Już 11 stycznia rozpoczynają się mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Na mundialu w Polsce w pierwszej grupie (grupie śmierci?) zmierzymy się z Francją, Słowenią oraz Arabią Saudyjską. Wszystkie mecze o godz. 20.30, transmitowane w TVP Sport.
Nie kryję, będę mocno trzymał kciuki za niezwykle utalentowanego łodzianina 21-letniego środkowego rozgrywającego Piotra Jędraszczyka.
Szczypiorniak był w zamierzchłych już czasach topową dyscypliną sportową w naszym mieście. Anilana była mistrzem Polski, pięć razy wicemistrzem, a sześć brązowym medalistą. Barwy łódzkiej drużyny reprezentowali tak wybitni zawodnicy, jak Andrzej Szymczak, Zygfryd Kuchta, Ryszard Przybysz, Włodzimierz Wachowicz, Grzegorz Kosma, Lesław Dziuba…
Piotrek idzie ścieżką przetartą przez mistrzów. Wielka szkoda, że nie w Łodzi. Za swoją grę w Piotrkowianinie Piotrków Trybunalski został nagrodzony transferem do Industrii Kielce.
Przypomnijmy. Dla Politechnika Anilana Łódź w I lidze Jędraszczyk w 27 meczów zdobył 95 bramek. Co się dzieje z klubem Piotrka? Anilana jest beniaminkiem Ligi Centralnej , prowadzi ją ojciec reprezentanta Polski – Adam Jędraszczyk.
W ostatnim meczu rundy łodzianie zmierzyli się na Hali przy ul. Sobolowej z zespołem wrocławskiego Śląska i przegrali 25:26. Na parkiet zawodnicy powrócą w końcówce stycznia i zagrają z 10 w tabeli Nielbą w Wągrowcu. Drużyna Grot Blachy Pruszyński Anilana zajmuje przedostatnie, nomen omen 13 miejsce, mając na koncie 3 zwycięstwa i 9 porażek.
W piłkarskich mistrzostw świata Europa nadal ma przewagę, ale nie można mówić o dominacji. W półfinałach Chorwacja zagra z Argentyną, a Maroko z obrońcą tytułu – Francją. Co pokazują dotychczasowe pojedynki?
Piłka nożna jest coraz bliższa piłce… ręcznej. Gra po obwodzie, aż do znudzenia i zaśnięcia, sprawia że pierwsze połowy, nawet tych hitowych meczów, są trudne do przełknięcia. Czyhanie na jeden jedyny błąd przeciwnika, możliwość strzału z dystansu – tak wygląda większość pierwszych 45 minut mistrzowskich starć. Więcej walki, prób odbioru piłki, niż składnych akcji, kończonych uderzeniami na bramkę.
Co można z tym fantem zrobić? Zmniejszyć liczbę grających do dziesięciu w każdej drużynie! Nie, taka epokowa zmiana w futbolu jest dziś niemożliwa. Interes taki, jaki on dziś jest, jest po prostu złoty i nikt nie będzie wprowadzał w nim rewolucyjnych zmian. Może zatem poszukać wzorów w… rugby i wprowadzić karę wykluczenia na 10 minut za każdą ujrzaną żółtą kartkę. To mogłoby mieć wielki wpływ na przebieg spotkań, może, bo oczywiście żadnej pewności nie ma, wpłynęłoby pozytywnie na jego atrakcyjność.
A wracając do mundialu. Trenerzy od przygotowania ogólnego zawodników powinni zarabiać nie mniej niż główni szkoleniowcy. Sukcesy w mistrzostwach, co pokazuje drużyna Maroka, można wybiegać, mając żelazną kondycję, a przy tym jednak spore umiejętności, charakter, determinację i prezentując ogromne zaangażowanie wszystkich piłkarzy mundialowej kadry, bo przy takim nastawieniu, każdy (no może poza rezerwowymi bramkarzami) okazuje się potrzebny. Historia lubi się powtarzać. Ja doskonale pamiętam, jak mundialowy Kopciuszek – Polska zdobywał mistrzowskie szczyty w 1974 roku.
W meczu o awans do grona ośmiu najlepszych drużyn mistrzostw świata w Katarze Polska po walce przegrała z Francją i wraca do domu. Niech będzie to jakieś pocieczenie: walczyliśmy jak równy z równym, prezentując się o niebo lepiej niż w starciu z Argentyną. Cóż, za wrażenia artystyczne w tym sporcie zwycięstw i awansów się nie przyznaje.
