Rezerwowy Pafka

Tag: widzew radomiak

Trener Widzewa – Daniel Myśliwiec: Zbliżyć się do tego szacunku, jaki ekipa Franka Smudy wypracowała sobie u kibiców!

Widzew godnie uczcił pamięć legendarnego trenera Franciszka Smudy. W najlepszy sposób jaki można czyli wygrywając ważny ligowy mecz. Łodzianie pokonali Radomiaka i mają na koncie trzecie ligowe zwycięstwo i 11 punktów. 1 września o godz. 20.15 Widzew zmierzy się w Białymstoku z mistrzem Polski – Jagiellonią.

Wracając do spotkania z Radomiakiem. Wydawało się, że łodzianie mają je pod kontrolą, gdy prowadzili 2:0. Potem jednak losy meczu się odwróciły. Prawdą jest, że przy pierwszym golu dla rywali słabo interweniował Gikiewicz, ale kto wie, jak by się cała ta ligowa batalia skończyła, gdyby pod koniec spotkania nie wygrał pojedynku sam na sam z Rochą. Inna sprawa, że od 42 minuty Widzew powinien grać w przewadze jednego zawodnika, bo jak twierdzi sędziowski ekspert- Rostkowski, Mammadov faulujący Rondicia powinien ujrzeć czerwoną kartkę.

Trener Daniel Myśliwiec po spotkaniu: Najważniejsze było zwycięstwo. Nawet w stylu, który mógłby nie być zgodny z naszym standardem. Wynik był poparty bardzo dobrymi momentami gry. Ciężko jednak nie zwrócił uwagi na takie przestoje, jak choćby w doliczonym czasie pierwszej połowy.

Przy okazji ostatnich wydarzeń i śmierci kogoś ważnego dla historii Widzewa, to wydarzenie daje bardzo dobrą perspektywę. To, co było wtedy, było spektakularne i myślę, że nawet nie jesteśmy godni porównywać się do tamtej ekipy.

Chciałbym jednak, żebyśmy przy okazji takich spotkań doceniali, jak długą drogę przeszedł Widzew od awansu do ekstraklasy. Czasami nie będziemy robić wszystkiego idealnie, ale proszę mi uwierzyć, że zawsze będziemy robić wszystko, żeby zbliżyć się do tego szacunku jaki ekipa Franka Smudy wypracowała sobie u kibiców. 

Widzew Łódź – Radomiak Radom 3:2 (2:1)

1:0 – Alvarez (18), 2:0 – Rondić (42, karny), 2:1 – Rocha (45+4), 3:1 – Żyro (75), 3:2 – Ouattara (77)

75′ Żyro – 45+4′ Rocha, 77′ Ouattara
Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Ibiza, Silva – Hanousek (80, Shehu), Alvarez – Sypek (60, Gong), Łukowski (72, Kerk), Cybulski (60, Klimek) – Rondić (72, Sobol)

Widzów 16 467

W ostatniej kolejce futbolowych emocji nie brakowało, ale głównie w… I lidze. Sytuację w ekstraklasie ratował swoją opinią Bartłomiej Pawłowski!

Wygląda na to, że futbolowy strzał TVP, okazał się strzałem w dziesiątkę. Mecze piłkarskiej I ligi nie są gorsze, mniej emocjonujące, niż te w ekstraklasie. A nawet jest odwrotnie. Dobitnym przykładem jest to, co działo się w ostatniej kolejce.

Top of the top był pojedynek w Krakowie pomiędzy Wisłą i Arką (2:2). Jestem pewien, że najlepszy piłkarz tego meczu Angel Rodado (dwa gole) z Wisły znalazłby natychmiastowe zatrudnienie w każdym klubie ekstraklasy, bo wielu grających tam tzw. napastników bije sportowo i nie tylko na głowę. A ŁKS powinien sobie pluć (po wielokroć!) w brodę, że pozbył się trenera Kazimierza Moskala.

Działo się w Kołobrzegu, gdzie może mecz był średni, ale za to końcówka! Dwóch piłkarzy Polonii Warszawa pokłóciło się o to, który z nich ma wykonywać rzut karny. W końcu postawił na swoim Ilkay Durmus i… trafił w poprzeczkę. W ten sposób pozbawił swoją drużynę cennego ligowego punktu.

Sześć bramek w Niecieczy, cztery gole były dziełem byłych widzewiaków (trzy Kacpra Karaska, jeden Dominika Kuna), moc emocji, trochę kontrowersji i wygrana lidera – Termaliki z Wisłą Płock (4:2).

