Rezerwowy Pafka

Tag: widzew (Page 13 of 30)

Bramka stadiony świata Andrejsa Ciganiksa dała Widzewowi czwarte ligowe zwycięstwo

Widzew wygrał czwarty mecz, czwarty na własnym stadionie, po wyjątkowej urody uderzeniu Ciganiksa. Stal na obcych boiskach zdobyła tylko punkt. W wyjściowej jedenastce łodzian zgodnie z oczekiwaniem pojawili się właśnie Ciganiks i Rondić, za wykartkowanych Nunesa i Sancheza. Trochę nieoczekiwanie pojawił się w niej też Kerk.

Od początku meczu energii w grze obu drużyn, a zwłaszcza Widzewa, była moc, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Wreszcie, po 23 minutach gry i dokładnej centrze Kerka, fatalnie główkował Tkacz. Dwie minuty później pierwszym celnym strzałem, zbyt lekkim żeby zaskoczyć rywala, popisał się Rondić. Strzał Domańskiego obronił Ravas.

Więcej z gry miał Widzew. W róg bramki główkował Rondić po centrze Ciganiksa, ale piłka odbiła się od słupka. W podobnej akcji Kerka i Rondicia, uderzenie tego ostatniego było niecelne. Nie sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Tym razem strzał po ziemi napastnika Widzewa pewnie obronił Kochalski.

Po zmianie stron i zejściu Kerka gra się wyrównała. Odważniej atakowali goście, ale to Widzew miał dwie wyborne bramkowe, wręcz stuprocentowe, szanse, najpierw Shehu, a potem Rondić.

Wszystko to poszło w zapomnienie, wobec tego co zrobił bardzo dobrze grający zmiennik – Ciganiks, który zdobył gola: stadiony świata, pięknym strzałem z 18 metrów pod poprzeczkę bramki rywali! Stal próbowała odrobić straty, ale bliższy drugiego gola był Widzew. Kochalski w wielkim stylu obronił uderzenie Klimka.

Widzew chciał wgrać i to zrobił, w czym duża zasługa do tej pory rezerwowych piłkarzy, którzy dostali szansę od trenera Myśliwca. Dwie żółte w efekcie czerwoną kartkę ujrzał zdenerwowany trener Stali – Kiereś.

Widzew – Stal Mielec 1:0 (0:0)

1:0- Ciganiks (73)

Widzew: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Ciganiks – Hanousek – Pawłowski (88, Silva), Kerk (46, Shehu), Kun, Tkacz (78, Klimek) – Rondić

Widzew podejmuje Stal. Wiele zależy od Pawłowskiego i… zmienników. Oby Tkacz znów był wartością dodaną drużyny

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

7 października o godz. 15 Widzew zagra u siebie. Podejmie Stal Mielec, która zasłużenie przegrała u siebie z Koroną Kielce. – Sami sobie strzeliliśmy gole, które zdobyła Korona – mówi wprost Krystian Getinger, kapitan Stali. Czy dziurawa jak ser szwajcarski defensywa to szansa Widzewa? Pożyjemy, zobaczymy. Bo na razie… zmienił się trener (wartość szkoleniowców weryfikują działacze – kibice!), są nowe pomysły, a tak naprawdę wszystko po staremu.

Pawłowski ginie na długie minuty z radarów i wtedy praktycznie nie ma Widzewa. Drużynie trudno skonstruować składny atak przy pressingu rywala. Na dodatek nie jest w stanie zatrzymać szybkiego skrzydłowego (Krykuna), choć nawet dla dziecka obserwującego ostatni mecz z Piastem (2:3), od, początku meczu jasne było, że na tego piłkarza trzeba szczególnie uważać!

Jedyny pozytyw to dobry występ (wreszcie! wreszcie!) młodzieżowca. Tkacz pokazał, że odwagi, ale i umiejętności mu nie brakuje i może pomagań drużynie, a nie być jedynie młodzieżowym piątym kołem u wozu.

