W sobotę o godz. 15 ŁKS zagra w Opolu z Odrą, Na razie łodzianom, nie ma co kryć, idzie w lidze. Bilans jest godny… wicelidera. ŁKS doznał porażki 27 sierpnia (0:1 z Chojniczanką w Chojnicach, na własnym stadionie ostatniej porażki doznał 16 lipca).Ma już więc na koncie osiem kolejnych ligowych starć bez przegranej. Łodzianie okazali się lepsi od zespołu z najlepszym atakiem w lidze (28 bramek) i drużynie najlepszej na wyjazdach (sześć wygranych).

fot. lkslodz.pl

To bez wątpienia wielka zasługa i trenerski nos Kazimierza Moskala. Szkoleniowiec potrafi wyciągać piłkarzy z futbolowego niebytu. Przykład doświadczonego stopera czy ostatnio defensywnego pomocnika 25-letniego Władysława Ochronczuka, który nabrał futbolowego doświadczenia w lidze ukraińskiej. Niestety, jego początek przygody z ŁKS był po prostu nieudany. Dostał szansę, ale jej nie wykorzystał. Grał coraz mniej, wręcz futbolowe ogony. Zaczęto coraz głośniej mówić o nietrafionym transferze. Bez dwóch ostatnich meczów miał na koncie 9 ligowych spotkań i tylko 280 minut na boisku.

Moskal o nim nie zapomniał. Bez cienia wątpliwości uważnie obserwował piłkarza na treningach, dał mu czas na adaptację, zrozumienie tego, czego oczekuje od Ukraińca na boisku. Jasne, trochę to była przymusowa sytuacja, wobec kontuzji w zespole, ale… Ochronczuk zagrał w dwóch ostatnich pojedynkach z Resovią (3:0) i Arką (3:1) od pierwszej do ostatniej minuty. I tu trzeba od razu dodać, że z minuty na minutę pobytu na boisku spisywał się lepiej. Wisienką na torcie był doliczony czas w spotkaniu z gdynianami. W ostatniej kontrze po świetnym prostopadłym podaniu Ochronczuka, Stipe Jurić wykorzystał sytuację sam na sam posyłając piłkę obok bramkarza.

Drugim odkopanym z niebytu piłkarzem jest bez wątpienia wspomniany autor dwóch goli w dwóch kolejnych meczach z rzędu – Jurić. Czekamy na przełamanie Nelsona Balongo, który choć ma zatrważająco słabe statystyki (0 goli, 0 asyst) w kombinacyjnej grze Moskala spełnia swoją rolę.

Teraz cierpliwie czekamy na mocne wejście Grzegorza Glapki, który w ostatnim spotkaniu pokazał się tym, że oddał swoje… spodenki Pirulo, któremu wcześniej rywal kompletnie zniszczył gatki z meczowego kompletu. Na razie młodzian pokazał się z dobrej strony w drugiej drużynie. Miał duży udział w złojeniu skóry rezerwom Legii. Strzelił dwie z siedmiu zaaplikowanych rywalom z Warszawy bramek!