Sześć bramek, w tym gol godny ligowego wyjadacza, pokazujący moc futbolowych możliwości młodego piłkarza – Antoniego Młynarczyka i przełamanie ŁKS, który w Grodzisku pokonał Wartę 4:2 (25 sierpnia o godz. 14.30 łodzianie podejmują Chrobrego Głogów).

A w ekstraklasie?… Chyba tylko pojedynek w Białymstoku zasługiwał na uwagę, gdzie Jaga przegrała z grającą dobrze i skutecznie Cracovią 2:4.

A jeszcze jedno… Z ekstraklasowych ostatków zainteresowanie i spory rezonans wzbudziła opinia leczącego uraz kapitana Widzewa Bartłomieja Pawłowskiego, który ma po prostu dziennikarski talent – patrzy bystro, krytycznie, a potem umie to oblec w słowa, trafiające do ludzi.

Tym razem mówił o nierównościach w finansowaniu futbolowych klubów w Polsce. O jedne muszą dbać i cały czas martwić się czy starczy, prywatni właściciele. Inne, gdy popadają w finansowe tarapaty, zawsze mogą liczyć na pomoc życzliwych im spółek skarbu państwa lub miejskich spółek, jak to miało ostatnio miejsce w przypadku Śląska i milionowego wsparcia ze strony wrocławskiego… ZOO.

Oby dzisiejszy ekstraklasowy mecz Widzewa z Radomiakiem (godz. 18 na stadionie przy al. Piłsudskiego) dostarczył moc wrażeń i niezapomnianych sportowych emocji!

Widzew. Kolejnego tak nieudanego meczu, jak w Szczecinie, kibice przy al. Piłsudskiego nie wybaczą!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Kryzysik? Kryzys? A może bolesne pokazanie miejsca w szyku, że do TOP 5 nie podskoczysz i nie wskoczysz. Widzew przegrał pierwszy mecz w tym sezonie, nie mając nic, dosłownie nic, do powiedzenia w starciu z Pogonią. Cały czas się bronił, powiedzmy oględnie, mało udolnie, szczęście, że skończyło się na stracie tylko dwóch bramek. W ofensywie pokazał wartości bliskie zeru.

Niestety, na ligowym poziomie zagrali bramkarz i dwaj środkowi obrońcy. Pozostali? Powinni się wstydzić. Taka gra nie przystoi nawet polskim ligowcom. Trener Myśliwiec mówi, że zabrakło konsekwencji w pressingu, który ma być ligowym atutem Widzewa.

Ja przyczyn widzę więcej. Zawiedli ofensywni liderzy, którzy na dodatek, jak Hanousek, popełniali juniorskie błędy w defensywie. Nowi piłkarze? Po to ich chyba zatrudniono, żeby byli wartością dodaną, w trudnych momentach ciągnęli drużynę w górę. A tymczasem oni? Ech, szkoda gadać. Pchali skutecznie drużynę w dół. Nie po raz pierwszy przy transferach Widzewa rodzi się pytanie – kto i po co ich sprowadzał?

Teraz przed trenerem potężne wyzwanie. Czasu mało, a tu trzeba zespół podnieść z kolan i dać wiarę, że stać go na dobrą, skuteczną grę. Oby się to udało, bo kilkanaście tysięcy wiernych fanów na trybunach nie wybaczy powtórki ze szczecińskiej wpadki!

23 sierpnia o godz. 18 Widzew podejmie Radomiaka, który próbował podjąć rękawicę w Warszawie. Długi czas walczył, stwarzał sytuacje. Widzewa też się nie przestraszy. Na dodatek ma groźnego, bramkostrzelnego i bardzo sprawnego, mimo dwóch metrów wzrostu, napastnika Rochę. Trzeba uważać!

Gdyby nie przepis o młodzieżowcu pewnie na boisku w meczu z Lechem nie byłoby… najlepszego piłkarza Widzewa

Kamil Cybulski Zdjęcia. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew znów zaskoczył. Po okresie sportowej mizerii zaprezentował się w meczu z Lechem (1:1) jako zespół z potencjałem. Trzeba jednak powiedzieć wprost, że pewnie nie miałby najlepszego piłkarza na boisku Kamila Cybulskiego, gdyby nie przepis o młodzieżowcu wymuszający pod groźbą dużej finansowej kary, grę takiego piłkarza w ligowym spotkaniu. Chłopak pewnie pokazywałby się nadal w rezerwach, a na boiskach ekstraklasy brylowali by ci, których nie wiedzieć po co i komu sprowadzono do klubu.

