Portugalia brutalnie pokazywała nam miejsce w piłkarskim szyku. To, że jesteśmy słabeuszami, którzy z dobrze przygotowanymi, świetnie wyszkolonymi rywalami, nie mają nic do powiedzenia. Stać nas jedynie było na zdobycie honorowego gola. Marna to satysfakcja.

Zaczęliśmy mecz od… fury szczęścia. Ronaldo z pięciu metrów, przez nikogo niepokojony (po serii naszych błędów w defensywie) powinien trafić w światło bramki. Tymczasem trafił w słupek. Rywale zepchnęli nas do obrony. Skorupski fenomenalnie obronił strzał Fernandesa. Zdobyliśmy się na odpowiedź. Niestety Świderski główkował obok słupka.

Co z tego, skoro nasi obrońcy w kolejnej akcji zachowali się, jak juniorzy. Nie kryli podającego piłkę głową rywala, nie kryli strzelającego z kilku metrów na na naszą bramkę. W efekcie niestety straciliśmy gola. Ta akcja pokazała, ile dzieli nas od futbolowej… przyzwoitości.

Przy słabej dynamice naszych poczynań graliśmy jeszcze jakby w dziesiątkę, bo bezradny debiutant Oyedele biegał między rywalami, nie będąc w stanie nic im zrobić.

W tej sytuacji stało się to, co musiało się stać. Straciliśmy drugiego gola, po efektownej akcji. Leao minął naszych czterech piłkarzy, niczym slalomowe tyczki. Trafił w słupek, ale dobijający piłkę Ronaldo się już nie pomylił. Znów w grze defensywnej pokazaliśmy futbolową wiochę. Słoma wyszła nam z piłkarskich butów. Skąd to nasze bufoniaste i niczym nieuzasadnione przekonanie, że możemy zagościć na salonach!

W pierwszej akcji drugiej połowy rywale znów nas ośmieszyli i obnażyli nasze słabości. Skołowani na potęgę nie wiedzieliśmy, co tak naprawdę się dzieje w naszym polu karnym. Cud, że Portugalczycy nie potrafili strzelić trzeciego gola.

Piłka potrafi być okrutna i mogła taka być już chwilę później. W odpowiedzi po centrze Frankowskiego, Lewandowski był blisko, bliziutko, ale niestety główkował obok słupka.

Szybko wróciliśmy na ziemię. Rywale mijali nas swobodnie, na luzie, z fantazją. A my? My, byliśmy niczym zagubione dzieci, uczące się futbolowego abecadła. Portugalczycy, przede wszystkim kontrolujący sytuację na boisku, mieli kolejne wyborne sytuacje. Co by się stało, gdyby w polskiej bramce nie stał Skorupski.

Próbowaliśmy jednak coś zmienić i trochę dostając piłkę w prezencie Zieliński nie zamierzał z tego nie skorzystać. Zdobył kontaktowego gola. Ruszyliśmy do ataku, bezskutecznego. Gdy przyspieszyli rywale, strzeliliśmy sobie… samobója. Skończyło się zatem dla nas na honorowej bramce. Marna to satysfakcja.

Liga Narodów

Polska – Portugalia 1:3 (0:2)

0:1 – B. Silva (26), 0:2 – Ronaldo (37), 1:2 – Zieliński (78), 1:3 – Bednarek (87, samobójcza)

Polska: Skorupski – Walukiewicz (46, Kiwior), Bednarek, Dawidowicz – Frankowski, Oyedele (66, Moder), Zieliński, S. Szymański (84, Piątek), Zalewski (76, Ameyaw) – Świderski (76, Urbański), Lewandowski.

Przed meczem wyjątkowo skromnie pożegnano Szczęsnego i Krychowiaka

Poprzednie nasze mecze w LN: Szkocja – Polska 2:3, Chorwacja – Polska 1:0.

Liga Narodów – kolejne mecze:

wtorek, 15.10.2024: Polska – Chorwacja (20:45, Warszawa)  
piątek, 15.11.2024: Portugalia – Polska (20:45)  
poniedziałek, 18.11.2024: Polska – Szkocja (20:45) 

Pierwsze dwie drużyny naszej grupy zostaną rozstawione w eliminacjach mistrzostw świata 2026.