W pojedynku z mielczanami kartki sprawiły, że trener Myśliwiec postawi pewnie na Ciganiksa w obronie i Rondicia w ataku. Po spotkaniu pucharowym wydawało się, że na więcej zasługuje Kerk, ale mecz w Gliwicach pokazał, że na razie należy on do klubu ligowych… dreptaków. To zdecydowanie za mało, żeby być (przynajmniej na razie) wartością dodaną drużyny przez całe 90 minut.

Swoją drogą rodzi się pytanie, po co było sprowadzać piłkarza, o którym było wiadomo, że długo, a może bardzo długo będzie odbudowywał swoją formę. Widzewowi są potrzebni ludzie na teraz, którzy poprowadzą zespół do czwartego (czwartego na własnym stadionie!) ligowego zwycięstwa.

Siatkówko wróć, bo kolejna seria weekendowych porażek naszych (łódzkich i aleksandrowskiej) drużyn jest trudna do przeżycia!

Nie jestem wielkim fanem siatkówki. To fakt, ale… Jestem gotów krzyczeć: nasza, łódzka siatkówko wróć, żeby znów moje łódzkie sportowe serce biło mocniej i radośniej!

Na razie jest bowiem czarna rozpacz. Za nami kolejny czarny weekend w wykonaniu naszych (łódzkich i aleksandrowskiej) drużyn. Wszystkie przegrały swoje ligowe mecze i to w słabym stylu, co nie daje nadziei na lepszą przyszłość.

A miało być inaczej… Widzew miał stać się solidną drużyną środka w futbolowej ekstraklasie. ŁKS nie popełnić błędów przeszłości i nie być chłopcem do bicia, dostarczycielem punktów. KS Budowlani Commercecon mieli wnieść powiew młodości i świeżości do skostniałej ekstraligi rugby, a Budo 2011 Aleksandrów Łódzki mocno trzymać mistrzowski poziom.

Jaka jest rzeczywistość? Po prostu okropna. Wszystko wychodzi nie tak, na opak. Porażka goni porażkę i nie widać nadziei, jak to zmienić, odwrócić złe trendy. Na tle innych, no wcale nie takich mocarzy, nasi wyglądają marnie, momentami beznadziejnie.

A zatem cała nadzieja w siatkówce. Mistrz Polski – ŁKS Commercecon utrzymał mistrzowski skład. Ba, mam nadzieję, że jeszcze go wzmocnił. Trzeba jednak powiedzieć, że wicemistrz – Developres Rzeszów nie zasypia bowiem gruszek w popiele, a Chemik Police nie zamierza w kolejnym sezonie obejść się smakiem i nie zdobyć jakiegokolwiek krążka.

Brązowe medalistki – Grot Budowlani – przeszły kadrową rewolucję, straciły najlepszą zawodniczkę minionych zmagań – Monikę Fedusio, ale już nie raz pokazały, że potrafią stworzyć team na miarę czołówki Tauron Ligi. Rozgrywki powinny być bardzo ciekawe, a już w premierowym starciu 9 października o godz. 17.30 wyjątkowa atrakcja – derby Łodzi!

Czwarta wyjazdowa porażka walczącego do końca Widzewa. Szybki jak błyskawica i skuteczny Serhij Krykun nie do zatrzymania dla łódzkich obrońców

Nowe trenerskie porządki w Widzewie, ale na razie niewiele, żeby nie powiedzieć nic, się nie zmieniło. Widzew doznał czwartej wyjazdowej na dodatek zasłużonej porażki w sezonie (ma jeszcze na koncie tylko dwa remisy na obcych boiskach). Łodzianie po raz drugi w sezonie stracili trzy bramki (pierwszy raz z Legią). Piast natomiast po raz pierwszy w tych rozgrywkach zapisali na swoim koncie trzy gole.

