Na rozgrzewkę łodzianie wyszli w czarnych koszulkach z wyraźnym zielonym napisem: 600 lat Łodzi. To miało ich mobilizować o walkę o ekstraklasę dla drugiego łódzkiego klubu i pokazać, że Łódź jest ich miastem, a ŁKS ich klubem. Mecz rozpoczął się od rzucanych na murawę serpentyn, które trzeba było uprzątnąć. ŁKS dopingowało około 700 kibiców z Łodzi.

Uff. Było ciężko, ale się udało. ŁKS zdobył potrzebny punkt i wywalczył awans do ekstraklasy. Symboliczne, że gola na wagę awansu zdobył młody zdolny Kowalczyk, a wcześniej w grze utrzymał łodzian inny młody zdolny bramkarz Bobek, który obronił jedenastkę!

W 7 min ŁKS miał furę szczęścia. Wykładaną piłkę dostała na 14 metrze niepilnowany Stolc. Futbolówka nieco podskoczyła na nierównej murawie. Może dlatego gdynianin posłał ją obok słupka, a może dlatego że nie jest napastnikiem tylko obrońcą.

Do dwóch razy sztuka. Po kolejnej katastrofalnej postawie w defensywie łodzian, strzał Adamczyka obronił Bobek, ale był bezradny przy dobitce Stolca. Nomen omen gol padł w 13 minucie.

Ustawienie na lewej stronie Tutyskinasa ze Śliwą okazała się fatalnym pomysłem. Ratował sytuację w polu karnym Mokrzycki, i decydował przypadek. Pomocnik ŁKS upadł i przy okazji faulował Adamczyka. Jedenastkę wykonywał sam poszkodowany. Jego strzał obronił Bobek, a przy dobitce posłał piłkę nad poprzeczkę.

Pierwszy celny strzał łodzian dopiero w 25 minucie spotkania, oczywiście Pirulo. Niestety, w pierwszej połowie łodzianie nie pokazali nic lub prawie nic. Taka postawa drużynie, mającej ambicję grania w ekstraklasie, po prostu nie przystoi. Po 45 minutach mogło być nawet 3:0 dla gdynian.

W drugiej połowie ŁKS się starał, choć długo z tego nie wyniknął choćby jeden celny strzał. Jak mogło być inaczej, skoro pierwsza groźna akcja łodzian miała miejsce w 67 minucie. Do czasu, do czasu… Znów wielkie możliwości pokazał Kowalczyk. Wziął na plecy Adamskiego i płaskim strzałem w róg doprowadził do wyrównania. Potem też się działo. Strzał Czubaka z siedmiu metrów został zablokowany. Uff, odetchnęliśmy z ulgą. Udało się utrzymać remis i można było cieszyć się z awansu.

W ostatniej kolejce 3 czerwca o godz. 17.30 ŁKS podejmie Odrę Opole. Będzie święto przy al. Unii!

Arka Gdynia – ŁKS1:1 (1:0)

1:0 – Stolc (13), 1:1 – Kowalczyk (84)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Monsalve, Marciniak, Tutyskinas (79, Kelechukwu), Pirulo (88, Dąbrowski), Trąbka, Kowalczyk (88, Okhronchuk), Mokrzycki, Śliwa (61, Szeliga), Janczukowicz (79, Jurić)