Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 86 of 165

Widzew trzy razy trafił do bramki rywali, Pogoń tylko dwa, a jednak wygrała mecz. Jak to możliwe?

Szczecin to futbolowa twierdza. Pogoń wygrała szósty kolejny mecz na własnym boisku. W ostatnim pokonała Widzew, choć to łodzianie…strzelili więcej bramek.

Pogoń przystąpiła do tego meczu bez mogącego wiele pokazać pomocnika Kowalczyka, który wybrał grę za Oceanem. Widzew rozpoczął mecz z absolutnym debiutantem 17- letnim Przybułkiem, który zajął miejsce Kuna. Młodzieżowiec musiał się pojawić w składzie, bo w pierwszym meczu go nie było, a Widzew nie ma zamiaru płacić milionowej kary za niewypełnienie limitu gry młodego piłkarza w ligowych meczach.

Widzewiacy wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem:„600 lat Łodzi”. I zaczęli znakomicie. Wynik otworzył Pawłowski. Po zagraniu Sancheza wzdłuż bramki, posłał piłkę do pustej bramki. Akcję zainicjowali Ałvarez z Przybułkiem.

Podniosła, a zarazem znamienna chwila w 11 minucie. Cały stadion wstał, kibice skandują nazwisko Dymkowskiego (grał w Pogoni i Widzewie – 25 ligowych meczów, 6 bramek), dla którego organizowana jest zbiórka na leczenie.   

Pogoń atakowała. Miała wyborną okazję, ale interwencje najpierw Ravasa, a potem Stępińskiego uratowały łodzian. Z każdą minutą rosła dominacja gospodarzy. W 40 min znów na wysokości zadania stanął Ravas, który wygrał pojedynek sam na sam z Koulourisem. Minutę później napastnik Pogoni strzelając… piętą posłał piłkę obok słupka. W doliczonym czasie znów duet Ravas – Stępiński ratuje łodzian. Po pierwszej połowie na największy szacunek zasłużyli sobie bramkarz i kapitan łodzian.

Pierwsza akcja drugiej połowy przyniosła wyrównanie. Dośrodkowanie Bichakhchyana wykończył celnym strzałem głową Zahovic. Piłka po odbiciu się od poprzeczki wylądowała w łódzkiej bramce. Oszołomiony Widzew nie mógł wrócić do skutecznej gry, gdzie liczy się nie tylko dobra obrona, ale też płynny kontratak. To musiało się źle skończyć. Łodzianie stracili drugiego gola. Przy asyście Zahovicia (ograł Hanouska) piłkę do siatki wepchnął Koulouris. Szybko mogło być 3:1, ale Grosicki strzelając z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.

Widzew jednak się nie poddał. Spróbował odrobić straty. Trafił do bramki Terpiłowski. Po analizie VAR gol nie został uznany, bo wcześniej na pozycji spalonej był Pawłowski. Chwilę później piłkę do bramki wpakował Sanchez, ale sędzia Musiał wcześniej odgwizdał faul widzewiaka. Więcej okazji nie było i Widzew przegrał po raz pierwszy w tym sezonie. Nie pomogła obecność Ravasa w polu karnym rywali w doliczonym czasie gry.

Mecz oglądało 20 024 widzów.

Pogoń – Widzew 2:1 (0:1)

0:1 – Pawłowski (4), 1:1 – Zahovic (46, głową), 2:1 –Koulouris(66)

Widzew: Ravas – Stępiński (81, Milos), Szota, Silva, Nunes (86, Rondić) Hanousek Terpiłowski (81, Ciganiks), Przybułek (62, Kun), Alvarez (62, Shehu), Pawłowski Sanchez

Druga ligowa porażka ŁKS. Łodzianie zaprezentowali ligową słabiznę. Z taką grą nie mają czego szukać w ekstraklasie. Będą tylko chłopcem do bicia i dostarczycielem punktów!

