Niestety, Widzew przegrał najbardziej prestiżowy mecz jesiennej rundy rozgrywek i to na własnym stadionie przy komplecie publiczności z Legią 1:2. Nie mogło być inaczej skoro najlepszym piłkarzem łodzian w tym pojedynku był… rezerwowy. Patryk Lipski wniósł ożywienie do gry zespołu, strzelił honorową bramkę, swoją pierwszą dla Widzewa. Kolejny mecz pokazuje, że wielka reforma defensywy dokonana w trakcie przygotowań zdaje się psu na budę. W następnej kolejce 20 sierpnia o godz. 17.30 Widzew zagra na wyjeździe z Wartą Poznań. Jak z dobywać ligowe punkty to właśnie w takich pojedynkach.

Wróćmy jednak do spotkania z Legią. Oto garść wybranych opinii.

Kosta Runjaić: – Po przerwie oczekiwaliśmy, że Widzew ruszy do ataku i wywarł na nasz zespół dużą presję, a my nie zagraliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Mam duży szacunek do mojego zespołu za to spotkanie, to był trudny mecz. Podoba mi się styl Widzewa. Jest pewny siebie z piłką przy nodze.

Janusz Niedźwiedź: Liczyliśmy na zwycięstwo i trzeba pochwalić zespół za drugiej połowie, w której zrobił wszystko, żeby wygrać. W pierwszej części nasza gra nie była taka, jak powinna być.  Za drugą połowę gratulacje, w pierwszej było dobrych piętnaście minut, ale to było za mało, żeby wygrać z tą jakością, którą ma Legia. Uraz Marka Hanouska nie jest poważny, ale na razie nie jest zdolny do treningów.

Patryk Lipski: To była bramka na pocieszenie. Inaczej sobie wyobrażałem pierwszego gola w Widzewie, która da nam chociaż jeden punkt. Tutaj ona została strzelona została za późno. Nie ma ona wielkiego znaczenia, bo kończymy z zerową liczbą punktów. Mam nadzieję, że będę zdobywał więcej bramek, które będą cieszyć.

Mateusz Żyro: Nie  możemy mieć takich momentów, jak w pierwszej połowie, gdy przez trzydzieści pięć minut oddajemy przeciwnikowi dominację i nie ma nas wtedy w spotkaniu, tracimy dwie bramki w prosty sposób.

Patryk Stępiński: W pierwszej połowie próbowaliśmy, jak zawsze, rozgrywać piłkę od tyłu, ale z przodu zabrakło konkretów, strzałów, akcji oskrzydlających. Legia wykorzystała dwa nasze błędy. Po przerwie staraliśmy się, ale nie byliśmy w stanie dogonić rywali, choć było blisko.

Filip Mladenović: Bardzo się cieszę z tego meczu. Mieliśmy niezwykle dobrą pierwszą połowę – wydaje mi się, że dawno takiej nie zagraliśmy, ostatni raz chyba wtedy, gdy wygraliśmy mistrzostwo rok temu. Możemy się cieszyć z pierwszej części gry. Drugą odsłonę trzeba przeanalizować i od razu zapomnieć.

Mattias Johansson: Poprzedni sezon to przeszłość, teraz jest nowy początek, nowy trener, nowa energia. Patrzymy tylko w przyszłość. Paradoksalnie myślę, że strzeliłem więcej goli moją lewą nogą niż prawą. Zamknąłem oczy i starałem się po prostu kopnąć w piłkę. Szczerze mówiąc, był to perfekcyjny strzał, więc jestem bardzo szczęśliwy. 

 Ihor Charatin: Rezultat jest najważniejszy. To na wynik patrzy się w pierwszej kolejności.