Fot. Martyna Kowalska, widzew.com

W defensywie dramat, w ofensywie nie lepiej, skoro piłkarze nie byli w stanie trafić w bramkę. Klub z aspiracjami z jednym napastnikiem, dziurawą defensywą – stracił dziewięć goli, w tym sześć na wyjeździe. Tylko w pierwszym i trzecim meczu sezonu (na siedem rozegranych) zachował czyste konto. To brzmi, jak kabaret, a nie zapowiedź sportowego wzlotu. O kim mowa? O Widzewie!

Forma zamiast rosnąć ostatnio lawinowo spadała w dół. Stąd trzy ligowe porażki z rzędu. I miejsce w rozgrywkach nomen omen trzynaste czyli w dolnym rejonie stanów średnich – dwa zwycięstwa, jeden remis, cztery porażki. Na dodatek dotknęła klub śmieszno – straszna afera weselna, po której robotę stracił wiceprezes.

Długa reprezentacyjna przerwa zmieniła wiele. Widzew po transferowej ofensywie ma już czterech (to nie przejęzyczenie) ligowych bramkarzy i trzech napastników, w tym jednego za 2 mln euro, który ma zostać gwiazdą polskich rozgrywek.

Czy trener Patryk Czubak lepiej pomiesza ligową kadrą niż ostatnio (mocno kontrowersyjne postawienie na Szymona Czyża, a nie na pokazującego zwyżkę formy Lindona Selahiego) i znajdzie jedenastkę, która zapewni sportowy wzlot? Nie wiem, pożyjemy, zobaczymy.

Optymistyczna wiadomość. Dion Gallapeni był najlepszym zawodnikiem Kosowa w sensacyjne wygranym meczu eliminacji mistrzostw świata ze Szwecją (2:0). Oby pozostali piłkarze byli po przerwie w życiowej formie.

14 września o godz. 17.30 Widzew podejmie też uzbrojoną sportowo Arkę Gdynia. Będzie przełamanie i ligowe zwycięstwo? Tego drużyna i wierni kibice potrzebują, jak tlenu!