Łodzianie rozpoczęli pojedynek z Piastem w takim samym personalnym ustawieniu jak niezbyt udany, szczególnie w drugiej połowie pojedynek z Koroną Kielce (1:1). Już w 2 min Widzew mógł prowadzić. Po dalekim wyjściu Placha i stracie piłki, Katranis zablokował szykującego się do wykonania lobu na pustą bramkę Pawłowskiego. Ameyaw wyprzedził Nunesa, ten ratował się faulem, ujrzał żółtą kartkę i nie zagra w kolejnym spotkaniu. Potem więcej było kartek niż składnej gry, aż do 24 minuty.

Tomasiewicz inteligentnie przelobował bezradnego Żyrę, a Krykun wykorzystał sytuację sam na sam. Na dodatek za dyskusje czwartą żółtą kartkę ujrzał Sanchez i on też nie wystąpi przeciwko Stali. Mógł się szybko zrehabilitować, ale po prostopadłej wrzutce Żyry, przepchnął rywala, ale z czterech metrów posłał piłkę obok słupka. W rewanżu po juniorskim błędzie Nunsa, który dał się zwieść Feliksowi i dośrodkowaniu do pustej bramki pikę posłał znów Krykun.

Genialnie rozpoczął drugą połowę Pawłowski, który strzelił kapitanie na bramkę z rzutu wolnego. Piłka odbiła się od poprzeczki, pleców bramkarza i wpadła do siatki. Bramka została uznana za samobójcze trafienie Placha.

Krykun nadal był nie do zatrzymania dla łodzian. Tym razem po wyprzedzeniu Milosa w polu karnym dokładnie dograł piłkę do Ameyawa, ale ten skiksował będąc pięć metrów od bramki! Za szybki dla gości Krykun został sfaulowany w polu karnym przez spóźnionego z interwencją Shehu i arbiter podyktował jedenastkę, którą wykorzystał Dziczek. Widzew walczył do końca. Po podaniu Kerka na listę strzelców wpisał się Kerk. Pytanie do trenera Myśliwca, dlaczego obaj piłkarze tak późno weszli na boisko?!

7 października o godz. 15 Widzew zagra u siebie. Podejmie Stal Mielec, która zasłużenie przegrała u siebie z Koroną Kielce.

Piast Gliwice – Widzew 3:2 (2:0)

1:0 – Krykun (24), 2:0 – Krykun (38), 2:1 – Plach (47, samobójcza), 3:1 – Dziczek (68, karny), 3:2 – Rondić (90+5)

Widzew: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Nunes (46, Ciganiks) – Kun (67, Kerk), Hanousek, Shehu (73, Rondić) – Pawłowski, Tkacz – Sanchez

W Pucharze Polski ŁKS i Widzew grają dalej! Kazimierz Moskal: Cieszę się, że wszystko skończyło się po 90 minutach. Daniel Myśliwiec: Puentą były fajerwerki kibiców

Łódzkie drużyny wykonały pucharowy plan. Widzew wygrał łatwo (4:0 z Concordią Elbląg), ŁKS po horrorze w końcówce (3:2 z KKS Kalisz). Pomeczowe opinie trenerów.

Daniel Myśliwiec – Widzew: Szykowaliśmy się do tego meczu tak, jak do tych w ekstraklasie i przygotowanie rywala do tego spotkania pokazało, że my też musimy zrobić to profesjonalnie. Nasi kibice również pojawili się w niekorzystnym terminie. Był to daleki dystans, w dodatku fani pokazali fajerwerki. Pomimo niemrawych dwudziestu minut, później już się rozkręcaliśmy i puentą były… fajerwerki kibiców.

Stworzyliśmy dużo sytuacji. Dużo nad tym pracowaliśmy. Jestem zadowolony z efektów i kroku, który postawiliśmy. Chciałem niektórym piłkarzom dać szansę w meczu o stawkę. Na ten moment, gdy trenujemy i wchodzimy na wysokie obroty, muszę dbać o przygotowanie wszystkich piłkarzy, żeby z jednej strony mieli rytm meczowy, ale też żeby byli zregenerowani. Chcę mieć przygotowanego do gry każdego piłkarza, bo do tego – jako zespół – chcemy dążyć.

