W meczu o awans do grona ośmiu najlepszych drużyn mistrzostw świata w Katarze Polska po walce przegrała z Francją i wraca do domu. Niech będzie to jakieś pocieczenie: walczyliśmy jak równy z równym, prezentując się o niebo lepiej niż w starciu z Argentyną. Cóż, za wrażenia artystyczne w tym sporcie zwycięstw i awansów się nie przyznaje.

W porównaniu z meczem z Argentyną w wyjściowej jedenastce Polski znaleźli się: Kamiński i Sebastian Szymański, zastępując Świderskiego i Bielka.

Polacy zaczęli odważniej niż w spotkaniu z Argentyną, ale niewiele z tego wynikało. Częściej kurczowo bronili swojego przedpola, dając szansę wykazania się Szczęsnemu. W 20 min wyszliśmy z przewagą na połowę rwali. Po strzale Lewandowskiego zza pola karnego piłka poszybowała obok słupka. Polacy (tak tak) przeszli do ofensywy.

Mbappe potrafił biec w tempie 35 km na godzinę, ale na początku meczu wielkiej krzywdy Polakom nie był w stanie zrobić. W 29 min po fatalnej próbie uratowania piłki przez Frankowskiego i kontrze Francuzów, Giroud nie trafił z trzech metrów do pustej polskiej bramki! Potem Szczęsny świetnie sparował strzał Mbappe.

W 37 minucie powinno być 1:0 dla Polski. Po świetnej akcji Polacy trzy razy strzelali na bramkę rywali z kilku metrów, ale uderzeniach Zielińskiego (dwa razy) i Kamińskiego Francuzi wybijali piłkę sprzed własnej bramki.

Nie strzelasz bramki w dogodnej sytuacji, to niestety ją tracisz. Tak to w futbolu już jest. Składny atak Francuzów, podanie Mbappe i juniorski błąd Kiwiora, któremu niczym dziecku pijanemu we mgle uciekł Giroud, przyniósł im gola.

Dobra gra w pierwszej połowie Polaków, najlepsza na tym mundialu, osiem strzałów na bramkę rywali zdały się psu na budę. Przegrywaliśmy z mistrzami świata po akcji, którą można było zatrzymać!

W drugiej połowie postawiliśmy na odwagę i otwartość w grze, bo co innego nam pozostało. Niestety, brakowało dokładnego ostatniego podania i strzału. Ataki rywali były o niebo groźniejsze, w czym pomagali Polacy nieodpowiedzialnymi zagraniami, Giroud zdobył drugiego (pięknego) gola, ale chwilę wcześniej arbiter odgwizdał faula na Szczęsnym. Polacy atakowali, ale bramkowej sytuacji nie wypracowali. Narazili się na kolejną składną kontrę rywali i stracili drugiego gola. A w samej końcówce trzeciego znów za sprawą Mbappe, który o klasę przewyższał innych aktorów tego futbolowego widowiska.

Ożywienie do gry Polaków wniósł Grosicki. Dlaczego pojawił się dopiero w ostatnim meczu na ostatnie minuty?. Po jego akcji arbiter podyktował rzut karny, którego na honorowego gola zamienił Lewandowski. Pierwszy strzał obronił Lloris, ale karny został powtórzony, bo bramkarz wyszedł przed linię. Za drugim razem Lewy się nie pomylił.

Francja – Polska 3:1(1:0)

1:0 – Giroud (44), 2:0 – Mbappe (74), 3:0 – Mbappe (90+1), 3:1 – Lewandowski (90+8, karny)

Polska: Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior (86, Bednarek), Bereszyński – Krychowiak (71, Bielik) – Kamiński (71, Zalewski), Zieliński, S. Szymański (64, Milik), Frankowski (86, Grosicki) – Lewandowski