Jest dobrze, jest dobrze, więc o co wam chodzi? Felietonista Przeglądu Sportowego chce zagłaskać na śmierć trenera Janusza Niedźwiedzia. To trochę brzmi jak przestroga. Kiedyś pupilem stołecznej gazety był były już na szczęście dyrektor sportowy ŁKS – Krzysztof Przytuła, który w Łodzi poległ jak Napoleon w bitwie pod Waterloo.

Widzew w pięciu meczach zdobył siedem punktów, niektóre, w tym ostatni szczęśliwie, może nie tyle dzięki wspaniałej taktyce i umiejętnościom (choć tych Jrodi Sanchezowi nie można odmówić), a wielkiej ambicji, determinacji, woli walki do samego końca spotkania.

Lider zespołu Bartłomiej Pawłowski: Ataków było z naszej strony sporo, ale brakowało finalizacji i tego ostatniego celnego podania, albo strzału na bramkę. To jest niestety zbyt mało, żeby móc zdobywać więcej goli. Cieszymy się, że udało się wpuścić trochę świeżej krwi, bo zmiany z pewnością pomogły, a Jordi Sanchez strzelił bramkę, która dała nam remis. Zawsze gdy robi się taki come back, walczy się do końca i uzyskuje pozytywny wynik, to zawsze jest w zespole taka dobra energia, która daje kopa i tę myśl, że przywozi się jednak te punkty do domu.

Czy ten brak ostatniego podania i strzałów to trochę nie jest wynik tego, że łodzianie grają czterema obrońcami, trzymającymi się głównie własnego przedpola? Mniej, dużo mniej, jest dwójkowych akcji oskrzydlających, w których szczególnie może się wykazać Pawłowski.

Trener Janusz Niedźwiedź twierdzi, że dokładnie analizuje każde spotkania, choć podczas konferencji prasowych raczej mówi na okrągło. Miejmy jednak nadzieję, że w szatni, gdy nie ma telewizyjnych kamer, jest krytyczna analiza i wyciąganie wniosków. Oby tak było, bo Widzew nie jest tuzem ekstraklasy i każdy zdobyty punkt jest na wagę złota.

25 sierpnia o godz, 20.30 łodzianie podejmą Śląsk Wrocław, który w ostatniej kolejce pokonał Lecha Poznań (3:1), dzięki niesamowitemu meczowi swojego kapitana Erika Exposito, który zdobył dwie bramki i zaliczył asystę, a przy tym jak wspaniale i skutecznie walczył o piłkę nawet z trzema atakującymi go rywalami. To był chyba najlepszy występ piłkarza w tegorocznych rozgrywkach. Lider wrocławian ma już na koncie cztery trafienia. Oj, widzewiacy będą mieli z zatrzymaniem Erika wiele pracy!