Master Pharm Rugby Łódź przegrali z Lechią Gdańsk 16:27 i o medale w tym sezonie nie zagrają. Nie zamierzają jednak składać broni. W dwóch ostatnich spotkaniach sezonu zasadniczego chcą powalczyć o zwycięstwo. W spotkaniu z Lechią wszystko mogło zdarzyć się inaczej, gdyby nie bezwład i milczenie Polskiego Związku Rugby, ale najpierw o spotkaniu…
Trener Mirosław Żórawski: Nie tak miało to wyglądać w spotkaniu z Lechią, choć zakładaliśmy, że czeka nas bardzo trudny mecz. Mieliśmy przewagę w młynach, ale w grze otwartej niestety wyraźnie przegrywaliśmy. Nie mamy armat w formacji ataku i chyba wszyscy widzieli, że bardzo obciążona formacja młyna nie jest w stanie skutecznie walczyć przez całe spotkanie. Gdyby nasze przekopy dały trochę oddechu młynowi, być może to spotkanie skończyłoby się inaczej. Dlatego przegraliśmy po raz kolejny drugą połowę. Szkoda, bo zawodnicy zostawili sporo zdrowia i serca na boisku. Sytuacja kadrowa jest bardzo trudna, może być ciężko, ale chcemy z podniesioną głową dotrwać do końca sezonu.
Polski Związek Rugby mógłby pomóc łodzianom i innym ukaranym klubom, gdyby po męsku przyznał się do błędu i wycofał z absurdalnego zakazu transferowego. Niestety…
Jest decyzja najwyższego sądu sportowego potwierdzona przez ministerstwo sportu, że zakaz transferowy dla Skry Warszawa, a co za tym idzie dla pozostałych ukaranych klubów, w tym Master Pharm Rugby, jest niezgodny z prawem. I co z tego, Polski Związek Rugby chowa głowę w piasek, ignoruje tę decyzję.
Zarząd się nie zbiera, prawo nie triumfuje. Obrazek, który znamy z wielu innych dziedzin życia w naszym kraju. Przygnębiające. A wystarczyłoby, żeby ministerstwo zmusiło związek do szybkiego działania, strasząc go, nie, stawiając pod ścianą i decydując się, jak najbardziej słusznie i sprawiedliwie, na powołanie zarządu komisarycznego.
Polski Związek Rugby na taki ruch ministerstwa bezwzględnie zasługuje! Ma bowiem zdecydowanie więcej za uszami, choćby sprawę Ogniwa Sopot i gry uprawnionego, a może raczej nie zawodnika.
W Polskim Związku Rugby jest pat i czekanie na koniec nieprawdziwego sezonu, gdzie bezsensowne decyzje lub ich brak wypaczają przebieg sportowej rywalizacji.
Dodaj komentarz