
W premierowym meczu ekstraligi rugby KS Budowlani Łódź przegrali z wicemistrzem Polski – Ogniwem w Sopocie, nie mając wiele do powiedzenia. Trzeba jednak oddać, że walczyli ambitnie, za co zostali nagrodzeni trzema przyłożeniami.
Pierwsze stracone punkty łodzian w 2 minucie 14 sekundzie, po początkowej 40- metrowej akcji młyna. W 8 minucie drugie przyłożenie przy niszczącej przewadze młyna, ale goście nie dawali za wygraną. Po prostym błędzie i kontrze w 13 min położyli piłkę między słupami (12:7). Potem jednak, choć łodzianie walczyli, dominowali sopociane. Inna sprawa, że gracze Ogniwa mieli wielki kłopot w dobrym wykonywaniu rzutów z autu.
W każdym razie do przerwy jeszcze kładli piłkę w polu punktowym. W ostatnich sekundach pierwszej połowy doszło do wymiany bokserskich ciosów. Kartkę żółtą ujrzał Justyński. To dużo za mało. Powinny być czerwone i to dla nie jednego zawodnika! Na dodatek goście w młynie stawali się sportowym chłopcem do bicia.
W drugiej połowie przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji, ba, rosła z każdą minutą. Gdyby nie egoizm graczy Ogniwa, którzy za wszelką cenę chcieli sami zdobyć punkty, zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, wynik mógł być wyższy. Ambitni goście walczyli i zostali za to nagrodzeni. Zaliczyli drugie i w końcówce trzecie przyłożenie. To cenne, ale… Ich słabość w formacji młyna skutkowała jednak kolejnymi punktami gospodarzy.
Mecz rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem, bo łodzainie mieli kłopoty z dojechaniem na czas do Sopotu.
Ogniwo Sopot – KS Budowlani Commercecon Łódź 79:21 (43:7)
Dodaj komentarz