Drugi ligowy mecz i druga porażka ŁKS. Początek zmagań, a tu czarna, łódzka sportowa rozpacz. Na razie nowi piłkarze są osłabieniem, a nie wzmocnieniem zespołu. Dzisiejszy ŁKS wydaje się słabszy od tego, który wywalczył awans, ale za to zarobi z milion euro na transferze swojego najlepszego pomocnika – Kowalczyka. Czy jest w tym sens i logika?!

W wyjściowej jedenastce ŁKS pojawił się napastnik Glapka, w roli… prawego obrońcy. W składzie zabrakło lidera zespołu z czasów gry w I lidze – Hiszpana Pirulo i obrońcy Dankowskiego. Obaj są kontuzjowani. W minionym sezonie w I lidze ŁKS pokonał chorzowian w Łodzi 2:0 i zremisował na wyjeździe 3:3.

W 9 min strzał z dystansu Ramireza z trudem obronił Bielecki. To była próba otrząśnięcia się z początkowej zdecydowanej przewagi gospodarzy. Na chwilę… ŁKS pogubił się dziecinnie pod własną bramką. Uwaga ta dotyczy ogranego niczym junior Monsalve. Nie wystarczyła świetna interwencja Bobka. Przy dobitce z metra był bezradny. Gdzie byli pozostali obrońcy łodzian?!

ŁKS cały czas miał pod górkę. W 28 min uraz barku wyeliminował z gry napastnika Tejana. Dwie minuty później Szeliga doprowadził do wyrównania, ale był na pozycji spalonej. W kolejnej akcji po składnej wymianie piłek Głowacki odegrał piłkę na 14 metr do niepilnowanego Szeligi, a ten posłał piłkę panu Bogu w okno. ŁKS osiągnął przewagę. Po woleju Ramireza z linii bramkowej piłkę wybił Michalski. W jednej akcji były trzy szanse na zdobycie gola. Niestety, żadna nie została wykorzystana.

Ciężko było patrzeć na to, jak szybki i przebojowy Szczepan ogrywa łódzkich piłkarzy, a ci nie mogą znaleźć sposobu, żeby go zatrzymać. Taka bezradność nie przystoi drużynie walczącej w ekstraklasie.

Na początku drugiej połowy, po łatwej stracie łodzian, Starzyński przebiegł kilkadziesiąt metrów i w dogodnej sytuacji strzelił na szczęście dla gości niecelnie.

W odpowiedzi Ramirez przedryblował kilku rywali, ale został zatrzymany. Para poszła w gwizdek, choć Hiszpan w tym rajdzie miał przynajmniej dwa momenty, żeby strzelać na bramkę Ruchu.

ŁKS miał przewagę, ale co z tego, skoro nie miał pomysłu jak przeprowadzić groźny atak, który przyniesie wyrównanie. I to się źle skończyło.

ŁKS nadal nie był w stanie zatrzymać Szczepana. Ten idealnie obsłużył Swędrowskiego, który pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. ŁKS kończył mecz w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę w 82 min ujrzał Mokrzycki. Słabo, słabo, słabiusieńko. Mośna tylko było rwać włosy z głowy.

Nie doszło na boisku do pojedynku braci Letniowski. Gdy wszedł ełkaesiak Jakub, Juliusz (pojawił się w wyjściowym składzie) już obserwował mecz z ławki rezerwowych Ruchu.

Ruch Chorzów – ŁKS 2:0 (1:0)

1:0 – Michalski (14), 2:0 – Swędrowski (75)

ŁKS: Bobek – Glapka (66, Lorenc), Mosalve, Marciniak, Głowacki (81, Tutyskinas) – Mokrzycki, Ramirez, Hoti (66, Letniowski) – Janczukowicz (81, Jurić), Tejan (28, Śliwa), Szeliga

Druga drużyna ŁKS przegrała ligowy mecz z Wisłą Puławy 1:3. Honorowego gola strzelił Bąkowicz.

Nowe w Ekstralidze rugby. Ofensywny punkt bonusowy za wygraną trzema lub więcej przyłożeniami nad rywalem oraz za posiadanie 23 zawodników w meczowej kadrze. Muszą być w niej młodzieżowcy!

