Po prostu nie mogłem uwierzyć, że literacki pierwowzór jest tak słaby. Mam taką cichutką nadzieję, że to może wina tłumaczenia, bo jeśli jest ono całe pozbawione sytuacyjnej i językowej ikry, jak opis meczu futbolu amerykańskiego, to trudno liczyć na zaczytanie.

Ktoś jednak chyba myślał podobnie, że rzecz jest po prostu słaba, bo książka nie miała jakieś wyjątkowej promocji, nie błyszczała w dziale premier, wręcz trzeba jej było szukać po księgarskich kątach.

Gdzie tam M*A*S*H Richarda Hookera do Paragrafu 22 Josepha Hellera – prawdziwej, ostrej jak brzytwa antywojennej satyry po przeczytaniu której człowiek po prostu musi zostać pacyfistą.

Wiem, że czasy są raczej wojenne niż antywojenne, ale wracając do… M*A*S*H, to Robert Altman musiał się wykazać wyjątkowym artystycznym geniuszem, że dostrzegł w marnej (może tylko marnie przetłumaczonej?) powieści wielki filmowy potencjał i nakręcił jeden z moich ulubionych obrazów i nie tylko moich. Film z 1970 roku uhonorowany został Złotą Palmą w Cannes oraz pięcioma nominacjami do Oscara.

A mógł w ogóle nie ujrzeć światła dziennego, bo producentom nie podobała się jego swoboda obyczajowa, antypatriotyczność i antywojskowść, co w wyjątkowo czułej na te wartości Ameryce mogło się okazać strzałem samobójczym. Na szczęście zachwyt krytyki i pierwszych kinowych widzów przełamał wszelkie opory i bariery. Przyznaję za milionami innych widzów, że Donald Suterland, Elliot Gould i Tom Skerritt w rolach anarchistycznych, ale wyjątkowo dobrze znających się na swojej robocie chirurgach szpitala polowego podczas wojny koreańskiej, byli po prostu zachwycający.

Sukces film, przyczynił się do sukcesu wybornego serialu, który ujrzał światło dzienne 17 września 1973 roku zdobył 8 nagród Złotych Globów, 37 innych nagród i 133 nominacje. Tu też cała ekipa trzymała wyborny poziom z Alanem Aldą na czele. Ech, gdyby taka była książka nie uznałbym weekendowych wieczorów przeznaczonych na lekturę za stracone.

Richard Hooker M*A*S*H. Wydawnictwo Znak, Kraków 2022.