Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 48 of 166

Stało się to, co się miało stać. Doskonale znani w Łodzi ludzie trenerami kadry narodowej w rugby

Kamil Bobryk Fot. PZRugby

Stało się to, o czym ludzie wiedzący, co w rugbowej trawie piszczy, od jakiegoś czasu mówili. Męska reprezentacja Polski w rugby ma nowego trenera. Po rozpatrzeniu 46 kandydatur, komisja konkursowa przeprowadziła rozmowy z pięcioma wybranymi kandydatami. Wybór, który zatwierdził zarząd Polskiego Związku Rugby padł na Kamila Bobryka, byłego reprezentanta Polski, który będzie prowadził kadrę wraz z Tomaszem Stępniem – do niedawna asystentem Janusza Urbanowicza w kadrze kobiet – podaje biuro prasowe PZRrugby.

Dodajmy od siebie, że obaj mieli swój ważny zawodniczy epizod, broniąc barw Budowlanych Łódź

Do ostatniej fazy konkursu przeszło m.in. dwóch Nowozelandczyków, pracujących obecnie w Europie, czy kandydat z Republiki Południowej Afryki. Po zapoznaniu się z programami wszystkich kandydatów, zarząd Polskiego Związku Rugby podjął decyzję o wyborze Kamila Bobryka jako selekcjonera reprezentacji Polski mężczyzn w rugby piętnastoosobowym.

– Kamil Bobryk był wieloletnim zawodnikiem reprezentacji, a jednocześnie jest już doświadczonym trenerem, który na co dzień prowadzi zespół Saint-Jeannais we francuskiej lidze Federal 3 – powiedział Jarosław Prasał, prezes Polskiego Związku Rugby. – Głównymi zadaniami dla sztabu na najbliższe trzy lata będzie oczywiście awans na poziom Championship europejskich rozgrywek, ale przede wszystkim rozwój młodych, zdolnych zawodników, których ostatnio coraz więcej widzimy na krajowych boiskach.

Kamil Bobryk; – Chcemy stworzyć odpowiednio zmotywowaną grupę i przygotować ją do tego, by w momencie awansu była gotowa na podjęcie równej walki z przeciwnikami z wyższej dywizji. To cel długo terminowy. Krótkoterminowo będziemy skupiać się na każdym meczu i oczywiście nie możemy obiecywać za każdym razem zwycięstw, ale chcemy, żeby reprezentacja dawała kibicom dużo radości i powodów do dumy zarówno na boisku, jak i poza nim. Chcemy, by stała się również priorytetem dla całego środowiska. Aby to osiągnąć musimy poprawić komunikację i współpracę na linii sztab kadry – kluby. Wiemy, że w tej kwestii mamy sporo do nadrobienia, bo ten element był w ostatnich latach zaniedbany .

Tomasz Stępień Fot. PZRugby

Tomasz Stępień: – To dla nas spełnienie marzeń i ogromna nobilitacja, bo prowadzenie pierwszej reprezentacji, to wyróżnienie i największe osiągnięcie każdego trenera. To również wielka odpowiedzialność i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego co będzie spoczywać na naszych barkach. Praca z kadrą kobiet z pewnością była doskonałym doświadczeniem, bo wiele elementów będę mógł przenieść z niej do organizacji pierwszej reprezentacji seniorów.

Chcielibyśmy, żeby wyniki kadry odzwierciedlały jej potencjał i były lepsze z każdym kolejnym meczem. Naszym celem będzie na pewno awans do Championship, ale by to zrobić musimy skupić się na kontaktach z klubami. Kadra ma być dobrem wspólnym. Jeśli wszyscy będziemy patrzeć w tym samym kierunku, to osiągniemy sukces.


Jest międzynarodowy sukces. Klubowy Puchar Europy. KS Start Brzeziny: Cztery zwycięstwa, 27 strzelonych bramek, pierwsze miejsce i awans!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Imponujące. Gdyby tak walczyły w europejskich pucharach drużyny futbolowe. Na razie możemy podziwiać dziewczyny z Brzezin grające w hokeja na trawie. Drużyna KS Hokej Start walcząc u siebie w Klubowym Pucharze Europy (EuroHockey Club Challenge II Women) wygrała wszystkie mecze, nie straciła bramki, zajęła pierwsze miejsce i awansowała do wyższej dywizji. Brawa dla drużyny i jej trenerki Małgorzaty Polewczak.

