Oto miara upadku łódzkiego sportu. Dwa ligowe rozdania w piłce nożnej i rugby i żadnego choćby jednego zdobytego punktu. Trzeba działać i to natychmiast, bo wielka Łódź zostanie zapyziałą sportową prowincją.

Przypominam. Nastąpiła zmiana we władzach Łódzkiej Rady Sportu. Nowy szefem został prezes AZS Łódź i wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Lech Leszczyński. Zastąpił na tym stanowisku Filipa Keniga. Lech Leszczyński człowiek niezwykle empatyczny, po prostu nie dający się nie lubić, chce aktywnego prowadzenia dialogu klubów z miastem, choćby w sprawie dotacji, a także rozwoju i finansowania infrastruktury sportowej w Łodzi.

Leszczyński jest nauczycielem akademickim (uwielbianym przez studentów!), pracuje w Zakładzie Dydaktyki Chemii i Popularyzacji Nauki Katedry Chemii Środowiska. Oprócz chemii pasjonuje się również sportem, w którym aktywnie i skutecznie działa od wielu lat, nie tylko na poziomie lokalnym czy regionalnym. Wielokrotnie był szefem polskiej reprezentacji akademickiej w lekkiej atletyce na igrzyskach sportowych studentów czyli Uniwersjadach oraz polskiej reprezentacji lekkoatletycznej PZLA na mistrzostwach świata i Europy.

Przez chwilę przed laty szefem rady był ówczesny prezes Orła – Witold Skrzydlewski, który zrezygnował z funkcji, gdy jego córka Joanna została wiceprezydentem miasta. Oto co pan Witold mówił, gdy w rozmowie ze mną został prezesem Łódzkiej Rady Sportu w sierpniu 2019 roku, a są to słowa aktualne do dziś: Uważam, że poprzednia Rada Sportu była za cicha. Mogę zagwarantować, że o nas na pewno będzie głośno, będzie się coś działo. Będziemy na jej posiedzenia zapraszali przedstawiciele Komisji Sportu Rady Miasta oraz dziennikarzy, a także łódzkich posłów i senatorów.

Posiedzenia rady odbywać się będą w poniedziałki, żeby wolni od obowiązków na Wiejskiej nasi przedstawiciele w sejmie i senacie znaleźli czas na spotkanie z nami. Jeśli oni poprą nasze pomysły, to moc uchwał, które wspólnie wypracujemy, będzie zdecydowanie większa. Jedną z pierwszych spraw, jaką się zajmiemy to sprawa mniejszych pieniędzy, jakie ma otrzymywać łódzki sport w przyszłym roku, ze względu na mniejsze przychody miasta. Będziemy doradzać, prosić, żeby z tego zamiaru władze miasta zrezygnowały.

Postaramy się pokazać, że tych oszczędności można poszukać gdzie indziej. Ba, uważamy, że na sport powinny być z miejskiego budżetu przeznaczane większe pieniądze niż dotychczas! Sport jest bardzo ważną dziedziną życia, także miejskiego. Bez sportu zawodowego, bez profesjonalnych działających na wysokim poziomie klubów, nie zachęcimy naszych dzieciaków do fizycznej aktywności. Dodatkowo sport zapewnia wyjątkową, wielką promocję miasta. O tym trzeba bezwzględnie pamiętać!