przeprowadził efektowne indywidualne akcji. Jest nadzieja, że może stać się wartością dodaną zespołu.

Nowa defensywa, w nowym ustawieniu z nowym graczem – Luisem Silvą, niestety nie stanowiła monolitu nie do przejścia, czego dowodem strata aż dwóch bramek na własnym boisku.

Szukał swojego miejsca na boisku Bartłomiej Pawłowski, który ewidentnie mniej daje drużynie, gdy pełni jedynie rolę skrzydłowego. Znacznie więcej pożytku z jego gry było, gdy atakował ze środka pola. Na dodatek dał się łatwo ograć przez rywala, po czym Widzew stracił pierwszego gola.

Widzew grał tak, jak… Ernest Terpiłowski czyli nierówno. Pomocnik – raz fatalnie podał, ale w kolejnej akcji zaliczył bramkową asystę i tak przez cały czas swojego pobytu na boisku.

To pierwsze koty za ligowe płoty, Zobaczymy, co będzie dalej. W drugiej kolejce widzewiacy staną przed wyjątkowo trudnym wyzwaniem – 30 lipca o godz. 20 zmierzą się w Szczecinie z kandydatem do medalu, prowadzoną przez kapitana Kamila Grosickiego – Pogonią. Ten mecz pokaże dobitnie, o jakie cele w tym sezonie będą walczyć łodzianie. Na dodatek trener Janusz Niedźwiedź będzie musiał znaleźć miejsce dla młodzieżowca (w pierwszym meczu żaden nie wystąpił), żeby na koniec sezonu łódzki klub nie płacił milionowej kary.

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Zanim zacznie się sezon ekstraligi rugby czeka nas turniej rugby… plażowego na rynku Manufaktury. Będą derby regionu w sierpniu, a potem w październiku!

Nie sprawdziły się przypuszczenia, że nowy sezon ekstraligi rugby zacznie się od derbów regionu łódzkiego. Do meczu beniaminka KS Budowlani Commercecon Łódź z mistrzem Polski – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki dojdzie w ostatniej, dziewiątej kolejce pierwszej rundy 21 lub 22 października na stadionie przy ul. Górniczej w Łodzi.

Ligę mistrzowie zaczną od… pauzy, gdyż w rozgrywkach jest dziewięć zespołów – zrezygnowała Posnania. Beniaminka czeka piekielnie trudne zadanie. 12 lub 13 sierpnia KS Budowlani zagrają w Sopocie z wicemistrzem kraju – Ogniwem Sopot. To wielkie, sportowe wyzwanie. W drugiej kolejce nie będzie łatwiej bo łodzianie podejmą brązowych medalistów poprzednich zmagań, drużynę Orkana Sochaczew. Budo 2011 Aleksandrów Łódzki w hitowym starciu na ligowym szczycie zagrają w Sopocie. Mistrz kontra wicemistrz – to będzie rugbowe wydarzenie!

Jesienią odbędą się dwa spotkania rundy wiosennej, ostatnie na początku listopada.

Dobre wieści. Czytamy na Facebooku na stronie Budo 2011: Z dumą informujemy, że jesteśmy sponsorem rugby BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki!W poradni PUROMED będziemy otaczać opieką medyczną Mistrzów Polski w rugby. Nasza siostrzana marka diagnostyki obrazowej WizjaMED, która od wielu lat jest głównym sponsorem BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki, będzie nadal wspierać zawodników rugby.

Grafika Mariusz Michalak

Zanim zacznie się ligowa walka, czeka łodzian niezwykle atrakcyjny turniej rugby… plażowego na rynku Manufaktury – BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2023. Turniej drużyn ligowych od godz. 12, zespołów amatorskich od godz. 15. Nie jest wykluczone, że tu będą pierwsze derby regionu: Budo 2011 kontra KS Budowlani Commercecon. Łodzianie mają jednak wystawić zespół… juniorów. Główni partnerzy turnieju: Beach Side Manufaktura, Whiskey in the Jar Łódź, Manufaktura, Kultowy Browar Staropolski.

Szybko wcielony w życie został mój postulat, żeby na zgrupowanie pierwszej reprezentacji Polski kobiet powoływać najlepsze juniorki. Taką nominację dostała Karolina Krawczyk z KS Budowlani.