Przypomnijmy, bo to były piękne dni…Bardzo, bardzo udana była premiera mistrzyń Polski – KS Hokej Start Brzeziny w turnieju EuroHockey Club Challenge II. Nasze hokeistki na trawie w pierwszym meczu pokonały Grupo Desportivo do Viso (POR) 6:0. Bramki: Paula Sławińska, Monika Polewczak. Oliwia Krychniak, Oliwia i Natalia Kucharskie, Zuzanna Rubacha.

Potem: Porvoo HC – KS Hokej Start Brzeziny 0:9Bramki: Oliwia Krychniak i Diana Voronovich po 2, Paula Sławińska, Kinga Owczarek, Zuzanna Rubacha, Magdalena Pabiniak, Monika Polewczak.

W trzecim meczu Klubowego Pucharu Europy mistrzynie Polski w hokeju na trawie – KS Hokej Start Brzeziny pokonały HC Luksemburg 7:0. Bramki: Oliwia Krychniak 3, Magdalena Pabiniak 2 Zuzanna Rubacha, Diana Voronovich.

W decydującym o awansie do wyższej dywizji spotkaniu KS Hokej Start Brzeziny zmierzył się z Europa FC HC w walce o EuroHockey Club Challenge I. Podopieczne trenerki Małgorzaty Polewczak znów pokazały sportową klasę. Pokonały rywalki 5:0. Nie było cienia wątpliwości, kto jest lepszy. Bramki: Zuzanna Rubacha 2, Paula Sławińska, Diana Voronovich, Natalia Kucharska.

Policzmy 6:0, 9:0, 7:0, 5:0. W sumie cztery zwycięstwa, 27 strzelonych bramek, żadnej straconej! Imponujące. MVP turnieju została Monika Polewczak. Oliwia Krychniak z sześcioma golami znalazła się na drugim miejscu najlepszych strzelczyń turnieju.

Barw KS Hokej Start w w europejskich pucharach broniły: Anna Gabara, Monika Polewczak, Paula Sławińska, Karolina Grochowalska, Anastazja Szot, Patrycja Kalczyńska, Magdalena Pabiniak, Oliwia Krychniak, Oliwia Kucharska, Zuzanna Rubacha, Diana Voronovich, Natalia Kucharka, Kinga Owczarek, Emilia Sikora, Zuzanna Kornecka. Trenerka: Małgorzata Polewczak (olimpijka z Moskwy)- wystąpiła w jednym z meczów turnieju EuroHockey Club Challenge II.. Kierownik: Bogdan Rubacha.

Teraz przed KS Hokej Start walka w obronie tytułu mistrzyń Polski. Trzymamy kciuki za nasze dzielne, waleczne i prezentujące wysoki poziom zawodniczki!

22 druga porażka ŁKS. Gol debiutanta sprawił jednak, że walka trwała do końca

Tego można się było spodziewać. ŁKS doznał 22 (15 na wyjeździe) ligowej porażki, Przy takiej statystyce przegranych można tylko wstydliwie zamykać ligową tabelę. Łodzianie walczyli jednak do końca. Debiutant Iwańczyk zdobył gola, co pozwoliło jedynie łodzianom doznać… honorowej porażki.

W składzie ŁKS pojawił się, a jakże, niezniszczalny, choć słaby Gulen oraz… Pirulo, który tym razem zagrał więcej niż poprawnie. Bodaj pierwszy raz w tym sezonie!

Łodzianie zaczęli mecz praktycznie pięcioma defensorami i już po 3 minutach mogli stracić gola. Zagapili się, nie kryli, nie patrzyli, co się dzieje, co w głównej mierze dotyczy Mammadova, i w efekcie Chodyna dostał wykładankę, ale na szczęście w bramce gości był Bobek, który obronił trudny strzał z linii pola karnego. Raz się upiekło, drugi raz już nie. Kolejny błąd ogromny błąd w ustawieniu, łapaniu na spalonego, Mammadova oraz Loeuvou i Kurminowski wykorzystał sytuację sam na sam. Czarna rozpacz! Tak po prostu grać nie można. Dlaczego, dlaczego ciągle szansę dostają ludzie niegodni zaufania.