Kazimierz Moskal – ŁKS: Jak to w pucharach, wszystko może się zdarzyć. Początek meczu dla Kalisza i końcówka też dla Kalisza, w części pośrodku mieliśmy kontrolę i tom zdecydowało o naszym sukcesie. Wykonaliśmy plan chcieliśmy awansować, cieszę się, że wszystko skończyło się po 90 minutach. Oczywiście, mogliśmy po kontrze strzelić czwartą bramkę i zakończyć spotkanie, ale tak się nie stało, stąd trochę nerwów w końcówce.

Piłki grane za linie obrony były dla nas groźne. Nie wygraliśmy chyba żadnej górnej piłki. Szansę dostali ci, którzy nie grali. Są szanse na to, że któryś z tych, którzy zaczynali, wskoczy do jedenastki. Po walce w w lidze w dziesięciu musieliśmy dać odpocząć tym, którzy grali ostatnio.

Pucharowy awans łódzkich drużyn. Widzew – Sebastian Kerk w roli głównej. ŁKS – wejście smoka Stipe Juricia i horror w końcówce

W pierwszej rundzie piłkarskiego Pucharu Polski składy naszych, łódzkich drużyn przeszły metamorfozę, ba kadrowe trzęsienie ziemi. Nastąpiły zmiany, zmiany, zmiany, które miały dać trenerom tak Widzewa, jak ŁKS odpowiedź na pytanie na których piłkarzy mogą liczyć w kolejnych ligowych bojach (Widzew 29 września o godz. 20.30 zagra z Piastem w Gliwicach, a ŁKS dzień później podejmie o godz. 15 Cracovię). Obie nasze drużyny nie przyniosły wstydu. Pokonały niżej notowanych rywali.

Widzew zagrał w Elblągu z III-ligową Concordią. Mecz był transmitowany przez stację Polsat Sport, więc mogę ocenić, to jak grali łodzianie. Takiej transmisji nie było w przypadku ŁKS z liderem II ligi – KKS Kalisz, więc tu ostrożnie powołam się na relacje tekstowe, bez wdawania się w szczegółowe oceny. Przypomnijmy, że w meczu ligowym ŁKS II pokonał kaliszan 3:0.

Widzew bez większych problemów

Widzewiacy grali spokojnie, rozważnie, czekając na swoje szanse i się ich doczekali. W ciągu sześciu minut praktycznie rozstrzygnęli losy meczu. Zwracają uwagę: asysta i bramka Kerka, gol najsprytniejszego pod bramką Rondicia.Co trzeba podkreślić, Kerk miał najwięcej ochoty do grania. Wyglądało tak, że ze wszystkich sił chciał pokazać trenerowi Myśliwcowi, że zasługuje na miejsce w podstawowym składzie w ligowym meczu. W drugiej połowie bardzo aktywny i pożyteczny był Klimek.

Zdarzały się też niestety juniorskie błędy jak choćby wycofanie przez Ciganiksa piłki w… światło bramki, co o mały włos nie skończyło się stratą gola. Trudno zrozumieć jak w 200- procentowej sytuacji gola nie zdobył Sanchez. Po jego uderzeniu głową z 5 metrów piłka poszybowała nad poprzeczkę. Gospodarze mieli po przerwie jedną znakomitą okazję, ale Nowicki trafił w boczną siatkę.

Concordia Elbląg – Widzew 0:4 (0:2)

0:1 – Ciganiks (29), 0:2 – Rondić (35), 0:3 – Kerk (51), 0:4 – Jakubowski (68, samobójcza)

Widzew: Szymański – Zieliński, Stępiński, Silva, Ciganiks (83, Nunes) -Kun (46, Shehu), Przybułek (46, Hanousek), Kerk (62, Sanchez) – Terpiłowski(62, Tkacz), Klimek – Rondić