Ekstraliga rugby startuje już w weekend 12-13 sierpnia. W pierwszej kolejce, z tego powodu, że w rozgrywkach wystartuje tylko dziewięć zespołów mają wolne. Wicemistrzowie kraju – Ogniwo Sopot podejmą KS Commercecon Budowlani. Tydzień później w Aleksandrowie Łódzkim hit hitów -Budo 2011 podejmą Ogniwo! Emocje gwarantowane.

Na kibiców, ale i zawodników, czeka kilka zmian w przepisach podyktowanych chęcią rozwoju polskiego rugby i dopasowania go do europejskich i światowych standardów – podają media@pzrugby.pl.

Sporą zmianą będzie system punktowania. Ekstraliga rugby wprowadza bowiem przyznawanie bonusów tak samo, jak odbywa się to w rozgrywkach Rugby Europe Championship. O ile bonus defensywny pozostaje bez zmian, o tyle już dodatkowy punkt za dokonania ofensywne będzie przyznawany za wygraną trzema lub więcej przyłożeniami nad rywalem.

Dodatkowo punkt bonusowy (zarówno ofensywny, jak defensywny) będzie mogła otrzymać tylko drużyna, która ma w składzie meczowym 23 zawodników, co ma promować szersze kadry w poszczególnych klubach. Jeżeli będzie ich mniej, nawet mimo spełnienia powyższych warunków, dodatkowy punkt nie będzie przyznany.

Bardzo ważny jest również zapis o obowiązku posiadania młodzieżowca w kadrze meczowej. W protokole, wśród polskich zawodników, musi znaleźć się przynajmniej trzech graczy U23, w tym minimum dwóch z grupy U21, czyli urodzonych w 2002 lub młodszych. Konsekwencją za niespełnienie tego wymogu będzie odjęcie jednego punktu w tabeli za dany mecz. Jeśli sytuacja będzie się powtarzać, drużynie grozi odjęcie dwóch punktów za każdym kolejnym razem, niezależnie od wyniku meczu. W przypadku tego przepisu istnieje jednak mała furtka, albowiem ów wymóg nie ma zastosowania do klubów biorących udział w meczach Ekstraligi organizowanych w trakcie zgrupowań Kadry Narodowej PZR U20 i U23.

W fazie finałowej, podobnie jak w ostatnich latach, na koniec sezonu rozegrane zostaną spotkania o złoty i brązowy medal. Za to w walce o utrzymanie postanowiono wrócić do rozgrywania meczu barażowego pomiędzy dziewiątym zespołem Ekstraligi, a zwycięzcą w rozgrywkach 1. ligi. Spotkanie zostanie rozegrane na stadionie pierwszoligowca, chyba że drużyny, za zgodą Komisji Gier i Dyscypliny, zdecydują inaczej. W przypadku rezygnacji z gry w barażu zwycięzców I ligi, drużyna ta pozostaje na tym poziomie, rozgrywkom, natomiast ostatni zespół Ekstraligi pozostaje w niej na kolejny sezon.

Każdy klub sportowy biorący udział w rozgrywkach Ekstraligi zobowiązany jest do posiadania w sztabie szkoleniowym na koniec sezonu 2023/2024 minimum jednej osoby z certyfikatem World Rugby Level I „First Aid In Rugby” Medical Certification. W zatwierdzonym przez PZR regulaminie znalazł się również zapis o ewentualnych rezygnacjach z rozgrywek. Klub sportowy, który wycofa się z rozgrywek przed ich zakończeniem uzyska prawo do uczestnictwa w rozgrywkach sezonu 2024/2025 jedynie w najniższej klasie rozgrywkowej seniorów Rugby XV.

Młody pomocnik ŁKS – Mateusz Kowalczyk odchodzi do Danii. Smutne, ale prawdziwe. Polska to futbolowy szrot Europy

Fot. lkslodz.pl

Niestety, smutne, ale prawdziwe. Były wybitny widzewiak, bystry obserwator aktualnych futbolowych wydarzeń – Krzysztof Kamiński ma 200 procent racji, gdy mówi, że Polska to taki futbolowy szrot Europy.