Zagłębie robiło na boisku, co chciało. Bawiło się piłką, grą i przeciwnikiem. ŁKS bez Mokrzyckiego przypominał w grze defensywnej pijane dziecko we mgle. Gdyby nie interwencje Bobka już po 25 minutach mogło być po meczu.

Statystyki nie kłamały. Zagłębie 10 razy strzelało na bramkę rywali, cztery razy celnie. Konto ŁKS to… 0. Na dodatek czwartą żółtą kartkę ujrzał Ramirez i nie wystąpi w ostatnim meczu przeciwko Stali Mielec.

Na więcej odwagi w grze łodzianie zdobyli się pod sam koniec pierwszej połowy. Nic jednak z tego nie wyniknęło, poza groźnym choć niecelnym strzałem Ramireza i trochę lepszą współpracą hiszpańskich pomocników.

Druga połowa zaczęła się jak pierwsza. ŁKS nie po raz pierwszy miał szczęście, że nie stracił drugiego gola. Potem jednak gra potoczyła się inaczej… Odpowiedzią był pierwszy celny, choć w sumie łatwy do obrony, strzał Ramireza. To stało się w… 50 minucie spotkania. Potem były jeszcze dwa celne, choć równie słabe strzały gości. Mógł jednak paść gol dla łodzian, ale w dobrej sytuacji nieznacznie się pomylił Pirulo. Impuls do lepszej gry dał starający się za dwóch wprowadzony na boisku Tejan.

Wszystko zdało się psu na budę. Chodyna grał tak, jakby już był w dobrej szkole, a jego rywale raczkowali w przedszkolu. Przeprowadził akcję, którą trochę szczęśliwie skutecznie wykończył Grzybek. Potem, jak zwykle, wszystko się posypało i Bobek ratował ŁKS przed stratą kolejnych goli.

Łodzianie mogli wrócić do gry, ale Tejan przegrał pojedynek z bramkarzem Zagłębia, a za chwilę Ramirez posłał piłkę obok słupka. W łódzkiej drużynie zadebiutował w ekstraklasie syn znanego dziennikarza Polsatu – 17-letni Iwańczyk.

Od 84 min ŁKS grał z przewagą jednego zawodnika (drugą żółtą kartkę ujrzał Chodyna). Po jednej, drugiej akcji łodzian na listę strzelców wpisał się Iwańczyk (debiut marzenie) po zagraniu Koprowskiego. Rezerwowi wypracowali gola. W ostatnich sekundach szansę miał jeszcze Młynarczyk, ale posłał piłkę nad poprzeczkę. Może warto było wpuścić ich wcześniej na boisko?! Zagłębie kontynuuje znakomitą ligową passę. Wygrało czwarty mecz z rzędu.

Zagłębie Lubin – ŁKS 2:1 (1:0)

1:0 – Kurminowski (7), 2:0 – Grzybek (58), 2:1 – Iwańczyk (90+4)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Mammadov, Gulen, Tutyskinas – Louveau (67, Koprowski) – Szeliga, Ramirez (74, Iwańczyk), Pirulo (85, Hoti), Głowacki (67, Młynarczyk) – Janczukowicz (46, Tejan)

Polskie rugbistki zagrają w w finałowym turnieju w Madrycie. Jest w nich siła, serducho i sportowa moc! A co w ekstralidze panów?

Zdjęcia PZRugby

Wiele dobrego działo się w ten weekend w polskim rugby i to głównie za sprawą pań. Polki, mimo kontuzji i urazów, zagrały na najwyższym poziomie w turnieju w Krakowie. Kluczowe było pokonanie groźnej Kenii 21:15. Udało się! Nasze dziewczyny w nagrodę zagrają w finałowym turnieju World Rugby HSBC Sevens Challenger w Madrycie.

Przed nimi jednak jeszcze ważniejszy cel. Walka o awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Chiny, Czechy i Meksyk będą grupowymi rywalami Polek w turnieju kwalifikacyjnym w Monako (21 – 23 czerwca). Tylko zwycięzca rozgrywek z udziałem 12 drużyn zdobędzie awans do Igrzysk Olimpijski Paryż 2024 w rugby kobiet. 