ŁKS. Horror w końcówce

W pojedynku w Kaliszu już w 4 min od utraty bramki ratował gospodarzy słupek. Za to ich odpowiedź była skuteczna i po niecałym kwadransie objęli prowadzenie. ŁKS pierwszy rzut rożny egzekwował w 32 minucie. Potem jednak doszedł do głosu. Jeszcze przed przerwą strzelił dwa gole. Fase wykorzystał błąd bramkarza, a Janczukowicz (huknął z woleja w samo okienko!) wykorzystał dokładne podanie… Fase. Jurić okazał się super rezerwowym. Zdobył bramkę dwie minuty po wejściu na boisko. Asystował drugi z rezerwowych – Hoti. Wydawało się, że teraz wszystko pójdzie łatwo i przyjemnie. Tymczasem w 82 min kontaktowego gola zdobył Gordillo.

KKS Kalisz – ŁKS2:3 (1:2)

1:0 -Żebrowski (11), 1:1 – Fase (39), 1:2 – Janczukowicz (45+1), 1:3 – Jurić (65), 2:3 – Gordillo (82)

ŁKS Arndt – Gulen, Louveau, Marciniak, Tutyskinas (86, Głowacki), Małachowski (63, Hori), Łabędzki (72, Goncalves), Lorenc, Ramirez (63, Śliwa), Janczukowicz, Fase (63, Jurić)

Piłkarski Puchar Polski. Oby nie było nieprzyjemnych, łódzkich niespodzianek. Mecz Widzewa pokaże Polsat Sport

Fot.PZPN

Nasze, łódzkie zespoły stają do walki w Pucharze Polski. W tych rozgrywkach nigdy nie brakowało niespodzianek, ba wręcz sensacji, gdy maluczcy ogrywali potentatów. Tak było z dzisiejszym liderem II ligi – KKS Kalisz, który w minionym sezonie dotarł do półfinału, wyeliminowany przez Legię. Wcześniej kaliszanie po szalonym meczu pokonali Widzew. Po dogrywce było hokejowo 5:5, w karnych lepszy był KKS, wygrał 4-3.

Fot.Cyfrasport/ŁKS Łódź

Jutro o godz. 18.30 kaliszanie podejmą ŁKS. Łodzianie są faworytami, to pewne. Na których piłkarzy postawi Kazimierz Moskal. Czy przy zalewie żółtych i czerwonych kartek da szans pogrania i ogrania się zmiennikom? Jeśli tak, to mamy nadzieję, że ci staną na wysokości zadania, pokażą ekstraklasowe umiejętności i przejdą do kolejnej rundy pucharowych zmagań. Trzeba uważać na Huberta Sobola, który już zapisał na swoim koncie sześć goli.

Fot. Marek Młynarczyk, autor boga www.obiektywnasport.pl

Pół godziny wcześniej Widzew zagra w Elblągu z III-ligową Concordią. Rywale są w strefie spadkowej, w 9 meczach zdobyli osiem punktów. W ostatniej kolejce zremisowali z Mławianką 0:0, przerywając fatalną serię czterech porażek z rzędu. Wielkim problemem zespołu jest… skuteczność. Oby nie poprawili jest sobie w starciu z łodzianami? Widzew w ostatnim ligowym spotkaniu po słabej grze wywalczył remis. Teraz jednak musi pokazać, że to była chwila słabości, a pod wodzą nowego szkoleniowca Daniela Myśliwca robi kroki do przodu.

Widzew stracił gola po minucie i 26 sekundach gry, spisywał się słabo, ale zdołał wywalczyć remis w Kielcach

Po słabym, momentami bardzo słabym meczu Widzew wywalczył drugi punkt na wyjeździe, po golu z rzutu karnego wykorzystanego przez Pawłowskiego.

Dziewiątą kolejkę spotkań ekstraklasy otworzył mecz Widzewa w Kielcach z ostatnią w tabeli Koroną. Trener Myśliwiec dokonał w składzie jeden zmiany, wymienił młodzieżowca Klimka na Tkacza.

Wszystkie wypracowane w łódzkiej szatni założenia taktyczne wzięły w łeb już po upływie minuty i 26 sekund. Po centrze z lewej strony niepilnowany przez Milosa, Czyżycki pewnie posłał piłkę w róg bramki. No, po prostu koszmar!