Widzew. Klątwa własnego stadionu została przełamana. Ozdobą zwycięskiego meczu z Puszczą 3:2 były dwa piękne gole, no po prostu stadiony świata!

Co było najważniejszym zadaniem Widzewa w premierze nowego sezonu? Przerwać haniebną serię sześciu porażek z rzędu na własnym stadionie pod koniec minionych rozgrywek. Wydawało się, że sytuacja jest wymarzona, wszak rywalem był absolutny debiutant w ekstraklasie. I jak miało się stać, tak się stało. Widzew przełamał klątwę. Wygrał. Mecz stał na niezłym poziomie, były emocje do samego końca, a jego ozdobą były dwa piękne gole.

Znamienne dane. Widzew sprzedał ponad 16 tysięcy karnetów na każdy domowy mecz swojej drużyny. Niepołomice mają ponad 16 tysięcy mieszkańców.

Łodzianie pozyskali latem siedmiu nowych graczy, dwóch z nich (Silva, Alvarez) pojawiło się w wyjściowym składzie. Widzewiacy mają ochotę zatrudnić jeszcze jednego nowego piłkarza. Pożyjemy zobaczymy.

Widzew zaczął mecz czwórką obrońców, bez młodzieżowca w składzie. W Puszczy dwóch byłych widzewiaków: Mroziński w wyjściowej jedenastce, Pięczek na ławce.

Mecz zaczął się od dobrej główki Pawłowskiego i jeszcze lepszej interwencji młodzieżowca, bramkarza Komara. Potem okazję miał Sanchez. Puszcza nie miała zamiaru się przyglądać. Wypracowała dwie sytuacje po stałych fragmentach gry.

Do trzech razy sztuka. Po kolejnej padł gol. Wyjątkowej urody bramką z dystansu w okienko popisał się Siemaszko. Puszcza szybko zdobyła drugiego gola, ale Widzew miał szczęście, bo sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

Łodzianom długo nic się nie udawało, ale po składnej kontrze (Terpiłowski, Kun, Sanchez – asysta) gola z dystansu w okienko zdobył Alvarez. Na razie ozdobą meczu są przepiękne gole. Hiszpan miał jeszcze jedną szansę w pierwszej połowie, ale po udanym zwodzie, posłał piłkę nad poprzeczkę.

Pierwsza odważna akcja drugiej połowy przeprowadzona przez Pawłowskiego przyniosła gola kapitana – Stępińskiego (premierowego w ekstraklasie). Widzew miał szczęście. W sytuacji sam na sam Majchrzak trafił w słupek. W odpowiedzi Komar znakomicie obronił uderzenie Pawłowskiego. W doliczonym czasie po świetnej kontrze rezerwowych Shehu zagrał do Ciganiksa, a ten zdobył gola. Na szczęście… Puszcza walczyła do końca i strzeliła drugą bramkę. To ostrzeżenie dla Widzewa przed kolejnymi ligowymi meczami.

Znamienne. Na początek sezonu ekstraklasy trzy porażki beniaminków.

Widzew – Puszcza Niepołomice 3:2 (1:1)

0:1 – Siemaszko (8), 1:1 – Alvarez (35), 2:1 – Stępiński (55), 3:1 – Ciganiks (90+3), 3:2 – Kidrić (90+3)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Silva, Nunes (79, Żyro)- Kun, Hanousek – Terpiłowski (79, Zieliński), Alvarez (79, Shehu), Pawłowski (86, Ciganiks)- Sanchez (89, Rondić)

Czy drużyna UKS SMS musi przypominać… autobus. Dlaczego władze Łodzi nie zdobyły się na pomoc, która pozwoliłaby drużynie na zrobienie kroku do przodu, a nie zaczynanie wszystkiego od nowa?!

Tej drużyny już nie ma.

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Wielka kadrowa zmiana w drużynie brązowych medalistek i zdobywczyń Pucharu Polski – UKS SMS Łódź. Odeszło siedem zawodniczek: Oliwia Szperkowska i Anna Rędzia (przeszły do Czarnych Sosnowiec), Gabriella Cuevas (powrót do USA), Katarzyna Konat, Yurina Enjo, Klaudia Jedlińska (Dijon) i Dominika Kopińska (Fleury).

Grającym drugim trenerem drużyny została Patrycja Balcerzak, wielokrotna reprezentantka Polski, mistrzyni kraju z Medykiem Konin i Górnikiem Łęczna, była zawodniczka Bundesligi w SC Sand, w minionym sezonie piłkarka zespołu hiszpańskiej ekstraligi – Sportingu Huelva.

