Widzew pokazał sportową moc. Wygrał z Piastem w Gliwicach i to jak najbardziej zasłużenie. Grał mądrzej, składniej, skuteczniej. Widzew mocny personalnie w Gliwicach jaki nie był od dawna. Trener Niedźwiedź mógł od pierwszej minuty postawić na Pawłowskiego i Terpiłowskiego. Na boku pomocy miejsce słabo spisującego się Milosa zajął wszechstronny i wszędobylski, przesunięty ze środka pola, będący płucosercem zespołu – Kun. Rywale bez kontuzjowanych: Mosóra i Kądziora.
Już w pierwszej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Felix nie wykorzystał nieporozumienia między Ravasem i Stępiński. Felix posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę. Po odpowiedzi po rzucie rożnym Pawłowski główkował minimalnie obok słupka. Po kolejnej centrze, tym razem z rzutu wolnego, Kreuzriegler główkował celnie, trafił w róg bramki. Niestety, był na pozycji spalonej.
W kolejnej po dobrym zagraniu Zielińskiego Pawłowski strzelił tuż obok słupka. Widzew nie zamierzał pełnić roli przestraszonego beniaminka. Po świetnym zagraniu piętą Sancheza Pawłowski wychodzący na pozycję sam na sam z bramkarzem został zablokowany i jego słabe uderzenie na raty obronił Plach. Co się odwlecze to nie uciecze. Po kapitalnym prostopadłym podaniu Stępińskiego za plecy obrońców, w sytuacji sam na sam Sanchez strzałem w róg pokonał Placha. Po strzeleniu gola Widzew niepotrzebnie oddał pole rywalowi, cofając się pod własne pole karne. Na szczęście do wyrównania nie doszło.
W drugiej połowie na boisku pojawił się napastnik gospodarzy – Wilczek. Widzew zaczął drugą połowę jak skończył pierwszą. Nie potrafił wyjść spod pressingu gospodarzy. Do czasu. Po kontrze i fatalnych błędach w defensywie gospodarzy Terpiłowski z linii pola karnego posłał piłkę nad poprzeczkę. Na trybunach było słychać tylko kibiców łodzian. Po kolejnej kontrze powinno być 2:0 dla łodzian. Zjawiński zagrał do Hansena, ale ten uderzając z 12 metrów spudłował. Do dwóch razy sztuka. Po kontrze wyprowadzonej przez Kuna i Sancheza, Hansen wyprowadził w pole czterech rywali (jednemu założył siatkę!) i strzałem w róg pokonał Placha. Ależ wspaniała indywidualna i co najważniejsze skuteczna akcja.
Słodki smak sportowej zemsty. Po niepewnym zachowaniu Ravasa i zamieszaniu w polu bramkowym gola zdobył były piłkarz Widzewa – Ameyaw. Piast atakował w doliczonych przez sędziego pięciu minutach. Ameyaw miał jeszcze jedną szansę, ale trafił w Ravasa. Uff, odetchnęliśmy z ulgą. Widzew wygrał po ogromnych sportowych bólach w końcówce meczu.
16 października o godz. 15 Widzew podejmie Zagłębie Lubin.
Raków pokonał Miedź 1:0 po golu Lopeza i jest liderem tabeli. Bramkarz częstochowian Kovacević znakomicie obronił jedenastkę egzekwowaną przez Henriqueza.
Piast Gliwice – Widzew 1:2 (0:1)
0:1 – Sanchez (27), 0:2 – Hansen (82), 1:2 – Ameyaw (90)
Widzew: Ravas – Stępiński (87, Żyro), Szota, Kreuzriegler – Zieliński, Hanousek, Letniowski (54, Milos), Kun – Terpiłowski (67, Zjawiński), Pawłowski (67, Hansen) – Sanchez (87, Lipski)
Dodaj komentarz