Jak kiedyś stare i uszkodzone samochody na lawetach z Niemiec, tak teraz na potęgę nasze drużyny ściągają futbolistów z trzeciej oraz niższych lig hiszpańskich i innych. Ci piłkarze mają dwa niebagatelne atuty. Po pierwsze przychodzą z reguły do polskich klubów za darmo, po drugie mają umiejętności (głównie ci z Hiszpanii), które pozwalają im nie odstawać od innych, a niekiedy wręcz błyszczeć na boiskach ekstraklasy czy I ligi.

Tymczasem my pozbywamy się tego, co mamy najlepsze – młodych, zdolnych, ba bardzo zdolnych zawodników. Powód jest oczywisty? Nikogo nie obchodzi, co będzie się z nimi działo dalej, czy gdzieś w Europie potrafią się przebić, zaistnieć, a może nawet zrobić karierę. Najważniejsza jest kasa, misiu kasa. Na młodych można, przy większości transferach bezgotówkowych dokonywanych w naszej piłce, sporo zarobić.

Oto ostatni, jakże bolesny dla nas łodzian, przykład. Pomocnik ŁKS – Mateusz Kowalczyk przechodzi testy medyczne w Brondby IF. Młody pomocnik miałby przenieść się do Danii za kwotę sześciu milionów złotych. Nie do pogardzenia dla każdego klubu w Polsce, w tym ŁKS. Sam Kowalczyk podobnie jak i jego menedżer też na pewno podniosą swój status finansowy.

Fot. lkslodz.pl

Kowalczyk nie posłuchał rad choćby kapitana ŁKS – Adama Marciniaka, że najlepszym miejscem dla jego dalszego rozwoju jest ŁKS. Postawił na sportową niepewną, ale niezwykle lukratywną przygodę. Pożyjemy, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Jedno jest pewne. Mateusz Kowalczyk, który w łódzkich barwach rozegrał 38 spotkań, strzelił siedem goli, zaliczył cztery asysty, na zawsze zapisał się w historii ŁKS. Zdobył pierwszą bramkę dla ŁKS na nowym stadionie im. Władysława Króla. Strzelił też gola w meczu z Arką Gdynia, który dał ŁKS awans do ekstraklasy.

Pieniądze przyznawane przez władze miasta Łodzi na sport ciągle są zdecydowanie za małe, żeby kluby mogły zrobić zdecydowany krok do przodu

Wakacje i jakby słaba autopromocja miasta Łodzi w tym względzie sprawiła, że kilku moich przyjaciół przegapiło to jak zostały podzielone przez władze miasta pieniądze na sport na drugie półrocze. A zatem gwoli przypomnienia…

Wiceprezydent Łodzi – Joanna Skrzydlewska chwali się, że o niemal 2 miliony złotych więcej niż w ubiegłym roku przeznaczy w 2023 roku miasto Łódź na wsparcie udziału łódzkich seniorskich drużyn ligowych we współzawodnictwie sportowym. 

Nie zmienia to faktu, że to wciąż za małe pieniądze, żeby sport drużynowy w Łodzi trzymał się pionu. Przyznanie pieniądze nie uratowały przez wielkim sportowym rozbiorem zdobywczynie Pucharu Polski, brązowe medalistki piłkarki UKS SMS, ani nie pozwoliły zrobić kroku do przodu drużynie żużlowej Orła, która broni się przed spadkiem.