Ponadto klub pozyskał z KKP Bydgoszcz lewonożną Aleksandrę Stasiak i ofensywną Karolinę Majdę, ze Śląska Wrocław powróciła bramkarka Monika Sowalska (zdobyła z SMS wicemistrzostwo kraju w 2021 roku) i ze Skry Częstochowa obrończyni Milena Kowalska.

Trener zespołu Marek Chojnacki: Można powiedzieć tylko: zmiany, zmiany, zmiany. Zawsze mówiłem, że zespół piłkarski przypomina autobus. Wszyscy jadą razem, ale na przystanku ktoś wysiada, a ktoś wsiada. I tak jest teraz w naszym zespole. Jesteśmy na etapie przebudowy drużyny. Jak się odnosi takie sukcesy jakie my odnosiliśmy to trzeba się liczyć z tym, ze piłkarki zaczną odchodzić i szukać szans w lepszych klubach.

Nowy sezon ekstraligi rozpocznie się 19 sierpnia. Drużyna UKS SMS Łódź zagra w Tczewie z Pogonią. Łodzianki zagrały sparing z mistrzyniami Polski – GKS Katowice. Przegrały 0:3, ale wynik mógł być inny. Łodzianki dwa razy trafiły w słupek, raz w poprzeczkę.

Marek Chojnacki jest doświadczonym szkoleniowcem, który z nie jednym problemem sobie poradził, jestem pewien że poradzi sobie i tym razem. Sęk w tym, że zamiast milowego kroku do przodu mamy budowanie od nowa.

Niestety, władze miasta Łodzi, znów pokazały, że w sporcie nie cenią kompletnie, tego co mają. Najpierw bez żalu pożegnały rugbistów, którzy jako Budo 2011 zdobyli mistrzostwo Polski dla Aleksandrowa Łódzkiego. Teraz pozwoliły na rozpad drużyny, która walczyła o Ligę Mistrzyń!

Jeszcze raz okazało się, że nędzne dotacje przyznawane przez UMŁ co pół roku nie wystarczą, żeby w niektórych dyscyplinach utrzymać mistrzowski poziom. Urzędnicy nie mogą się w sprawach łódzkiego sportu uaktywniać co pół roku przy okazji przyznawanych śmiesznych dotacji. Trzeba intensywnie pracować przez 12 miesięcy, szukać dla niektórych sportów, niektórych drużyn nowych sponsorów, zwiększać swą pomoc, ale nie o 10 tysięcy, a o setki tysięcy złotych. Podkreślmy to: dla tych, którzy zdobywają dla Łodzi medale. Inaczej to wszystko nie ma sensu i po prostu wymagać będzie budowania od początku, jak to ma miejsce w przypadku piłkarek UKS SMS Łódź.

Ostatnia dotacja UMŁ dla UKS SMS – 200 tysięcy złotych, dla drużyny opromienionej sukcesami, tylko o 50 tysięcy większa od dotacji dla zespołu, który awansował do ekstraligi (rugbiści KS Budowlani) brzmi jak niesmaczny żart, a jest niestety łódzką rzeczywistością. Nic dziwnego, że na skutki nie trzeba długo czekać!

Przestraszony uczniak – ŁKS dostał surową lekcję od kandydata na mistrza – Legii. Co będzie dalej? Oby łodzianie nie stali się ligowym chłopcem do bicia!

Premiera okazała się falstartem. ŁKS był przestraszony, zdeprymowany, uczniak przy futbolowym profesorze. Nie miał nic do powiedzenia w meczu z kandydatem na mistrza – Legią. Przegrał wyraźnie i jak najbardziej zasłużenie. Nowi gracze okazali się słabymi przeciętniakami, których w Polsce z polskim paszportem mamy na kopy. Po co takich piłkarzy sprowadzać do klubu? Drżę, myśląc co będzie dalej.

ŁKS swój ostatni mecz w ekstraklasie rozegrał… 1098 dni temu. Szmat czasu. To 67 sezon łodzian w najwyższej klasie rozgrywek. Kazimierz Moskal na premierowy mecz w Warszawie z głównym kandydatem do tytułu mistrza Polski – Legią, wystawił czterech nowych, sprowadzonych latem zawodników.

