O tej samej 20 godzinie rozpoczęły swoje ligowe mecze łódzkie drużyny. Widzew wygrał swój mecz i to z niepokonaną do tej pory Wisłą Płock. ŁKS po raz kolejny potwierdził swoją wyjazdową anemię.
Bez Sancheza i Shehu, za to ze Zjawińkim w ataku i Pawłowskim w pomocy oraz Hanouskiem na ławce rezerwowych rozpoczął Widzew mecz z Wisłą. Rywale z Wolskim, Rzeźniczakiem, Davo. Furmanem i Sekulskim w wyjściowej jedenastce.
To jednak Widzew od początku miał inicjatywę. Po uderzeniu Danielaka z woleja objął prowadzenie. Obie drużyny grały wysoko, nie dając rywali szans na skonstruowanie składnej akcji. Potem był mecz walki i wymiany ciosów. Widzew nie ustępował w niczym liderowi. Ba, skutecznie stopował ataki rywali. W 56 minucie szczęście dopisało gospodarzom. Centrostrzał Pawłowskiego wylądował w bramce rywali! W doliczonym czasie gry, łodzian zawiodła czujność. Sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Davo. Na szczęście Widzew zachował spokój i obronił wyjątkowo korzystny wynik. Brawo!
Widzew – Wisła Płock 2:1 (1:0)
1:0 – Danielak (6), 2:0 – Pawłowski (56), 2:1 – Davo (90+1, karny)
Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Kreuzriegler – Danielak (77, Sypek), Kun, Lipski (46, Hanousek), Nunes – Pawłowski (70, Szota), Letniowski (70, Hansen)– Zjawiński (46, Sanchez)
ŁKS zagrał bez wykartkowanego Kowalczyka. W pierwszej połowie Balongo znów nie miał szczęścia. jego strzał obronił bramkarz rywali. Z kolei w rewanżu w sytuacji sam na sam Mikołajczak trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi Kort zauważył wysuniętego Kuchtę i spróbował go przelobować. Piłka odbiła się od poprzeczki i od boiska. Goście domagali się uznania bramki. Sędzia jednak był zdania, że gola nie było. W kolejnej dogodnej akcji gospodarze nie zmarnowali okazji i wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu nikt na krótkim słupku nie pilnował Tuszyńskiego. I stało się nieszczęście. Co z tego, że ŁKS współtworzył emocjonujące widowisko, skoro przegrywał.
Po przerwie zmiany w łódzkim zespole nic nie dawały, bowiem inicjatywę mieli gospodarze, którzy groźniej atakowali i mieli kolejne bramkowe sytuacje. Bezradny ŁKS zbierał za to żółte kartoniki. Dwie kartki takiego koloru w 89 minucie Pirulo zamienił na… czerwoną. ŁKS próbował. Zszedł z boiska, osłabiając zespół. W 90 minucie po dośrodkowaniu Korta, Biel minimalnie chybił. Łodzianie przegrali i ich marzenia o liderowaniu lidze na razie trzeba odłożyć na bok.
Chojnicznaka – ŁKS 1:0 (1:0)
1:0 – Tuszyński (42)
ŁKS: Arndt – Dankowski, Dąbrowski, Nacho Monsalve, Szeliga (81, Koprowski) Lorenc (56, Kuźma), Kort (56, Biel), Trąbka – Pirulo, Balongo (69, Janczukowicz), Kelechukwu (56, Moreno)
Dodaj komentarz