Wracając do sukcesu w Krakowie…

– Dużą rolę w turnieju odgrywała… głowa. Nakręcamy się zwycięstwami, budujemy pewność siebie i myślę, że w Monako, gdzie będziemy walczyć o igrzyska olimpijskie, pokażemy super rugby – mówiła Hanna Maliszewska, cytowana przez stronę prasową PZRugby.

– Jest w nas siła, serducho, dajemy z siebie wszystko pomimo urazów. Żartuję, że tu się zalepi, tu zaklei i jakoś będzie – stwierdziła Sylwia Witkowska.

Finał w Madrycie odbędzie się już za dwa tygodnie. Polki zagrają w grupie z Japonią, Hiszpanią i Chinami. W drugiej grupie zmierzą się: RPA, Brazylia, Argentyna oraz Belgia. O awansie do cyklu HSBC SEVNS zadecydują następnie mecze play-off, w których zmierzą się „na krzyż” zespoły z miejsc 1-4 oraz 2-3.

Tymczasem w męskiej ekstralidze rugby w meczu cios za cios drużyna Orkana Sochaczew pokonała Arkę i ona będzie 1 czerwca gospodarzem finałowego pojedynku o tytuł mistrza Polski z Ogniwem Sopot. W spotkaniu o brąz zmierzą się Juvenia Kraków z Pogonią Siedlce.

Wyniki XVIII kolejki:

MKS Ogniwo Sopot v Awenta Pogoń Siedlce 16:22 (9:12)
Sędziowali: Łukasz Jasiński, Daniel Skonieczny, Kamil Mikołajczyk.
Ogniwo: Wojciech Piotrowicz 11 (pd, 3K), Mateusz Plichta 5 (P).
Pogoń: Nkululeko Ndlovu 12 (P, 2pd, K), Łukasz Korneć 5 (P), Vitalij Kramarenko 5 (P).
Żółte kartki: Filip Rau (Ogniwo), Michał Mirosz (Pogoń).

Edach Budowlani Lublin v RzKS Juvenia Kraków 20:14 (12:7)
Sędziowali: Dominik Jastrzębski, Filip Kuniczkowski, Szymon Tarnówka.
Budowlani: Kuziwakwashe Kazembe 10 (P, pd, K), Bartłomiej Jasiński 5 (P), Robizon Kerbelashvili 5 (P).
Juvenia: Riaan van Zyl 7 (P, pd), karne przyłożenie.
Żółte kartki: Bartłomiej Jasiński, Robizon Kerbelashvili, Ian Trollip, Piotr Psuj (wszyscy Budowlani), Grzegorz Gołębiowski, Maciej Dorywalski (obaj Juvenia).

ORKAN Orkan Sochaczew v Life Style Catering RC Arka Gdynia 57:37 (17:20)
Sędziowali: Mateusz Ingarden, Łukasz Jasiński, Tomasz Nowak.
Orkan: Pieter Steenkamp 17 (P, 7pd, K), Patryk Chain 15 (3P), Michał Kępa 5 (P), Bartłomiej Sadowski 5 (P), Andre Meyer 5 (P), Adam Szwarc 5 (P).
Arka: Dawid Banaszek 10 (2pd, 2K), Dominik Mohyła 10 (2P), Szymon Sirocki 5 (P), Giga Mamagulashvili 5 (P), Radosław Rakowski 5 (P), Anton Shashero 2 (pd).

BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki v KS Budowlani WizjaMed Łódź 0:25 vo

Widzew, Pierwszy remis na swoim boisku w tym sezonie!

Widzew grał o honor i przerwanie niechlubnego pasma porażek, rywale o miejsce dające prawo walki o europejskie puchary. Oba kluby były mocno pokaleczone. Widzew trzy ligowe porażki z rzędu, Lech dwie. Skończyło się polubownym remisem. Dla Widzewa to pierwszy taki wynik w tym sezonie na swoim boisku (9 zwycięstw, 7 porażek).

Do składu łodzian wrócił Hanosuek, który pod nieobecność Pawłowskiego był kapitanem zespołu.

Łodzianie rozpoczęli mecz na… żółto. W ciągu trzech minut (7 i 10) kartoniki tego koloru ujrzeli Ciganiks i Rondić. Widzew był agresywniejszy, bardziej mobilny, próbował atakować. Wszystko to zdało się psu na budę. W 21 min po dokładnym podaniu Szymczaka. Velde, który sprytnie wbiegł między dwóch (!) obrońców łodzian, mocnym strzałem głową pokonał Gikiewicza. Goście mogli pójść za ciosem. Velde trafił w spojenie słupka z poprzeczką.