Środki dla poszczególnych klubów w II półroczu 2023 roku to:

Budowlani Łódź – 1.044.500,00 zł w tym (580.000,00 zł koszty ogólne + 464.500,00

zł dotacja na wynajem obiektów)

ŁKS Commercecon – 1.053.700,00 zł w tym (630.000,00 zł koszty ogólne +

423.700,00 zł dotacja na wynajem obiektów)

ŁKS- 1.533.800,00 zł w tym (520.000,00 zł koszty ogólne

+ 1.013.800,00 zł dotacja na wynajem obiektów)

Widzew Łódź – 1.399.000,00 zł w tym (550.000,00 zł koszty ogólne

+ 849.000,00 zł dotacja na wynajem obiektów)

UKS SMS Łódź (piłkarki) – 200.000,00 zł

Widzew Łódź Futsal – 70.000,00 zł

KS „Budowlani” Łódź (rugbiści) – 154.738,45 zł

KŻ Orzeł Łódź – 720.000,00 zł w tym (270.000,00 zł koszty ogólne

+ 450.000,00 zł dotacja na wynajem obiektów)

Wyjątkowa gratka. Będzie można zobaczyć w akcji mistrzów Polski w rugby z Aleksandrowa Łódzkiego w łódzkiej Manufakturze w turnieju rugby plażowego

Mistrzowie Polski grają w rugby w Budo 2011, grają w Aleksandrowie Łódzkim, ale nie zapominają o tym, że swoje korzenie mają w Łodzi. Dobrze, że ten turniej znów czyli po raz dziewiąty pojawi się na plaży Manufaktury. Po raz drugi pod nazwą BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2023 w formule klubowej i amatorskiej ze sponsorem tytularnym Beach Side Manufaktura oraz sponsorem głównym Whiskey in the Jar Łódź. Termin – to sobota 5 sierpnia – zawodowcy od godz, 12, amatorzy od godz. 15.

To, że turniej istnieje i się rozwija to wielka zasługa jego animatora, dyrektora sportowego Budowlanych SA – Mirosława Żórawskiego. Po ostatnim turnieju Mirek mówił: Był ogień na piasku! Jestem pewny, że teraz będzie podobnie.

Przypomnijmy wyniki BEACH SIDE RUGBY – MANUFAKTURA 2022. Klasyfikacja końcowa turnieju klubowego: 1. Master Pharm Rugby Łódź I, 2. Banici Poznań, 3. KS Budowlani Commercecon I, 4. Master Pharm Rugby Łódź II, 5. KS Rugby Ruda Śląska, 6. Sroki Łódź Rugby League, 7. Rugby Club Częstochowa, 8. Rugby Klub Husaria Kalisz, 9. KS Budowlani Commercecon Łódź II.

Dwaj najlepsi zawodnicy zwycięskiej drużyny – Oleksandr Shevchenko i Polomea Kata Finau otrzymali vouchery do tajskiej restauracji King Kong.

Kolejność końcowa turnieju amatorów: 1. Master Pharm, 2. Ericsson, 3. Budo on Tour, 4. Sawo Gruz. W drużynach amatorów nie zabrakło wsparcia dawnych ”zawodowców” i znowu w akcji można było zobaczyć takich zawodników jak: Wojciech Szonecki, Mirosław Żórawski,Adam Kociński, Sławomir Wójcik, Tomasz Hyży, Grzegorz Dułka, Mateusz Matyjak, Tomasz Kozakiewicz, Andrzej Milczak, Marcin Zakrzewski.

– Była to kolejna bardzo udana impreza. Łódzki turniej w Manufakturze jest jedynym, na którym nie jest wymagana opłata wpisowa – mówi Mirosław Żórawski. – Mało tego, bowiem dzięki partnerom imprezy, wszystkie uczestniczące drużyny oraz kapitanowie, trenerzy, wyróżnieni zawodnicy otrzymują liczne upominki.

Tak atrakcyjny sportowy turniej w samym letnim szczycie świetnie wpisuje się w obchody 600 urodzin Łodzi. Rugby jest od dziesięcioleci ważnym elementem nie tylko sportowego i towarzyskiego krajobrazu miasta. Wielka szkoda, że władze Łodzi nie potrafiły tego docenić i straciły superteam mistrzów Polski na rzecz bardzo zaangażowanego w promocję rugby i zespołu Aleksandrowa Łódzkiego. Sport, który kojarzy się z twardą, ale prowadzoną wyjątkowo fair walką, przy maksimum zaangażowania i ambicji, które pozwalają góry przenosić, znakomicie buduje image miasta.