W 19 min po główce Pekharta wykazał się Bobek. To była pierwsza groźna akcja tego meczu. W kolejnej łódzki bramkarz pewnie obronił uderzenie Josue. Do trzech razy sztuka. Po szybkiej akcji zainicjowanej przez Josue, dokładnym dograniu Wszołka pewnym uderzeniem w róg popisał się Pekhart. Bobek był bez szans.

Legia nie przerywała natarcia. W kolejnej akcji Hoti zachował się jak junior zagrywając piłkę ręką w polu karnym. Jedenastki nie wykorzystał Josue, choć strzelił mocno przy słupku, bo fantastyczną interwencją popisał się Bobek.

Legia do przerwy dyktowała warunki gry. ŁKS nie przeprowadził żadnej groźnej akcji, nie oddał strzału na bramkę rywali. Miał za to w składzie najlepszego gracza pierwszych 45 minut – bramkarza Bobka.

W 50 min powinno, ba musiało być 1:1. Po znakomitym podaniu Ramireza w sytuacji sam na sam znalazł się Tejan. Strzelił obok Tobiasza, ale trafił w słupek. Dobry napastnik po prostu nie może marnować takich sytuacji. Mamy drugiego… Balongo?! ŁKS się nie zdeprymował. Po akcji Mokrzyckiego mocny strzał Szeligi pewnie obronił Tobiasz.

Nie strzelasz, to tracisz. Zacentrował Kun, Wszołek okazał się lepszy od dwóch graczy łodzian, dograł do Peckharta, a ten z dwóch metrów posłał głową piłkę do siatki. Dwie asysty Wszołka, dwa gole Peckharta. Kto ich pilnował, a raczej pogubiony na boisku, tego nie robił?

Futbolowa słabość ŁKS była coraz większa. Po zbyt słabym i przewidywalnym podaniu Ramirezea do Kelechukwu poszła kontra gospodarzy. Ramirez nie był w stanie dogonić rywala, co skończyło się trzecim golem czyli hat trickiem Peckharta.

Wynik mógł wyższy. gdyby nie udane interwencje Bobka, który piłkarsko przewyższał swoich kolegów o głowę.

Mecz obserwował ełkaesiak z NBA- Gortat, ale z każdą upływającą minutą miał coraz bardziej kwaśną minę. Ja po premierze też. Z niepokojem patrzę na to, co będzie dalej.

Legia – ŁKS 3:0 (1:0)

1:0 – Peckhart (25), 2:0 – Peckhart (56, głową), 3:0 – Peckhart (68)

ŁKS Łódź: Bobek – Dankowski, Monsalve, Marciniak, Głowacki – Mokrzycki – Ramirez (80, Lorenc) , Hoti (64, Letniowski)– Pirulo (82, Śliwa), Tejan (80, Janczukowicz), Szeliga (64, Kelechukwu)

Nowa łódzka sportowa nagroda. Jej pierwszy laureat nie mógł być inny. Mistrz olimpijski – Kajetan Duszyński „Asem łódzkiego sportu”

Fot. UMŁ

Wiele, oj bardzo wiele w promocji łódzkiego sportu i to jak tę ważną dziedzinę miejskiego życia traktują władze miasta mi się nie podoba, ale ten pomysł wart jest promocji. Jest pierwszy „As łódzkiego sportu”! Mistrz olimpijski w sztafecie mieszanej 4×400 metrów z  Tokio z 2021 roku Kajetan Duszyński laureatem nowej nagrody sportowej Miasta Łodzi. Został pierwszy „Asem łódzkiego sportu”. Zawodnik AZS Łódź otrzymał czek na 30 tysięcy złotych z rąk prezydent Hanny Zdanowskiej – podaje UMŁ.

– Chcieliśmy, by ci, którzy pokazują Łódź, w tym przypadku z perspektywy bieżni poczuli, że zależy nam na nich. Mam nadzieję, że te 30 tysięcy złotych w jakimś stopniu przyczyni się do tego. Oczywiście, chcielibyśmy, abyście mieli w sercu zawsze Łódź, która potrzebuje poczucia dumy, również w zakresie osiągnięć sportowych. – powiedziała Hanna Zdanowska.

