Wielkie rozczarowanie. Tylko zremisowaliśmy z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy po beznadziejnej pierwszej połowie i przyzwoitej drugiej. Skoro nie jesteśmy w stanie pokonać Mołdawii, to nie zasługujemy na to, żeby wystąpić w finałach mistrzostw Europy!

Trener Michał Probierz ustawił drużynę ofensywnie na eliminacyjne starcie z Mołdawią, czego dowodem choćby wystawienie dwóch napastników. Niestety, nic z tego dobrego nie wyniknęło, ale po kolei…

Pierwsza połowa to jednak jedno wielkie rozczarowanie, bo to rywale lepiej, szybciej i groźniej atakowali. Mołdawianie udokumentowali swoją przewagę golem zdobytym po rzucie rożnym, a autora bramki, który z sześciu metrów posłał piłkę do siatki, nie krył żaden z naszych piłkarzy. No po prostu dramat.

Okazje na gola miał Wszołek, ale strzelał niecelnie. Milik z trzech metrów dwa razy główkował i trafił w bramkarza rywali. Wyjątkowy wyczyn, jak na… napastnika. W kolejnej akcji Świderski zachował się jak piłkarz kopiący piłkę w rugby. Z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczkę.

Od pierwszej minuty drugiej połowy Polacy zepchnęli rywali do obrony. I stało się… Po podaniu Zielińskiego, przepuszczeniu piłki przez Milika, piłkę do siatki uderzeniem w róg bramki skierował Świderski. W doliczonym czasie z sześciu metrów Buksa niestety główkował obok słupka i mecz skończył się rozczarowującym, a może trzeba powiedzieć kompromitującym remisem.

Polacy nie wzięli rewanżu za wstydliwą porażkę w pierwszym eliminacyjnym starciu obu drużyny, gdy choć prowadzili 2:0, przegrali mecz z Mołdawianami 2:3.

17 listopada (godz. 20.45) na Stadionie Narodowym mecz Polska – Czechy.

Eliminacje mistrzostw Europy

Polska – Mołdawia 1:1 (0:1)

0:1 – Nicolaescu (26), 1:1 – Świderski (53)

Polska: Szczęsny – Kędziora, Peda, Kiwior, Wszołek (71, Kamiński), Dziczek (46, Slisz), S. Szymański (71, Marchwiński), Zieliński, Frankowski, Świderski, Milik (71, Buksa)