fot.pzrugby.pl

Od piątej ligowej kolejki dla drużyny Master Pharm Rugby Łódź zaczęło się zdobywanie ekstraligowych Himalajów. Najpierw wygrana z mistrzem Polski – Orkanem, potem przegrana trochę na własne życzenie z wicemistrzem – Ogniwem, a teraz starcie z ligową Drużyną Marzeń – Skrą. Mecz drugich w tabeli łodzian z trzecimi warszawianami w sobotę o godz. 14 na stołecznym Bemowie.

– Trochę jestem zły, jak to się potoczyło – mówi o spotkaniu z Ogniwem trener łodzian – Przemysław Szyburski. – W obronie zagraliśmy bardzo dobre zawody. Rywale nie zdołali ani razu dostać się na nasze pole punktowe. Niestety, popełniliśmy za dużo prostych błędów, które kończyły się karnymi dla sopocian i kolejnymi, zdobywanymi przez nich punktami. Zabrakło nam kreatywności. Za dużo było złych wyborów. Jedziemy do Warszawy powalczyć o zwycięstwo. Do tego potrzeba chłodnej głowy i spokoju w grze ręką. Musimy lepiej zarządzać naszą grą. Mamy drużynę, która jest w stanie wygrać z każdym w lidze, ale musi ona pokazać jakość w każdym elemencie gry.

Na pewno nie wystąpi w Warszawie Przemysław Serafin, który przeszedł zabieg po złamaniu kości śródręcza. W drużynie rywali gra nasz były kapitan Michał Mirosz, u nas występują byli zawodnicy Skry – bracia Chainowie. Wiem, że zrobią wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, będą gryźć trawę, a że są zdolni i kreatywni to wiele… dobrego może się wydarzyć.

Jeden z liderów łodzian – Krystian Pogorzelski w rozmowie z Interią mówi: – Mierzymy w pierwsze miejsce. Dlatego nasza forma nie była dla nikogo w Łodzi niespodzianką. Może dla reszty Polski trochę tak, ale my znamy swoją wartość i chcemy ją udowadniać w każdym meczu.