Niech wymownym, drastycznym przykładem będzie niejaki Noah Diliberto, który okazał się boiskowym Panem Nikt, który boi się brać na siebie jakąkolwiek odpowiedzialność. Trzeba by było go jednak wystawiać, bo wydano kasę, bo ktoś dał gwarancję, ktoś musi się uwiarygodnić w widzewskim środowisku i znaleźć alibi do dalszej działalności.

Gdyby nie przepis o młodzieżowcu, to takich graczy jak pan Diliberto, byłoby jeszcze więcej na boisku, co stanowiłoby kolejny milowy krok na drodze do upadku polskiej piłki. Ona nie uratuje się sama, trzeba jej pomóc nawet kontrowersyjnym przepisem, bo inaczej ligowa stagnacja, którą obserwujemy, zamieni się w ligową degenerację. Europejski złom samochodowy zalał już nasz kraj, teraz, oby nie, nadszedł czas na polski futbol!

Trener Daniel Myśliwiec

Mam cichą nadzieję, że trener Daniel Myśliwiec w ostatnim meczu (25 maja godz. 17.30 z Radomiakiem w Radomiu) zdobędzie się na odwagę i pokaże młodych graczy, na których będzie liczył w nowym sezonie (zwłaszcza, że Antoni Klimek nie będzie już młodzieżowcem). W zespole rywali na pewno na środku obrony i pod bramką przeciwnika pokaże się młody, bardzo zdolny, choć popełniający też proste błędy 17-letni Luka Vusković. Radomiak ma o co grać, bo nie jest na 100 procent pewny utrzymania w ekstraklasie. Pewność da zdobyty przynajmniej jeden punkt w meczu z Widzewem.

Zabójcze kontry Radomiaka. Widzew nie mógł nic na nie poradzić. Siódma ligowa porażka łodzian

Widzew doznał siódmej ligowej porażki trzeciej (wyjątkowo dotkliwej) na własnym boisku. Przy kontrach rywali łodzianie byli pogubieni i kompletnie bezradni.

Mecz zaczął się od coraz intensywniej padającego w Łodzi śniegu. Sędzia Musiał zmienił piłkę na pomarańczową, a przy okazji znalazł zgubiony na murawie… telefon komórkowy. Kibicom pogoda niestraszna. Spotkanie rozegrano przy pełnych trybunach. Imponujące. Spotkanie po 17 minutach zostało przerwane, gdy zasłabł kibic na trybunach. Trwała reanimacja fana. W końcu karetka z kibicem opuściła stadion.

Niestety, jak podaje strona facebookowa RTS Widzew: Przekazujemy smutne wieści. Pomimo błyskawicznej reakcji służb i podjęcia akcji ratunkowej, kibic Widzewa Łódź, który zasłabł na stadionie, zmarł w szpitalu.

Trener Myśliwiec dokonał zmian w najbardziej wrażliwe formacji – defensywie. Pojawili się Zieliński i Ciganiks. Do przerwy na niewiele się to zdało.

Kontra przyniosła gola da Radomiaka i na nic nie przydała się znakomita interwencja Ravasa. Szkoda, wielka szkoda że Widzew nie ma tak inteligentnego pomocnika jak Wolski, który rozpoczął bramkową akcję.

W końcówce kolejna składna akcja gości przyniosła drugiego gola. W defensywie gospodarze pogubili się tak, że aż strach było patrzeć. Po trzech meczach bez bramki, goście przypomnieli sobie jak to się robi. Łodzianie do przerwy ani razu nie strzelili celnie na bramkę rywala.

Na początku drugiej połowy Ravas ratował łodzian przed stratą trzeciej bramki. Widzewiacy odpowiedzieli pierwszym celnym strzałem Alvareza w 48 minucie spotkania! Widzew próbował atakować. Po strzale Hanouska znakomitą interwencją popisał się bramkarz Posiadała.

Na ostatnie pół godziny trener Myśliwiec postawił na Pawłowskiego i drugiego młodzieżowca – Tkacza. Widzew próbował odrobić straty. Niestety, Zieliński trafił w słupek, a przy dobitce Alvarez trafił w boczną siatkę. Niestety, po kolejnej znakomitej kontrze, Wolski precyzyjnym strzałem posłał piłkę w długi róg! Gra defensywna łodzian wymaga natychmiastowej poprawy. Inaczej, wiosną będzie bronienie się przed spadkiem. Obecność na boisku trzech młodzieżowców w niczym nie pomogła gospodarzom.

Łodzianie w meczu Pucharu Polski zmierzą się w najbliższą środę (6 grudnia o godzinie 15) w Mielcu, z tamtejszą Stalą. O ile oczywiście pogoda pozwoli na rozegranie spotkania.