Szansę na wyrównanie miał niepilnowany Rondić, ale główkował wprost w Mrozka. Widzew się nie poddawał. Mrozek, próbując wybić piłkę, trafił w Cybulskiego. Ewidentny faul. Jedenastka, którą pewnie, myląc bramkarza, wykorzystał Rondić.

Na początku drugiej połowy blisko gola był Widzew, ale klasę pokazał Mrozek broniąc piłkę po główce Ibizy i dobitce Żyry. Potem łodzianie zmarnowali szansę dwóch na jednego (zawalił Cybulski). Młodzieżowiec miał szansę rehabilitacji. Jednak po jego dobrym strzale końcówkami palców pikę wybił Mrozek. Potem minimalnie chybił Ciganiks. Widzew był lepszy, miał okazje, ale nic pozytywnego (bramka! bramka!) z nich nie wynikało.

Działo się w doliczonym czasie. Lech czekał na swoją szansę i ją miał w końcówce. Na szczęście dla łodzian Ishak główkował wprost w Gikiewicza. Widzew nie był gorszy. Sanchez z kilku metrów trafił w słupek. Potem jeszcze Ishak i Velde nie popisał się w dobrych sytuacjach posyłając piłkę nad poprzeczkę. I wreszcie Sanchez w sytuacji sam na sam nie wygrał starcia z Mrozkiem.

Widzew – Lech Poznań1:1 (1:1)

0:1 – Velde (21, głową), 1:1 – Rondić (43, karny)

Widzew: Gikiewicz – Milos, Żyro, Ibiza, Ciganiks – Diliberto (82, Sanchez), Hanousek, Alvarez – Nunes (70, Klimek), Cybulski (90+2, Tkacz) – Rondić

Ta ostatnia kolejka… W walce o medale w ekstralidze rugby zostało pięć zespołów. Niestety, nas w tej rozgrywce nie ma!

Zdjęcia PZRugby

Przed nami ostatnia kolejka sezonu zasadniczego ekstraligi rugby. Bez nas łodzian, to jeszcze rok temu byłoby nie do pomyślenia. Taka jest rzeczywistość. Budo 2011 nie ma już na rugbowej mapie Polski, a KS Budowlani WizjaMed skończyli zmagania z jednym zwycięstwem. Nie przysłoni wielkiego żalu i rozczarowania fakt, że byli łódzcy gracze (Kamil Bobryk i Tomasz Stępień) zostaną selekcjonerami reprezentacji Polski, a były już opiekun kadry – Chris Hitt będzie… dyrektorem sportowym przy ul. Górniczej. Czy to oznacza nadejście lepszych czasów?!

Skupmy się jednak na tym, co w ekstralidze… Przed jej rozpoczęciem wiemy jedynie, że Orlen Orkan Sochaczew zagra za dwa tygodnie w finale. Nie wiemy natomiast gdzie ten finał się odbędzie i kto będzie przeciwnikiem „Rycerzy”. Nie wiemy również kto zagra o trzecie miejsce, bo w walce o medale pozostało wciąż pięć zespołów – podaje biuro prasowe PZR.

W XVIII kolejce spotkań czekają nas trzy fantastyczne mecze, z których każdy ma znaczenie dla końcowego układu tabeli. Po długiej dominacji Juvenii Kraków, na finiszu rundy zasadniczej nic nie jest już pewne, poza faktem, że Orlen Orkan zapewnił sobie miejsce w finale. Ten finał odbędzie się na boisku drużyny, która zakończy sezon zasadniczy na pierwszym miejscu, a tego wciąż może dokonać Ogniwo Sopot. Sopocianie mogą też spaść na trzecią pozycję i walczyć o brązowe medale. Większość z tych zagadek rozstrzygnie się już w sobotę.

W sobotę o 16:00 rozpoczną się dwa spotkania, które zdecydują o składzie finału oraz meczu o brąz. W każdym z nich spotkają się drużyny o różnych aspiracjach, ale równie wielkiej woli zwycięstwa. To równoległe pojedynki zespołów rywalizujących o miejsca numer dwa, trzy i cztery.

