Widzew przegrał pierwszy sparing podczas zgrupowania w Turcji. Za stroną widzew.com Trener Janusz Niedźwiedź znalazł pozytywy: B yła dobra intensywność. To, na czym na bardzo zależało, to żeby na tle dobrego przeciwnika z ligi rumuńskiej popracować mocno, nawet mimo tego, że wcześniej mieliśmy ciężkie zajęcia i jeszcze było widać, że nie ma tej stuprocentowej świeżości. Ale ta intensywność, którą chcieliśmy osiągnąć poprzez te czterdzieści pięć minut, gdy praktycznie wszyscy zawodnicy zagrali – to nam się udało.

Cały czas pracujemy nad udoskonaleniem naszej gry – w tym meczu przeciwnik pokazał kilka naszych mankamentów. Mamy dwa tygodnie na dopracowanie tych rzeczy. Ten czas też dobrze spożytkujemy na to, żeby to, co nam nie funkcjonowało w dzisiejszym sparingu poprawić. Szkoda, że nie zdobyliśmy przynajmniej tej jednej bramki, bo było kilka okazji do tego, żeby chociaż wyrównać.

Przeciwnik w pierwszej połowie wyszedł mocniejszym składem, a my podzieliliśmy się na dwa, naszym zdaniem, równe jedenastki. Wcześniej powiedzieliśmy sobie, żeby nie robić składu mocniejszego i słabszego. To będzie działo się od kolejnego sparingu, a dzisiaj chcieliśmy jeszcze wszystkim zawodnikom dać po czterdzieści pięć minut.

Teraz już będziemy trochę schodzić z obciążeń, żeby te dwa tygodnie przed ligą zawodnicy mieli większą lekkość, ale to też nie jest tak, że nic się nie będzie działo. Tu cały czas będzie dobra praca. Kluczowe jest to, żeby optymalnie przygotować się do pierwszego meczu ligowego. Wierzymy w to, że uraz Hansena nie będzie groźny i za kilka dni, może za tydzień, do nas wróci. To taki duży minus z tego meczu kontrolnego.

Kapitan drużyny Patryk Stępiński: Drugie czterdzieści pięć minut było pod naszą kontrolą. Staraliśmy się grać wysokim pressingiem, przeciwnik chciał budować swoje akcje od bramki, my rozgrywaliśmy to w ten sam sposób. Rywal miał swoje sytuacje, chociaż nie było ich specjalnie zbyt dużo. My też stworzyliśmy trochę okazji, więc ten mecz mógł zakończyć się naszym zwycięstwem. Choć to tylko sparingi, zawsze chcemy wygrywać i kontynuować tę udaną passę. Odkąd przyjechaliśmy do Turcji, mieliśmy po dwie jednostki treningowe, do tego doszły odprawy, więc wykorzystujemy maksymalnie ten czas, szczególnie że teraz będziemy grać co trzy dni. Skupimy się zatem nie na pracy fizycznej, tylko nad dopinaniem aspektów taktycznych czy finalizacją akcji. Intensywność będzie coraz mniejsza, ale do tej pory było intensywnie. Dzisiaj też, dlatego świadomie każdy zagrał po połowie, żeby dać z siebie maksimum.

Mimo dużych opadów, nie mamy żadnych problemów z boiskiem, na którym trenujemy. To meczowe było dużo gorsze, ale to wynika z faktu, że w ostatniej chwili zmienił się nasz przeciwnik. W tym momencie nie patrzymy jednak na to, jaka jest murawa, bo nie to jest najważniejsze.