Po czterech kolejnych minutach powinno być remis. Po podaniu Kuna w sytuacji dwóch na jednego znaleźli się Sanchez i Pawłowski. Wystarczyło jednak, że napastnik źle podał piłkę pomocnikowi i wielka szansa przepadła. Z drugiej strony rodzi się pytanie, dlaczego napastnik nie zdecydował się sam kończyć tę akcję.

W 20 min mogło być 2:0. Po stracie piłki przez Pawłowskiego szybsi od łodzian gospodarze przeprowadzili składną kontrę. Na szczęście w jej finale Ravas wygrał pojedynek sam na sam z Szykawką. Korona stwarzała bramkowe sytuacje, bo w środku pola była wielka, łódzka dziura, której nie byli w stanie wypełnić wolniejsi od rywali pomocnicy. Po pół godzinie Korona mogła nawet prowadzić 4:1. ale…

Widzew przeszedł do ofensywy i to przyniosło efekt. Zator nadepnął na stopę atakującego Shehu i sędzia podyktował jedenastką, którą pewnie wykorzystał Pawłowski.

W pierwszej dobrej sytuacji drugiej połowy z 30 metrów z rzutu wolnego Pawłowski posłał piłkę minimalnie obok słupka. Potem inicjatywę miała Korona. Z wolnego próbował Kerk, ale w środek bramki. Łodzianie mieli furę szczęścia. Po główce Zatora piłka odbiła się od poprzeczki. Uff, w końcu sędzia zagwizdał koniec tego słabego spotkania, choć trzeba przyznać że najwięcej działo się w doliczonym czasie gry.

Mecz obserwowało około 900 fanów Widzewa.

Korona Kielce – Widzew 1:1 (1:1)

1:0 – Czyżycki (2), 1:1 – Pawłowski (42, karny)

Widzew: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Nunes – Kun (63, Kerk), Hanousek, Shehu – Tkacz (73, Ciganiks), Pawłowski (82, Terpiłowski) – Sanchez (73, Rondić)

Oby trener Michał Probierz w reprezentacji Polski był tak skuteczny, jak przed laty w… ŁKS

Reprezentacja Polski ma nowego selekcjonera. Został nim 51-letni Michał Probierz. Powiem tak, gdy grał, zawsze go ceniłem, choć nie raz zaszedł naszym, łódzkim klubom za skórę, gdy bronił barw Górnika Zabrze. Dlaczego zyskał mój szacunek? To proste. Może nie był największym futbolowym wirtuozem, ale miał cechy prawdziwego… rugbisty – wojownika – nigdy nie odstawiał nogi, walczył do końca, dawał impuls w chwili, gdy drużyna pogrążała się w meczowym kryzysie. Na pewno był wyrazisty, widoczny, futbolowa indywidualność.

Probierz trenerską karierę zaczął w wieku 33 lat, obejmując Polonię Bytom. Za sprawą Zbigniewa Bońka, który wtedy rozdawał karty w Widzewie, dostał szansę w łódzkim klubie. Jak podaje Interia w debiucie jego zespół wygrał z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Sezon zakończył na 12. miejscu. Po sześciu kolejkach (tylko jedna wygrana) następnych rozgrywek Probierz stracił pracę. To już decyzja Sylwestra Cacka, który przejął Widzew.

W ŁKS pracował od września 2011 roku. Objął zespół na ostatnim miejscu w tabeli. Zostawił go na 11. miejscu po dwunastu kolejkach. Odszedł, bo dostał ofertę z Arisu.

