W Gdyni 18 lutego o godz. 21.15 mecz Polaków z Belgami w Rugby Europe Championship. Transmisja w TVP Sport Polska w ostatniej kolejce przegrał z Portugalią 3:65 (3:29). Grając nawet w… trzynastu (kontuzje) Portugalczycy byli w stanie zdobywać punkty. W 2018 roku w Łodzi nasza drużyna przegrała spotkanie z Portugalią 25:27, choć gdyby nie prosty błąd w końcówce meczu mogła go wygrać! Znamienne. W polskiej drużynie nie było żadnego gracza lidera Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Przypomnijmy w pierwszym spotkaniu: Rumunia – Polska 67:27 (38:10). Nasi najbliżsi rywale Belgowie – też mają na swoim koncie dwie dość wyraźne porażki, 17:54 z Portugalią i 5:56 z Rumunią. Mimo to, biorąc pod uwagę poprzedni sezon, ale również doświadczenie gry w Championship, to Belgowie będą faworytem spotkania z Polską.

Trener Polaków Christian Hitt o pojedynku z Portugalią:  To był rozczarowujący występ i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Po pierwszym meczu w Rumunii było wiele pozytywów w naszej grze, choć oczywiście nie brakowało elementów, które zawiodły. W mojej opinii, nie patrząc na wynik, ale na obraz gry, poprawiliśmy naszą obronę. Wciąż jednak nie uniknęliśmy błędów i strat piłki, kiedy reagowaliśmy zbyt późno i byliśmy za to surowo karani. To jest już inny turniej i wyższy poziom – ocenił mecz z Portugalią walijski szkoleniowiec.

W ostatnim meczu, sztab szkoleniowy nie mógł skorzystać, z kilku bardzo ważnych graczy. Teraz gracze kontuzjowani i zaabsorbowani zawodowymi obowiązkami znów są w kadrze. Wracają też do niej Kamil Bobryk i Aleksander Nowicki, który po niewielkim urazie dołączy do swojego brata w rozgrywkach Rugby Europe Championship. Dużym wsparciem dla drużyny będzie również Mateusz Bartoszek, który od lat występuje we francuskich i szkockich ligach, a w poprzednich meczach nie mógł zagrać ze względu na zobowiązania klubowe.

Na zgrupowanie do szerokiej kadry Hitt powołał również absolutnego debiutanta Brandona Olowa – rugbistę występującego na co dzień w Australii w zespole Perth Bayswater – najstarszym klubie na zachodnim wybrzeżu Australii. Ten potężny zawodnik drugiej i trzeciej linii młyna jest w połowie Polakiem (jego matka jest Polką) i jakiś czas temu szukał nawet klubu w Ekstralidze. Był też w stałym kontakcie z selekcjonerem biało-czerwonych, który obejrzał kilka jego meczów. Olow wypadł na tyle dobrze, że przed tym arcyważnym spotkaniem został zaproszony na zgrupowanie naszej drużyny narodowej.

Polska, po dwóch porażkach w fazie grupowej, jest już pewna tego, że w Rugby Europe Championship powalczy o miejsca 5-8. Mecz z Belgią zadecyduje jednak, która z tych drużyn zajmie trzecią lokatę i w pierwszej fazie finałów będzie miała przywilej gry na własnym boisku. Belgowie, podobnie jak my, w tym roku awansowali na poziom Championship, wygrywając rozgrywki Trophy. W poprzednim sezonie, w Brukseli, biało-czerwoni ulegli tej drużynie 11:41, rozgrywając jedno ze swoich najsłabszych spotkań. Teraz jednak mamy nadzieję, że na stadionie w Gdyni obraz gry będzie zupełnie inny. Mają nieźle zorganizowaną drużynę, a większość ich zawodników występuje w lidze francuskiej. Mimo to są rywalem o zbliżonym potencjale do naszej reprezentacji i polska „piętnastka” ma szansę powalczyć o pierwsze zwycięstwo na tym poziomie europejskich rozgrywek.