
Fot. Martyna Kowalska, widzew.com
W piłce nożnej same nazwiska nie grają. Liczy się to, co tu i teraz na boisku w każdym kolejnym ligowy meczu. Wydawało się, że napastnik Sebastian Bergier, po przyjściu kolejnych ofensywnych graczy (za dobre pieniądze i jeszcze lepsze CV), jest bez szans na pierwszy skład i odgrywanie kluczowej roli w zespole. A jednak dzieje się inaczej. Bergier pokazuje, że ma zmysł klasowego napastnika, ale też potrafi dobrze odnaleźć się w kombinacyjne grze drużyny. Na dziś jego pozycja w wyjściowej jedenastce jest niepodważalna!
Udany debiut zapisał na swoim koncie nowy trener Igor Jovicević. Zmotywował zespół do męskiej walki przez 90 minut spotkania, a potem trochę przechwalił swoich piłkarzy, bo w defensywie zdarzały się im wyjątkowe klopsy – złe ustawienie, pogubienie się w kryciu rywali. To, a nic innego, doprowadziło do dramatycznej, ale na szczęście zwycięskiej końcówki spotkania z Radomiakiem, wygranego 3:2. Jest zatem co poprawiać, nad czym pracować, ale punkt wyjścia, trzeba to od razu przyznać, znakomity.
W kolejnym ligowym spotkaniu wykartkowanego Juljana Shehu zastąpi pewnie Lindon Selahi, który miał wejście smoka i strzelił gola, na miarę najpiękniejszej bramki nie tylko kolejki, ale i całej rundy!
24 października o godz. 20.30 Widzew zagra z Motorem w Lublinie, który przegrał u siebie z GKS Katowice 2:5 (dwa gole dla lublinian strzeliły były widzewiak – Karol Czubak, który ma na koncie pięć trafień). Trzeba jednak zaznaczyć, że lubinianie doprowadzili do remisu 2:2, potem była czerwona kartka w 45 minucie i wszystko się posypało.
Trener lublinian – Mateusz Stolarski o tym dlaczego zespół traci tak łatwo bramki: – To są tak proste straty, że… no sorry. Nie masz presji wokół siebie, masz piłkę przy nodze. Nie jestem w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć. Nie wiem z czego to wynika.

Dodaj komentarz