Grafika Mariusz Michalak – www.awantgardedruk.pl

Gra nowych piłkarzy ŁKS musi być wartością dodaną, bo inaczej w lidze będzie po prostu cienko, a o punkty diabelnie trudno

W piątek o godz. 20.30 pojedynek ekstraklasowych beniaminków i szansa na pierwsze ligowe punkty ŁKS. Pierwszy mecz pokazał, że każdy punkt zdobyty przez łodzian będzie po prostu bezcenny. Teraz czeka drużynę Kazimierza Moskala, który prowadził zespół z al. Unii w stu meczach, pojedynek w Gliwicach z mającym dwa razy niższy budżet – Ruchem.

Oba zespoły przegrały pierwsze spotkania. Ruch zaczął odważnie, tak jak ŁKS grał w drugiej połowie w Warszawie, ale potem dał się zepchnąć do desperackiej obrony, którą prowadził nieumiejętnie, więc stracił dwa gole. O wartości ofensywnej decydują dwaj piłkarze znani z walki w I lidze – pomocnik Tomasz Wójtowicz i napastnik Daniel Szczepan. Wydaje się, że to przeciwnik w zasięgu łodzian.

Najlepszym ełkaesiakiem w premierze był bramkarz Aleksander Bobek, a jak w przegramy starciu z Legią wypadli nowi piłkarze? Najpierw te rozważania trzeba zacząć od stwierdzenia, że największy zawód sprawił lider zespołu – Pirulo, który był cieniem zawodnika, znanego z zeszłego sezonu. Za wysokie progi? Oby nie!

Z nowych najlepiej zaprezentował się doskonale znany i wyszarpany z Płocka w ostatniej chwili – Michał Mokrzycki, który stabilizował grę łodzian w środku pola, momentami skuteczny tak w odbiorze, jak dogrywaniu piłek do partnerów.

Prawy obrońca Piotr Głowacki przekonał się na własnej skórze, jak bolesny może być przeskok o jedną klasę rozgrywkową. Był po prostu bezradny. Nie był sobie w stanie poradzić z szybkością, dynamiką i techniką pomocnika Legii – Pawła Wszołka.

Pomocnik Dani Ramirez pokazał dwa, trzy zagrania godne dawnych dobrych, łódzkich czasów, a potem gasł w oczach, o tempo ustępując szybszym i zwrotniejszym rywalom.

Pomocnik Engjelii Hoti więcej bezsensowne faulował, idiotycznie zagrał ręką w polu karnym, nie pilnował swojej pozycji na boisku niż skutecznie rozgrywał piłkę.

Wreszcie napastnik Kay Tejan, któremu nie można odmówić umiejętności technicznych, ustawiania się i przytrzymania piłki, zawiódł w najważniejszym momencie. Nie zrobił tego, czego wymaga się od napastnika. Nie wykorzystał stu, może nawet dwustuprocentowej sytuacji do zdobycia bramki.

W sumie w mecz z faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu nowi, mówiąc łagodnie, nie błyszczeli. Co będzie dalej? Przekonamy się już w starciu beniaminków!

Zdjęcia: Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Mecz z Pogonią w Szczecinie pokaże, o jakie cele w tym sezonie będą grali piłkarze Widzewa

Widzew przełamał klątwę. Wygrał po sześciu porażkach ligowy mecz na własnym stadionie. To cenne, ale czy jest to drużyna, która w tym sezonie zrobi krok do przodu? Premiera tego nie pokazuje.

Beniaminek – Puszcza – grał ambitnie, szukając szczęścia głównie w kontrze. Wydawało się, że plan rywali jest łatwy do przeczytania, bo gros piłek piłkarze z Niepołomic kierowali do wysokiego, umiejącego się zastawić napastnika – Roka Kidricia. Niestety, tak pomocnicy, jak czwórka obrońców łodzian miała wielki kłopot z taktyką rywali, jak i ze wspomnianym piłkarzem, który w końcu wbił bramkę. Ba, Puszcza w pierwszej połowie potrafiła narzucić swoje warunki gry i przez wiele minut rządzić na boisku w Łodzi.

