Rezerwowy Pafka

Tag: widzew legia (Page 2 of 2)

Niestety, przynajmniej na razie Legia to za wysokie progi na widzewskie nogi

Po ośmiu latach wrócił ligowy klasyk. Widzew podjął w piątek kolejce ekstraklasy Legię Warszawa. Walczył, starał się, ale uległ bardziej doświadczonemu i wyrachowanemu rywalowi. To druga porażka z rzędu na własnym stadionie. Wcześniej Widzew przegrał z Lechią 2:3. Punkty są potrzebne łodzianom jak tlen, bo ich brak grozić może tylko jednym… wiadomo czym!

Zmiany w składzie Widzewa na mecz z Legią. Jordi Sanchez powędrował na ławkę. Nieobecnego Hanouska (nie było go w meczowej kadrze z powodu urazu łydki) zastąpił Kun. To mogło mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu spotkania!

Trener Legii – Kosta Runjaić zaś znów miał problem z wyborem środkowego napastnika. Kramer jest kontuzjowany, Rosołek rozczarowuje. W tej sytuacji postawił na Muciego. Legia zagrała w identycznym składzie, jak w spotkaniu z Piastem Gliwice (2:0).

W 30 minucie po piłkarskich szachach pierwsza składna akcja przyniosła gola wojskowym. Na prawej stronie Wszołek inteligentnie wycofał do Muciego, ten dokładnie podał do Johanssona. Szwed uderzył nie do obrony. Technicznym strzałem lewą nogą umieścił piłkę tuż przy prawym słupku bramki Ravasa.

Łodzianie próbowali szybko odrobić straty, ale robili to nieporadnie i nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce rywali. Legia opanowała sytuację i szybko po raz drugi skarciła gospodarzy. Znów akcje przeprowadzili Wszołek i Muci, a zakończył ją Kapustka, który trafił w piłkę lewą nogą z powietrza, zaskakując Ravasa. Te dwie akcje uciszyły rozgorączkowane trybuny.

Od początku drugiej połowy Widzew ruszył do ataku. Kilka razy groźnie zaatakował, ale bez bramkowego skutku, za to z głośnym dopingiem kibiców. Łodzianie byli coraz bardziej sfrustrowani.  Żółtą kartkę ujrzał
Pawłowski po ostrym wślizgu w nogi Jędrzejczyka. Inna sprawa, że tego wcześniej brakowało – zdecydowanych ataków widzewiaków, legioniści nie bawili się w boiskowe szachy. Widzew próbował dalej odrabiać straty. Terpiłowski mierzył w okienko, był blisko. Zabrakło niewiele. Kolejna akcja mogła przynieść upragnioną kontaktową bramkę. Gola strzelił Stępiński, ale nie został on niestety uznany. VAR dopatrzył się minimalnego spalonego obrońcy łodzian.

Sfrustrowani kibice zaczęli rzucać różnymi przedmiotami na boisko. Sędzia Marciniak przerwał grę. W końcówce Legia mogła strzelić trzeciego gola, ale Ravas obronił strzał Wszołka. Było przy tej interwencji trochę szczęścia, bo piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki. Spotkanie zostało przedłużone o 10 minut. Widzew ambitnie walczył i został za to nagrodzony. W ostatnich sekundach spotkania po centrze Danielaka honorowego gola szczupakiem strzelił Lipski. Niestety, zabrakło czasu, żeby pomyśleć o czym więcej niż ładnej (skąd my to znamy!) porażce.

Znamienne słowa Honorowego Obywatela Miasta Łodzi – Zbigniewa Bońka, które powinny wziąć sobie do serca obecne władze klubu: -Widzew nie może żyć tylko i wyłącznie historią, ale nie można o niej zapominać. Bez tej przeszłości to nie byłby taki klub.

Spotkanie oglądało na stadionie17 701 kibiców.

Widzew Łódź – Legia Warszawa 1:2 (0:2)

0:1 – Johansson (30), 0:2 – Kapustka (42), 1:2 – Lipski (90+10)

Widzew: Ravas – Stępiński, Czorbadżijski, Żyro – Danielak, Kun (88, Normann), Shehu (46, Sanchez), Nunes – Terpiłowski, Letniowski (46, Lipski)– Pawłowski (88, Szota)

Widzew – Legia. Styl łodzian pozwala na stwarzanie sytuacji. Czy je wykorzystają?

To już dziś wielki powrót do legendarnego pojedynku, który przez lata napędzał piłkarską ekstraklasę. O godz. 20.30 Widzew podejmie Legię Warszawa w samym Sercu Łodzi. – Faworytem jest Legia, ale ja liczę na niespodziankę – mówi jeden z legendarnych piłkarzy Widzewa Krzysztof Kamiński.

I na tę niespodziankę wszyscy sympatycy łódzkiego sportu i Widzewa liczymy – i ci, którzy szczelnie wypełnią stadion przy al. Piłsudskiego, i ci, którzy będą na portalach śledzić relacje live, jak i ci, którzy mają dostęp do Canal Plus i obejrzą spotkanie w telewizji. Oj, coś się nam widzi, że wszędzie może być rekord oglądalności! Legia stworzy specjalną strefę kibica na swoim stadionie. Widać, jak na dłoni, że powrót Widzewa mocno ożywił ekstraklasę – marketingowo, sportowo, wizerunkowo.

Dobrze, że na żywo będą mogli obejrzeć spotkanie byli piłkarze wielkiego Widzewa, którzy kończyli pojedynki z Legią z podniesioną głową.

