Widzew, gdy ma trochę futbolowego szczęścia, nie przegrywa. Tak też było i tym razem. W ostatnim meczu jesieni łodzianie pokonali w Kielcach Koronę 1:0. Bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Mate Milos. Wcześniej zawiódł człowiek, którego przed sezonem bardzo chcieli łodzianie. Bartosz Śpiączka wykonywał jedenastkę, ale jego uderzenie świetnie obronił Henrich Ravas! W sumie łodzianie byli lepszym zespołem i zasłużenie zdobyli trzy punkty – wygrali 9 spotkań, mają na koncie 29 punktów, są w ścisłej ligowej czołówce. tak optymistycznego ekstraklasowego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał.

Trener Janusz Niedźwiedź: – Spotkała nas nagroda za cały mecz, za to jak byliśmy konsekwentni przez cały czas. Tego zabrakło nam w ostatnich spotkaniach. Chcieliśmy zakończyć rundę z przytupem i udało nam się to zrobić. Jesteśmy zadowoleni z miejsca, w jakim się znajdujemy i z tego, ile mamy punktów. To jest dla nas najważniejsze.

Trener Kamil Kuzera – Widzew ma swoją jakość, określony sposób gry, dzięki któremu potrafi generować przewagę w różnych sektorach boiska. Nieprzypadkowo jest w tabeli tam, gdzie jest.

Mato Milos: – Myślę, że był to mój najlepszy mecz, odkąd jestem w Widzewie. Wcześniej miałem już kilka dobrych okazji, ale nie udało się ich wykorzystać. Starałem się jednak pracować i myśleć pozytywnie. Wiedziałem, że przyjdą kolejne szanse.
Henrich Ravas: – Patrzyłem, jak Śpiączka nabiega na piłkę, postanowiłem pójść mocno i udało się obronić. Można zażartować, że odbiłem sobie jedenastki z Kalisza.

Bartłomiej Pawłowski: – To był trochę nieobliczalny mecz. Wydawałoby się, że mamy sporo okazji do strzelenia bramki, ale ich nie wykorzystaliśmy. A w drugiej połowie Korona miała rzut karny, którym mogła ustawić pod siebie spotkanie. Chwała dla naszego bramkarza, że uratował nam ten remis i dla drużyny za to, że w końcówce potrafiła strzelić gola i wywieść z Kielc trzy punkty.

Miłosz Trojak: – Niestety, Widzew w końcówce nas przygniótł i wygrał. Boli to, że nie zdobywamy punktów, bo nie jesteśmy na tyle słabym zespołem, żeby zdobyć tylko trzy punkty w dziesięciu meczach.