W Sopocie Ogniwo podejmie Awentę Pogoń Siedlce i będzie to prawdziwe starcie tytanów. Na papierze wicemistrzowie Polski są faworytami, ale myli się ten, kto wyciąga wnioski tylko z sytuacji w tabeli. Pogoń od połowy jesieni zaczęła rosnąć w siłę, a wiosną jest trudna do zatrzymania. Gra szybko, efektownie i ma bardzo szeroki, stabilny, mocny skład pełen reprezentantów Polski. Jeśli Ogniwo wygra, wciąż ma szansę zająć pierwsze miejsce w tabeli i zorganizować mecz o mistrzostwo Polski 2 czerwca.

Na wschodzie rozegra się drugie starcie, w którym Edach Budowlani Lublin podejmą Juvenię Kraków. Dla gospodarzy ten mecz to być, albo nie być. Tylko zwycięstwo z punktem bonusowym, który można otrzymać za zdobycie trzech przyłożeń więcej od przeciwnika, daje im szansę na grę w małym finale. By to się jednak stało, Pogoń musi przegrać w Sopocie.

Dawid Plichta, kapitan Orlen Orkana Sochaczew, zapytany kiedyś w wywiadzie o to co chciałby jeszcze w rugby osiągnąć i jakie marzenie spełnić, bez zastanowienia powiedział: „zagrać w finale ekstraligi na stadionie w Sochaczewie”. To marzenie nie tylko tego doskonałego łącznika młyna, ale całej drużyny i kilku tysięcy kibiców, którzy żyją rugby i regularnie wypełniają trybuny „sochaczewskiej Maracany”. Orkan jest dosłownie o jeden krok od realizacji tego celu.

Mecze XVIII kolejki:

Sobota, 18.05.2024, godz.16:00 : MKS Ogniwo Sopot v Awenta Pogoń Siedlce

Sobota, 18.05.2024, godz. 16:00 : Edach Budowlani Lublin v RzKS Juvenia Kraków

Niedziela, 19.05.2024, godz. 15:30 : ORLEN Orkan Sochaczew v Life Style Catering RC Arka Gdynia

Pauzują: Budowlani WizjaMed Łódź i Lechia Gdańsk.

Czy Kraków znów będzie szczęśliwy dla polskich dziewczyn, walczących w topowych rozgrywkach rugby7?

Zdjęcia PZRugby

W weekend 18-19 maja w Krakowie, na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana, reprezentacja Polski w rugby kobiet powalczy w trzecim turnieju kwalifikacyjnym do prestiżowego cyklu HSBC Sevens. Podopieczne Janusza Urbanowicza nie mają łatwego zadania, ale w stolicy Małopolski zawsze wiodło im się znakomicie, dlatego również i teraz przyjeżdżają na turniej pełne nadziei – podaje strona PZR.

Od 2022 roku Kraków stał się domem reprezentacji Polski w rugby 7 kobiet, która odnosi historyczne sukcesy. Właśnie w Grodzie Kraka podopieczne trenera Janusza Urbanowicza świętowały złoty medal mistrzostw Europy, osiągnięcie absolutnie bez precedensu w polskim rugby.

Dwanaście miesięcy później, podczas organizowanych przez Kraków i Małopolskę III Igrzysk Europejskich, „Biało- Czerwone” ponownie zaprezentowały się ze znakomitej strony i po wspaniałym turnieju, który zgromadził tysiące kibiców na trybunach, sięgnęły po srebrny medal, ulegając tylko prawdziwej rugbowej potędze, reprezentacji Wielkiej Brytanii.

Teraz „Biało-Czerwone” wystąpią w trzecim turnieju World Rugby HSBC Sevens Challenger, w którym naszymi grupowymi rywalkami będą drużyny Meksyku, Belgii i Kenii. Podopieczne Janusza Urbanowicza w klasyfikacji generalnej zajmują szóstą lokatę i żeby myśleć o awansie do finałowego turnieju w Madrycie, gdzie zobaczymy cztery czołowe ekipy po trzech turniejach, muszą w Krakowie zaprezentować się z jak najlepszej strony. A najlepiej awansować do finału, co nie będzie łatwe.