– Jestem dumny i chciałem podziękować za to, że zostałem wyróżniony tą nagrodą. Jest to przełomowy moment w historii tego miasta, łącząc mój złoty medal, który przywiozłem do łódzkiego klubu z tym wyróżnieniem. Łódź wspiera sport, który jest swego rodzaju wartością historyczną, bo przecież każdy kiedyś od lekkiej atletyki zaczynał i wędruje do innych dyscyplin. Czuję się więc zaszczycony, że mogę ją promować. Zrobię wszystko, by potwierdzić, że te pieniądze nie poszły na marne i będę starał się nadal spełniać swoje założenia treningowe oraz startowe i pobijać swoje rekordy – podziękował Kajetan Duszyński, „As łódzkiego sportu”.

Cel Widzewa. Chcą dać radość swojemu dwunastemu zawodnikowi czyli najwierniejszym z wiernych – swoim kibicom

W niedzielę o godz. 20 ligowy, premierowy mecz piłkarzy Widzewa. Oby sprawdziły się słowa trenera Janusza Niedźwiedzia: – Jesteśmy pozytywnie nastawieni do nowego sezonu i liczymy na wsparcie kibiców, którzy są 12 zawodnikiem. Chcemy dać im radość!

Rywalem na stadionie przy al. Piłsudskiego będzie beniaminek Puszcza Niepołomice. Chciałbym, żeby łódzka drużyna grała przynajmniej tak, jak jesienią minionego sezonu, wymazując ze sportowej pamięci wszystko to co zrobiła (złego) wiosną. Reset jest konieczny, żeby zespół walczył o coś więcej niż utrzymanie w ekstraklasie. Pomóc w tym mają nowi piłkarze w każdej formacji. W klubie mówią, że to ludzie nieprzypadkowi, tylko wybrani w drodze żmudnej selekcji. Czas pokaże, czy będą lepsi od tych, których się pozbyto. Oby!

Wielkim optymistą jest dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek. Sęk w tym, że podobnie było jeszcze w trakcie rundy wiosennej. Oby tym razem ten optymizm przełożył się na ligowe sukcesy. Kapitan zespołu Patryk Stępiński mówi jednak ostrożnie: – Liga zweryfikuje, co rzeczywiście udało się nam zmienić.

W I lidze Puszcza potrafiła sprawiać niemiłe niespodzianki faworytom i odnosić zwycięstwa. To dało awans. Oby tak nie stało się w ekstraklasowej premierze. W swoim ostatnim starciu przed startem sezonu prowadzona od wielu lat przez trenera Tomasza Tułacza Puszcza przegrała GKS Katowice 1:3 (0:1). Jedynego gola dla gości zdobył Hubert Tomalski. W składzie nie było jednak kilku piłkarzy, którzy powinni pojawić się w wyjściowej jedenastce w Łodzi.

W tzw. meczach na swoim boisku Puszcza będzie gościć rywali na stadionie… Cracovii Kraków. Przed sezonem odbyła się uroczysta prezentacja drużyny na Zamku Królewskim w Niepołomicach. Fakt jest bezsporny, Puszcza osiągnęła właśnie największy sukces w 100-letniej historii klubu.

ŁKS. Dopięli swego mają Mokrzyckiego. Czy to wystarczy na Legię?

Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

W piątek o godz. 20.30 w premierowym pojedynku ekstraklasy kandydat numer jeden do zdobycia złotego medalu – Legia podejmie beniaminka – ŁKS. Warszawianie rewelacyjnie spisywali się w trakcie przygotowań, wygrywając sparing za sparingiem. W meczu o Superpuchar już tak dobrze nie było. Raków nie dał pograć asom Legii. Skrzydłowi byli bezproduktywni, Josue człapał po boisku, Pekhart pokazał się raz, po jego główce piłka odbiła się od słupka. Najlepszy graczem warszawian był wszędobylski Augustyniak.

ŁKS dopiął swego i w ostatniej chwili dogadał się z Wisłą Płock w sprawie transferu (gotówkowego!) Mokrzyckiego. W tej sytuacji w stolicy w środku pola będą mogli zagrać zawodnicy kluczowi dla wywalczenia awansu przez ŁKS: Kowalczyk i wspomniany Mokrzycki. To wystarczy na Legię?

Zaraz zaraz są przecież nowi: Głowacki, Ramirez, Hoti i Tejan. Miejmy nadzieję, że te transfery okażą się udane i pozwolą drużynie ŁKS wznieść się na wyższy poziom, dający gwarancję utrzymania się w ekstraklasie.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