Rezerwowy Pafka

Tag: widzew motor

Katastrofalne indywidualne błędy obrońców i druga porażka Widzewa z rzędu!

Piłkarze Widzewa w wielkanocnym spotkaniu z Motorem wystąpili w czwartym komplecie strojów – w czerwono-biało-czerwone pasy. Niestety, nowe stroje szczęścia łodzianom nie przyniosły. Widzew przegrał drug mecz z rzędu, 13 w sezonie szósty na własnym boisku. Nie mogło się stać inaczej, skoro katastrofalne indywidualne błędy popełnili łódzcy obrońcy.

Pierwszą składną akcję godną odnotowania Widzew miała miejsce po blisko ˛10 minutach gry. Potem warte odnotowania było niecelne, choć efektowne zagranie przewrotką Ndiaye. Wreszcie, wreszcie doczekaliśmy się składnego kontrataku łodzian (trzech na trzech), po którym, po podaniu Alvareza, Cybulski trafił w słupek.

Takie sytuacje się mszczą. Kozlovsky dał się ograć, jak futbolowe dziecko, przez Ndiaye. Widzewiak faulował w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Wolski, myląc Gikiewicza. Nie ma co kryć. Działo się niewiele. Łodzianie grali słabo i zostali za to surowo ukarani.

Na początku drugiej połowy mógł się zrehabilitować Kozlovsky, ale niepilnowany uderzył z końca pola karnego wysoko nad bramkę, trochę w stylu… rugby. Widzew bardzo chciał szybko odrobić straty. Zamknął rywali na ich przedpolu. I wydawało się, że cel osiągnął. I to w jakim stylu. Cybulski trafił w okienko. Gol nie został jednak uznany, bo młodzieżowiec łodzian był na pozycji spalonej.

Potem obrońca Motoru zablokował strzał Tupty. Czy dotknięcie piłki ręką przez interweniującego rywala kwalifikowało się na podyktowanie rzutu karnego? Sędzia Przybył uznał, że nie.

Co się odwlecze… Kerk wszedł na boisko i z rzutu wolnego dośrodkował tak tak, że po niefortunnej interwencji Najemskiego piłka wpadła do siatki. Łodzianie cieszyli się z wyrównania przez 120 sekund. W odpowiedzi Ceglarz ograł Therkildsena, jakby to robił w meczu juniorów i pewnym uderzeniem pokonał Gikiewicza.

Zmiany w łódzkim zespole nic nie dały. Widzew przegrał po katastrofalnych błędach swoich obrońców. Mecz oglądało na stadionie, mimo wielkanocnej pory, 17 246 widzów, którzy musieli obejść się smakiem. 27 kwietnia o godz. 14.45 Widzew zagra w Zabrzu z Górnikiem.

Widzew – Motor 1:2 (0:1)

0:1 – Wolski (44, karny), 1:1 – Najemski (70, samobójcza), 1:2 Ceglarz (72)

Widzew: Gikiewicz – Therkildsen, Żyro, Ibiza, Kozlovsky – Hanousek – Sypek (78, Krajewski), Alvarez (68, Kerk), Czyż (78, Sobol), Cybulski(78, Nunes) – Tupta (87, Łukowski)

Widzew. Końcówka ligowych zmagań to jest czas weryfikacji. Kto zdaje egzamin, a kto odpada i będzie musiał pożegnać się z łódzkim klubem?

Mateusz Żyro Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Piękny sportowy sen nie może wiecznie trwać. Trzeba wracać na ziemię i wtedy… dostaje się obuchem w głowę, jak Widzew w Kielcach. Korona ustrzeliła łódzkiego hat tricka. W tym sezonie w trzech meczach z łodzianami była trzy razy górą. Futbolowa zmora czy co?!

Po trzech wygranych, widzewiacy przegrali, po raz pierwszy pod wodzą Żelijko Sopicia. To żadna sportowa hańba, ale… Bez dwóch zdań spotkanie pokazało, na kim można polegać, a na kim niekoniecznie. Widać było, jak bardzo brakuje potrafiących skutecznie walczyć: stopera Mateusza Żyry i pomocnika Marka Hanouska. Z nimi po prostu Widzew jest bardziej… męski w grze i lepszy.