– Teoretycznie to ekipa z Europy będzie stanowić dla nas największą grupową przeszkodę. Belgijki mają wysoką kulturę gry, ale uważam, że każdy z tych zespołów może być niebezpieczny. Kenijki mają niesamowite predyspozycje fizyczne, co pokazały w poprzednich turniejach.

My jednak gramy u siebie, gramy w Krakowie, będą tu nasi bliscy, przyjaciele, kibice. Zawsze, kiedy tu gramy, to mamy ósmego zawodnika na boisku, bo wsparcie z trybun daje nam wiatr w żagle. Fakt, że znów możemy grać w Krakowie, tylko potwierdza, że polskie rugby zostaje zauważone na międzynarodowej arenie – powiedziała Marta Morus.

Po konferencji prasowej wszystkie kapitanki otrzymały maskotki smoka wawelskiego, które zabrały ze sobą na tradycyjne, wspólne zdjęcie. To miało miejsce na Zamku Królewskim na Wawelu. Turniej rozpocznie się w sobotę o godzinie 11:00. Mecze fazy grupowej potrwają do 19. W niedzielę na 11:00 zaplanowano ćwierćfinały. Decydujące spotkanie finałowe zostanie rozegrane o godzinie17:23. Bilety są dostępne w serwisie KupBilet: https://www.kupbilet.pl/sport/rugby/ru0040/opis

Wreszcie jest dobra, łódzka sportowa wiadomość. Koszykarze ŁKS zagrają w I lidze!

Fot. ŁKS Łódź

W powodzi niezbyt dobrych, a czasami wręcz fatalnych informacji o Łodzi, jako mieście, gdzie uprawianie sportów zespołowych jest zajęciem nie dającym medalowych sukcesów i sportowych satysfakcji, nareszcie, nareszcie nadeszła dobra, ba znakomita wiadomość. Jest wzlot.

W trzecim meczu półfinału play off II ligi koszykówki mężczyzn ŁKS Coolpack nie dał cienia szans Resovii, wygrał 99:56 i po 13 latach znów zagra w I lidze! Wielkie brawa.

Trener zespołu Jarosław Krysiewicz, cytowany przez lksfans.pl: – Fajnie, że zrobiliśmy awans w swojej hali, bo pewnie w Rzeszowie by to tak nie smakowało. Wyszliśmy pewni swego i w sumie po trzech minutach trzeciej kwarty, ten mecz był już zamknięty. W sobotę jedziemy do Inowrocławia po to, żeby wygrać i później kolejny mecz u siebie również. 

Ja pamiętam czasy, gdy na polskich parkietach brylował w barwach ŁKS mój szkolny kolega, wielki sportowy talent na pewno na miarę Marcina Gortata – Wojtek Fiedorczuk – uznany za najlepszego koszykarza sezonu, gdy za dwóch walczył pod koszami Andrzej Olejnik, finezyjnymi podaniami popisywał się Andrzej Kowalczyk, a drużyna ŁKS zdobyła brązowy medal (drugi w historii, bo było jeszcze mistrzostwo w 1953 roku). To był rok 1978.

Oby teraz to był pierwszy krok na drodze do odzyskania sportowego blasku i wysokiej pozycji w polskim baskecie. Tak, stęsknieni za dobrą koszykówką, łódzcy kibice, na to zasługują!

Coś niebywałego. Topowa impreza – Klubowy Puchar Europy. Gdzie, w Łodzi? Nie, od piątku w Brzezinach!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Łódź tylko może patrzeć i zazdrościć. W Brzezinach od piątku Klubowy Puchar Europy w hokeju na trawie, oczywiście z udziałem zespołu z Brzezin – mistrzyń Polski KS Hokej Start.

Grupowymi rywalkami naszych dziewczyn w EuroHockey Club Challenge II będą: Grupo Desportivo do Viso (POR), HC Luxembourg (LUX) oraz Porvoo HC (FIN). Wszystkie spotkania KS Hokej Start o godz. 16.45.

Trenerka Małgorzata Polewczak: – Po zakończeniu zmagań grupowych pierwszy zespół pierwszej grupy zagra z drugim teamem grupy drugiej. Zwycięzcy awansują do wyższej dywizji. Jest zatem, o co grać. Nasz cel jest jasny: chcemy awansować!

Turniej nie będzie transmitowany, więc warto wybrać się do Brzezin, żeby na żywo, na własne oczy zobaczyć topowe hokejowe zmagania.