W porównaniu z meczem z Argentyną w wyjściowej jedenastce Polski znaleźli się: Kamiński i Sebastian Szymański, zastępując Świderskiego i Bielka.
Polacy zaczęli odważniej niż w spotkaniu z Argentyną, ale niewiele z tego wynikało. Częściej kurczowo bronili swojego przedpola, dając szansę wykazania się Szczęsnemu. W 20 min wyszliśmy z przewagą na połowę rwali. Po strzale Lewandowskiego zza pola karnego piłka poszybowała obok słupka. Polacy (tak tak) przeszli do ofensywy.
Mbappe potrafił biec w tempie 35 km na godzinę, ale na początku meczu wielkiej krzywdy Polakom nie był w stanie zrobić. W 29 min po fatalnej próbie uratowania piłki przez Frankowskiego i kontrze Francuzów, Giroud nie trafił z trzech metrów do pustej polskiej bramki! Potem Szczęsny świetnie sparował strzał Mbappe.
W 37 minucie powinno być 1:0 dla Polski. Po świetnej akcji Polacy trzy razy strzelali na bramkę rywali z kilku metrów, ale uderzeniach Zielińskiego (dwa razy) i Kamińskiego Francuzi wybijali piłkę sprzed własnej bramki.
Nie strzelasz bramki w dogodnej sytuacji, to niestety ją tracisz. Tak to w futbolu już jest. Składny atak Francuzów, podanie Mbappe i juniorski błąd Kiwiora, któremu niczym dziecku pijanemu we mgle uciekł Giroud, przyniósł im gola.
Dobra gra w pierwszej połowie Polaków, najlepsza na tym mundialu, osiem strzałów na bramkę rywali zdały się psu na budę. Przegrywaliśmy z mistrzami świata po akcji, którą można było zatrzymać!
W drugiej połowie postawiliśmy na odwagę i otwartość w grze, bo co innego nam pozostało. Niestety, brakowało dokładnego ostatniego podania i strzału. Ataki rywali były o niebo groźniejsze, w czym pomagali Polacy nieodpowiedzialnymi zagraniami, Giroud zdobył drugiego (pięknego) gola, ale chwilę wcześniej arbiter odgwizdał faula na Szczęsnym. Polacy atakowali, ale bramkowej sytuacji nie wypracowali. Narazili się na kolejną składną kontrę rywali i stracili drugiego gola. A w samej końcówce trzeciego znów za sprawą Mbappe, który o klasę przewyższał innych aktorów tego futbolowego widowiska.
Ożywienie do gry Polaków wniósł Grosicki. Dlaczego pojawił się dopiero w ostatnim meczu na ostatnie minuty?. Po jego akcji arbiter podyktował rzut karny, którego na honorowego gola zamienił Lewandowski. Pierwszy strzał obronił Lloris, ale karny został powtórzony, bo bramkarz wyszedł przed linię. Za drugim razem Lewy się nie pomylił.
Wielu z nas trudno w to uwierzyć. Nie ma w nas futbolowego klimatu, a jednak tak chciał futbolowy świat, a może raczej potrafiące być bardzo spolegliwe dla możnych tego świata władze światowego futbolu. Meczem Katar – Ekwador (0:2) rozpoczęły się po raz pierwszy i oby ostatni zimowe mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Jest wyjątkowa okazja, żeby przypomnieć pierwszego łodzianina, piłkarza ŁKS – Antoniego Gałeckiego, który wystąpił w piłkarskich mistrzostwach świata, co podkreśla kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak. Było to w 1938 roku we Francji, dzień po 32. urodzinach ełkaesiaka. Polska zagrał fantastyczny mecz z Brazylią. Nie pomogły cztery bramki fenomenalnego Ernesta Wilimowskiego, który gdyby grał dziś mógł zajść tam, gdzie dziś jest Robert Lewandowski. Polska przegrała 5:6, ale cały świat z podziwem mówił o postawie Polaków. Rezerwowym w tym meczu był inny piłkarz ŁKS – Stanisław Baran.
Wróćmy do Gałeckiego. Był kapitanem ŁKS, rozegrał w łódzkim klubie ponad 500 spotkań. Wojna na kilka lat przerwała jego karierę, jak wielu innym wybitnym sportowcom. Był żołnierzem kampanii wrześniowej, armii Andersa, walczył pod Tobrukiem. Po wojnie grał w Blacburn. Nie mógł żyć bez Łodzi i ŁKS. Wrócił do ukochanego miasta. Zagrał jeszcze w wieku 41 lat kilka spotkań w barwach ŁKS. Mieszkał 300 metrów od stadionu. Zmarł w wieku 52 lat, 14 grudnia 1958 roku.