Takie spotkania walki, jak to z Koroną, to też czas weryfikacji. Wydaje się, że przygoda Sebastiana Kerka i Luisa da Silvy z łódzkim klubem wraz z końcem sezonu dobiegnie… końca. Trzeba też się mocno zastanowić. Czy potrzebni są zespołowi: napastnik, który nie jest…napastnikiem, jak Lubomir Tupta, notujący zjazd po sportowej równi pochyłej pomocnik Jakub Łukowski czy kompletnie nieobliczalny w grze obrońca Peter Therkildsen?

Sebastian Kerk Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

W każdym razie potrzebą chwili jest to, żeby szkoleniowiec zebrał towarzystwo do kupy, bo kolejny mecz już wkrótce, a w ekstraklasie nic jeszcze nie jest przesądzone. W 29 kolejce ekstraklasy Widzew podejmie Motor Lublin (19 kwietnia, godz. 17.30). Jesienią, po dramatycznym pojedynku, wygrali łodzianie 4:3, choć rywale prowadzili 2:0. Niestety, Widzew znów wystąpi osłabiony. Jeden z liderów zespołu – Juljan Shehu zobaczył ósmą żółtą kartkę i spotkanie spędzi na trybunach.

Dobra wiadomość: Widzew wybrał wykonawcę, który zaprojektuje i wybuduje pierwszy etap ośrodka treningowego klubu w Bukowcu. Początek budowy jesienią 2025.

Czy Widzew zostanie ligowym średniakiem – przeciętniakiem czy potrafi pokazać, że stać go na więcej?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Po niezwykle bolesnej porażce z Koroną na własnym boisku piłkarze Widzewa trochę potrenowali i dostali cztery dni wolnego. Czy nastąpi wielki reset?! Miejmy nadzieję, że nie było przez te dni bez trenowania jak w znanym wierszu: jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanka, swawola, tylko… trzymanie sportowego reżimu.

Kazimierz Górski czy Leszek Jezierski formę swoich piłkarzy oceniali na oko (wybitnych fachowców!) i nosa. Dziś o każdym futboliście drużyny, dzięki komputerom – bajerom, wiadomo wszystko – ile i jak grali, w jakiej są fizycznej dyspozycji. Czasem te komputerowe oceny okazują się złudne i wtedy wychodzi wielki klops. Przekonano się o tym w niejednym klubie. Oby, to wielkie fizyczne złudzenie, nie dopadło trenera Daniela Myśliwca i jego sztabu.

Teraz bowiem wkraczamy w taką fazę ekstraklasowych rozgrywek, w trakcie której zdecyduje się czy Widzew zostanie ligowym średniakiem – przeciętniakiem czy potrafi pokazać, że stać go na więcej.

Po okresie wypoczynku pressing łodzian będzie skuteczniejszy i przyniesie spodziewane bramkowo – punktowe korzyści, czy też narazi drużynę na kosztowne straty?! Czy ktoś nagle wybije się na wielkość i potrafi błyszczeć w ekstraklasie? Marzy się wszystkim, żeby kimś takim stał się Said Hamulić, który będzie mądrze uczestniczył w grze i strzelał gole, jak na zawołanie. Czy łódzka obrona to nie będzie tylko Rafał Gikiewicz i jedna wielka niewiadoma, tylko formacja, na której można polegać? Czy wreszcie pokaże się na boisku młody widzewiak, który nie będzie na doczepkę, a potrafi kreować wydarzenia na boisku?

Pytania, pytania, pytania… A pierwsza odpowiedź już 19 października. Wtedy to Widzew o godz. 14.45 zagra w Lublinie z beniaminkiem Motorem. Rywale w ostatniej kolejce ograli lidera ekstraklasy – Lecha (2:1) i to na jego boisku!