Barw KS Hokej Start w w europejskich pucharach mają bronić: Anna Gabara, Monika Polewczak, Paula Sławińska, Karolina Grochowalska, Anastazja Szot, Patrycja Kalczyńska, Magdalena Pabiniak, Oliwia Krychniak, Oliwia Kucharska, Zuzanna Rubacha, Diana Voronovich, Natalia Kucharka, Kinga Owczarek, Emilia Sikora, Zuzanna Kornecka.

Trenerka: Małgorzata Polewczak. Kierownik: Bogdan Rubacha.

17.05.2024

10:00 Metpack Alanya Stars Hokey SK – SLF Mesaicos

12:15 Europa FC HC – HK Zrinjevac

14:30 HC Luxembourg – Porvoo HC

16:45 GD Viso – KS Hokej Start Brzeziny

Kolejny dzień zmagań będzie wyglądać następująco:

18.05.2024

10:00 Metpack Alanya Stars Hokey SK – Europa FC HC

12:15 SLF Mesaicos – HK Zrinjevac

14:30 HC Luxembourg – GD Viso

16:45 Porvoo HC – KS Hokej Start Brzeziny

Trzeci dzień Klubowego Pucharu Europy:

19.05.2024

10:00 Metpack Alanya Stars Hokey SK – HK Zrinjevac

12:15 SLF Mesaicos – Europa FC HC

14:30 GD Viso – Porvoo HC

16:45 HC Luxembourg – KS Hokej Start Brzeziny

Przed turniejem brzezinianki stoczyły ligowy mecz z Sumaczką Sumy. – Przegrałyśmy 0:1, to nasza pierwsza ligowa porażka, choć nie musiało się to tak skończyć – mówi Małgorzata Polewczak. – Moje dziewczyny miały cztery znakomite bramkowe sytuacje, ale nie potrafiły ich wykorzystać. Szkoda, ale mam nadzieję, że co się odwlecze, to nie uciecze. Wierzę, że finale mistrzostw Polski znów zagramy z Sumaczką i wtedy wyjdzie na nasze!

Widzew. Bić się w pierś i to mocno powinien cały dział odpowiedzialny za transfery. Ostatnie w większości to po prostu sportowe niewypały!

Była przez parę wiosennych kolejek nadzieja, że już takich futbolowych tąpnięć już nie będzie. Raz, dwa, trzy razy wzlot, a potem raz, dwa, trzy spektakularny upadek. Niestety, historia się powtórzyła. Widzew nadal jest drużyną nieobliczalną. Myślę, że ani zawodnicy, ani trenerzy nie są pewni, co zespół pokaże w kolejnym meczu z Lechem w Łodzi (19 maja o godz. 19.30). Jakie oblicze zaprezentuje – te warte środka czy nawet czołówki ekstraklasy czy też raczej te bliskie beznadziei czyli ligowych dołów?!

Nie po raz pierwszy okazało się, że bez liderów: Pawłowskiego i Hanouska ani rusz. Przychodzą mecze, za które mający widzewski charakter Gikiewicz musi przepraszać kibiców.

Jeszcze raz powiem, że mocno w pierś powinie uderzyć się cały dział sportowo – transferowy klubu, bo ostatnio nie sprowadzał graczy (poza Gikiewiczem!), którzy podnieśliby jakość grania zespołu. Najbardziej jaskrawym i kompromitujący dział, nazwijmy to transferów, Widzewa przykładem jest ściągnięcie gracza, który miał być Bóg wie kim czyli pana Kerka, a okazał się gościem głównie kurującym swoje urazy!Teraz śmieszą mnie opinie, że Widzew mają wzmocnić, tak to nie przejęzyczenie: wzmocnić, piłkarze spadkowicza z ekstraklasy i sąsiada zza miedzy czyli ŁKS.

Zanim panowie Wichniarek i spółka wezmą się za transfery, powinni dokładnie przeanalizować to, co zrobiono w Widzewie nie tak, że bez cienia żalu pożegnano bramkostrzelnego i niezwykle pożytecznego w Arce – Czubaka i mającego wielkie szanse na tytuł mistrza Polski z Jagą – Hansena, a nasprowadzano graczy, no mówiąc łagodnie, drugiego sortu, którzy okazali się strzałami futbolowymi kulami w płot.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