Widzew – Radomiak 0:3 (0:2)

0:1 – L. Semedo (38), 0:2 – E. Semedo (45+4, głową), 0:3 – Wolski (73)

 Widzów: 15 467

Widzew: Ravas – Zieliński, Żyro, Ibiza, Ciganiks (61, Silva)– Kun (61, Pawłowski), Hanousek, Alvarez (77, Tkacz) – Nunes (61, Tkacz), Klimek – Sanchez (61, Rondić)

Płacz i zgrzytanie zębów. Widzew przegrał 14 ligowy mecz, tym razem z Radomiakiem

Czarna rozpacz, a raczej czarne dni Widzewa. Drużyna przegrała 14 mecz w sezonie, w tym 6 na obcym boisku, po przerwie nie mając wiele do powiedzenia. Niestety, teraz więcej niż o grze zespołu, mówi się o tym co organizacyjnie dzieje się w klubie

Mecz zaczął się od mocnego uderzenia. W ciągu 60 sekund padły dwie bramki. Najpierw do siatki, w 6 min uderzeniem z 16 metrów trafił Castaneda, za chwilę sytuację, sam na sam wykorzystał Terpiłowski. Łodzianie poszli za ciosem. Znów na listę strzelców wpisał się Terpiłowski, ale był na spalonym. Bombę Pawłowskiego obronił Kobylak. Niestety, najlepszy ostatnio gracz łodzian z powodu urazu musiał zejść z boiska.

Nie trafili łodzianie, udało się to gospodarzom. Po centrze z prawej strony, uderzeniem z 15 metrów trafił do siatki Abramowicz. Był to klasyczny gol do szatni, zdobyty w ostatniej fazie pierwszej połowy.

Na początku drugiej połowy Radomiak chciał pójść za ciosem. Zyskał przewagę, co nie przekładało się na stuprocentowe sytuacje. Do czasu. Po godzinie gry Sarmiento z pięciu metrów posłał piłkę obok słupka bramki Ravasa. Potem Semedo przegrał pojedynek sam na sam z Ravasem. Potem jednak skierował piłkę do siatki. I było po meczu. W drugiej połowie Widzew nie miał wiele do powiedzenia.

Radomiak – Widzew 3:1 (2:1)

1:0 – Castaneda (6), 1:1 – Terpiłowski (7), 2:1 – Abramowicz (45), 3:1 – Semedo (85)

Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Kreuzriegler – Milos, Shehu, Kun, Nunes (46, Zieliński) – Terpiłowski, Ciganiks (83, Zjawiński) – Pawłowski (33, Hansen, 73, Sypek)

Wielka ambicja zdała się psu na budę. Widzew przegrał drugi mecz z rzędu. Łodzianie w odwrocie!

To nie jest udane pożegnanie jesieni. Widzew w spotkaniu z Radomiakiem był jak doktor Jekyll i pan Hyde. Zagrał fatalnie w pierwszej połowie i w samej końcówce meczu z Radomiakiem. W ciągu 44 minut drugiej połowy grał ambitnie, z charakterem i polotem, ale to okazało się za mało. Łodzianie doznali drugiej porażki z rzędu i przegraną pożegnali się z łódzką publicznościąWydawało się, że po słabym meczu z Górnikiem miejsce w wyjściowej jedenastce Widzewa straci Szota, ale… Trener Niedźwiedź zdecydował inaczej. Szota wyszedł w podstawowym składzie, bo szkoleniowiec ma do niego zaufanie, a jedna wpadka nic nie znaczy. Obok niego pojawili się Żyro i Kreuzriegler. Stępiński został przesunięty do pomocy, w której pojawili się z kolei Letniowski i Danielak. Warte zauważenia jest to, że bardzo dobrą zmianę w wygranym meczu I ligi przez Termalikę dał… widzewiak Karasek.

Zaczęło się fatalnie. Prostopadłe podanie Nascimento, a potem wyjście do piłki Grzybka, kompletnie pogubiło łódzką defensywę. Grzybek pewnie wykorzystał sytuację sam na sam, posyłając piłkę w długi róg. Pierwszy strzał – celny widzewiacy (Letniowski) oddali w 24 minucie. Kobylak sparował piłkę na rzut rożny. Po znakomitej kontrze wybornym prostopadłym podaniu Nascimento, Semedo okazał się o tempo za szybki dla Danielaka. Piłkarz Radomiaka (startował do piłki z własnej połowy!) wykorzystał sytuację sam na sam.

