Jędrzej Nowicki (z piłką) Fot. pzrugby.pl

W sobotę reprezentacja Polski zmierzy się w drugim meczu Rugby Europe Championship z Portugalią. Spotkanie odbędzie się 11 lutego, początek, o godz. 11.45. Transmisję zaplanowano w TVP Sport.

 W swoim pierwszym spotkaniu w Rugby Europe Championship reprezentacja Polski przegrała w Bukareszcie z Rumunią 27:67. Nasi przeciwnicy, finaliści tegorocznego Pucharu Świata, byli zdecydowanymi faworytem tego meczu, ale mimo ich zdecydowanej wygranej, „Biało-Czerwoni” podjęli rękawicę – podają media@pzrugby.pl.

– Nie mogę powiedzieć, że byliśmy szczęśliwi, ale też nie było wielkiego smutku. Nikt z nas się nie załamywał. Podjęliśmy walkę i nawet, jak popełnialiśmy błędy, to i tak mieliśmy poczucie, że daliśmy z siebie sto procent – mówił po meczu z Rumunią Jędrzej Nowicki. – Nawet jeśli tracisz cztery czy pięć przyłożeń w meczu, to już jest sygnał, że należy poprawić defensywę. Przede wszystkim organizacja gry Rumunów w ataku była bardzo dobra. Widać, że są naprawdę dobrze wyszkoleni. Jeśli chodzi o nas, to pewnych rzeczy zwyczajnie nie da się przeskoczyć. Nawet jeśli bardzo chcesz, ale nie masz na co dzień kontaktu z taką ofensywą, to ciężko jest samym sercem czy samą wolą walki wybronić wszystkie akcje.

Nie będzie niczym odkrywczym, jak powiem, że rywale byli od nas o klasę lepsi. Mimo wszystko podjęliśmy rękawicę i wstydu nie przynieśliśmy. Mogło być lepiej, jest sporo rzeczy do poprawy, ale też na tym to polega, że idziesz wyżej, żeby się przekonać, co jeszcze masz do poprawy. Teraz najważniejsze to wyciągnąć z tego odpowiednią lekcję przed następnymi spotkaniami.

Pierwsze koty za płoty. Przyznam szczerze, że trochę obawialiśmy się pogromu, bo Rumuni wyszli naprawdę mocnym składem. Każdy z nich walczy o wyjazd na Puchar Świata więc nie było mowy o odpuszczaniu. Dlatego po meczu czuć było zadowolenie, że daliśmy radę. Mieliśmy swoje okazje w ataku i potrafiliśmy je wykorzystać. Nie mogę powiedzieć, że byliśmy szczęśliwi, ale też nie było wielkiego smutku.

Zawodnik CA Pontarlier Rugby wrócił do Francji i nie zobaczymy go w meczu z Portugalią, który zaplanowano 11 lutego o godz. 11.45 na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni. Jego drużyna ma bardzo ważny mecz ligowy, a sam zawodnik szkołę i dlatego dostał zgodę od trenera, żeby na tydzień opuścić zgrupowanie. Dołączy jednak do kolegów już w najbliższy poniedziałek i razem z nimi będzie przygotowywał się do starcia z Belgią.