Jest pochowany w Łodzi na cmentarzu Mania. Grób Antoniego Gałeckiego jest często odwiedzany przez członków Grupy Ełkaesiak. Oni nie dają zapomnieć o tym pierwszym, który zagrał na mistrzostwach świata, zorganizowali m.in. specjalną uroczystość z okazji 100 urodzin Gałeckiego. W Łodzi na Retkini jest ulica, a raczej uliczka nosząca imię Antoniego Gałeckiego. Dobrze by było, żeby pojawiła się tu choćby tablica informacyjna, przypominająca młodym ludziom kim był Antoni Gałecki – wybitny łodzianin, wybitny ełkaesiak.
Trener Czesław Michniewicz podał polską kadrę na piłkarskie mistrzostwa świata. Nie ma w niej niestety łodzianina. Może za cztery lata… Przypomnijmy, bo dawne futbolowe czasy były piękne dla piłkarzy z naszego miasta.
Tak nie było nigdy przedtem ani potem. Czterech piłkarzy Widzewa reprezentując barwy Polski miało wielki wkład w zajęcie trzecie miejsca i w wywalczenie brązowego medalu mistrzostw świata 1982 roku. Byli to: Zbigniew Boniek (6 meczów 1080 minut, 4 bramki), , Józef Młynarczyk (7, 1260), Włodzimierz Smolarek (6, 1024, 1) i Władysław Żmuda (7, 1260). Boniek został potem wybrany Piłkarzem Roku. Swoją ważną cegiełkę dołączył do sukcesu reprezentujący wtedy barwy ŁKS – Marek Dziuba (5, 848), który potem został graczem Widzewa. Po mistrzostwach piłkarzem Widzewa został Roman Wójcicki (1,90).
Kadra reprezentacji Polski na mistrzostwa świata 2022:
Bramkarze: Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Bartłomiej Drągowski Obrońcy: Kamil Glik, Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Robert Gumny, Nicola Zalewski, Matty Cash, Bartosz Bereszyński Pomocnicy: Michał Skóraś, Przemysław Frankowski, Jakub Kamiński, Kamil Grosicki, Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Sebastian Szymański, Damian Szymański, Szymon Żurkowski Napastnicy: Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Karol Świderski, Krzysztof Piątek
W Katarze zabraknie kilku znanych piłkarzy: Mateusza Klicha, Karola Linettego, Kamila Jóźwiaka, Kacpra Kozłowskiego, Pawła Dawidowicza, Michała Helika, Tomasz Kędziory, Tymoteusza Puchacz czy a może zwłaszcza Dawida Kownackiego.
„Proszę nie dzwonić. Nie komentuję powołań. Trzymam kciuki i „DO PRZODU POLSKO” – napisał na portalu społecznościowym 66-letni Zbigniew Boniek.
Polskie siatkarki godnie pożegnały się z wypełnioną i wspaniale reagującą Atlas Areną. Pokonały Niemki 3:2 i we wtorek zagrają w ćwierćfinale z Serbkami w Gliwicach.
– Każdy mecz przeciwko Niemkom jest jedną wielką niewiadomą, natomiast w tym spotkaniu to my wyszłyśmy zwycięsko, więc to się liczy i jestem niesamowicie dumna z tej drużyny. Tworzymy własną historię – powiedziała po spotkaniu zawodniczka ŁKS Commercecon Zuzanna Górecka.- Lekcję z Serbią odrobiłyśmy (porażka 0:3) i teraz wychodzimy jako inna drużyna na tego przeciwnika. Ten turniej pokazał, że każdym z każdym może wygrać, więc też ten mecz będzie jedną wielką niewiadomą. My na pewno zrobimy wszystko, żeby to bardzo dobrze wyglądało.
Niemiecki portal TAG24 napisał o atmosferze w łódzkiej hali: „Siatkówka to popularny sport w Polsce, więc hałas w łódzkiej Atlas Arenie był ogłuszający. Publiczność śpiewała, ale też gwizdała bezlitośnie, gdy serwowały niemieckie siatkarki”.
World of Volley: „Polska po 60 latach zajmuje miejsce w pierwszej ósemce mistrzostw świata. Zespół dowodzony przez Stefano Lavariniego osiągnął to po raz pierwszy od 1962 roku”.