Widzew miał szansę na kontaktowego gola w 33 min, ale po główce z pięciu metrów Szoty, piłkę odbił Kobylak na rzut rożny. W kolejnej kontrze Maurides nie potrafił dokładnie podać piłki do wychodzącego na pozycję sam na sam z bramkarzem Machado. Znów mogło być bardzo groźnie.

Widzew był o pół tempa wolniejszy, mniej mobilny od od Radomiaka i na dodatek popełniał proste błędy w grze defensywnej. Nic dziwnego, że przegrywał do przerwy.

Widzew zaczął drugą połowę z przytupem, odmieniony. Piątą bramkę w rozgrywkach zdobył Sanchez, wykańczając świetną akcję Hanouska i Terpiłowskiego. Widzew heroicznie, przy wsparciu kibiców, walczył o odrobienie strat.

Szans było bez liku. Po dośrodkowaniu Kuna, który dał dobrą zmianę, Sanchez główkował minimalnie obok słupka. To powinna być bramka! Stłamszony sportowo przez łodzian Radomiak tylko rozpaczliwie się bronił. Kobylak obronił strzał przy bliższym słupku Pawłowskiego. Potem dał radę przy główce Kreuzrieglera. Na linii bramkowej uderzenie Pawłowskiego zablokował Rossi. Sanchez z dwóch metrów trafił w bramkarza.

Nie strzelasz, to tracisz gola. Kontra Radomiaka okazała się zabójcza. W 90 min Machado wykorzystał sytuację sam na sam, korzystając z nieodpowiedzialnego zagrania Pawłowskiego. I było po meczu, choć Pawłowski miał szansę na rehabilitację i strzelenie kontaktowej bramki. Spudłował. Wielka ambicja łodzian w drugiej połowie meczu zdała się psu na budę.

Imponujące. 17 tys. 442 kibiców oglądało mecz Widzewa z Radomiakiem

Widzew – Radomiak1:3 (0:2)

0:1 – Grzybek (2), 0:2 – Semedo (27), 1:2 – Sanchez (50), 1:3 – Machado (90)Widzew:Ravas – Szota, Żyro, Kreuzriegler (89, Lipski) – Stępiński (89, Milos), Hanousek, Letniowski (89, Shehu), Danielak (46, Kun) – Terpiłowski (76, Zjawiński), Pawłowski – Sanchez

Zdaniem trenera łodzian to podobne zespoły. Z Miedzią widzewiacy się męczyli, jak będzie z Radomiakiem?

Fot. Marek Młynarczyk

W niedzielę o godz. 15 Widzew podejmie Radomiaka. Rywale grali u siebie w gęstej mgle z Wartą Poznań. Może ona zdekoncentrowała bramkarza Kobylaka, który przyjmując turlającą się piłkę sam wepchnął ją sobie do bramki. Potem po klasycznej kontrze gospodarze przegrywali 0:2. Już na początku drugiej połowy. Machado mocnym strzałem z dystansu zdobył kontaktowego gola. Trafił w drugim meczu z rzędu. Do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Nascimento. W niespełna 60 sekund później po szybkiej akcji i kompletnym pogubieniu się defensywy trzeciego gola dla Warty zdobył Zrelak. Poznaniacy wygrali w Radomiu 3:2.

We wcześniejszych ligowych meczach Radomiak pokazał, że ma poukładany środek defensywy i drugiej linii, niezłych napastników. Słabością jest postawa skrzydeł, skąd rzadko udaje się wyprowadzić groźną akcję. Maurides to trzeci najskuteczniejszy piłkarz ekstraklasy w główkowych pojedynkach.

Trener Widzewa – Janusz Niedźwiedź: – Gdybym miał porównać z kimś Radomiaka, to z Miedzią. Piłkarze Radomiaka też potrafią dobrze operować piłką, są kreatywni, lubią piłkę przy nodze. To ciekawy zespół, który opiera się na Mauridesie, który jest kluczowym graczem. Ale jest też tam kilku innych ciekawych zawodników, którzy go wspomagają. Nie powiedziałbym, że to ligowy średniak, bo ma większe doświadczenie i od Miedzi i od nas.

Ligowa porażka z Górnikiem to dobry pretekst, żeby coś pozmieniać w wyjściowej jedenastce. Otworzyła się szansa przed Juliuszem Letniowskim, który w Zabrzu dał dobrą zmianę. Ale chyba jeszcze większa przed Mateuszem Żyro, który okazał się zdecydowanie lepszy od popełniającego tym razem proste błędy Serafina Szoty. Czy do skutecznej gry zmobilizuje Jordi Sancheza fakt, że wystąpił w popularnym programie futbolowym Canal Plus – Turbokozak?

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