Ten trenerski epizod pamiętam najlepiej. Widziałem jego błysk triumfu w oku, gdy jego drużyna – ŁKS pokonała przy al. Piłsudskiego Widzew 1:0, po golu Marcina Mięciela. Wtedy nie raz i nie dwa spotykałem go na treningach w Gutowie Małym. Jeździliśmy tam z Jurkiem Walczykiem, a Probierz to widział i doceniał, że się nam chce, że jesteśmy na bieżąco. Sporo nam opowiadał, historii ciekawych i newsowych, co zawsze jest bezcenne dla dziennikarza. Kilka razy miał lekki żal, że uwierzyłem w transferowe plotki, zamiast trzymać się tego, co mi mówił, bo on nigdy nie wciska kitu.

Pamiętam też doskonale dzień, gdy staliśmy z Jurkiem pod szatnią na długim korytarzu holu pod dawną trybuną stadionu przy al. Unii, czekając na to, czy potwierdzi, iż odchodzi do Grecji. Coś nam wtedy mówiło, że bez niego, jego charyzmy, autorytetu i ciężkiej pracy, ŁKS się nie obroni i spadnie z ekstraklasy. Cóż, nie pomyliliśmy się, tak właśnie się stało.

Mam nadzieję, że Probierz będzie takim trenerem, jak wtedy w ŁKS, dzięki któremu zespół staje na nogi i robi kroki do przodu. Pierwsze zadanie dla nowego selekcjonera – awans na Euro 2024, na którym zagrają aż 24 reprezentacje.

Nowa miotła i jest efekt. Widzew zdobył trzy punkty z niepokonaną do tej pory Cracovią. Zagrał na zero z tyłu. Co by jednak było, gdyby nie Bartłomiej Pawłowski!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Debiut marzenie stał się faktem. Nowy trener Widzewa – Daniel Myśliwiec ma powód do satysfakcji. Nie byłoby zwycięstwa nad niepokonaną do tej pory Cracovią, gdyby nie sprawdzone trio: Ravas – Pawłowski – Sanchez. Najistotniejsze jest to, że na boisku był piłkarz – Bartłomiej Pawłowski, który robił wielką różnicę w grze. Miał ochotę do walki, nie bał się pojedynków jeden na jeden, strzelił piękną bramkę i co nie mniej ważne, gdy drużynie nie szło, dał swoimi indywidualnymi akcjami chwilę oddechu i impuls do zmiany boiskowych wektorów.

Bartłomiej Pawłowski: To spotkanie kosztowało nas sporo sił, bo przeszliśmy na inny system i w kilku momentach było ciężej, ale dobrze sobie z tym poradziliśmy!

Zmiana na lepsze, to także efekt bardziej odpowiedzialnej i skutecznej gry Marka Hanouska, wolnej od istotnych błędów postawy Mateusza Żyry w defensywie, co w dużej mierze przełożyło się na zachowanie czystego konta przez łódzką drużynę oraz nadzieje, że Widzew może mieć asa w rękawie. Sebastian Kerk pojawił się na boisku na ostatnie 25 minut i potrafił ten czas znakomicie wykorzystać. Ładny strzał z rzutu wolnego, to jeszcze nic. Najważniejsze były… podania, zwłaszcza to prostopadłe do Jordiego Sancheza, po którym padł drugi gol. Czy 29-letni Niemiec dostanie szansę gry od pierwszej minuty w kolejnym ligowym pojedynku – z Koroną w Kielcach 22 września o godz. 18?

Dobrze jeszcze by było, gdyby coraz więcej dawali drużynie i mieli do pokazania młodzieżowcy, bo na razie są na boisku, bo tego wymaga regulamin,a raczej milionowa kara za ich brak na placu.

Korona przegrała z Pogonią 1:3, ale napsuła rywalom sporo krwi. Prowadziła, nawet 2:0 (VAR anulował drugiego gola!), miała bramkowe sytuacje, pokazała że jest w stanie sprawić niespodziankę.

Trener Korony – Kamil Kuzera: Boli ten wynik. Mieliśmy okazje, swój plan, który się sprawdzał. Pogoń ma dużo jakości, więc z takimi drużynami trzeba ciągle utrzymywać koncentrację, a tego nam momentami brakowało. Porażka boli, ale życie toczy się dalej i w kolejnym meczu musimy zrobić wszystko, aby wygrać.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