Piłkarze gospodarzy czuli się zagubieni, czego dowodem gra Frana Alvareza, który na początku kompletnie nie mógł odnaleźć się na boisku. Po przepięknym, kapitalnym golu nastąpił sportowy przełom. Fran kilka razy błysnął, przeprowadził efektowne indywidualne akcji. Jest nadzieja, że może stać się wartością dodaną zespołu.

Nowa defensywa, w nowym ustawieniu z nowym graczem – Luisem Silvą, niestety nie stanowiła monolitu nie do przejścia, czego dowodem strata aż dwóch bramek na własnym boisku.

Szukał swojego miejsca na boisku Bartłomiej Pawłowski, który ewidentnie mniej daje drużynie, gdy pełni jedynie rolę skrzydłowego. Znacznie więcej pożytku z jego gry było, gdy atakował ze środka pola. Na dodatek dał się łatwo ograć przez rywala, po czym Widzew stracił pierwszego gola.

Widzew grał tak, jak… Ernest Terpiłowski czyli nierówno. Pomocnik – raz fatalnie podał, ale w kolejnej akcji zaliczył bramkową asystę i tak przez cały czas swojego pobytu na boisku.

To pierwsze koty za ligowe płoty, Zobaczymy, co będzie dalej. W drugiej kolejce widzewiacy staną przed wyjątkowo trudnym wyzwaniem – 30 lipca o godz. 20 zmierzą się w Szczecinie z kandydatem do medalu, prowadzoną przez kapitana Kamila Grosickiego – Pogonią. Ten mecz pokaże dobitnie, o jakie cele w tym sezonie będą walczyć łodzianie. Na dodatek trener Janusz Niedźwiedź będzie musiał znaleźć miejsce dla młodzieżowca (w pierwszym meczu żaden nie wystąpił), żeby na koniec sezonu łódzki klub nie płacił milionowej kary.

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Zanim zacznie się sezon ekstraligi rugby czeka nas turniej rugby… plażowego na rynku Manufaktury. Będą derby regionu w sierpniu, a potem w październiku!

Nie sprawdziły się przypuszczenia, że nowy sezon ekstraligi rugby zacznie się od derbów regionu łódzkiego. Do meczu beniaminka KS Budowlani Commercecon Łódź z mistrzem Polski – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki dojdzie w ostatniej, dziewiątej kolejce pierwszej rundy 21 lub 22 października na stadionie przy ul. Górniczej w Łodzi.

Ligę mistrzowie zaczną od… pauzy, gdyż w rozgrywkach jest dziewięć zespołów – zrezygnowała Posnania. Beniaminka czeka piekielnie trudne zadanie. 12 lub 13 sierpnia KS Budowlani zagrają w Sopocie z wicemistrzem kraju – Ogniwem Sopot. To wielkie, sportowe wyzwanie. W drugiej kolejce nie będzie łatwiej bo łodzianie podejmą brązowych medalistów poprzednich zmagań, drużynę Orkana Sochaczew. Budo 2011 Aleksandrów Łódzki w hitowym starciu na ligowym szczycie zagrają w Sopocie. Mistrz kontra wicemistrz – to będzie rugbowe wydarzenie!

Jesienią odbędą się dwa spotkania rundy wiosennej, ostatnie na początku listopada.

Dobre wieści. Czytamy na Facebooku na stronie Budo 2011: Z dumą informujemy, że jesteśmy sponsorem rugby BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki!W poradni PUROMED będziemy otaczać opieką medyczną Mistrzów Polski w rugby. Nasza siostrzana marka diagnostyki obrazowej WizjaMED, która od wielu lat jest głównym sponsorem BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki, będzie nadal wspierać zawodników rugby.

