Rezerwowy Pafka

Tag: widzew motor

Czy Widzew zostanie ligowym średniakiem – przeciętniakiem czy potrafi pokazać, że stać go na więcej?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Po niezwykle bolesnej porażce z Koroną na własnym boisku piłkarze Widzewa trochę potrenowali i dostali cztery dni wolnego. Czy nastąpi wielki reset?! Miejmy nadzieję, że nie było przez te dni bez trenowania jak w znanym wierszu: jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanka, swawola, tylko… trzymanie sportowego reżimu.

Kazimierz Górski czy Leszek Jezierski formę swoich piłkarzy oceniali na oko (wybitnych fachowców!) i nosa. Dziś o każdym futboliście drużyny, dzięki komputerom – bajerom, wiadomo wszystko – ile i jak grali, w jakiej są fizycznej dyspozycji. Czasem te komputerowe oceny okazują się złudne i wtedy wychodzi wielki klops. Przekonano się o tym w niejednym klubie. Oby, to wielkie fizyczne złudzenie, nie dopadło trenera Daniela Myśliwca i jego sztabu.

Teraz bowiem wkraczamy w taką fazę ekstraklasowych rozgrywek, w trakcie której zdecyduje się czy Widzew zostanie ligowym średniakiem – przeciętniakiem czy potrafi pokazać, że stać go na więcej.

Po okresie wypoczynku pressing łodzian będzie skuteczniejszy i przyniesie spodziewane bramkowo – punktowe korzyści, czy też narazi drużynę na kosztowne straty?! Czy ktoś nagle wybije się na wielkość i potrafi błyszczeć w ekstraklasie? Marzy się wszystkim, żeby kimś takim stał się Said Hamulić, który będzie mądrze uczestniczył w grze i strzelał gole, jak na zawołanie. Czy łódzka obrona to nie będzie tylko Rafał Gikiewicz i jedna wielka niewiadoma, tylko formacja, na której można polegać? Czy wreszcie pokaże się na boisku młody widzewiak, który nie będzie na doczepkę, a potrafi kreować wydarzenia na boisku?

Pytania, pytania, pytania… A pierwsza odpowiedź już 19 października. Wtedy to Widzew o godz. 14.45 zagra w Lublinie z beniaminkiem Motorem. Rywale w ostatniej kolejce ograli lidera ekstraklasy – Lecha (2:1) i to na jego boisku!

Widzew. Jest czas, żeby wreszcie przygotować do gry Hamulicia. Niech pokaże na co go stać, czy warta była skórka za wyprawkę

Fot. widzew.com

Następny ligowy mecz Widzewa dopiero 19 października (godz. 14.45) w Lublinie z beniaminkiem Motorem, który potrafił zremisować z Koroną 1:1, z którą łodzianie przegrali 0:1. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatniej kolejce beniaminek pokonał w Poznaniu lidera – Lecha 2:1! W każdym razie jest trochę czasu, żeby spokojnie popracować nad formą, bo ta ostatnio u łodzian słaba, przemyśleć wyjściową jedenastką, bo z tym też nie jest najlepiej.

Powiedzmy sobie szczerze, że to jak dziś gra Widzew, to pokłosie też tego, jakich dokonuje transferów. Zgadza się, warto było czekać aż swoją formę odbuduje Kerk, bo to piłkarz o wysokich umiejętnościach i możliwościach. Czy jednak to samo da się powiedzieć o innych?! Ja ciągle i ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego znajduje miejsce w meczowej kadrze słabiuteńki Gong, który wychodzi na boisku i potwierdza (przynajmniej na razie), że polska ekstraklasa to dla niego za wysokie progi. I dlaczego nie ma w niej miejsca dla Klimka. Na pewno nie spisywałby się gorzej od Nigeryjczyka.

Nie da się porażki zwalić tylko na karb wyjątkowej nieskuteczności, choć jak chce trener Myśliwiec w pojedynku z Koroną było 21 (oficjalne statystyki mówią o 17) strzałów na bramkę rywali i tylko, co rzeczywiście jest szokujące, jeden celny. Skoro jednak taka jest diagnoza to…

Jest czas, żeby wreszcie przygotować do gry Hamulicia i przekonać się na własne oczy, czy ten transfer miał sens, czy był tylko strzałem kulą w płot. Wydaje mi się też, że bliski jest powrót do wyjściowego składu kapitana Hanouska, bo jego rozsądku w grze brakuje wielu jego kolegom, którzy dostają swoją meczową szansę.

Przekonamy się, zobaczymy, czy postawiony wręcz pod ligową ścianą (inaczej mówiąc powrót do tego wszystkiego nieudanego, co już było) trener Myśliwiec zdecyduje się na rewolucję czy jedynie ewolucję w wyjściowej jedenastce. Na razie drużyna ma w planach… cztery dni przerwy. Powiedzmy wprost, nie jest najgorzej być ligowym piłkarzem w Polsce.

Widzew. Czy jest ligowe życie bez Bartłomieja Pawłowskiego i… Jordiego Sancheza?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew w okresie przygotowawczym musi wypracować formułę: jak grać w lidze bez Bartłomieja Pawłowskiego a i pewnie Jordiego Sancheza. Pierwsze koty za płoty, ale premierowy sparing wyszedł na plus. Widzewiakom chciało się grać, stworzyli kilka składnych akcji, pokonali GKS Katowice (3:1), gola zdobył debiutant Jakub Łukowski, okazało się, jak ważnym graczem jest hiszpański napastnik, który nawet założył opaskę kapitana.

Sanchez ma grać w Azji, Widzew pewnie na tym trochę zarobi (pół miliona euro?!), ale czy skórka warta za wyprawkę. Wiosną łodzianie mieli transferowe szczęście, że nagle i niespodziewane pojawił się Rafał Gikiewicz. Teraz podczas transferowych poszukiwań już tak dobrze być nie musi, a Sanchez… 29-letni Hiszpan w minionym sezonie w 35 spotkaniach zdobył 11 bramek, zaliczył 6 asyst. Jego dorobek w Widzewie budzi szacunek: 65 meczów, 19 goli.

Sposobem trenera Daniela Myśliwca na wielkie kadrowe straty ma być skuteczny sposób grania. Szkoleniowiec mówi: – Nie odpuszczamy, chcemy pressować jeszcze lepiej, mocniej i częściej.

Tym pomysłem na grę łodzianie chcą nie dawać rywalom dojść do głosu, strzelać bramki i wygrywać. Czas pokaże czy tak właśnie będzie. Na razie jest plusik po pierwszej grze kontrolnej i oczekiwanie, że tak będzie dalej…

Teraz przed Widzewem w sobotę mecz kontrolny z Motorem Lublin, a potem zgrupowanie w Opalenicy.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