Coraz lepiej spisujący się były gracz Legii, obecnie stoper Widzewa Mateusz Żyro mówi, że zrobi wszystko, żeby łodzianie ten mecz wygrali. I dodaje: Nie mogę już doczekać się tego meczu i jestem przekonany, że będzie to wielkie święto. W szatni też panuje duże podekscytowanie, bo mecz Widzewa z Legią zawsze będzie klasykiem i pojedynkiem z wieloma podtekstami. Nasz styl pozwala nam na tworzenie sytuacji. Trzeba zadbać o to, by je wykorzystywać, a do tego dołożyć dobrą pracę w defensywie i wtedy na pewno będziemy punktować.

Trener Janusz Niedźwiedź prorokuje: – Czeka nas ciekawe piłkarskie spotkanie, bo obie drużyny lubią operować piłką. Legia to drużyna, którą można zdiagnozować.  My jesteśmy pewni swoich umiejętności i chcemy ten mecz wygrać. Czekałem na takie spotkania przez wiele lat. Trzeba było przejść przez wiele problemów i wiele niższych lig, by znaleźć się w Widzewie i mieć możliwość wzięcia udziału w takim pojedynku.

Trener Legii – Kosta Runjaić: – Jesteśmy fizycznie i mentalnie w pełni gotowi na ten klasyk. Mamy nadzieję, że zgotujemy prawdziwą ucztę piłkarską. To będzie kolejny mecz piątkowy, bardzo podoba mi się taki termin. To dobry sposób na udane wejście w weekend. Nie ma potrzeby dodatkowej motywacji zawodników. Na stadionie pojawi się komplet publiczności, będziemy też mogli liczyć na doping naszych fanów i będziemy w stanie udźwignąć ciężar spotkania. Jestem przekonany, że nie opuścimy Łodzi z zerowym kontem. Odkąd rozpocząłem swoją pracę w Polsce, wiele osób opowiadało mi o Widzewie Łódź. Jutro po raz pierwszy będę miał okazję sprawdzić te opowieści.

W Warszawie, odwołując się przekornie do sławnego pojedynku sprzed lat, prorokują, że zacznie się od 2:0 dla gospodarzy, a skończy 3:2 dla gości. Pożyjemy, zobaczymy

Topowy mecz – topowi sędziowie. Spotkanie poprowadzi Szymon Marciniak, a za VAR będzie odpowiadał Tomasz Musiał.

Hit Widzew – Legia. Oby Henrich Ravas w bramce więcej się nudził niż interweniował

Właściwie mogło by być tak, że po jednym takim spotkaniu natychmiast trzeba by było rozegrać drugie, a potem… trzecie – zainteresowanie piątkowym pojedynkiem Widzew – Legia (godz. 20.30) jest tak duże. Mecz na żywo gotowe byłoby obejrzeć około 60 tysięcy widzów! Co prawda to nie będzie starcie o to, która z drużyn zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale legenda jest legendą, ma swoją moc i siłę. Widzew pokonał warszawian 22 lata temu, czas zatem najwyższy na zwycięstwo, zwłaszcza że na swoim stadionie wygrał 15 spotkań.

Mecz ma obejrzeć na żywo Zbigniew Boniek. Czy zobaczą go też na żywo inni legendarni piłkarze łódzkiego klubu, czy będzie ich jedynie reprezentował wszechobecny i wszechmocny prezes Mateusz Dróżdż? Obaj panowie usiądą sobie pewnie w pustej loży prezydenckiej, bowiem nikt z obrażonych przedstawicieli władz miasta (kontrolę nad lożą przejął klub) na spotkanie się raczej nie wybiera.

Najważniejszy będzie jednak sam mecz. Oby dostarczył spodziewanych emocji. Do tej pory Legia wygrała dwa spotkania, jedno zremisowała, jedno przegrała. Bilans Widzewa: jedno zwycięstwo, remis i dwie porażki. Byli piłkarze mówią, że łodzianie mają szansę, ale muszą być wyjątkowo uważni w grze defensywnej, konsekwentni i cierpliwi w szukaniu brakowych okazji. Będą zatem szachy zamiast widowiska?

W futbolu wszystko zaczyna się od defensywy, jej postawy. I tu w Widzewie jest problem, bowiem Bożidar Czorbadżijski spisuje się do tej pory słabo lub słabiutko i mówiąc szczerze trudno dociec, jaki widzewski fachowiec uznał, że będzie lepszy od Daniela Tanżyny czy Krystiana Nowaka. Wygląda na to, że w tej formacji od pierwszej minuty pojawi się Martin Kreuzriegler.

Swobodę i nawet bezczelność w grze, znamionującą pewność swoich możliwości pokazał Julian Shehu i pewnie znów posadzi na ławce Dominika Kuna.

Jordi Sanchez o niebo lepiej spisywał się w roli jokera i chyba trener Janusz Niedźwiedź wróci do ustawienia z Bartłomiejem Pawłowskim, jako jedynym napastnikiem. Asem w rękawie może okazać się Patryk Lipski, który dał dobrą zmianę w ostatnim meczu. Bardzo chcielibyśmy, żeby bohaterami spotkania byli ofensywni gracze Widzewa, a Henrich Ravas w bramce więcej się nudził niż interweniował.

Nikt z nas nie chce jednego – kolejnej pięknej porażki łodzian! Punkty są bowiem drużynie potrzebne jak kolejny łyk źródlanej wody i one w ostatecznym ekstraklasowym rachunku są najważniejsze.

Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