„Nigdy się nie poddawać. Robić jeszcze jeden krok. P.S. Brawo Dziewczyny! Jazdaaa” – napisała do siatkarek Iga Świątek.
Polska – Niemcy 3:2 (26:24, 20:25, 25:18, 26:28, 15:10)
Dziś jedno z najważniejszych sportowych wydarzeń w Łodzi ostatnich lat. Ostatni mecz II rundy siatkarskiego mundialu. Polki rozegrają pojedynek o wszystko z Niemkami w sobotę o 20.30 w Atlas Arenie. Zwycięstwo na pewno da im awans do ćwierćfinału! Stawka jest zatem ogromna. W tym roku rozegraliśmy z nimi mecz w ramach Ligi Narodów, który zakończył się wynikiem 3:2 dla Polek. Teraz też będzie tak dramatycznie? Nie mamy cienia wątpliwości, że dziś Atlas Arena będzie pękać w szwach. Wielu moich znajomych chce na żywo obejrzeć ten ekscytująco zapowiadająco się mecz!
– Graliśmy nie jeden na jednego, a dwóch na dwóch. Za nami byli jeszcze wspaniali kibice, ale momentami graliśmy też przeciwko samym sobie – mówi trener reprezentacji Polski Stefano Lavarini po zwycięstwie 3:2 z Kanadą na MŚ siatkarek. – Teraz musimy zdać sobie sprawę, że mamy wszystko w swoich rękach. Musimy wyciągnąć lekcję, by walczyć nie tylko z presją, którą sami na siebie nakładamy, ale i z przeciwnikiem. Rozumiemy także, że w spotkaniu z Kanadyjkami dopisało nam szczęście i ten mecz mógł skończyć się zupełnie inaczej. Presję wywierał na nas też fakt, że zakładaliśmy, że musimy być tak samo dobrzy sami, jak w pojedynku z USA. Chciałbym, żeby tak było i wierzę, że już mieliśmy wystarczająco dużo w gaciach i teraz już wrócimy do bycia sobą. Każdy wykonuje swoją pracę najlepiej jak tylko potrafi. Każdy może popełnić błąd, ale daje z siebie wszystko. Nie mam nic do dodania. To są momenty pełne stresu, ja też popełniam błędy. Głupio to komentować. Grunt, że potrafiliśmy się skoncentrować i zdobyć punkt.
Już od 23 września mistrzostwa świata w siatkówce kobiet. W pierwszej fazie rozgrywek, od 28 września do 1 października Łódź gościć będzie reprezentacje grupy C: Kanadę, Kazachstan, Serbię, Niemcy, Bułgarię i Stany Zjednoczone. Od 4 do 8 października Łódź będzie gospodarzem rozgrywek drugiej rundy, w której może zagrać reprezentacja Polski. Ceny wejściówek zaczynają się od 19 złotych.
Trofeum FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Kobiet w Łodzi. Mierzący 44 centymetry wysokości i ważący ponad 30 kilogramów puchar stanął w witrynie Łódzkiego Centrum Wydarzeń przy ulicy Piotrkowskiej 87. To trofeum, o które walczyć będą zawodniczki z 24 reprezentacji podczas zbliżających się FIVB.
Do czwartku puchar dla zwyciężczyń Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Kobiet będzie gościł w Łodzi. Stał będzie w Łódzkim Centrum Wydarzeń, gdzie fajni siatkówki będą mogli zrobić sobie z nim zdjęcia. – Jestem przekonany, że po pierwszej fazie grupowej Polki zawitają do Łodzi, a stąd pojadą do Gliwic, a później na finał do Holandii. Prezentowany puchar oddajemy na kilka dni w posiadanie łodzian to nowe trofeum, które od tego roku będzie funkcjonował jako przechodni. Co cztery lata inna drużyna będzie jego właścicielem – rzekł wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Jacek Sęk.
Jak podaje sport.tvp.pl reprezentantki Polski wystąpią w MŚ po raz jedenasty w historii. Do poprzednich dwóch edycji nie zdołały się zakwalifikować. Mimo sukcesów w mistrzostwach Europy w pierwszej dekadzie XXI wieku, w tej imprezie ich najlepszym wynikiem ostatnich dwóch dekad jest dziewiąta pozycja z 2010 roku. Biało-czerwone największe sukcesy odnosiły w pierwszych turniejach o tytuł najlepszego zespołu globu. W historycznej, premierowej edycji w 1952 roku zajęły drugie miejsce i to jest ich najlepszy rezultat w historii. Cztery lata później oraz w 1962 były trzecie na świecie.
