To jest wyjątkowo trudne wyzwanie. Beniaminek – Widzew w sobotę o godz. 20 podejmie lidera – Wisłę Płock, który jako jedyny w ekstraklasie jeszcze meczu nie przegrał. Bilans ma imponujący. Zdobył 16 punktów, z sześciu spotkań wygrał pięć, bilans bramek imponujący: 18-5. Widzew jest dziesiąty, zdobył 9 punktów mniej, więcej spotkań przegrał (3) niż wygrał (2). Strzelił 7 bramek, tyle też stracił. Na szczęście statystyki nie grają!

Wie o tym trener rywali – Pavol Stano: Widzew to trudny przeciwnik i nikt nie zamierza go lekceważyć. Na dodatek mecz zostanie rozegrany w specyficznym, wyjątkowym miejscu – przy wielkim dopingu na stadionie wypełnionym szczelnie kibicami.

Gramy zawsze w 12 – to może być ogromny atut gospodarzy. Przy ogromnym pozytywnym dopingu gra się tak, że można góry przenosić.

Trener Janusz Niedźwiedź może mieć do dyspozycji nie jednego Bartłomieja Pawłowskiego, a trzech napastników – Jordi Sancheza po wyleczeniu urazu i Łukasza Zjawińskiego. Takie bogactwo pozwala poszukać Pawłowskiemu miejsca na boisku, gdzie pokaże wszystkie swoje atuty! To on ma papiery na to, żeby zdecydować o obliczu tego spotkania i zdecydować o jego końcowym wyniku.

Trener Janusz Niedźwiedź: -Wisła ma słabe punkty i chcemy to wykorzystać. Chcemy zagrać dobre i odpowiedzialne spotkanie. Wisła wykorzystuje swoje szanse zwłaszcza przy szybkim wyjściu spod pressingu. Czeka na nas wymagający rywal, ale rywal, którego możemy pokonać. Wisła strzeliła średnio trzy bramki na mecz, to rozpędzona drużyna. Każda seria kiedyś się kończy. Postaramy się o niespodziankę. Patrząc na tabelę i sposób gry drużyny to najtrudniejszy rywal. Czasem jednak boisko pokazuje, że nie tak diabeł straszny, jak go malują.

Łodzianie mają kolejnego nowego zawodnika, chorwackiego obrońcę, wahadłowego Chorwata Mato Milosa. Oby był wzmocnieniem i przydał się w ligowej walce.