Tabela piłkarskiej ekstraklasy się spłaszcza. Widzew zamiast myśleć o trzecim – czwartym miejscu, słabo spisując się wiosną, musi czujnie rozglądać się, co dzieje się z tyłu. Bardzo ważny będzie najbliższy pojedynek. Łodzianie chcieliby odnieść drugie ligowe zwycięstwo tej wiosny.
8 kwietnia o godz. 15 Widzew podejmie Stal Mielec. Rywale zremisowali z Jagiellonią 1:1, rozgrywając niezłe 45 minut. Ozdobą spotkania była bramka zdobyta po pięknej indywidualnej akcji Mateusza Maka. Stal strzeliła wiosną pierwszą bramkę na swoim boisku, nadal nie wygrała wiosną żadnego meczu. Oby to nie stało się w Łodzi!
Nowy trener mielczan – Kamil Kiereś: – Wszyscy widzieli, że o pierwszej połowie musimy zapomnieć. Przeżywaliśmy wówczas trudne momenty, graliśmy słabo. Na pewno nie jest to dobry punkt wyjścia, gdy w pierwszym meczu po zmianie trenera drużyna traci bramkę w trzeciej minucie .
W przerwie w szatni mówiłem zawodnikom, że są mecze, w których są trudne momenty i trzeba je przeżyć. Moim zdaniem udało mi się dotrzeć do piłkarzy. Już w 47 min groźnie strzelił Krystian Getinger, a w 50 wyrównał Mateusz Mak. Od samego początku drugiej połowy było więc widać nasze zdecydowanie. Stworzyliśmy sporo sytuacji, cały czas wierzyliśmy, że możemy wygrać. Ten punkt niewiele daje obu zespołom. Biorąc jednak pod uwagę, że to my przegrywaliśmy, trzeba go uszanować .
Widzew nie po raz pierwszy w tym sezonie, rzutem na taśmę w doliczonym czasie gry, strzelił bramkę dającą punkt w meczu z Cracovią (1:1). Rację ma Paweł Zieliński: Nie możemy się tłumaczyć brakami w kadrze.
To najłatwiejsze usprawiedliwienie. Potrzebna jest wnikliwa, krytyczna analiza postawy drużyny, żeby w trudnym sportowym momencie zrobić krok do przodu. Prawda jest taka, że druga linia łodzian spisuje się o niebo gorzej niż jesienią. Przez kilka meczów ciągną tę formację Bartłomiej Pawłowski, ale i jemu w Krakowie zdarzało się znikać z boiskowych radarów.
W tej sytuacji na piłkarzy, którzy uratowali punkt, wyrośli – skuteczny i spokojny w defensywie Bożidar Czorbadżijski, który wywalczył rzut karny i Martin Kreuzriegler, który jedenastkę wykorzystał.
Łodzianie, jeśli chcą wreszcie zgarnąć całą pulę, nie mogą też tracić orientację we własnym polu karnym, jakby pierwszy raz pojawili się na ligowym boisku. Taka juniorska gafa w kryciu przytrafiła się niestety Serafinowi Szocie, czego efektem był stracony gol.
Dużo, dużo jest do poprawy, ale przypomnijmy, że jesienią w Mielcu Widzew wygrał 3:0,a bramki po przerwie zdobyli: Jordi Sanchez, Dominik Kun i Jakub Sypek. Pięknie by było ten wynik powtórzyć!