Tegoroczne zmagania Polki rozpoczną od meczu w piątek 23 września z Chorwacją. Będzie to pierwszy mecz MŚ. Potem zmierzą się kolejno z Tajlandkami, Koreankami, Dominikankami i Turczynkami. Ich występu będą transmitowane na żywo w TVP. Tytułu sprzed czterech lat bronią Serbki. W 2018 roku na podium stanęły również Włoszki i Chinki.
Skład reprezentacji Polski kobiet na FIVB Mistrzostwa Świata 2022: Rozgrywające: Katarzyna Wenerska, Joanna Wołosz, Atakujące: Magdalena Stysiak, Monika Gałkowska Libero:Maria Stenzel, Aleksandra Szczygłowska Środkowe: Klaudia Alagierska-Szczepaniak, Agnieszka Korneluk, Anna Obiała, Kamila Witkowska Przyjmujące: Monika Fedusio, Zuzanna Górecka, Olivia Różański, Weronika Szlagowska. Trener Stefano Lavarini.
W Budapeszcie zakończyły się pływackie mistrzostwa świata. Ostatniego dnia dwa medale zdobyli Polacy, Katarzyna Wasick – srebrny na dystansie 50 m dowolnym i Ksawery Masiuk na 50 m grzbietowym.
Jak ocenić start polskiego zespołu?
Znany łódzki trener pływania – Marek Młynarczyk: – Jednoznacznej odpowiedzi nie będzie, bo…. To pierwsze medale w światowej rywalizacji od 2017 r. gdy Wojciech Wojdak wywalczył srebro na 800 m dowolnym także w stolicy Węgier. Optymiści powiedzą – no wreszcie znów jesteśmy w klasyfikacji medalowej. Pesymiści stwierdzą – większość zawodniczek i zawodników nie poprawiało rekordów życiowych, więcej, nie pływało tak szybko jak na kwalifikacyjnych imprezach w Polsce. Już odezwały się głosy z obydwu stron.
Każdy może mieć własną ocenę, jednak dwa medale mistrzostw świata po pięciu latach postu cieszą i napawają optymizmem. Nasi medaliści to można powiedzieć mieszanka rutyny z młodością. Tak jak powinno być w dobrej drużynie. Wasick (panieńskie nazwisko Wilk) mieszkająca w Las Vegas, to reprezentantka z 15-letnim reprezentacyjnym stażem. Masiuk to niemal debiutant w najstarszej kategorii, ale jak się okazało facet o lwim sercu, zimnym, rozsądnym spojrzeniu na rywalizację. To typowy „walczak”, na którym nie robią wrażenia wielkie nazwiska płynących obok rywali. Czego można chcieć więcej?
Optymistyczne spojrzenie na polskie pływanie utwierdzają inni bardzo młodzi nasi reprezentanci: Laura Bernat, Jakub Majerski, Krzysztof Chmielewski, Dawid Wiekiera, którym do ścisłej światowej czołówki brakuje jeden mały krok. Musimy się natomiast pogodzić z faktem, że odchodzić będą starsze uznane gwiazdy jak Radosław Kawęcki, Konrad Czerniak. W sumie plusów jest więcej niż minusów.
Zresztą z ostateczną oceną poczekajmy jeszcze do mistrzostw Europy, które odbędą się w terminie 11-18 sierpnia w Rzymie. Zarówno prezes Otylia Jędrzejczak jak i główny trener kadry Piotr Gęgotek zapowiadali że to właśnie będzie docelowa impreza polskich pływaków w 2022 r. Zatem czekamy.
Przez ponad 30 lat pisałem, bardzo często o sporcie, wzbudzający spore emocje felietonik Ryżową Szczotką w Expressie Ilustrowanym. Uznałem, że warto do niego wrócić. Wiele się zmieniło, a jednak nadal są sprawy, które wymagają komentarza bez owijania w bawełnę.
Pisze z Łodzi sobie szkodzi - tak tytułował swoje felietony znakomity Zbyszek Wojciechowski. Inny świetny dziennikarz Antoś Piontek mówił, że w sporcie jak w żadnej innej dziedzinie życia widać czarno na białym w całej jaskrawości otaczającą nas rzeczywistość. Do tych dwóch prawd chcę nadal nawiązywać.