Widzew. Jest czas, żeby wreszcie przygotować do gry Hamulicia. Niech pokaże na co go stać, czy warta była skórka za wyprawkę

Fot. widzew.com

Następny ligowy mecz Widzewa dopiero 19 października (godz. 14.45) w Lublinie z beniaminkiem Motorem, który potrafił zremisować z Koroną 1:1, z którą łodzianie przegrali 0:1. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatniej kolejce beniaminek pokonał w Poznaniu lidera – Lecha 2:1! W każdym razie jest trochę czasu, żeby spokojnie popracować nad formą, bo ta ostatnio u łodzian słaba, przemyśleć wyjściową jedenastką, bo z tym też nie jest najlepiej.

Powiedzmy sobie szczerze, że to jak dziś gra Widzew, to pokłosie też tego, jakich dokonuje transferów. Zgadza się, warto było czekać aż swoją formę odbuduje Kerk, bo to piłkarz o wysokich umiejętnościach i możliwościach. Czy jednak to samo da się powiedzieć o innych?! Ja ciągle i ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego znajduje miejsce w meczowej kadrze słabiuteńki Gong, który wychodzi na boisku i potwierdza (przynajmniej na razie), że polska ekstraklasa to dla niego za wysokie progi. I dlaczego nie ma w niej miejsca dla Klimka. Na pewno nie spisywałby się gorzej od Nigeryjczyka.

Nie da się porażki zwalić tylko na karb wyjątkowej nieskuteczności, choć jak chce trener Myśliwiec w pojedynku z Koroną było 21 (oficjalne statystyki mówią o 17) strzałów na bramkę rywali i tylko, co rzeczywiście jest szokujące, jeden celny. Skoro jednak taka jest diagnoza to…

Jest czas, żeby wreszcie przygotować do gry Hamulicia i przekonać się na własne oczy, czy ten transfer miał sens, czy był tylko strzałem kulą w płot. Wydaje mi się też, że bliski jest powrót do wyjściowego składu kapitana Hanouska, bo jego rozsądku w grze brakuje wielu jego kolegom, którzy dostają swoją meczową szansę.

Przekonamy się, zobaczymy, czy postawiony wręcz pod ligową ścianą (inaczej mówiąc powrót do tego wszystkiego nieudanego, co już było) trener Myśliwiec zdecyduje się na rewolucję czy jedynie ewolucję w wyjściowej jedenastce. Na razie drużyna ma w planach… cztery dni przerwy. Powiedzmy wprost, nie jest najgorzej być ligowym piłkarzem w Polsce.

Widzew. Czy jest ligowe życie bez Bartłomieja Pawłowskiego i… Jordiego Sancheza?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew w okresie przygotowawczym musi wypracować formułę: jak grać w lidze bez Bartłomieja Pawłowskiego a i pewnie Jordiego Sancheza. Pierwsze koty za płoty, ale premierowy sparing wyszedł na plus. Widzewiakom chciało się grać, stworzyli kilka składnych akcji, pokonali GKS Katowice (3:1), gola zdobył debiutant Jakub Łukowski, okazało się, jak ważnym graczem jest hiszpański napastnik, który nawet założył opaskę kapitana.

Sanchez ma grać w Azji, Widzew pewnie na tym trochę zarobi (pół miliona euro?!), ale czy skórka warta za wyprawkę. Wiosną łodzianie mieli transferowe szczęście, że nagle i niespodziewane pojawił się Rafał Gikiewicz. Teraz podczas transferowych poszukiwań już tak dobrze być nie musi, a Sanchez… 29-letni Hiszpan w minionym sezonie w 35 spotkaniach zdobył 11 bramek, zaliczył 6 asyst. Jego dorobek w Widzewie budzi szacunek: 65 meczów, 19 goli.

Sposobem trenera Daniela Myśliwca na wielkie kadrowe straty ma być skuteczny sposób grania. Szkoleniowiec mówi: – Nie odpuszczamy, chcemy pressować jeszcze lepiej, mocniej i częściej.

Tym pomysłem na grę łodzianie chcą nie dawać rywalom dojść do głosu, strzelać bramki i wygrywać. Czas pokaże czy tak właśnie będzie. Na razie jest plusik po pierwszej grze kontrolnej i oczekiwanie, że tak będzie dalej…

Teraz przed Widzewem w sobotę mecz kontrolny z Motorem Lublin, a potem zgrupowanie w Opalenicy.

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