Grafika Mariusz Michalak

Zanim zacznie się ligowa walka, czeka łodzian niezwykle atrakcyjny turniej rugby… plażowego na rynku Manufaktury – BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2023. Turniej drużyn ligowych od godz. 12, zespołów amatorskich od godz. 15. Nie jest wykluczone, że tu będą pierwsze derby regionu: Budo 2011 kontra KS Budowlani Commercecon. Łodzianie mają jednak wystawić zespół… juniorów. Główni partnerzy turnieju: Beach Side Manufaktura, Whiskey in the Jar Łódź, Manufaktura, Kultowy Browar Staropolski.

Szybko wcielony w życie został mój postulat, żeby na zgrupowanie pierwszej reprezentacji Polski kobiet powoływać najlepsze juniorki. Taką nominację dostała Karolina Krawczyk z KS Budowlani.

Widzew. Klątwa własnego stadionu została przełamana. Ozdobą zwycięskiego meczu z Puszczą 3:2 były dwa piękne gole, no po prostu stadiony świata!

Co było najważniejszym zadaniem Widzewa w premierze nowego sezonu? Przerwać haniebną serię sześciu porażek z rzędu na własnym stadionie pod koniec minionych rozgrywek. Wydawało się, że sytuacja jest wymarzona, wszak rywalem był absolutny debiutant w ekstraklasie. I jak miało się stać, tak się stało. Widzew przełamał klątwę. Wygrał. Mecz stał na niezłym poziomie, były emocje do samego końca, a jego ozdobą były dwa piękne gole.

Znamienne dane. Widzew sprzedał ponad 16 tysięcy karnetów na każdy domowy mecz swojej drużyny. Niepołomice mają ponad 16 tysięcy mieszkańców.

Łodzianie pozyskali latem siedmiu nowych graczy, dwóch z nich (Silva, Alvarez) pojawiło się w wyjściowym składzie. Widzewiacy mają ochotę zatrudnić jeszcze jednego nowego piłkarza. Pożyjemy zobaczymy.

Widzew zaczął mecz czwórką obrońców, bez młodzieżowca w składzie. W Puszczy dwóch byłych widzewiaków: Mroziński w wyjściowej jedenastce, Pięczek na ławce.

Mecz zaczął się od dobrej główki Pawłowskiego i jeszcze lepszej interwencji młodzieżowca, bramkarza Komara. Potem okazję miał Sanchez. Puszcza nie miała zamiaru się przyglądać. Wypracowała dwie sytuacje po stałych fragmentach gry.

Do trzech razy sztuka. Po kolejnej padł gol. Wyjątkowej urody bramką z dystansu w okienko popisał się Siemaszko. Puszcza szybko zdobyła drugiego gola, ale Widzew miał szczęście, bo sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

Łodzianom długo nic się nie udawało, ale po składnej kontrze (Terpiłowski, Kun, Sanchez – asysta) gola z dystansu w okienko zdobył Alvarez. Na razie ozdobą meczu są przepiękne gole. Hiszpan miał jeszcze jedną szansę w pierwszej połowie, ale po udanym zwodzie, posłał piłkę nad poprzeczkę.

Pierwsza odważna akcja drugiej połowy przeprowadzona przez Pawłowskiego przyniosła gola kapitana – Stępińskiego (premierowego w ekstraklasie). Widzew miał szczęście. W sytuacji sam na sam Majchrzak trafił w słupek. W odpowiedzi Komar znakomicie obronił uderzenie Pawłowskiego. W doliczonym czasie po świetnej kontrze rezerwowych Shehu zagrał do Ciganiksa, a ten zdobył gola. Na szczęście… Puszcza walczyła do końca i strzeliła drugą bramkę. To ostrzeżenie dla Widzewa przed kolejnymi ligowymi meczami.

Znamienne. Na początek sezonu ekstraklasy trzy porażki beniaminków.

Widzew – Puszcza Niepołomice 3:2 (1:1)

0:1 – Siemaszko (8), 1:1 – Alvarez (35), 2:1 – Stępiński (55), 3:1 – Ciganiks (90+3), 3:2 – Kidrić (90+3)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Silva, Nunes (79, Żyro)- Kun, Hanousek – Terpiłowski (79, Zieliński), Alvarez (79, Shehu), Pawłowski (86, Ciganiks)- Sanchez (89, Rondić)

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